Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.
2025/08/26

Pieśni z eta-mura – życie „nie-ludzi” wymazane z map Japonii shogunatu Edo

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Japonia od spodu

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Japonia Edo – kraj, który kojarzymy z majestatem samurajów, elegancją ukiyo-e, ceremonią herbaty i ciszą ogrodów zen. Świat porządku, gdzie każdy miał swoje miejsce w strukturze społeczeństwa: shinōkōshō (士農工商 – samuraj, chłop, rzemieślnik, kupiec). Ale pod powierzchnią tej harmonii istniał inny świat – niewidzialny, nieopisywany w kronikach shogunatu ani na barwnych drzeworytach Hiroshige. Japonia ludzi, których domów nie zaznaczano na mapach. Ludzi, których nawet cienia unikano, wierząc, że jego „dotknięcie” przynosi rytualne skalanie – kegare (穢れ), którego nie zmyje żadna woda. To była Japonia etamura (穢多村) – wiosek wykluczonych. Człowiek rodził się eta i umierał eta (穢多 – „pełny nieczystości”). Choć z punktu widzenia prawa shogunatu wcale człowiekiem nie był. Chłopiec rodził się jako garbarz, kat albo grabarz i umierał wyniszczony w swej młodej starości nigdy nie zaznawszy innego zawodu. Dziewczyna wychodziła za mąż w tej samej osadzie, nigdy nie przekraczając jej granic. Całe pokolenia znały tylko kilka glinianych chat, zapach garbowanych skór i rytm pieśni kobiet śpiewanych w archaicznym dialekcie, niezrozumiałym dla „prawdziwych” Japończyków.

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

Mężczyźni garbowali skóry, patroszyli ciała zwierząt, a dym palonych szczątków i kwaśny zapach garbarskich warsztatów unosił się nad osadą jak nieusuwalne piętno. Wyprawiali bębny taiko, z których później korzystały świątynie shintō i wielkie festiwale Edo – choć ci, którzy na nich grali, nigdy nie spojrzeli rzemieślnikom w oczy. W ich rękach powstawały rzeczy, bez których Japonia Edo nie mogłaby istnieć, a jednocześnie udawano, że nie istnieją. Każdy krok, oddech, dotyk były naznaczone tabu. Bogactwo kultury Edo widzimy dziś w kabuki, ukiyo-e i ceremonii parzenia herbaty, ale warto wiedzieć, że istniała jeszcze inna, druga kultura Japonii – subwersywna, hermetyczna, pogrążona w wielopokoleniowej izolacji tak, że nawet język we wsiach etamura był niezrozumiały dla „prawdziwych” ludzi.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.W tej Japonii równoległej nie istniała mobilność, marzenia były ciasne jak wnętrze chaty, a przestrzeń życia zamykała się w horyzoncie osady. Dziecko od urodzenia znało swoje miejsce: świat dzielił się na „czystych” i „nieczystych”, a tej granicy nie przekraczało się nigdy. Była to Japonia wykluczona, a zarazem nierozerwalnie związana z resztą kraju – ukryta pod jej strukturami niczym korzenie drzewa, które karmią pień, choć same toną w ciemności. Aby naprawdę zrozumieć kulturę Edo, trzeba wsłuchać się także w te głosy, które przez stulecia były tłumione. W pieśniach kobiet, w gwarze osad, które nie istniały na mapach, w językach rodzących się na granicy tabu. Dziś poznamy kulturę tej drugiej Japonii – kulturę wiosek etamura – „pełnych nieczystości” „nie-ludzi” wyjętych poza społeczeństwo Japonii shogunatu Tokugawów.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Druga Japonia

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Na obrzeżach Edo, tam, gdzie główne trakty zamieniały się w piaszczyste ścieżki i pola porośnięte trzciną, leżała etamura – osada, której nie było na żadnej oficjalnej mapie. Nie prowadziły do niej drogowskazy, a mimo to każdy mieszkaniec stolicy wiedział, gdzie się znajduje. O poranku powietrze pachniało dymem z pieców garbarskich i kwaśnym odorem mokrych skór, które suszono na drewnianych stojakach wzdłuż rzeki. Wokół panowała cisza innego rodzaju niż wczesnego poranka w Edo – nie była to cisza zen, lecz coś gęstszego, jakby samo powietrze niosło świadomość bycia „gdzie indziej”, poza światem, który uchodził za prawdziwy. To była wioska etamura – wioska nieczystych. To nie byli Japończycy, choć mówili po japońsku. Więcej – według mieszkańców Edo, według ich języka i wreszcie według samego prawa shogunatu – nie byli nawet ludźmi. Hinin (非人 – dosł. „nie-ludzie”).

 

Młody chłopak o imieniu Genjirō siedział na progu swojego domu – skromnej chaty z nieheblowanych desek, przykrytej ciemną, zniszczoną strzechą. Wszystkie domy w etamura były do siebie podobne: niewielkie, ciasno skupione, podłogą była goła ziemia, często bez wydzielonych pomieszczeń. Siedząc z podkulonymi nogami, Genjirō ostrzył niewielki nóż do skórowania zwierząt. Obok leżała miska wypełniona solą i popiołem – mieszanką używaną do oczyszczania krwi z rąk i narzędzi.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Chłopak miał zaledwie trzynaście lat, ale jego dłonie były już spracowane, pokryte drobnymi bliznami. Od najmłodszych lat uczył się rzemiosła ojca, jak każdy w osadzie – w etamura zawód był dziedziczny. Eta nie mogli porzucić swojej pracy i stać się rolnikami, kupcami czy rzemieślnikami w Edo. Nie mogli też się ożenić z kimś spoza wspólnoty. Własna krew zamykała ich w świecie, który dla innych nie istniał.

 

Genjirō zerknął na plac pośrodku osady, gdzie starszyzna (mężczyźni powyżej 30 roku życia – średnia długość życia „nie-ludzi” była niska) właśnie zbierała się na poranne zebranie. Nad wejściem do domu przewodniczącego osady wisiał mały kawałek drewna z wyrytym kanji "清" (sei, „czystość”). Było to ironiczne – czystość nie miała tu wiele wspólnego z tym, jak patrzyło na nich społeczeństwo Edo. W oczach innych byli 穢多 (eta), „pełni nieczystości”, bo zajmowali się rzeczami, które shintō i buddyzm uznawały za skalane: krwią, śmiercią, zwłokami.

 

Przed domami suszyły się skóry jelenia, które kobiety natłuszczały rybim olejem, używając do tego specjalnych, krótkich drewnianych pałek. Niektóre kobiety siedziały z dziećmi przy małych piecach, śpiewając im dawne pieśni o przodkach, które były niezrozumiałe dla ludzi spoza osady – mówiły bowiem dialektem, gdzie przeplatały się archaiczne słowa i tajemne określenia związane z rzemiosłem. Własny język etamura był jak bariera. To był jeszcze japoński – ale niewiele z niego pojąłby mieszkaniec Edo („prawdziwy człowiek”).

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Genjirō czasem słuchał opowieści dziadka, który mówił, że dawno temu, zanim ich nazwano pełnymi nieczystości „eta”, nazywano ich „kawaramono” – „ludzie z nadrzecznych brzegów”. To przy rzekach wykonywali swoje prace: skórowali zwierzęta, robili bębny taiko, przygotowywali zwłoki do pochówku. Nawet dziś, w epoce pokoju Tokugawów, wiele z tych zajęć się nie zmieniło. Genjirō wiedział, że kiedy umrze ktoś w pobliskiej wsi, to jego ojciec i inni mężczyźni z osady zostaną wezwani do wykonania pochówku. Społeczeństwo ich odrzucało, a jednocześnie nie potrafiło obejść się bez ich pracy. Paradoks – jakich wiele wśród społeczeństw całego świata. Oczywiście Genjirō nic o tym nie wiedział – edukacja (poza rodzinnym rzemiosłem) była we wioskach wykluczonych praktycznie zerowa, a horyzont ich myśli siłą rzeczy nie mógł wybiegać dalej niż okolice eta mura.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Dziś do osady miał przybyć wysłannik z Edo, by zamówić nowe bębny dla pobliskiego chramu shintō. Dla Genjirō takie dni były szczególne, bo mógł zobaczyć ludzi spoza wspólnoty. Obcy jednak nigdy nie wchodzili głęboko w osadę – zatrzymywali się na granicy, gdzie stał niewielki słup z wyrytym znakiem 「忌」 (imi – „tabu, unikanie”). Tam dokonywano wymiany: skóra za ryż, bębny za sake. Jakby niewidzialna granica oddzielała dwa światy.

 

Po południu młody chłopak pomagał ojcu przy garbowaniu. Stali przy drewnianych kadziach, do których nalano mieszaninę popiołu, wody i wywaru z kory drzewa. W nozdrza wdzierał się ostry, gryzący zapach, a dłonie puchły od ciągłego moczenia w roztworach. Czasem śmiał się pod nosem z tego, jak bardzo ich ciała pachniały osadą – zapachem, który zdradzał każdego eta nawet w tłumie Edo.

 

Wieczorem, gdy słońce chowało się za mokradła, ludzie w etamura gromadzili się przy ogniskach. Kobiety opowiadały dzieciom historie o dawnych czasach, a starcy recytowali pieśni, których nie zapisywano – przekazywano je szeptem, z pokolenia na pokolenie. Mówiono o kegare – duchowej nieczystości, ale w ich opowieściach słowo to miało inny sens niż w Edo. Dla Genjirō i jego ludzi kegare nie było hańbą – było czymś naturalnym, częścią życia, cyklem narodzin, śmierci i oczyszczenia.

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

Z oddali, gdzieś z głównej drogi do Edo, dochodziły odgłosy bębnów kabuki i nawoływań ulicznych sprzedawców. Tamto miasto wydawało się innym światem. A jednak w głębi serca Genjirō czuł, że jego osada też jest częścią Japonii, choć ukrytą, niewidzialną, żyjącą własnym rytmem i własną kulturą.

 

W etamura istniał swoisty paradoks – świat, który oficjalnie nie istniał, a jednak był niezastąpiony. Dla Edo byli „nieczyści”, „inni”, ale w ciszy wieczornego ogniska, w dźwięku bębna taiko, w szeptach dawnych pieśni żyła kultura równoległa, pełna rytuałów, wierzeń i własnych wartości. To była druga Japonia – nieopisana w kronikach, ale trwalsza, niż chcieliby ci, którzy próbowali ją wymazać z historii. Druga kultura, którą pomieścił Archipelag Wysp, nawet jeśli społeczeństwo shogunatu nie chciało jej pomieścić w „swojej” Japonii.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Społeczeństwo Japonii Edo

 

Cztery klasy - shinōkōshō (士農工商)

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Społeczeństwo Japonii epoki Edo, rządzonej przez ród Tokugawa (1603–1868), spoczywało na silnym fundamencie hierarchii społecznej, którą można było odczytać z samego rytmu życia miast i wsi. Wystarczyło przejść wąskimi ulicami Edo – dzisiejszego Tokyo – aby dostrzec, jak podział na klasy wyznaczał nie tylko status, ale i przestrzeń: wysokie bramy samurajskich rezydencji z herbami rodowymi (mon), skromne, lecz uporządkowane chaty chłopów, gwarne warsztaty rzemieślników, a dalej – tłoczne dzielnice kupieckie pachnące kadzidłem, sake i nowym jedwabiem, z ich wąskimi, ale długimi domami machiya (więcej o nich tu: Machiya: Jakie były domy mieszczan w Edo? – życie zwykłych ludzi w czasie shogunatu). Wszystko to podlegało systemowi shinōkōshō (士農工商) – czterech oficjalnych klas społecznych, które były nie tyle wynikiem ekonomii, ile ideologii.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Na szczycie piramidy znajdowali się samuraje (士, shi), formalna elita wojskowa, której znaczenie w epoce pokoju Tokugawów przekształciło się z militarnego w administracyjne. Choć rzadko wyciągali miecz, ich rola opierała się na mandacie neokonfucjańskiej etyki: mieli być moralnym drogowskazem, strażnikami porządku i lojalności wobec shōguna. Samurajowie stanowili zaledwie około 7–10% populacji, lecz ich herb i prawo do noszenia dwóch mieczy (daishō – więcej tu: Wakizashi – mniejszy kuzyn katany, na którym spoczywał cały ciężar samurajskiego honoru) odróżniały ich od reszty społeczeństwa. Ich obowiązki były jednocześnie ciężarem: kodeks honorowy, surowe przepisy dotyczące stroju, stylu życia, a nawet prawa do śmierci – bo samurajowi wolno było dokonać seppuku, zarezerwowanego dla jego stanu (więcej o seppuku tu: Samurajskie Seppuku: rytualne samobójstwo w imię honoru, czy krwawe cięcie brzucha i godziny agonii?).

 

Pod nimi znajdowali się chłopi (農, nō), zwani też nōmin (農民), których traktowano jako fundament całego państwa (tu być może Czytelnik zauważy pewną różnicę z Europą). To z ich pracy czerpano ryż – miarę bogactwa, podatku i prestiżu w Japonii Edo. Nie było przesadą stwierdzenie, że każda łyżka ryżu w misce shōguna zaczynała się na polach nōminów. Stanowili około 80% społeczeństwa i choć zajmowali miejsce niższe od samurajów, cieszyli się relatywnie wysokim statusem moralnym – byli postrzegani jako żywiciele narodu. Jednak ich życie dalekie było od sielanki: ciężkie podatki, klęski głodu, ryzyko powstań i kontrola feudałów sprawiały, że byli równie zależni, co niezbędni.

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

Niżej znajdowali się rzemieślnicy (工, kō – o shokunin więcej tu: Godzina pełnego skupienia – czego możemy się nauczyć od tradycyjnych japońskich rzemieślników shokunin?), mieszkańcy warsztatów pachnących drewnem, lakiem, farbami indygowymi i rozgrzanym żelazem. Ich status był ambiwalentny: tworzyli przedmioty piękne i praktyczne, a ich wyroby – od misek z drewna i laki po ozdobne sandały geta – kształtowały codzienność Japonii Edo, ale brak ziemi pozbawiał ich realnej siły politycznej.

 

Na samym dole systemu, co znów może zdziwić europejskiego Czytelnika, byli kupcy (商, shō), ironicznie jednocześnie najniżsi rangą i często najbogatsi. W konfucjańskiej etyce uznawano ich za „pasożytów” – ludzi, którzy nie tworzą wartości, a jedynie nią obracają. A jednak to właśnie oni stopniowo przejmowali kontrolę nad bogactwem epoki. Upadające rodziny samurajskie czasem zadłużały się u bogatych kupców (którzy zresztą nieraz kupowali sobie samurajskie pochodzenie). Uliczki Edo pełne były machiya – eleganckich kupieckich domów, z których sprzedawano jedwab, sake i ceramikę. Pod fasadą niskiego statusu rodziły się fortuny, które pozwoliły im finansować teatry kabuki, druki ukiyo-e i rozrywki dzielnic uciech. To ironiczne napięcie między rangą a bogactwem stanie się jednym z motorów kulturowej eksplozji epoki Edo. Nie każdy sobie zdaje sprawę, ale wiele (ale nie wszystko!) z tego, co dziś uważamy za prawdziwie japońskie, wywodzi się nie z samurajów, ale właśnie z klasy handlujących mieszczan – „mono no aware”, ukiyo-e, kultura kabuki, rozwój haikai i poezji Bashō, moda na luksusowe kimona i wzory yuzen, nawet kodeks honorowy yakuzy (więcej o machi shu tutaj: Honor nie należał tylko do samurajów - męstwo, odwaga i etos życia machi-shū). A wielcy mistrzowie ukiyo-e? Hokusai był synem rzemieślnika-producenta luster. Hiroshige synem strażaka.

 

Tak czy inaczej - nawet ta silna hierarchia, zakorzeniona w neokonfucjańskiej wizji świata, nie obejmowała wszystkich. Poza jej marginesem istniał świat, który Edo wolało przemilczeć. Istnieli bowiem Japończycy, którzy nie mieścili się w powyższych czterech klasach.Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Poza systemem: eta, hinin, burakumin

 

Poza oficjalną strukturą żyli ludzie określani mianem mibun gaijin (身分外人) – „pozbawionych statusu”. Ich obecność była jednocześnie niezbędna i niewidzialna: obsługiwali najbardziej „nieczyste” aspekty życia Japonii Edo, a jednocześnie byli wypychani poza społeczeństwo, poza miejskie granice, do własnych enklaw zwanych buraku (部落 – dosł. „wydzielona dzielnica”) lub etamura (穢多村 – „wioska pełna nieczystości”).

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Wśród nich szczególną grupę stanowili hinin (非人) – „nie-ludzie”. Kanji 非 oznacza „nie” lub „zaprzeczenie”, a 人 – „człowieka” (więcej o tym prostym, ale fascynującym znaku tutaj: Znaki kanji: hito i jin – co znaczy być człowiekiem?). Byli to ludzie „spoza”, których rola w strukturze Edo była paradoksalna. Z jednej strony pełnili funkcje kluczowe: jako sprzątacze, grabarze, kaci, wykonawcy egzekucji, pomocnicy w pochówkach, czasem także uliczni artyści, kuglarze i aktorzy. Z drugiej – ich obecność budziła niepokój, ponieważ związani byli z tym, co w japońskim pojęciu religijnej czystości nazywano kegare (穢れ) – zanieczyszczeniem śmiercią, krwią, chorobą. Istniały dwa rodzaje hinin: zawodowi, którzy z pokolenia na pokolenie zajmowali się „nieczystymi” zadaniami, oraz przymusowi – zdegradowani za karę za przestępstwa czy długi. W teorii mogli powrócić do struktur społecznych po odkupieniu win, w praktyce jednak rzadko się to zdarzało.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Jeszcze niżej w tej hierarchii znajdowali się eta (穢多), co dosłownie oznacza „obfitość nieczystości” (e – „nieczystość”, ta – „dużo”). Byli to przede wszystkim rzeźnicy, garbarze, twórcy bębnów, twórcy łuków, ci, którzy zajmowali się ciałami – ludzkimi lub zwierzęcymi. Ich status był dziedziczny i niezbywalny: nie wolno im było opuszczać swoich wspólnot ani żenić się poza nimi. W zamian monopolizowali pewne zawody – dostarczali skóry do produkcji zbroi i obuwia, drewno do stosów egzekucyjnych, a czasem sami budowali szubienice. W Edo znano nawet nazwiska rodów eta, które z pokolenia na pokolenie wykonywały te same, „nieczyste”, lecz konieczne zadania.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Termin burakumin (部落民), czyli „ludzie z osad”, pojawił się dopiero w XIX wieku, gdy oficjalnie zniesiono status eta i hinin po edykcie emancypacyjnym z 1871 roku. Jednak segregacja przestrzenna i społeczna trwała znacznie dłużej. W okresie Edo mieszkańcy buraku żyli w świecie, który miał własne zasady, dialekty, rytuały i relacje. Ich język bywał niezrozumiały dla mieszkańców głównych miast, a system obrzędów – od narodzin po śmierć – opierał się na praktykach endogamicznych, zamkniętych wewnątrz wspólnoty.

 

Choć Edo oficjalnie budowało obraz społeczeństwa jednorodnego, w rzeczywistości istniały dwie Japonie: ta „czysta”, z fasadą harmonii, i ta „nieczysta”, wygnana poza granice miasta, a jednak spleciona z jego losem. Bez eta nie byłoby zbroi samurajów ani bębnów świątynnych. Bez hinin nie byłoby egzekucji, pochówków, porządku w kanałach i rynsztokach. To była kultura lustrzana, niewidzialna, a jednak wszechobecna.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

"Robota na wieczór"

 

Wieczór spływał powoli na etamura (穢多村), a z niskich dachów krytych trzciną unosił się dym z palenisk. Pośród gwaru rozmów dało się słyszeć miarowe szuranie noży o drewno i krótkie, urywane komendy mistrza garbarzy. Tym razem jednak w osadzie panował dziwny niepokój.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.U wejścia do osady stał Kanzaemon, mężczyzna w średnim wieku o twarzy pooranej zmarszczkami. Był jednym z najstarszych oshiokinin (御仕置人 - katów) – tych, którzy zajmowali się wykonywaniem wyroków śmierci. Choć pełnił rolę niezbędną w społeczeństwie Edo, „czyści” z pobliskiej wioski traktowali go w najlepszym razie, jak odrażającego brudasa. Najczęściej jednak – udawali, że nie istnieje i odwracali głowę. Nawet jego cień uchodził za zanieczyszczający – ludzie uważali, aby nie padł na nich. Kanzaemon nie znał innego życia – tak było odkąd pamiętał, odkąd był dzieckiem. Jego ojciec, a wcześniej dziadek również byli oshiokininami. Jego syn również będzie.

 

Tego dnia do etamura przybył inspektor z zamku Edo. W ręku trzymał zwoje papieru washi – nakaz przygotowania placu egzekucji dla złapanego złodzieja. Kanzaemon słuchał w milczeniu, a za jego plecami zebrała się grupka mieszkańców. Niektórzy szeptali między sobą, inni spluwali cicho na ziemię – wyroki oznaczały więcej pracy. W osadzie egzekucje były naznaczone skomplikowanymi rytuałami: drewno pod szafot sprowadzano ze specjalnych lasów, a kat musiał przedtem przejść oczyszczający post połączony z recytacją modlitw w archaicznym dialekcie.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Obok Kanzaemona stała jego żona, Otsune, która wróciła właśnie z pola uprawnego przy rzece. Kobiety w etamura miały swój osobny świat: zajmowały się suszeniem skór, szyciem troków, ale też pielęgnowały sekretną tradycję pieśni zwanych kawaramono uta – melodii, które nigdy nie trafiały do „czystych” wiosek. Śpiewano je przy narodzinach, ślubach i pogrzebach, a słowa zawierały dawne, dziś już niezrozumiałe zwroty, odziedziczone po rzemieślnikach sprzed wieków.

 

Choć wieś była zamknięta, wieści ze świata zawsze tu docierały. Do osady często zaglądali wędrowni aktorzy i kuglarze, sami wykluczeni z oficjalnego systemu kastowego. Wnosili w życie mieszkańców etamura barwę i iluzję innego świata – opowiadali o przepychu Yoshiwary, o nowych modach w Edo, a czasem o krwawych buntach chłopskich i jeszcze bardziej krwawej odpowiedzi shogunatu na nie. W zamian za plotki i opowieści dostawali posiłek, czasem futro królika lub drobną monetę.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Kanzaemon obserwował, jak inspektor odchodzi w stronę głównej drogi. Za nim pozostał ślad ciszy i ciężkiego obowiązku, który wkrótce spadnie na jego barki. Wiedział, że następnego ranka stanie na placu egzekucji, a jego imię znów zostanie przeklęte w pobliskich wsiach. Mimo to czuł dziwną dumę: etamura żyła w cieniu i na marginesie, ale miała własne prawa, własny język i własną pamięć.

 

Gdy księżyc był już wysoko na czarnym niebie, mieszkańcy zgromadzili się przy ognisku, gdzie starszyzna czytała na głos fragmenty rodowych zapisków. Prowadzono je od pokoleń, notując, kto z kim się żenił, jakie rzemiosło przechodziło z ojca na syna, które rodziny dostąpiły „łaski” shogunatu, pozwalającej na nieco lepsze warunki życia. W świetle płomieni dzieci słuchały tych opowieści z szeroko otwartymi oczami – to była ich historia, ich tradycja i kultura – ważniejsza niż jakiekolwiek prawa odległych shogunów.

 

Choć dla świata na zewnątrz odgradzającego wioskę pasa bambusów mieszkańcy etamura byli „nieczyści”, tutaj każdy znał swoje miejsce, imię przodków i pieśni, które śpiewano od setek lat. Była to równoległa Japonia – odrębna kultura, której istnienie ledwie przebijało się przez mury milczenia.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Nazewnictwo

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Historia ludzi stojących poza oficjalną strukturą społeczną Japonii jest znacznie starsza niż samo pojęcie „eta” czy „hinin”. Jej korzenie sięgają aż VII wieku, gdy w ramach systemu prawnego ritsuryō (律令), wzorowanego na modelu chińskim, wprowadzono rozróżnienie między ryōmin (良民 – „dobrymi ludźmi”, pełnoprawnymi obywatelami) a senmin (賤民 – dosł. „ludźmi niskiego statusu”). Do tej drugiej kategorii należeli niewolnicy i osoby podporządkowane, przeznaczone do zadań najcięższych i społecznie najmniej cenionych. Wbrew popularnym wyobrażeniom (Japończyków; w Polsce szczególnie dużo w tym temacie wyobrażeń nie mamy) dzisiejsi burakumin nie są prostymi „spadkobiercami” tamtych niewolników; jednak to właśnie w senmin tkwią kulturowe korzenie późniejszego wykluczenia. Wraz z upływem wieków te marginalne grupy przekształcały się i różnicowały, tworząc zalążki odrębnej kultury, która będzie się rozwijać równolegle do „oficjalnej” Japonii.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Pierwsze wyraźne ślady pojęcia eta (穢多) znajdujemy dopiero w XIII-wiecznym rękopisie „Chiribukuro”. Złożenie to jest wymowne: znak 穢 (e) oznacza „nieczystość, skalanie”, zaś 多 (ta) – „wiele, obfitość”. Etymologicznie więc eta to „ci, których dotyka obfitość nieczystości” – osoby związane z zawodami uznawanymi za rytualnie skażone. Byli to przede wszystkim garbarze, rzeźnicy i ludzie pracujący przy utylizacji zwierzęcych ciał. Wielu z nich mieszkało nad wyschniętymi korytami rzek, co dało początek innym określeniom, takim jak kawaranin czy kawaramono („ludzie rzeki”). Tam, z dala od osad ryōmin, powstawały pierwsze zalążki osad, które później nazwano etamura – wioskami wykluczonych, nieobecnymi na oficjalnych mapach i długo pomijanymi w rejestrach ludności.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Równolegle, od okresu średniowiecza, pojawia się pojęcie hinin (非人) – dosłownie „nie-ludzi” lub „ci, którzy przestali być ludźmi”. O ile eta byli związani przede wszystkim z dziedziczoną profesją i religijnym tabu, hinin to kategoria bardziej płynna. Włączano do niej ludzi, którzy utracili miejsce w strukturze społecznej – włóczęgów, żebraków, drobnych przestępców, ludzi skazanych na banicję. Ich status bywał niekiedy tymczasowy: pewna część hinin mogła po odbyciu kary powrócić do grona ryōmin, co nie było możliwe w przypadku eta. Jednak z czasem i ta granica się zacierała – powstawały całe społeczności hinin, które kultywowały własne rytuały, obyczaje, czasem nawet odmienny dialekt, rozwijając poczucie odrębnej tożsamości.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Źródeł ich wykluczenia należy szukać nie tylko w ekonomii czy polityce, lecz przede wszystkim w religii. W kulturze Japonii, zdominowanej przez shintō i buddyzm, kluczową rolę odgrywało pojęcie kegare (穢れ) – rytualnego skalania. Śmierć, krew, poród, choroba, a nawet kontakt z ciałem zwierzęcia były postrzegane jako akty zagrażające duchowej czystości wspólnoty. W shintō należało ich unikać, a tam, gdzie unikanie było niemożliwe, konieczne było powtarzanie rytuałów oczyszczenia. Buddyzm dodatkowo wzmacniał tabu, traktując odebranie życia jako poważne przewinienie moralne. W rezultacie profesje związane z mięsem, skórami, egzekucjami czy utylizacją zwłok zaczęto traktować jak coś kalającego duszę. Osoby wykonujące te zawody – nieodwołalnie splamione „nieczystością” – były wypychane poza społeczny margines.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Epoka Edo (1603–1868) ostatecznie zamroziła tę strukturę. Wprowadzony przez Tokugawów system shinōkōshō (士農工商) – czterech oficjalnych klas – precyzyjnie wyznaczał role: samuraje, chłopi, rzemieślnicy, kupcy. Jednak eta i hinin nie znaleźli się w tym porządku. Byli mibun gaijin (身分外人) – „ludźmi poza statusem”, niewpisanymi w ramy oficjalnej hierarchii. Mieszkali w odrębnych osadach, nie mogli posiadać ziemi ani zmieniać zawodu, ich małżeństwa były ściśle endogamiczne. Nakładano na nich liczne zakazy: nie wolno im było nosić określonych fryzur ani sandałów geta, a wchodząc na teren domostw ryōmin, musieli zdejmować nakrycia głowy i buty jeszcze przed bramą. W rejestrach ludności ich życie bywało skrupulatnie kontrolowane, ale na mapach Edo ich wioski często w ogóle nie istniały – jakby formalnie nie należeli do świata „prawdziwej Japonii”.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Mimo to ich społeczności nie były bezładne. W niektórych regionach istnieli lokalni liderzy, tacy jak eta-gashira – „głowy eta”. Najsłynniejszy z nich, Danzaemon z Edo, posiadał realną władzę nad całą siecią etamura w Kantō: wyznaczał wykonawców egzekucji, organizował produkcję skór i kości, a nawet negocjował podatki i obowiązki swoich ludzi wobec władz shogunatu. Ta paradoksalna sytuacja – bycia jednocześnie „niewidzialnym” i absolutnie niezbędnym – czyni z eta i hinin jedne z najbardziej fascynujących grup w historii Japonii Edo.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Życie codzienne i elementy „drugiej kultury”

 

 

Zawody i ekonomia

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.W świecie Edo rzemiosło ludzi eta było nie tylko potrzebne – było niezbędne. Choć oficjalnie stojący poza hierarchią, posiadali niemal pełny monopol na wszystkie prace związane ze zwierzętami. To oni garbowali skóry, dostarczali surowców dla zbrojmistrzów, wykonywali bębny taiko rozpięte na naciągniętej skórze bydlęcej, szyli uprzęże, pasy i sandały. Ich ręce tworzyły rzeczy, bez których codzienność Edo nie mogła istnieć, ale ich obecność była jednocześnie odrzucana. W kronikach shogunatu zachowały się dane z połowy XVIII wieku: w niektórych rejonach Kantō nawet 70% skór wykorzystywanych w Edo pochodziło z sieci etamura podległych tylko jednemu zwierzchnikowi – słynnemu Danzaemonowi.

 

Pośród rzek, na obrzeżach miast, można było zobaczyć warsztaty, gdzie na drewnianych stojakach wisiały mokre skóry, a powietrze przesiąkało ciężkim zapachem garbowania. Eta prowadzili zamknięty system ekonomiczny – materiał był cenny, ale sprzedawano go przez pośredników, nigdy bezpośrednio do „czystych” kupców, którzy nie chcieli kalać rąk kontaktem z nieczystością. Ceny ustalano w ukryciu, targowano się długo, a często głównym negocjatorem był eta-gashira, lider osady.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Życie hinin (nie-ludzi) miało zupełnie inną dynamikę. To grupa bardziej ruchoma, trudniejsza do uchwycenia w statystykach. W Edo nie mieli jednego wyłącznego zawodu – wykonywali „brudne prace” w sensie zarówno dosłownym, jak i symbolicznym. Sprzątali ulice po procesjach, opróżniali wychodki, czuwali nad egzekucjami, a nawet zajmowali się znakowaniem ciał przestępców tatuażem – czarną plamą hańby widoczną na całe życie. Część hinin związała się z rozrywką – to spośród nich wywodzili się pierwsi aktorzy kabuki i wędrowni kuglarze. Ich obecność była niejednoznaczna: jednocześnie pogardzana i fascynująca, mile widziana w świecie rozrywki, ale odrzucana, gdy kurtyna opadała.

 

W strukturze gospodarczej Edo istniał więc paradoks: ci, których świat „czystych” unikał, dostarczali mu niezbędnych narzędzi, rozrywki i materiałów. Na skrzyżowaniu tych dwóch Japonii – oficjalnej i wykluczonej – rodziła się kultura, która długo pozostawała niewidoczna.

 

 

Zwyczaje, język i rytuały

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Etamura (穢多村) – wsie wykluczonych – żyły własnym rytmem. Śluby zawierano niemal wyłącznie wewnątrz wspólnoty, a endogamia była tak silna, że w wielu rejonach Edo znano dokładnie genealogie wszystkich rodzin na przestrzeni kilku pokoleń. Ceremonie miały własne, zamknięte formy. Śluby odbywały się zwykle bez udziału kapłanów shintō, którzy odmawiali udzielania błogosławieństw ludziom „nieczystym”. W zamian wykształcono lokalne rytuały oczyszczenia: kapłanami bywali sami członkowie wspólnoty, a modlitwy odprawiano w cieniu skromnych, drewnianych sanktuariów poświęconych bóstwom opiekuńczym eta.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Język w etamura również ewoluował w odrębnym kierunku. W wielu miejscach powstały lokalne gwary pełne archaicznych wyrażeń, zapożyczeń i słów tabu, które z czasem stały się niezrozumiałe dla ludzi spoza wspólnoty. W słownictwie pojawiały się eufemizmy dotyczące pracy ze śmiercią, krwią i nieczystością – wprost nigdy się o tym nie mówiło. Były to również społeczności, które rozwijały sekretne pieśni i opowieści przekazywane ustnie. Wśród nich szczególne miejsce zajmowały kawaramono uta – pieśni ludzi „z rzeki”. Opiewały trud codzienności, żal wykluczenia, ale też humor i grę słów.

 

Pogrzeby również różniły się od ceremonii „czystych” ryōmin. Główne świątynie odmawiały przyjęcia ciał eta i hinin, więc w wielu miejscach powstawały własne cmentarze, odgrodzone od ziemi „prawdziwych” ludzi symbolicznymi palikami z białych gałęzi. Obowiązywały surowe rytuały oczyszczenia: przed powrotem z pogrzebu przechodziło się przez dym jałowca albo skrapiano dłonie wodą z mis wytoczonych z popiołu.

 

 

Adaptacja

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Pomimo silnej izolacji elementy tej „drugiej kultury” przenikały do głównego nurtu Japonii Edo – czasem niezauważalnie. Spośród hinin wywodzili się pierwsi aktorzy kabuki, którzy wędrowali po miastach, a ich sztuka z czasem stała się jednym z filarów kultury mieszczan. Wiele motywów muzycznych i tanecznych, które znamy dziś z ludowej Japonii, powstało właśnie w buraku – osadach wykluczonych. Tradycyjne bębny taiko, które dziś kojarzymy z czystą duchowością świątyń shintō, nie istniałyby bez rzemieślników eta, którzy wykonywali ich naciągi.

 

Wspólnoty te tworzyły też własne święta – skromne, ale pełne symboliki. W ich trakcie modlono się do lokalnych kami o urodzaj, zdrowie i ochronę przed powodziami, a uczestnicy śpiewali pieśni i tańczyli w rytm bębnów, których dźwięku nikt spoza wspólnoty nie słyszał. To był świat zamknięty w sobie, w którym tradycje przetrwały setki lat, niezależnie od woli shogunatu.Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

 

Koniec eta?

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Zniesienie oficjalnego statusu eta i hinin w roku 1871 było jednym z pierwszych gestów modernizującej się Japonii epoki Meiji. Wydany wtedy edykt, znany jako Kaihōrei (解放令), obwieszczał światu, że dawni „nieczyści” stają się odtąd pełnoprawnymi obywatelami, włączonymi w ramy wspólnej tożsamości narodowej. Nadano im nowe określenie: shin-heimin (新平民) – „nowi zwykli ludzie” albo „nowi mieszkańcy wsi”. W symbolice władzy oznaczało to początek epoki równości, epoki, w której stara hierarchia miała się rozpaść, a każdy mieszkaniec Japonii – niezależnie od urodzenia – miał stać się równym wobec prawa. Jednak historia rzadko bywa tak prosta, a słowa zapisane tuszem nie zawsze przenikają do codziennego życia.

 

Edykt zniósł prawo, ale nie wymazał pamięci. Dawne etamura – wioski wykluczonych – wciąż istniały tam, gdzie istniały wcześniej, na obrzeżach miast, przy rzekach, w cieniu bogatszych dzielnic. Nawet jeśli na papierze granice statusów przestały istnieć, to w sercach i umysłach wielu ludzi wciąż były wyraźne. Najpotężniejszym narzędziem tej niewidzialnej segregacji stał się koseki (戸籍) – system rejestrów rodzinnych. Wystarczyło spojrzeć na miejsce urodzenia, by domyślić się pochodzenia. Przestrzeń, którą zajmowali dawni eta i hinin, sama stawała się stygmatem: adres wciąż potrafił ważyć więcej niż nazwisko. W dokumentach urzędowych status prawny był równy, ale w oczach Japończyków trwały podziały starsze niż shogunat.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Z biegiem lat stygmat przetrwał w formach subtelnych, ukrytych, czasem milczących. Jeszcze w XX wieku istniały nieoficjalne zestawienia znane jako chimei sōkan – listy miejscowości buraku, dawnych osad eta. Korzystały z nich wielkie firmy, takie jak Toyota czy Nissan, przeprowadzając dyskretne „background checks” – sprawdzanie przeszłości kandydatów do pracy. Jeszcze do niedawna w Japonii niektóre rodziny wynajmowały prywatnych detektywów, by upewnić się, że przyszły zięć czy synowa nie mają korzeni w dawnych buraku. Wiele osób ukrywało swoje pochodzenie, a gdy tylko opuszczało rodzinne wioski, starało się zerwać wszystkie widoczne więzi ze wspólnotą. Mimo tego sekrety często wychodziły na jaw, a wtedy decyzje pracodawców, szkół czy rodzin mogły być równie surowe, jak w epoce Tokugawów.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.Trudno jest wykorzenić podziały, które przez stulecia były fundamentem porządku świata. Emancypacja nie unieważniła skojarzeń między „nieczystością” a dawnymi zawodami; wiele buraku długo pozostawało ubogimi dzielnicami, z ograniczonym dostępem do edukacji, przestrzeni publicznej czy nowych możliwości ekonomicznych. Współczesne badania wskazują, że choć dyskryminacja wprost jest dziś rzadsza, nierówny dostęp do edukacji i prestiżu nadal pozostaje faktem. Problem dawno wyszedł poza kwestie prawne – to już nie konflikt o przywileje, lecz o mentalność i pamięć.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.W tym sensie historia eta, hinin i burakumin jest czymś więcej niż opowieścią o wykluczeniu. To przypomnienie, jak mocno społeczeństwa tkwią w swoich narracjach, jak długo trwają podziały nawet wtedy, gdy prawa zostają zmienione. Japonia przeszła drogę od shogunatu do nowoczesnego państwa, od zamkniętego świata Edo do globalnego imperium technologii, a jednak cienie przeszłości nie zniknęły całkowicie. Dawne buraku nadal istnieją, choć nikt już tak ich nie nazywa, a dzieci wychowane w tych dzielnicach wciąż częściej muszą walczyć o prawo do bycia „po prostu Japończykami”.

 

Być może w tym tkwi sedno tej opowieści: prawdziwa równość nie rodzi się w edyktach, ale w świadomości ludzi. Wspólnota wymaga nie tylko nowych nazw, lecz także przepracowania pamięci, zrozumienia historii i przyjęcia jej ciężaru.

 

Pod powierzchnią harmonii Japonii Edo istniał inny świat – osady eta-mura, których nie zaznaczano na mapach. Świat ‘nie-ludzi’, życia naznaczonego tabu kegare, archaicznych pieśni, własnych rytuałów i języków, tworzących drugą, ukrytą kulturę Japonii.

Zobacz >>

"Silne kobiety Japonii" - zobacz książkę autora strony

  1. pl
  2. en
Książka o historii kobiet w dawnej Japonii - "Silne kobiety Japonii" autorstwa Michała Sobieraj - twórcy ukiyo-japan.pl
Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacją
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime

  

    未開    ソビエライ

 

  Mike Soray

   (Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)
Logo Soray Apps - appdev, aplikacja na Androida, apki edukacyjne
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime
Logo Gain Skill Plus - serii aplikacji na Androida, których celem jest budowanie wiedzy i umiejętności na rózne tematy.

  

   

 

 

未開    ソビエライ

 

 Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)

 

Osobiste motto:

"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany.- Albert Einstein (prawdopodobnie)

Mike Soray

(aka Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)

Napisz do nas...

Przeczytaj więcej

o nas...

Twój e-mail:
Twoja wiadomość:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Twoja wiadomość została wysłana - dzięki!
Uzupełnij wszystkie obowiązkowe pola!

Ciechanów, Polska

dr.imyon@gmail.com

___________________

inari.smart

Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!