W epoce Edo Japonia była błękitna. Nie metaforycznie – dosłownie tonęła w odcieniach indygo – 藍 (ai). Wystarczy spojrzeć na ukiyo-e: Hiroshige, Hokusai, Kunisada, Yoshitoshi – malowali świat przesycony tą barwą. Tkaniny rozwieszone do suszenia nad ulicami, zasłony noren przed herbaciarniami i sentō, lekkie yukata z białymi wzorami fal, delikatne tenugui i furoshiki – błękit był na ciałach, w domach, na ulicach. Był kolorem pracy, codzienności i estetyki. Dla mieszkańców Edo był czymś naturalnym, niemal niezauważalnym, jak powietrze. Dla cudzoziemców w XIX wieku – objawieniem. Brytyjski chemik Robert William Atkinson, który odwiedził Japonię w 1874 roku, pisał:
„Ten kraj jest niebieski. Dachy, ubrania, zasłony – wszystko jest niebieskie.”
Tak narodziło się pojęcie „Japan blue” – termin, którym Zachód ochrzcił coś, co dla Japończyków było po prostu życiem. 藍 (ai) bowiem nie było jedynie barwą – było żywym procesem. Powstawało z liści rdestu barwierskiego, które po zbiorach fermentowały, tworząc sukumo – gęstą masę, w której miliardy mikroorganizmów „rodziły” barwnik. Mistrzowie indygo, 藍師 (aishi), karmili sukumo popiołem, sake i otrębami, pilnując temperatury i wilgotności. Tkaniny zanurzano wielokrotnie, a dopiero kontakt z powietrzem odsłaniał głęboki błękit.
Rygorystyczne prawa ken’yakurei shogunatu Tokugawa sprawiły, że 藍 (ai) stało się kolorem Edo. Jaskrawe barwy i jedwabie zarezerwowano dla elit; chłopi, rzemieślnicy i kupcy nosili tkaniny skromne i praktyczne. Indygo było idealne: tanie, odporne, o działaniu antybakteryjnym, chroniące przed słońcem i owadami. 藍 (ai) stało się kolorem pracy – noragi chłopów, yukata mieszczan, pasy rybaków – oraz czystości: zasłony noren przed łaźniami sentō, błękitne płachty na hanami, ręczniki tenugui i worki na ryż.
藍 (ai) przenikało codzienność, lecz w estetyce Japonii symbolizowało oczyszczenie, oddech i harmonię człowieka z naturą. Dziś, patrząc na ukiyo-e Hokusai czy Hiroshige, widzimy nie tylko pejzaże Edo, ale pulsujący błękit – jeden z najczystszych symboli japońskiej estetyki. Poznajmy dziś bliżej ten kolor, jego kanji oraz to, jak stworzył on estetykę epoki Edo.
Znak 藍 (jap. „ai”, on’yomi „ラン”) należy do klasy znaków „semantyczno-fonetycznych”. Jego semantykę niesie górny radikał 艹 (trawa/roślina), który bezpośrednio sygnalizuje świat botaniczny: „藍” to najpierw roślina barwierska, a dopiero wtórnie nazwa barwnika i „głębokiego błękitu” z niej uzyskiwanego. Część fonetyczną pełni tu element pokrewny do znaku 監; to od niego wywodzi się sinojapońskie brzmienie ran. Innymi słowy: 艹 mówi „to jest roślina”, a komponent 監 podpowiada „jak to brzmiało” w starożytnym systemie fonetycznym, z którego w japońszczyźnie zachował się odczyt „ラン” (ran).
W obrębie fonetyku (części kanji odpowiedzialnej za brzmienie odczytu) „監” kryje się jeszcze subtelna historyczna warstwa znaczeń. Dawne formy tego znaku przedstawiają naczynie/„miskę” (皿) oraz „patrzące oko”, co dało sens „doglądać, nadzorować, zaglądać w głąb”. Nie jest to dosłowna etymologia procesu barwierskiego, lecz niezwykle trafna konotacja rzemieślnicza: 藍 („aizome”) to właśnie nieustanne zaglądanie do kadzi, sprawdzanie temperatury i zasadowości, karmienie roztworu popiołem drzewnym i otrębami, doglądanie „zdrowia” fermentującej sukumo. Znak, który zrodził się jako zbitka „roślina + (fonetyk) doglądania w naczyniu”, idealnie pasuje do rzeczywistego doświadczenia barwienia w kadzi – choć ów związek ma charakter interpretacyjny, a nie pierwotny graficznie.
W „Shuowen Jiezi” – najstarszym wielkim słowniku etymologicznym pisma chińskiego – zapisano zwięźle: 「藍,染青草也。从艸,監聲」 („藍: trawa służąca do farbowania na błękit; od radicalu trawy, z fonetykiem 監”). To ważne świadectwo, że pierwotny zakres znaku obejmował roślinę barwierską i praktykę farbowania na niebiesko, a nie abstrakcyjną ideę „błękitu”.
Historia i drogi znaku prowadzą nas z kontynentu na archipelag. W świecie klasycznych Chin 藍 (chin. „Lán”) nazywał rośliny dostarczające barwnika (różne gatunki „indygowców”), a zarazem kolor niebieski uzyskany z roślin. W Japonii znak przyjął się w odczycie あい (ai) i zaczął nazywać zarówno roślinę (pol. „rdest barwierski”), jak i wyrabiany z niej barwnik oraz całą praktykę: 藍染(あいぞめ)– „aizome”, dosłownie „barwienie kolorem ai”. W okresie Edo rozwinęły się też dziesiątki złożeń technicznych i rzemieślniczych.
Do filozofii „ai” prowadzi nas najsłynniejsze przysłowie z klasycznej tradycji (tu podaję w zapisie japońskim, nie chińskim): 青は藍より出でて藍より青し – pochodzące z rozdziału „Quanxue” (勸學) w dziele Xunzi (III w. p.n.e.):
„Błękit pochodzi z indygowca, lecz jest bardziej błękitny niż indygowiec”.
Jego sens bywa interpretowany dwojako. Po pierwsze, mistrz–uczeń: dzięki praktyce i dyscyplinie uczeń może przewyższyć mistrza – to fundament pedagogiki rzemieślniczej Edo. Po drugie, natura–kultura: surowa roślina jest początkiem, ale kultura pracy (fermentacja, zasady kadzi, cykle utleniania) wydobywa z natury intensywność, której sama natura „nie pokazuje” bez ludzkiej ręki. Ta myśl kapitalnie opisuje aizome: liść daje zapowiedź barwnika, lecz dopiero żywa fermentacja – karmiona przez człowieka – rodzi głębię błękitu 藍 (ai).
Aby zobaczyć, co dokładnie nazywa „藍”, warto odróżnić je od 青(あお, ao). 青 (ao) to jeden z najstarszych, „pierwotnych” kolorów japońszczyzny, tradycyjnie obejmujący zakres od niebieskiego po zielony (stąd 青葉 „zielone liście”, 青信号 „zielone światło” na skrzyżowaniu). „Ao” to szeroka kategoria percepcyjna, „chłodna strona widma”. 藍 (ai) natomiast to konkretny, wysycony błękit – produkt rośliny i fermentacji. W praktyce barwiarskiej rozpoznaje się jego odcienie jako funkcję liczby zanurzeń i „siły” kadzi: od lekkiego „asagi” przez niemal granatowe „kon”, a przy skrajnie głębokim nasyceniu – historycznie cenione 勝色(kachi-iro – „kolor zwycięstwa”). W 藍 nie chodzi zatem o „niebo i morze” (to domena szerokiego 青 „ao”), lecz o ziemię, liść i kadź – o kolor, który powstaje.
To „powstawanie” ma wymiar zarówno chemiczny, jak i metaforyczny. W żywej kadzi aizome barwnik redukuje się do bezbarwnej, rozpuszczalnej formy (tzw. „bieli indygo”), dzięki czemu wnika głęboko w włókno. Po wyjęciu z kadzi utlenia się – tkanina, która przed chwilą wydawała się zielonkawa, na powietrzu ciemnieje w błękit. Tak więc 藍 (ai) to nie „stany rzeczy”, lecz stany procesu. Z punktu widzenia języka i pisma szczególnie wymowne jest, że znak łączy 艹 (roślinność) z fonetykiem, którego dawna grafika przywołuje naczynie i „zaglądanie” do niego: roślina + kadź + oko/czuwanie – biologia + rzemiosło + uważność. Taki trójkąt znaczeń świetnie rezonuje z japońską ideą nauki poprzez powtórzenia, z rytmem rąk i z cichą etyką pracy.
Na południe od Kyoto, na wyspie Shikoku, leży Tokushima – kraina, której historia od wieków pachnie ziemią, wilgocią i fermentującymi liśćmi właśnie rdestu barwierskiego. To tutaj, w dolinie szeroko rozlewającej się rzeki Yoshino-gawa, narodziła się sztuka aizome (藍染), tradycyjnego barwienia na głęboki, żywy błękit ai (藍), który w epoce Edo pokrył całą Japonię – od chłopskich noragi po wyrafinowane kimona.
Tokushima ma klimat niemal stworzony przez naturę specjalnie dla tej rośliny. Latem wilgotne upały pobudzają szybki wzrost, zimą ziemia odpoczywa, a krystalicznie czysta woda Yoshino-gawa nawadnia żyzne pola. To środowisko stworzyło idealne warunki do uprawy roślin indygo – tak doskonałe, że już w okresie Kamakura (XII–XIV w.) region ten stał się sercem japońskiego barwienia tkanin. Z czasem Tokushima wypracowała własny styl, własne rzemiosło i własną legendę.
Tak powstało „Awa-ai” (阿波藍) – indygo z dawnej prowincji Awa, którego jakość szybko stała się znana w całym kraju. W XVI wieku władze lokalne objęły uprawy i przetwórstwo szczególną ochroną, rozumiejąc ich wartość gospodarczą. Z czasem marka „Awa-ai” stała się synonimem najczystszego, najgłębszego błękitu – koloru, który w Edo nosili i chłopi, i samurajowie. Do dziś w Tokushimie funkcjonują warsztaty pielęgnujące tę tradycję, a jeden z nich prowadzi Kenta Watanabe, współczesny mistrz aishi (藍師, dosł. „mistrz indygo”).
Kenta to barwierz starej szkoły. Sam wysiewa nasiona rdestu barwierskiego w marcu, dogląda ich wzrostu przez całe lato, zbiera liście, a potem zamienia je w sukumo (蒅) – fermentującą masę, która jest sercem japońskiego indygo. Sukumo jest żywym bytem. Przez trzy miesiące ułożone w stosy liście oddychają, grzeją się od środka, zmieniają strukturę, karmią i pobudzają mikroorganizmy. Dopiero z tego materiału powstaje kadź barwierska. Pigment ten to efekt działania mikrokosmosu bakterii, enzymów i czasu. Od wysiania rośliny do pierwszego zanurzenia tkaniny mija prawie rok.
Tokushima słynie też z bogactwa technik barwienia, które w epoce Edo pozwalały mistrzom aizome tworzyć nieskończoną gamę wzorów:
♦ Danzome (段染め) – delikatne przejścia tonalne, tkanina stopniowo zanurzana w kąpieli nabierała efektu subtelnych gradacji błękitu.
♦ Shiborizome (絞染め) – japońskie „tie-dye” (barwienie wiązane); tkaninę wiązano, skręcano i zaciskano, tworząc fantazyjne, asymetryczne wzory bieli i błękitu.
♦ Itajimeshibori (板締絞り) – wariacja shibori; materiał składano, a następnie ściskano między drewnianymi blokami, uzyskując geometryczne desenie przypominające origami.
♦ Bassen (抜染) – po jednolitym barwieniu indygo nanoszono wzory za pomocą środków odbarwiających, dzięki czemu powstawały misterne ornamenty.
♦ Roketsuzome (蝋結染め) – najbardziej wymagająca technika, w której wosk nakładano na tkaninę przed zanurzeniem, tworząc delikatne, ręcznie malowane rysunki.
Każda z tych metod była w epoce Edo nie tylko rzemiosłem, lecz także estetyką codzienności. W świecie, w którym luksus był ograniczony prawem ken’yakurei (倹約令), a zwykłym ludziom zakazywano noszenia jedwabiu czy intensywnych barw, indygo stało się kolorem powszechnej elegancji. To nim barwiono noragi – robocze kimona chłopów, tenugui – cienkie bawełniane ręczniki, i noren – zasłony sklepowe powiewające na ulicach Edo.
Jeśli spróbować zamknąć obraz Edo w jednym kolorze, byłby to bez wątpienia głęboki, żywy błękit indygo. Miasto w XVII i XVIII wieku mogło uchodzić za prawdziwe „miasto błękitu” – od ulic handlowych po zatokę, od świątyń po nadbrzeża rzek, wszędzie rozpościerały się odcienie 藍 (ai). Działo się tak nie tylko z powodu estetyki, lecz przede wszystkim przez praktyczność, ekonomię i przepisy prawa.
Epoka Edo była światem przepisów sumptuarnych - ken’yakurei (倹約令), czyli ustaw regulujących wygląd mieszkańców w zależności od kasty społecznej. Władze Tokugawów chciały utrzymać hierarchię i zabraniały niższym stanom noszenia luksusowych materiałów czy jaskrawych, drogich barwników. Purpury, szkarłaty, złoto, a nawet niektóre odcienie zieleni – wszystko to było zarezerwowane dla arystokracji i samurajów wyższych rangą. Chłopi, kupcy, rzemieślnicy i rybacy mieli ubierać się skromnie, w barwach umiarkowanych, naturalnych, „czystych”.
I właśnie tutaj indygo – 藍 (ai) – stało się ratunkiem.
Wystarczy wyobrazić sobie letnią ulicę w dzielnicy Nihonbashi. Powietrze drży od gorąca, a tłum przelewa się między stoiskami. Kupcy pochylają się nad belami materiałów, targując ceny yukata – lekkich bawełnianych kimono barwionych indygo. Rzemieślnicy stoją w progu warsztatów, ubrani w krótkie happi – robocze kaftany z białymi, wybielonymi herbami na tle głębokiego błękitu. Zasłony noren, rozwieszone nad wejściami do sklepów, kołyszą się na wietrze – zawsze błękitne lub błękitno-białe, symbolizując czystość i zapraszając klientów do środka (zobacz występowanie koloru indygo w łaźniach: Łaźnie sentō w Japonii czasów shogunatu - gęsta para, ciche rozmowy, zapach wilgotnej sosny lub sklepach: Chodzmy na zakupy w Japonii… ery shogunatu Tokugawa w Edo).
Na dachach domów suszą się dziesiątki tenugui – cienkich bawełnianych ręczników, często zdobionych w proste geometryczne wzory: pasy, fale, szachownice. Większość w kolorach błękitu i bieli. W podróży mieszkańcy Edo używają furoshiki – kwadratowych kawałków tkaniny barwionej indygo, służących do pakowania ubrań, jedzenia, prezentów. Na ulicach dostrzec można też zabuton – niebieskie poduszki do siadania, koce „piknikowe” na święto hanami (tutaj: Hanami – kwietniowy dzień na zadumę nad tym, co masz teraz, a co przeminie i nie wróci) rozkładane pod kwitnącymi wiśniami, a nawet worki ryżowe spiętrzone na targu – wszystkie utkane z bawełny barwionejindygo 藍 (ai).
Niebieski był dosłownie wszędzie. Wystarczy spojrzeć na ukiyo-e z epoki – Hiroshige, Hokusai, Kunisada, Yoshitoshi – przedstawiali sceny życia Edo, a ich obrazy toną w błękitach. Dla Europejczyków, którzy odwiedzali Japonię w XIX wieku, był to szok. Robert William Atkinson, brytyjski chemik, który przybył do Japonii w 1874 roku, miał podobno powiedzieć:
„Ten kraj jest niebieski. Dachy, kimona, zasłony – wszystko jestniebieskie.”
To właśnie wtedy japońskie indygo zyskało przydomek „Japan Blue”.
Indygo w epoce Edo było przede wszystkim kolorem pracy. Każdy, kto wstawał o świcie i wracał późnym wieczorem zmęczony, miał na sobie kolor 藍 (ai).
Chłopi zakładali proste noragi (野良着) – luźne, krótkie kimona z łatanej bawełny. Nosili je przez lata, a gdy materiał się przecierał, wzmacniano go kolejnymi warstwami – tak powstawały słynne boro (襤褸), patchworkowe ubrania, które dziś są ikoną estetyki wabi-sabi.
Rybacy wybierali mocniejsze tkaniny barwione głębokim藍 (ai), które były odporne na słoną wodę i słońce, a także chroniły przed insektami. Rzemieślnicy – stolarze, kowale, garncarze – nosili hanten (半纏) i momohiki (股引き), robocze spodnie barwione indygo, które nie tylko maskowały zabrudzenia, ale też zachowywały świeżość dzięki antybakteryjnym właściwościom barwnika 藍 (ai).
Kurierzy hikyaku (飛脚), biegnący ulicami Edo z przesyłkami, nosili lekkie kaftany w kolorze 藍 (ai), ozdobione białymi emblematami ich cechów (więcej o kurierach w Edo tu: Niezawodni kurierzy shogunatu - Hikyaku i rynek przewoźników średniowiecznej Japonii). Nawet robotnicy na budowach używali materiałów barwionych indygo, bo ich odporność na pot, słońce i bakterie była niezastąpiona.
Choć 藍 (ai) stało się kolorem chłopów i rzemieślników, nosili je także samurajowie – choć w inny sposób. Pod bogato zdobionymi zbrojami yoroi skrywały się warstwy shitagi (下着) – bielizny, koszul i hakam, często barwionych 藍 (ai). To nie była kwestia mody, lecz praktyki: indygo działało antybakteryjnie, chroniło drobne rany przed zakażeniem, odstraszało insekty, a przy tym utrzymywało materiał w świeżości.
Wśród samurajów szczególnie ceniono odcień 勝色 (kachi-iro) – „kolor zwycięstwa” – głęboki, prawie czarny błękit uzyskiwany po wielokrotnym zanurzaniu tkaniny w kadzi藍. Noszono go podczas bitew jako talizman powodzenia.
Jest coś głęboko poruszającego w tym, jak błękit indygo – kolor pracy, czystości i codzienności – stał się także kolorem marzenia. W epoce Edo藍 (ai) wkradło się nie tylko w życie mieszkańców miasta, ale też w sztukę, estetykę i emocje, stając się jednym z najważniejszych symboli japońskiej tożsamości wizualnej. To właśnie dzięki niemu Edo zapamiętano nie tylko jako metropolię handlu i rzemiosła, lecz także jako krainę niebieskich pejzaży, błękitnych zasłon i ciszy ukrytej w kontrastach bieli i indygo.
Na początku XIX wieku Japonia przeżyła coś, co historycy sztuki nazywają „rewolucją błękitu”. W latach dwudziestych do Edo trafił pruski błękit – w Japonii zwany bero-ai (ベロ藍) – pigment wynaleziony w Europie, znany również jako berlin blue. Był intensywniejszy, głębszy i bardziej trwały niż dotychczasowe barwniki uzyskiwane z roślin, a przy tym tańszy.
Dzięki temu ukiyo-e – drzeworyty, które do tej pory posługiwały się raczej stonowaną paletą – nagle rozbłysły nowymi odcieniami nieba i morza. Hokusai wykorzystał bero-ai w swoim słynnym cyklu „Trzydzieści sześć widoków na górę Fuji”. Głębokie fale „Wielkiej fali w Kanagawie” nie byłyby tak dramatyczne, gdyby nie kontrast między niemal granatowym błękitem morza a śnieżną bielą piany. To samo dotyczy jego „Czerwonej Fuji” czy widoków rzek – dzięki nowemu barwnikowi woda stała się żywa, dynamiczna, niemal trójwymiarowa.
Hiroshige, mistrz pejzażu i nastroju, jeszcze śmielej eksperymentował z bero-ai. W jego serii „Sto słynnych widoków Edo” (której poświęcony jest II Tom periodyku o ukiyo-e: „Albumy refleksji Ukiyo-Japan”: TUTAJ) błękit nieba, rzek i odległych wzgórz tworzy głębokie poczucie melancholii. W drzeworycie „Kanda Kon’ya-chō” widzimy dzielnicę farbiarzy, gdzie całe ulice są zawieszone tkaninami barwionymi藍 (ai). Niebieskie płaty materiału schną na wietrze, tworząc pejzaż niemal abstrakcyjny – miasto stapia się z błękitem, a błękit z miastem. Wrażenie jest bardzo silne…
Podobna historia rozegrała się w świecie rzemiosła. W epoce Edo ogromną popularność zdobyła ceramika sometsuke (染付) – białe naczynia zdobione kobaltem i odcieniami błękitu. Porcelana z Arity i Imari rozprzestrzeniła się po całym kraju. Na delikatnych misach i filiżankach malowano fale, chmury, ptaki i gałązki śliwy, a błękitne motywy symbolizowały czystość i spokój.
Sometsuke nie było zarezerwowane dla elit – porcelana ta pojawiała się w domach mieszczan, na stołach kupców, w herbaciarniach i gospodach. To był błękit codzienny, ale niebanalny: uspokajający, wprowadzający harmonię do wnętrz i ceremonii.
Dla mieszkańców Edo藍 (ai) było oczywistością, ale dla cudzoziemców przybywających do Japonii w XIX wieku – prawdziwym objawieniem. Robert William Atkinson, brytyjski chemik, który w 1874 roku badał japońskie barwniki spopularyzował pojęcie „Japan blue”, które szybko weszło do europejskiego słownika.
Jeszcze mocniej o błękicie Japonii pisał Lafcadio Hearn (Koizumi Yakumo, więcej o nim tu: Japońskie duchy przyjęły go do siebie – tułaczka Lafcadio Hearna, autora „Kwaidan”) – pisarz i miłośnik kultury japońskiej. W jego wspomnieniach Japonia jawi się jako kraj, gdzie błękit przenikał każdy fragment codzienności: od dachówek i zasłon noren po yukata i ręczniki w sentō. Hearn pisał o „morzu błękitu”, które poruszało jego zmysły i kojarzyło się z czystością oraz prostotą życia.
Największa siła estetyki藍 (ai) ujawnia się, według Hearna, w prostych zestawieniach błękitu i bieli. W epoce Edo ten duet dominował nie tylko w ubiorach i ceramice, ale także w tkaninach dekoracyjnych, zasłonach, pościeli, ręcznikach, a nawet zabawkach. Nie był to jednak wybór czysto dekoracyjny – błękit i biel wprowadzały poczucie świeżości, porządku i czystości.
Yukata w błękitno-białe fale, noren zdobione stylizowanymi znakami kanji, geometryczne wzory kasuri na kimonach, porcelana z motywem sosny i żurawia – wszystko to tworzyło spójny język estetyczny, który łączył praktyczność z poezją codzienności.
Ten sam język estetyki odnajdujemy w ukiyo-e: tam błękit spotyka się z bielą śniegu, bielą piany morskiej, bielą śliw i wiśni. Japonia w epoce Edo była światem, w którym prosta, naturalna paleta barw pozwalała opowiadać historie pełne głębokich emocji.
Błękit w Japonii jest kolorem paradoksalnym. Wyrasta z ziemi, z liści rdestu barwierskiego, z fermentacji, z wilgotnego zapachu sukumo, a jednocześnie stał się przestrzenią niemal metafizyczną – symbolem czystości, spokoju i kontemplacji. W tradycji shintō błękit kojarzono z wodą, powietrzem i oczyszczeniem – ze sferami, które spajają świat ludzi ze światem kami. W estetyce zen natomiast, tam gdzie cisza staje się odpowiedzią na nadmiar słów, błękit był jak pauza, w której odnajduje się stabilność.
Ale 藍 (ai) to nie tylko symbol. To kolor rąk. Kolor dłoni zanurzonych w kadzi, kolor ciał pochylonych nad warsztatem, rytmu dnia i nocy odmierzanych przez kolejne zanurzenia tkaniny. W epoce Edo indygo stawało się kolorem życia w rytmie natury: liście sadzone w marcu, zbierane latem, fermentowane przez miesiące, aż wreszcie ożywały w wodzie i włóknach. Ai nie było gotowym pigmentem – trzeba je było wyhodować, nakarmić, utrzymać przy życiu.
W tę filozofię wpisuje się także idea boro – tekstyliów łatanych, zszywanych, naprawianych przez kolejne pokolenia. Boro to nie tylko tkanina, lecz opowieść o skromności i przetrwaniu, o świecie, w którym nic nie jest jednorazowe. To filozofia życia w zgodzie z naturą i rytmem rzeczy – pozwalanie im żyć dłużej, nabierać historii, nasiąkać kolejnymi warstwami. Każde łatane noragi, każdy fragment futonu stawał się świadectwem więzi człowieka z materią, rytmu rąk i oddechu czasu.
A jednak błękit nie pozostał wyłącznie w przeszłości. Dziś żyje nadal – choć w innych formach. Widać go w garniturach salarymanów, w mundurkach szkolnych, w materiałach minimalistycznych notesów Midori i Traveler’s Company. To ten sam kolor, który niegdyś nosili wieśniacy, rzemieślnicy i kupcy – kolor pracy, prostoty i codziennej godności – a zarazem kolor, który stał się synonimem nowoczesnego japońskiego designu, harmonii i dyscypliny.
Sprawdź podobne artykuły:
Kolorystyczna esencja japońskiej estetyki: cynobrowa czerwień, nieskazitelna biel, głęboka czerń
Machiya: Jakie były domy mieszczan w Edo? – życie zwykłych ludzi w czasie shogunatu
Honor nie należał tylko do samurajów - męstwo, odwaga i etos życia machi-shū
Biznes ukiyo-e: jak hanmoto balansowali między cenzurą shogunatu a trendami na rynku sztuki w Edo
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!