



Słowo tōrō (とうろう) zapisywane jest najczęściej za pomocą znaków 灯籠, choć spotyka się również inne warianty: 燈籠, 灯篭 czy nawet 灯楼 – każda z tych form posiada drobne odcienie znaczeniowe i stylistyczne, a ich wybór bywa podyktowany epoką, kontekstem religijnym lub estetycznym. Pierwszy znak – 灯 (tō, hi) – oznacza „światło”, „ogień”, „płomień”. W zapisie tradycyjnym występuje również jako 燈, gdzie widać jeszcze wyraźniej komponent ognia (火) uzupełniony o znak 登 („wspinać się”, „wzrastać”), co można interpretować jako wzrastające światło – znak o poetyckiej konstrukcji. Drugi ideogram – 籠 (kago, rō) – to „kosz”, „pojemnik”, „klatka”, coś, co osłania lub chroni to, co znajduje się w środku. W rezultacie tōrō to dosłownie „kosz światła” lub „klatka ognia” – lampa zamknięta w ochronnej formie, nie tylko po to, by ogień nie zgasł, ale by światło mogło być ukierunkowane, subtelne, precyzyjne.

Samo słowo tōrō zostało zapożyczone z języka chińskiego – z pierwotnej formy 燈籠 (dēnglóng) – używanej w Chinach od czasów dynastii Han na określenie lampionów o różnorodnym zastosowaniu: od domowych, przez świątynne, aż po uliczne. Wraz z ekspansją buddyzmu przez Półwysep Koreański na archipelag japoński w VI wieku, dotarł do Japonii nie tylko sam przedmiot, ale i pojęcie. Jednak to w Japonii tōrō uzyskały nowe znaczenia, formy i funkcje – zyskując swoją własną, wyjątkową tożsamość, głęboko zakorzenioną w lokalnym krajobrazie duchowym.
Oprócz ogólnego terminu tōrō, w języku japońskim funkcjonuje cały szereg pokrewnych nazw, precyzujących typ, formę lub miejsce użycia danego źródła światła:
□ Ishidōrō (石灯籠) – najczęściej spotykana forma kamiennej latarni, dosłownie „kamienny tōrō”; używana głównie w ogrodach, świątyniach i chramach.
□ Tsuri-dōrō (釣灯籠) – latarnia wisząca, zawieszana pod okapami dachów świątyń i pałaców, wykonana z metalu lub drewna.

□ Chōchin (提灯) – składana, najczęściej papierowa latarnia używana na ulicach i podczas festiwali; lekka, przenośna, często ozdobiona herbami, znakami kaligraficznymi lub scenami z mitów. Znajdziemy je często w bocznych uliczkach miejskich – przy izakayach i jadłodajniach na przykład.
Każde z tych słów opisuje nie tylko przedmiot, lecz całe zjawisko kulturowe – sposób, w jaki Japonia nadała światłu strukturę, kształt i duszę. A wszystko to zaczyna się od prostego, ale niezwykle bogatego pojęcia: tōrō, klatki dla światła, które nie tyle rozprasza ciemność, co prowadzi przez nią.

Gdy buddyzm przybył do Japonii w VI wieku, nie przyniósł ze sobą jedynie doktryny i sutr. Przywiózł także estetykę, rytuały i przedmioty – wśród nich latarnie, które od początku traktowano jako coś więcej niż praktyczne źródło ognia. Tōrō – bo tak zaczęto je nazywać na archipelagu – miały rozświetlać nie tylko ścieżki, lecz i umysły.
W okresie Asuka (538–710), gdy dwór Yamato próbował „okiełznać” nowe nauki płynące z kontynentu, latarnie stawiano w świątyniach jako ofiarę dla Buddy. Ich światło symbolizowało mądrość, która rozprasza mrok iluzji (māra), i przypominało o ścieżce ku oświeceniu. W tych czasach tōrō były masywne, kamienne, proste – surowe jak sama nauka, którą reprezentowały. Najstarsze z nich przetrwały do dziś – w świątyni Taima-dera w Katsuragi oraz w kompleksie Kasuga-taisha w Narze, który z czasem stanie się jednym z najważniejszych centrów kultu lamp.

Gdy nadszedł okres Heian (794–1185), Japonia powoli odwróciła wzrok od kontynentu i zwróciła się ku sobie. Wtedy właśnie latarnie zaczęły opuszczać stricte buddyjskie wnętrza i pojawiać się w chramach shintō – religii rodzimej, gdzie światło miało inne, bardziej pierwotne znaczenie. Tu, przed sanktuariami bóstw przyrody, tōrō stawały się yorishiro – przedmiotami zdolnymi przyciągać kami. Symbolizowały obecność, granicę pomiędzy widzialnym a niewidzialnym. Ustawiano je także w ogrodach arystokratów – nie jako dekorację, lecz jako znak przynależności do świata harmonii i ceremonialnej uważności.



A jednak duch tōrō nie zgasł. Dziś, w epoce ponownego odkrywania tradycji, latarnie powracają – w parkach miejskich, przy muzeach, w ogrodach japońskich tworzonych na nowo w Tokyo, Kyoto i... Krakowie (tak, tak – yukimi-dōrō znajdziemy nawet tu). Stały się symbolem wiecznej estetyki Japonii – tej, która mówi o prostocie, świetle, ciszy i przemijaniu.

Skoro już wiemy skąd te, obecnie świetnie rozpoznawalne latarnie – symbole przywędrowały – sprawdźmy teraz, jakie znaczenia zaklęte są w ich formie.

Na szczycie znajduje się hōju (宝珠) – kuliste zwieńczenie w kształcie płomienia lub buddyjskiego klejnotu, symbolizujący duchowe oświecenie i najwyższą prawdę. To nie tylko ozdoba – to metafizyczny punkt zwieńczenia, jak w pagodzie czy stupie.
Poniżej umieszczony jest daszek – kasa (笠), przypominający słomkowy kapelusz. Chroni komorę ognia przed deszczem i śniegiem, a zarazem symbolizuje warstwę powietrza – fū. Jego kształt i proporcje są ściśle związane z harmonią japońskiej estetyki – zbyt szeroki przytłacza, zbyt wąski traci elegancję.
Serce latarni to komora ognia – hibukuro (火袋), dosłownie „ognisty worek” – miejsce, w którym kiedyś umieszczano płomień. To właśnie ona reprezentuje żywioł ka – ogień – i duchowe światło mądrości, które wypiera iluzję. Dawniej wykonywana z ażurowego kamienia, dziś często pusta, ale wciąż symboliczna.
Podtrzymuje ją środkowa platforma – chūdai (中台), będąca łącznikiem pomiędzy częścią sakralną a ziemską. To element o funkcji stabilizującej i estetycznej, często zdobiony prostymi wzorami.
Trzon latarni – sao (竿) – to jej filar, odpowiadający żywiołowi wody (sui). Czasem smukły i prosty, czasem masywny i nieregularny, bywa też zakopany częściowo w ziemi – co ma podkreślać jedność z naturą.
Wreszcie podstawa – kiso (基礎) – masywny fundament, osadzony bezpośrednio w ziemi, reprezentuje żywioł chi – czyli materię, grunt, stabilność. To na nim opiera się cała struktura.

Z biegiem lat, gdy ogrody zarastały mchem, a kamień pokrywała patyna, tōrō zaczęły też ucieleśniać ideały wabi-sabi – piękna przemijania, niedoskonałości i ciszy. Każda rysa, odłamany róg czy porost na krawędzi komory ognia nie odbierały im uroku – wręcz przeciwnie, czyniły je bardziej autentycznymi. Tōrō przestały być tylko obiektami – stały się opowieściami zapisanymi w kamieniu.
Choć wszystkie tōrō łączy ogień i kamień, ich różnorodność potrafi zaskoczyć – od zawieszonych w cieniu świątynnych okapów, po latarnie ukryte w mchach ogrodu herbacianego. Każda forma niesie własną historię, funkcję i symbolikę, a ich typologia to jak przegląd estetycznych i duchowych dróg Japonii.
▫ Wiszące – tsuri-dōrō (釣灯籠)
To najstarsza forma tōrō, której delikatna konstrukcja wykonana była z brązu, miedzi lub drewna. Zawieszane pod okapami świątyń buddyjskich i chramów shintō, często towarzyszyły rytuałom i świętom. Ich dzwoniące, metaliczne brzmienie wiatru miało odstraszać złe duchy i jednocześnie zapraszać kami. Można je zobaczyć m.in. w świątyni Tōdai-ji w Narze – dziesiątki takich latarni tworzą świetlną drogę ku sacrum.
▫ Stojące – dai-dōrō (台灯籠)
To najbardziej rozpoznawalna forma tōrō, ustawiana w ogrodach, na ścieżkach, przy wejściach do herbaciarni. Ich forma bywa niezwykle zróżnicowana:
- Kasuga-dōrō (春日灯籠) – klasyka kamiennej elegancji. Heksagonalna podstawa, daszek i komora zdobiona motywami jelenia (posłańca bóstwa Kasuga), słońca i księżyca. Ustawiane tłumnie w chramie Kasuga-taisha tworzą jedno z najbardziej nastrojowych miejsc Japonii.

- Ikekomi-dōrō (埋込灯籠) – latarnia „zakorzeniona”. Jej trzon wkopuje się bezpośrednio w ziemię, bez widocznej podstawy. Często towarzyszy tsukubai – kamiennym misom do rytualnego obmycia rąk przed ceremonią herbaty. Niewielka, niemal wtapiająca się w otoczenie.
- Oribe-dōrō (織部灯籠) – inspirowana ekscentrycznym mistrzem herbaty Furutą Oribe. Charakteryzuje się asymetryczną konstrukcją, nietypowymi proporcjami, a w okienkach często pojawiają się motywy pełni i sierpa księżyca. Symbol zmierzchu formy i poszukiwania nowego piękna.
- Sankō-dōrō (三光灯籠) – „latarnia trzech świateł” – słońce, księżyc i gwiazda. Te trzy symbole pojawiają się w ażurowych oknach komory ognia. To rzadki, bardziej dekoracyjny typ, obecny zwłaszcza w okresie Edo, często w ogrodach daimyō.
Małe, lekkie, często z drewna lub ceramiki. Ustawiane na werandach, w ogrodach wewnętrznych, wzdłuż ścieżek prowadzących do domostw lub pawilonów herbacianych. Niekiedy stanowiły także część wnętrza – ich światło tworzyło nastrój do wieczornego czytania czy medytacji.

Każdy typ tōrō ma swoje miejsce – nie tylko w przestrzeni fizycznej, ale i w kulturze. Od monumentalnych kamieni Kasugi, przez ogrodowe yukimi, po efemeryczne chōchin – wszystkie należą do tej samej duchowej rodziny światła.

W buddyzmie płomień latarni jest ofiarą światła – darem dla Buddy, modlitwą złożoną nie ze słów, lecz z cichego tlenia się życia. Komora ognia – hibukuro – staje się świętym sercem tōrō. Symbolizuje mądrość oświecenia, która rozprasza mrok iluzji (māra) i prowadzi ku prawdziwemu poznaniu. Każde zapalenie takiej latarni było nie tylko gestem – było rytuałem przebudzenia.

Tōrō stoi zwykle na granicy – między światem codziennym a tym sakralnym, między ogrodem a herbaciarnią, między zgiełkiem a ciszą. W tym właśnie miejscu – w tej szczelinie między dwoma rzeczywistościami – rozgrywa się moment przejścia. W tym nieco przypominają bramy torii (tu: Torii – japońska brama przemiany). Światło w tōrō nie tyle wskazuje drogę, co daje sygnał: teraz musisz wejść w inny stan umysłu. To moment zawahania, zatrzymania się, krótkiej refleksji.
W japońskiej filozofii piękna, światło tōrō splata się z dwiema kluczowymi ideami: mono no aware – łagodnym smutkiem przemijania, oraz mujō – nietrwałością wszystkich rzeczy. Ogień w latarni, który drży i gaśnie – to życie. Mech porastający kamienną podstawę – to czas. Pęknięcie w daszku – to historia.

W cieniu latarni kryje się także głęboka społeczna symbolika. W ogrodach herbacianych latarnia mówiła gościowi: Jesteś oczekiwany. Ciepłe światło na ścieżce to gest gościnności, uważności na drugiego człowieka, zaproszenie do zatrzymania się i zanurzenia w atmosferze ciszy.
U Bashō światło pojawia się cicho, gdzieś w tle nocy, pod postacią lampki w chacie samotnego mnicha – nie jako centralny obraz, lecz jako półcień, znak istnienia i trwania pośród pustki. To światło nie oświetla świata – raczej jest po to, by podkreślić ciemność – pustkę.
Kamo no Chōmei w swojej Hōjōki pisze o nietrwałości domów, miast, losów – o wszystkim, co przemija jak nurt rzeki – ale właśnie w tej nietrwałości zapala się latarnia. Stoi w małej chatce o wymiarach dziesięciu stóp kwadratowych, prosta, milcząca, jakby mówiła: „Oto miejsce, gdzie płonie choćby iskra sensu”. To światło – niepozorne, lecz uporczywe – staje się metaforą ducha, który trwa, nawet gdy cały świat zdaje się chwiać.

Wreszcie, w ceremonii herbaty tōrō to element niezbędny do zbudowania roji – ścieżki duchowego oczyszczenia. Jej światło nie służy widzeniu, lecz odczuwaniu. Płomień w tōrō nie konkuruje z księżycem – jest jego skromniejszym odbiciem.
Tak oto kamienna latarnia, prosta i milcząca, staje się symbolem niemal wszystkiego, co w japońskiej kulturze najgłębsze: przemijania, gościnności, duchowości, samotności, pustki, światła. I właśnie dlatego – choć minęły wieki – nadal świeci – zarówno przy świątyniach, jak i na ekranach gier video.



Oczywiście, współczesne tōrō nie są wyłącznie domeną tradycji. W Japonii, ale też w Europie i USA, można znaleźć warsztaty oferujące bardziej „czyste”, symetryczne repliki. Takie latarnie trafiają często do hotelowych ogrodów i alejek, a nawet na miejskie balkony. Styl może być nowoczesny, ale idea pozostaje ta sama — światło jako przewodnik, jako zaproszenie, jako ślad czegoś większego.
Rzemiosło kamieniarzy z Okazaki nie zamknęło się w granicach Japonii. W Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanach Zjednoczonych rośnie liczba ogrodów japońskich zakładanych z zachowaniem najwyższych standardów — a tōrō sprowadzane są tam z Japonii lub wytwarzane lokalnie według tradycyjnych wzorów. Firma Sugitasekizai, działająca nieprzerwanie od 1832 roku, wysyła swoje latarnie na wszystkie kontynenty. Ich produkty, rzeźbione z nowoczesną precyzją, ale tradycyjnym rygorem dyscypliny rzemieślniczej, znajdują swoje miejsce nie tylko w świątyniach, lecz także w muzeach, parkach publicznych i prywatnych ogrodach kontemplacji.
Światło, które tōrō rzucają, jest słabe, ale prawdziwe. Może dlatego znów tak wielu ludzi — od Tokyo po Berlin — chce mieć je blisko siebie: przy ścieżce, w ogrodzie, w rogu tarasu. Bo tam, gdzie stoi tōrō, czas płynie wolniej, a noc — nawet ta współczesna — staje się nieco spokojniejsza.
Sprawdź podobne artykuły:
Zapomniana brama torii w betonowych podziemiach – Amagamine Ochobo Inari
Kokedama – mała planetka mchu, która przyniesie las do naszych betonowych domów
Tradycja kōanów w Japonii – praktyka zen, która nie daje odpowiedzi, tylko je zabiera
Japońska przypowieść o słoniu i ślepcach, czyli o egzystencjonalnym niezrozumieniu czegokolwiek
Japoński ogród to dzieło z fabułą i zaskakującym zakończeniem: poznaj tajemnice ogrodów Zen
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!