Wielu z nas, myśląc o dawnej Japonii, bez trudu potrafi wyobrazić sobie rezydencje samurajów — rozległe posiadłości za wysokimi ogrodzeniami, pełne starannie pielęgnowanych ogrodów i mrocznych korytarzy pachnących kadzidłem. Jednak prawdziwa Japonia epoki Edo, rządzona żelazną ręką shogunatu Tokugawa, nie była zbudowana na barkach arystokracji. Jak pod każdą szerokością geograficzną, tak i tu machinę cywilizacji napędzali: rzemieślnicy, kupcy, robotnicy. I to ich życie, a nie życie samurajów, pulsowało w zatłoczonych uliczkach Edo, Kyōto czy Osaki. Jak wyglądało ich codzienne otoczenie? Odpowiedź kryje się w machiya – specyficznych japońskich domach, które tworzyły zwartą mozaikę miejskich dzielnic.
Patrząc z ulicy, widzielibyśmy skromną fasadę sklepu — bo przeciętny edokko, mieszkaniec Edo, był przede wszystkim przedsiębiorcą. Pod drewnianą kratką koshi otwierały się skrzydła misenoma — części sklepowej, a nad nią znajdowało się jedno lub dwa piętra prywatnych pokojów. Budynki wydawały się niewiarygodnie wąskie, często nie szersze niż pięć lub sześć metrów — czyżby tak mało miejsca mieli do zycia? Nic bardziej mylnego. Te domy były jak unagi no nedoko, "łóżka węgorza" — wąskie przy ulicy, ale ciągnące się głęboko, czasem nawet na trzydzieści czy czterdzieści metrów w głąb, mając z dala od ulice w swoim głębokim wnętrzu nawet miejsce na ogród (tsuboniwa), czy małe patio. To nie tylko kwestia miejskiej ciasnoty, ale też sprytna odpowiedź na prawo podatkowe: podatki liczono od szerokości frontu, nie głębokości parceli. I mniejszy front, tym mniejszy podatek – nawet jeśli dom z powodu swojej długości miał potężny metraż. Więc niech nas nie zmylą stare zdjęcia i obrazy miejskiej zabudowy Edo – te domy wcale nie były takie małe.
Machiya były więc nie tylko miejscem życia, ale i pracy, osią życia rodzinnego, miejscem dziecięcych zabaw i sąsiedzkich plotek. W środku, wśród zapachu drewna cedrowego i parującego ryżu, rozciągały się przestrzenie takie jak doma z ubitymi glinianymi podłogami, zacienione tsuboniwa wpuszczające światło do głębokiego wnętrza, i zashiki, pokoje gościnne z miękkimi matami tatami. Rankiem unoszono ciężkie amado, otwierając dom na ulicę i przechodniów, a wieczorami zamykano go przed wilgocią i niebezpieczeństwem, przy świetle andon — lampionów migoczących na tle cichnącej uliczki. Dzień zamykały dochodzące z ciemnych ulic stukanie drewnianych klocków hyōshigi i okrzyki patrolu prewencyjnej strazy pożarnej (hi no yōjin): - „Ne mae ni hi wo keshi mashō!” („spać idziemy po zgaszeniu wszystkich lamp!”). Pożar bowiem był największym zagrożeniem tej najludniejszej na świecie XIX wieku zatłoczonej metropolii zbudowanej z drewna. Sprawdźmy dziś – jak wyglądało życie w przeciętnym domu miejskim machiya.
Poranek w Edo rozpoczyna się wcześnie. Jeszcze przed pierwszymi promieniami słońca, gdy w wąskich uliczkach miasta unosi się chłodna mgiełka porannego powietrza, w machiya zaczyna się ruch. Z uliczek za oknami słychać pierwsze nawoływania ulicznych sprzedawców botefuri: „Hiyakkoi mizu da yo!”, „Namadako, madai!”, „Tokoroten! Tokoroten!” – znak, że Edo rozpoczęło dzień (więcej o niezmordowanych sprzedawcach Edo tu: Wędrowni sprzedawcy botefuri – ubodzy przedsiębiorcy Edo, którzy dźwigali na barkach metropolie shogunatu).
Śniadanie odbywało się jeszcze przed otwarciem sklepu i wyjściem dzieci do terakoya. W głębi domu, w przestrzeni oku, cała rodzina siadała po turecku wokół niskiego stołu chabudai. Na śniadanie najczęściej podawano skromny, ale pożywny posiłek: miseczkę parującego ryżu (gohan), miso-shiru — lekką zupę miso z dodatkiem sezonowych warzyw lub tofu, a czasem kawałek grillowanej ryby, takiej jak makrela (saba), lub piklowane warzywa (tsukemono). Naczynia ceramiczne ustawiano starannie, a ciszę poranka przerywało tylko ciche mlaskanie i stukot pałeczek, ewentualnie urywane rozmowy zaspanych domowników. Światło wpadające przez shōji miękko rozjaśniało prostą przestrzeń, a aromat gorącego ryżu i fermentowanej pasty miso tworzył znajomy, domowy zapach — taki, który budził do życia całą machiya.
Po śniadaniu pan domu schodzi po skrzypiącej, drewnianej podłodze tatami do doma — ziemnej posadzki na froncie domu, gdzie znajduje się sklepowa część, zwana misenoma (店の間). Ostrożnie przesuwa ciężkie amado (雨戸), drewniane okiennice zabezpieczające dom nocą, odsłaniając shōji — delikatne, papierowe przesuwne drzwi. Za nimi powoli budzi się świat: przechodnie rozkładają swoje stoiska, a znajomi sąsiedzi kiwają głowami na powitanie. Przez wąskie kratki koshi w oknach wpada miękkie światło, złagodzone przez bambusowe rolety, które osłaniają wnętrze przed ciekawskimi spojrzeniami.
Sklep otwiera się na ulicę — to przestrzeń, gdzie granica między domem a miastem się zaciera. Misenoma pachnie ciepłym drewnem i świeżo rozwieszonymi tkaninami. Klienci mogą zatrzymać się na engawa — wąskim drewnianym ganku przy wejściu — by podziwiać towary albo zamienić parę słów z właścicielem. Matka krząta się w oku (奥) — głębi domu, sprzątając po śniadaniu.
Dzieci szykują się do wyjścia. Najstarszy syn, ubrany w proste kimono, zbiera swoje przybory szkolne. Dziś ma zajęcia w terakoya (więcej o edukacji miejskiej w Edo tu: Szkoły terakoya dla dzieci zwykłych ludzi w czasach shogunatu – są rzeczy, których warto się z nich nauczyć nawet w XXI wieku) — szkółce dla dzieci kupców i rzemieślników, gdzie nauczy się kaligrafii, liczenia na sorobanie i czytania klasycznej literatury, a może też matematyki wyższej – wasan (Japońska matematyka wyższa wasan – samurajska sztuka kompozycji równań wysokiego stopnia). Młodsze dzieci pomagają w sklepie: podają towary, porządkują półki, z zapałem ucząc się od ojca sztuki handlu.
W południe, gdy ulice Edo zalewa lepki upał, życie w machiya zwalnia. Drewniane przesuwne drzwi są szeroko otwarte, a na tyłach domu, w maleńkim tsuboniwa (坪庭) — wewnętrznym ogródku — pluska woda w prostej fontanience bambusowej. Zieleń drzewek i mchów koi oczy i przynosi ulgę od dusznego powietrza. Dom, choć wąski i głęboki jak unagi no nedoko — "łóżko węgorza" — dzięki temu niewielkiemu ogrodowi wciąż oddycha. Powiew wiatru przechodzi od frontu ku tyłowi, niosąc ze sobą zapach wilgotnej ziemi i rozgrzanego drewna.
W kuchni, zwanej hibukuro (火袋) — przestrzeni, przez którą uchodzi dym z paleniska — matka przygotowuje wieczorny posiłek. Gliniane ściany i drewniane belki pochłaniają ciepło, a prosty piec, kamado, syczy od gotującej się wody na herbatę. Starsze dzieci wracają z nauki i pomagają podlewać rośliny w ogródku, łagodnie polewając je wodą, co jest też praktycznym zwyczajem na zmniejszenie pyłu i upału w domu.
Gdy zmierzch kładzie długie cienie w wąskich uliczkach, dom ponownie zamyka się na świat. Ojciec powoli przesuwa amado, zabezpieczając wejście na noc. W misenoma gasną ostatnie lampiony, a w głębi domu zapala się miękkie światło andon — papierowego lampionu oświetlanego olejową lampką. Przy nim rodzina zasiada do kolacji, rozmawiając o wydarzeniach dnia. Ciepło i zapach drewnianych ścian, cichy szelest kimon, skrzypienie tatami pod kolanami — wszystko to stanowi świat intymnego życia rodzinnego.
Na koniec dnia dzieci pomagają matce rozkładać futony w sypialni, jednej z dalszych części domu. Cisza zapada wśród niskich murów machiya, a uliczka za kratkami koshi ciemnieje. Gdzieś w oddali słychać jeszcze stukot kroków patrolu strażników hi no yōjin (prewencyjnej straży pożarnej) uderzających rytmicznie drewnianymi klockami hyōshigi i nawołujących o ostrożność z ogniem – „Ne mae ni hi wo keshi mashō!” („spać idziemy po zgaszeniu wszystkich lamp!”) – przypominają.
W cieniu swojego wąskiego, przytulnego świata, rodzina edokko zasypia — otulona wonią drewna, papieru i cichego, odwiecznego pulsu miasta Edo.
Słowo machiya (町家 lub 町屋) składa się z dwóch znaków kanji: 町 (machi, „miasto” lub „dzielnica”) oraz 家 (ya, „dom” lub „budynek mieszkalny”). Łącząc te znaki, machiya oznacza dosłownie „dom w mieście” lub „dom dzielnicowy”. Nazwa odzwierciedla więc podstawową funkcję tych budowli: były one miejscem zamieszkania ludzi związanych z miastem, czyli: handlem, rzemiosłem, pracą robotniczą.
Występują dwa zapisy słowa:
▫ 町家 — tu 家 (ie, ya) oznacza dom w sensie stricte mieszkalnym, podkreślając funkcję życia rodzinnego.
▫ 町屋 — tu 屋 (ya) oznacza budynek, często też sklep, co lepiej oddaje podwójną funkcję machiya jako domu i miejsca pracy. Zapis 町屋 był częstszy w odniesieniu do domów pełniących rolę warsztatów lub sklepów z przestrzenią handlową (misenoma).
Pierwsze znane użycia terminu machiya sięgają okresu Heian (794–1185), kiedy w rozwijającym się mieście Heian-kyō (dzisiejsze Kyoto) zaczęto budować zwarte szeregi domostw dla kupców i rzemieślników. Początkowo nie różniły się one znacznie od prostych domów chłopskich, ale już w późnym Heian zaczęły nabierać charakterystycznych cech: funkcjonalnego podziału na przestrzeń handlową i mieszkalną oraz wąskiego frontu wychodzącego na ulicę.
W okresach Kamakura (1185–1333) i Muromachi (1336–1573) nastąpił dalszy rozwój pojęcia. Machiya stały się stałym elementem krajobrazu miejskiego, a ich architektura zaczęła odzwierciedlać nowe potrzeby: większą gęstość zabudowy, podział przestrzeni zgodnie z hierarchią społeczną i praktycznymi funkcjami (np. wprowadzenie tsuboniwa dla wentylacji). Termin machiya zaczął być stosowany powszechnie w odniesieniu do miejskich domostw, które były jednocześnie miejscem zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej.
W samej Japonii istnieją różne regionalne warianty machiya, najważniejszym i najlepiej znanym jest jednak kyōmachiya (京町家) — dosłownie „machiya z Kyoto”. To właśnie architektura Kyoto, z jej charakterystyczną elegancją i subtelnym podziałem przestrzeni, stała się wzorcem dla rozumienia, czym jest tradycyjna machiya. W innych miastach, takich jak Kanazawa, Takayama czy Kurashiki, powstały lokalne odmiany, różniące się nieco materiałami budowlanymi, układem pomieszczeń czy detalami dekoracyjnymi, ale zachowujące podstawową funkcję i ducha machiya.
Typowa machiya w epoce Edo charakteryzowała się wąską fasadą wychodzącą bezpośrednio na ulicę. Powodem takiej konstrukcji były obowiązujące podatki, które naliczano od szerokości frontu budynku — im szerszy dom od strony ulicy, tym wyższy podatek. Aby zmaksymalizować przestrzeń, machiya rozciągała się w głąb działki, często tworząc układ zwany unagi no nedoko (鰻の寝床) — „łóżko węgorza”. Domy te były więc długie i wąskie, czasem o długości pięciu lub więcej razy większej niż szerokość.
W głębi domostwa znajdował się tsuboniwa (坪庭) — niewielki, wewnętrzny ogród, który pełnił funkcję źródła światła i wentylacji dla głębokich, ciemnych wnętrz. W czasie upalnych letnich miesięcy tsuboniwa znacząco poprawiała cyrkulację powietrza, a zieleń wnosiła do domu odrobinę natury i chłodu.
Charakterystycznymi elementami architektonicznymi machiya były również:
▫ Koshibari (格子張り) — drewniane kratownice osłaniające okna, zapewniające prywatność i wentylację bez całkowitego zamknięcia domu.
▫ Amado (雨戸) — solidne, drewniane okiennice zasuwane nocą lub podczas burz dla ochrony przed deszczem, wiatrem i złodziejami.
▫ Inuyarai (犬矢来) — zakrzywione bambusowe lub drewniane bariery u podstawy fasady, chroniące ściany przed błotem, psami i nieproszonymi osobami.
Przestrzeń handlowa przy ulicy — misenoma (店の間) — miała podłogę z ubitej ziemi lub drewna, tzw. doma (土間), odpornej na zabrudzenia i łatwej do sprzątania. Część mieszkalna, usytuowana za sklepem, była wyłożona matami tatami (畳), tworząc czystą i ciepłą przestrzeń rodzinną.
W przeciwieństwie do domostw samurajów, machiya cechowała się skromną fasadą. W epoce Edo obowiązywały przepisy zabraniające kupcom demonstrowania bogactwa. Fasady były więc stonowane, bez ozdobnych bram czy drogocennych detali, mimo że właściciele często byli zamożni.
Samurajowie mieszkali w posiadłościach otoczonych wysokimi ogrodzeniami i masywnymi murami, ukrywającymi wewnętrzne, rozległe ogrody. W przeciwieństwie do tego, machiya były otwarte na ulicę, a ogródki — jeśli w ogóle — były skromne i znajdowały się w środku domu jako tsuboniwa.
Ważna była również różnica w układzie przestrzeni: w machiya część publiczna (sklep, warsztat) była niemal równorzędna lub nawet ważniejsza niż część prywatna. W domostwach samurajów dominowała zaś hierarchiczna organizacja przestrzeni, gdzie reprezentacyjne pokoje dla gości były oddzielone od części prywatnych i gospodarczych.
W cieniu wąskich, długich domostw machiya, wśród tętniących życiem uliczek Edo, rozgrywał się codzienny spektakl miejskiego życia. W drewnianych szeregach domów o kratowanych fasadach, kwitła kultura sąsiedzkiej wspólnoty, codziennych rytuałów i pracy splecionej z domowym życiem.
Każdy rząd machiya tworzył coś więcej niż ulicę — tworzył chō (町), samodzielną wspólnotę sąsiedzką zarządzaną przez chōnaikai (町内会). Mieszkańcy jednej dzielnicy byli ze sobą ściśle związani: nie tylko handlowali i wymieniali się usługami, ale też wspólnie dbali o bezpieczeństwo, czystość i organizację życia codziennego.
W epoce Edo każdy chō musiał być samowystarczalny, gotowy stawić czoła pożarowi, klęsce żywiołowej czy innemu zagrożeniu. Strażnicy patrolowali wieczorne uliczki z latarniami i drewnianymi grzechotkami hyōshigi, nawołując "Hi no yōjin!" (火の用心) — "Uważajcie na ogień!". Ich kroki odbijały się echem od bambusowych barierek inuyarai, przypominając, że w drewnianym mieście najmniejsza iskra mogła stać się tragedią.
W czasie matsuri — wielkich świąt i festiwali — machiya przemieniały się w feerię kolorów i świateł. Przed domami zawieszano lampiony, ozdobne tkaniny i girlandy. Przy wejściach stawiano specjalne dekoracje wykonane z sosnowych gałęzi i papierowych wstążek — symbole szczęścia i ochrony. Podczas Gion Matsuri w Kyoto, który trwał niemal cały lipiec, wszystkie dzielnice przystrajały swoje machiya, a miseya — frontowe przestrzenie sklepowe — otwierały się szeroko dla sąsiadów i przechodniów, wystawiając najpiękniejsze przedmioty: tkaniny, ceramikę, lakierowane wyroby.
Przestrzeń przed domem, choć wąska, pełniła ważną rolę. Tu zatrzymywano się na krótką rozmowę, tu dzieci bawiły się w cieniu koshi, a odświętnie ubrane rodziny pozowały do malowanych portretów ukiyo-e.
Codzienność w machiya była równie bogata jak dni świąteczne. Każdego poranka, zanim pierwsze promienie słońca zaczęły przedostawać się przez kratownice do ciemnych pomieszczeń, mieszkańcy wychodzili spryskać uliczkę wodą — rytuał znany jako uchimizu (打ち水). Ten prosty gest nie tylko chłodził nagrzane powietrze i wiązał kurz, ale też miał wymiar symboliczny: był aktem oczyszczenia przestrzeni wspólnej, wyrazem troski o całą społeczność.
Wieczorem, po zamknięciu amado — ciężkich drewnianych okiennic — rodziny zbierały się przy lampionach andon, w ciepłym świetle czytając, haftując lub po prostu snując rozmowy i ogrzewając się przy hibachi (kominków nie było).
Czym było hibachi? Była to niewielka, przenośna misa lub skrzynia, zwykle wykonana z ceramiki, drewna lub metalu, wypełniona rozżarzonym węglem drzewnym. Hibachi nie służyło do gotowania, lecz do ogrzewania rąk i twarzy w chłodne dni — stawiało się je pośrodku pokoju lub obok siedzących osób. Żar ukryty pod warstwą popiołu dawał łagodne, długotrwałe ciepło, a jego płomień był niemal niewidoczny, dzięki czemu hibachi było bezpieczniejsze niż otwarte palenisko. Mniejsze hibachi, przypominające dziś kształtem duże misy lub wazony, znajdowały się często w pobliżu zashiki (salonu) lub engawa (wąskiego korytarza przy ogrodzie), a zimą bywały przenoszone bliżej miejsca, gdzie zbierała się rodzina. W domach zamożniejszych używano także ozdobnych hibachi, wykończonych laką lub misternymi zdobieniami. Ciepło, które roztaczało się wokół hibachi, nie ogrzewało całego domu, lecz tworzyło niewielką, przytulną strefę wśród chłodnych, przestronnych wnętrz machiya.
W machiya granica między życiem prywatnym a zawodowym nie była szczególnie mocno zaznaczona (chciałoby się złośliwie dodać, że tak już zostało do współczesnych czasów). Przednia część domu — miseya — była miejscem handlu lub rzemiosła. To tam, za podnoszonymi na dzień kratkami koshi, rodziny prowadziły warsztaty tkackie, sklepy z przyprawami, herbaciarnie, składy papieru czy laki. Typowy kupiec z Edo nie oddzielał pracy od domu — praca była częścią życia, a dzieci od najmłodszych lat pomagały w warsztacie lub sklepie.
Za miseya rozciągała się część mieszkalna. Gości podejmowano w zashiki (座敷), reprezentacyjnym pokoju wyłożonym starannie ułożonymi tatami, z ozdobną wnęką tokonoma, w której prezentowano zwoje kaligraficzne lub ikebanę.
W głębi domu, ponad kuchnią, wznosił się hibukuro (火袋) — pionowa przestrzeń sięgająca często aż do dachu. Hibukuro pełniło funkcję komina, odprowadzając dym z paleniska i pomagając oświetlić najciemniejsze zakątki domostwa, nadając wnętrzu surowej, a zarazem pięknej prostoty.
Statystyki historyczne wskazują, że w szczytowym okresie Edo około 70% domostw miejskich to były właśnie machiya — z przewagą niewielkich sklepów, warsztatów i punktów usługowych. Dzięki ich istnieniu miasto funkcjonowało niczym żywy organizm: na jednej ulicy można było kupić tkaniny, zamówić nowe sandały, naprawić ceramikę, napić się herbaty i wysłać list.
Machiya nie były tylko budynkami — były żywymi ogniwami miejskiego życia, które codziennymi rytuałami, świętami i pracą tkały społeczność Edo w gęstą, wielobarwną sieć wzajemnych powiązań.
Kiedy w 1868 roku upadł sogunat i rozpoczęła się epoka Meiji, Japonia gwałtownie przyspieszyła swoją modernizację. W miastach takich jak Tokyo (nowa nazwa dla naszego Edo) czy Osaka tradycyjne machiya zaczęły znikać pod naporem zachodniego budownictwa: murowanych kamienic, biur i fabryk. Jednak w Kyoto — dawnej stolicy cesarskiej — sytuacja potoczyła się inaczej. Miasto zostało w dużej mierze ocalone od zniszczeń II wojny światowej. W przeciwieństwie do wielu innych ośrodków miejskich, które legły w gruzach podczas bombardowań, Kyoto nie ucierpiało, dzięki czemu do dziś zachowało znaczną część swojej historycznej tkanki miejskiej — w tym tysiące machiya.
Po wojnie Japonia weszła jednak w okres bezprecedensowego boomu gospodarczego. W latach 50. i 60. XX wieku rozpoczęła się fala masowej urbanizacji. Stare machiya, często postrzegane jako niepraktyczne, przestarzałe i trudne w utrzymaniu, zaczęto masowo burzyć, zastępując je betonowymi blokami, biurowcami i nowoczesnymi domami. Między 1955 a 1975 rokiem Kyoto straciło ponad 40% swoich historycznych machiya. Szacuje się, że w latach 2008–2016 demolowano średnio 800 takich budynków rocznie, czyli około dwóch dziennie. Obecnie w samym centrum Kyoto przetrwało mniej niż 10 000 machiya, choć jeszcze w latach 50. było ich ponad 40 000.
W odpowiedzi na tę dramatyczną sytuację, w latach 90. XX wieku pojawiły się ruchy społeczne dążące do ratowania tego dziedzictwa. Jednym z najważniejszych było utworzenie Kyomachiya Saisei Purojekuto (Projekt Rewitalizacji Kyomachiya), wspieranego także przez organizacje międzynarodowe, takie jak World Monuments Fund. Lokalne władze zaczęły oferować dotacje na renowacje, a tradycyjni rzemieślnicy (takumi) ponownie uczyli się dawnych technik budowlanych.
Ocalone machiya zaczęły zyskiwać nowe życie. Wiele z nich przekształcono w klimatyczne kawiarnie, herbaciarni, restauracje serwujące kaiseki ryōri (tradycyjną wielodaniową kuchnię japońską), butiki z rękodziełem, galerie sztuki, a także ekskluzywne ryokany — tradycyjne zajazdy, w których można doświadczyć życia jak za dawnych lat. W Kyoto szczególnie popularne stały się także machiya-stay — prywatne wynajmy całych domów dla turystów, pragnących zamieszkać choćby na kilka dni w tradycyjnym stylu.
Machiya stały się nie tylko atrakcją turystyczną, ale też symbolem tęsknoty współczesnych Japończyków za „utraconym czasem” (失われた時代, ushinawareta jidai). Odrodzenie zainteresowania życiem według dawnego rytmu — bliżej natury, sąsiadów i rodzinnych wartości — sprawiło, że dla wielu młodych osób odnawianie machiya to nie tylko inwestycja, ale też manifestacja stylu życia: wolniejszego, bardziej uważnego i zakorzenionego w tradycji.
Co ciekawe, dziś odrestaurowanie machiya to przedsięwzięcie kosztowne i czasochłonne: średni koszt kompleksowej renowacji wynosi od 30 do 50 milionów yenów (około 200–330 tysięcy złotych). Wynika to z konieczności stosowania tradycyjnych materiałów i technik: ręcznie robionych glinianych tynków, specjalnych sufitów hibukuro, konstrukcji opartych na stolarce bezgwoździowej (kumiki).
Współczesne Kyoto z dumą promuje swoje machiya jako część "żywego dziedzictwa" — spacerując dziś uliczkami Gion, Nishijin czy Higashiyama, można zobaczyć, jak wąskie, drewniane fasady skrywają nie tylko sklepy z kadzidłami i kimono, ale także nowoczesne galerie fotografii czy modne kawiarnie serwujące matcha latte.
Machiya, choć przystosowane do nowych czasów, nadal pachną wilgotnym drewnem, migoczą ciepłym światłem andon i przypominają o epoce, w której były podstawowym budulcem Japonii shogunatu Tokugawa.
Sprawdź podobne artykuły:
Prawdziwe początki sushi – fast food gwarnych uliczek Edo shogunatu Tokugawa
Shogun wprowadza prawo ochrony zwierząt przed okrucieństwem w XVII wiecznej Japonii Edo
Ród shōgunów Tokugawa po upadku Japonii Samurajów – jak przetrwali XX wiek i co robią dziś?
Niezdidentyfikowany obiekt „Utsurobune” w czasach shogunatu – UFO, ruska księżniczka, czy yōkai?
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!