

W tym artykule przeniesiemy się do tego zamkniętego, ale fascynującego mikrokosmosu. Poznamy scenki rodzajowe z życia wspólnoty a następnie prześledzimy genezę systemu, od jego wczesnych korzeni po rozwinięcie w epoce Tokugawy. Poznamy zasady i mechanizmy działania, ich społeczne i psychologiczne skutki, a także różnice między wersjami miejskimi i wiejskimi. Jeśli ktoś wyruszył w ambitną podróż i nierówną walkę, by lepiej zrozumieć sposób patrzenia na świat Japończyków – poznanie gonin gumi to przystanek obowiązkowy, który potrafi zadziwiająco wiele wyjaśnić. Zatem – zapraszam!
Wieczór na wsi

W domu kumigashira – przewodniczącego lokalnej grupy gonin gumi – parowało hibachi na samym środku pokoju gościnnego zashiki. Żona gospodarza stawiała przed gośćmi czarki z gorącą herbatą bancha, gdy przez próg przechodzili kolejni członkowie grupy. Pięciu mężczyzn, każdy reprezentujący swoją rodzinę, usiadło w kręgu na tatami. Spotykali się tu nie po raz pierwszy – od lat wspólnie stanowili jednostkę gonin gumi, pięcioosobowej grupy odpowiedzialności zbiorowej, jaką wprowadził shogunat Tokugawów, by utrzymać porządek wśród poddanych.

– Gen’emon – zaczął kumigashira, prostując plecy – wiesz, że prawo renpō sekinin (連方責任 – zasada współodpowiedzialności grupowej) jest bezwzględne. Nanushi zapyta, dlaczego nie powiadomiliśmy go o gościu. Zapłacimy za to wszyscy.
Gen’emon spuścił wzrok, przesuwając palcami po zszarzałym brzegu rękawa. – To mój kuzyn z sąsiedniej wioski – mruknął. – Spóźnił się, a noc była zimna… Nie chciałem, by spał na polu.
– I właśnie dlatego istnieje gonin gumi – odezwał się drugi z gospodarzy, Hachirōbei. – Żeby takie sprawy zgłaszać, nawet jeśli chodzi o krewnych. Jeśli nanushi uzna, że ukrywaliśmy rōnina – po nas.

– Nengu trzeba zapłacić – dodał kumigashira. – Jeśli nie ty, to my. A potem my będziemy cię ścigać o każdy mon, bo nie wypada inaczej. Nikt tu nie chce goningumi hazushi, ale wiesz… – tu urwał znacząco, patrząc prosto w oczy Gen’emona. Hazushi… Bycie wykluczonym z grupy oznaczało nie tylko wstyd, ale i praktyczne odcięcie od życia wspólnoty – brak pomocy przy inekari (稲刈り – żniwa), brak wsparcia w chorobie, praktycznie uniemożliwienie sprzedaży ryżu – i w rezultacie, często – utratę majątku i ryzyko śmierci głodowej dla siebie i rodziny.
Po dłuższej wymianie zdań, w której przypomniano stare przypadki podobnych przewinień, zapadła decyzja. Wspólnie złożą się na brakującą część podatku. W zamian Gen’emon zobowiąże się do odrobienia długu przy wiosennych pracach w polach każdego z członków oraz – co najważniejsze – będzie zgłaszał wszelkich gości nanushi natychmiast po ich przybyciu.
Narada zakończyła się. Wychodzący gospodarze poprawiali słomiane płaszcze mino, a zimne powietrze wieczoru mieszało się z dymem ognisk i wonią sojowego dashi dobiegającą z pobliskich domów. W ciszy kroków po błotnistej uliczce kryło się milczące zrozumienie: w epoce Edo przetrwanie wspólnoty było ważniejsze niż indywidualne wybory. Gonin gumi – choć czasem surowe – było niewidzialną siecią, która spajała życie ludzi w tej uporządkowanej, lecz czujnej Japonii shogunatu Tokugawa.

Pod koniec XVI wieku idea ta powróciła w nowej formie. W 1597 roku 豊臣秀吉 (Toyotomi Hideyoshi), sprawujący kontrolę nad zjednoczoną Japonią, wprowadził gonin gumi jako narzędzie ściślejszej kontroli nad ludnością. Celem było ograniczenie włóczęgostwa, monitorowanie niższych warstw samurajów i chłopów oraz eliminowanie zagrożenia, jakie stanowili bezpańscy wojownicy – 浪人 (rōnin), których liczba po zakończeniu wojen wzrosła dramatycznie. Gonin gumi miało też zapobiegać ukrywaniu przestępców, uciekinierów i buntowników. W każdej grupie pięciu gospodarstw wszyscy członkowie odpowiadali za czyny innych – co zmuszało do pilnowania sąsiadów i wzmacniało lokalną solidarność, ale też rodziło nieustanną atmosferę wzajemnego nadzoru.

Polityczny kontekst tej instytucji był jasny: gonin gumi stanowiło najniższe ogniwo rozbudowanej piramidy władzy feudalnej Japonii. Bakufu Tokugawy dążyło do utrzymania pokoju (nazywanego przez europejskich historyków czasem „pax Tokugawa” w nawiązaniu do „pax Romana”), stabilności społecznej i absolutnej kontroli nad poddanymi, nie poprzez masowe użycie siły militarnej, lecz przez gęstą sieć lokalnych mechanizmów kontroli społecznej. W tej sieci gonin gumi działało jak „mikroskopijne bakufu” – pięć gospodarstw, które pilnowały się nawzajem, rozwiązywały drobne spory, dbały o dyscyplinę moralną mieszkańców, a jednocześnie były odpowiedzialne zbiorowo przed zwierzchnikami.
Wieczór w mieście

W wąskiej uliczce, gdzie deski domów już przybrały szarą patynę od wilgoci i słonego powietrza, przed domem kumigashira – przewodniczącego miejscowej gonin gumi – zebrało się pięciu gospodarzy. Zgodnie z porządkiem administracyjnym Edo ich gonin gumi podlegało nanushi (naczelnikowi sąsiedztwa), ten zaś składał raporty do machi doshiyori (starszych miasta), którzy działali w imieniu machi bugyō – miejskiego magistratu bakufu shogunatu.
Dzisiejsze zebranie nie było zaplanowane, a jednak wszyscy przyszli bez zwłoki, bo w ich systemie zbiorowej odpowiedzialności (renpō sekinin) brak reakcji mógł skończyć się karą dla całej grupy.

Tsuchiya Ichizaemon przesunął miseczkę z herbatą i uniósł wzrok na zgromadzonych. W świetle oliwnej lampy twarze gospodarzy były poszarzałe od dymu i zmęczenia po całym dniu pracy. Poza nim siedzieli: Shimizu Denbei – sprzedawca wodorostów nori z targu, Kanda Jinzō – rybak, Matsui Kihachi – cieśla okrętowy, oraz najstarszy z nich, Gorozaemon, który od lat trudnił się naprawą koszy bambusowych.
– Minasan… – zaczął Ichizaemon powoli, przesuwając dłoń po gładkim papierze gonin gumi-chō. – Doszły do mnie wieści od nanushi-sama. Pojawiło się podejrzenie, że nasza grupa naruszyła przepisy…
Gospodarze spojrzeli po sobie. Wąska ulica, nagaya za nagayą – tu każdy widział, co dzieje się u sąsiada.

Przez chwilę w izbie słychać było tylko trzask palącego się węgla w hibachi. Matsui spuścił wzrok.
– To warsztat mojego bratanka – odezwał się wreszcie. – Stracił miejsce przy Asakusa-bashi, przeniósł się tymczasowo do mnie. Pracuje ostrożnie, nie trzyma ognia…
Shimizu pokręcił głową. – Urushi jest jak oliwa w ogniu. Widziałem, jak w tamtym roku przy Nihonbashi spłonęły trzy ulice, bo ktoś ogrzewał lakier nad żarem. Przepisy nie są dla ozdoby.

W izbie zapadła cisza. Za papierową przegrodą shōji słychać było stukanie geta przechodniów i dalekie nawoływania sprzedawców tofu.
– Proponuję rozwiązanie – powiedział w końcu Ichizaemon. – Do końca tygodnia bratanka przeniesiemy do warsztatu w shinmachi, gdzie jest miejsce dla lakierników. My, jako gonin gumi, dopilnujemy przenosin, żeby nanushi-sama wiedział, że działamy wspólnie.
Matsui skinął głową, choć w oczach miał wstyd i zmartwienie. – Zgoda. Nie chcę, by przez nas ucierpiała grupa.
Spotkanie zakończono zgodnie z rytuałem – każdy przyłożył pieczęć do krótkiej noty, którą Ichizaemon zaniesie rano nanushi. Na zewnątrz powietrze zgęstniało od wilgoci znad rzeki, a na ciemniejącym niebie krażyły wrony ponad uśpionym portem.

Skład osobowy zależał od miejsca. Na terenach wiejskich większość stanowili 本百姓 (honbyakushō) – właściciele lub dzierżawcy ziemi posiadający formalne prawo do uprawiania pól i odprowadzania podatku ryżowego (nengu). W miastach Edo, Osaka czy Kyoto członkami byli przede wszystkim 家持 (ie-mochi), czyli posiadacze domów, niezależnie od tego, czy sami w nich mieszkali, czy wynajmowali je rzemieślnikom lub handlarzom. Lokatorzy, czeladnicy czy najemni robotnicy nie byli formalnymi członkami, choć podlegali zasadom grupy poprzez swoich gospodarzy.

Na czele gonin gumi stał 組頭 (kumigashira) – przewodniczący grupy. Jego rola była kluczowa: zwoływał narady, prowadził dokumentację, pilnował wykonania poleceń nanushi, a także rozwiązywał drobne spory między członkami, zanim wymknęły się spod kontroli. Sposób wyboru kumigashira zależał od regionu i lokalnej tradycji. W niektórych miejscach była to funkcja dziedziczna w jednej rodzinie, gdzie obowiązki przechodziły z ojca na syna. W innych stosowano rotację – każdy gospodarz pełnił tę rolę przez określony czas. Zdarzały się też nominacje z góry, dokonywane przez nanushi lub starszyznę.

W archiwach z epoki Edo zachowały się liczne egzemplarze gonin gumi-chō, w których poza listami członków znajdziemy także notatki o naruszeniach, decyzjach podjętych na zebraniach czy potwierdzeniach przekazania podatków. To one pokazują, jak skrupulatnie – i jak drobiazgowo – bakufu oraz lokalne władze kontrolowały codzienne życie mieszkańców.
System gonin gumi w epoce Edo nie był jedynie suchym zapisem w rejestrze urzędniczym – przenikał codzienne życie mieszkańców miast i wsi, regulując zarówno kwestie bezpieczeństwa, jak i relacje międzyludzkie. Zasady te opierały się na ścisłym powiązaniu lojalności wobec państwa z obowiązkami wobec własnej społeczności.
Wzajemna odpowiedzialność – renpō sekininFundamentem działania gonin gumi była zbiorowa odpowiedzialność. Jeśli którykolwiek z członków dopuścił się przestępstwa – kradzieży, bójki, ukrywania zbiegłego chłopa, a nawet drobnego naruszenia przepisów domeny – kara mogła spaść na całą grupę. Odpowiedzialność obejmowała też zobowiązania podatkowe: brak wpłaty nengu (podatku ryżowego) przez jednego gospodarza zmuszał pozostałych do wspólnego pokrycia długu. Władze uznawały, że to właśnie presja sąsiedzka jest skuteczniejsza niż odległy aparat urzędniczy.
Jednym z najbardziej bezwzględnych obowiązków był nakaz zgłaszania wszelkich podejrzanych zachowań i osób. Dotyczyło to szczególnie poszukiwania chrześcijan (キリシタン, Kirishitan), których religia była od 1614 r. zakazana. Procedura kōsatsu – publicznego ogłaszania edyktów – jasno przypominała, że zatajenie informacji o „podejrzanej wierze” było przestępstwem. Gonin gumi musiały też obserwować wędrowców, w tym rōninów bez pana, oraz zgłaszać nietypowe transakcje czy zgromadzenia. W praktyce rodziło to sieć wzajemnej inwigilacji, w której milczenie sąsiada mogło zaważyć na losie całej grupy.
Kontrola mobilności – dekasegi kinshiPrzemieszczanie się poza własną domenę (han) było ściśle kontrolowane. Wyjazd do pracy w innej prowincji, a nawet do pobliskiej kopalni czy portu, wymagał zgody władz lokalnych. Członkowie gonin gumi mieli obowiązek upewnić się, że nikt z ich grupy nie opuścił miejsca zamieszkania bez odpowiedniego pozwolenia (tegata). Było to zgodne z polityką bakufu, które dążyło do ograniczenia migracji ludności i utrzymania porządku podatkowego.
Przepisy szczegółowo regulowały, kogo można było przenocować pod własnym dachem. Nocleg nieznajomego bez dokumentów podróży (tegata) był zabroniony. Wyjątek stanowili posłańcy w służbie urzędowej – można im było udzielić schronienia po uprzednim sprawdzeniu ich listów przewozowych czy pieczęci. Wszelkie odstępstwa musiały być natychmiast zgłoszone nanushi lub machi bugyō.
System sankcjiKary za złamanie zasad obejmowały nie tylko grzywny i przymusowe prace publiczne, ale też najsurowszą formę społecznego napiętnowania – goningumi hazushi. Wykluczony z grupy tracił ochronę wspólnoty: sąsiedzi przestawali mu pomagać, nikt nie sprzedawał mu towarów na kredyt, a w niektórych miejscach nawet rozmowa z nim mogła być uznana za złamanie lokalnych obyczajów. Taki ostracyzm często był dotkliwszy niż sama kara finansowa.
Gonin gumi pełniły też funkcje integracyjne. Grupy były zobowiązane do wspólnego udziału w pracach publicznych: naprawie dróg, mostów i grobli, czyszczeniu kanałów, utrzymaniu świątyń i strażnic przeciwpożarowych (hikeshi-goya). W miastach angażowały się w przygotowania do matsuri – lokalnych festiwali – finansując prace przy przenośnych ołtarzach (mikoshi) i dekoracjach ulicznych. Obowiązki te miały wzmacniać poczucie przynależności, ale też praktycznie wspierały utrzymanie infrastruktury i porządku publicznego bez angażowania dodatkowych środków władz.
Tak skonstruowany system sprawiał, że gonin gumi było jednocześnie narzędziem kontroli państwowej i lokalnej samopomocy – dwoma funkcjami splecionymi tak ściśle, że w życiu mieszkańców Edo i wsi epoki Tokugawa trudno było je od siebie oddzielić.




Istniały też lokalne warianty systemu. W Królestwie Ryūkyū (o którym więcej tu: Królestwo Ryūkyū: tam, gdzie powstało karate, religia należała do kobiet, a długowieczność była normą), podporządkowanym klanowi Satsuma, pięcio-gospodarstwowe jednostki dostosowano do wyspiarskiej struktury osad. W „starych” wsiach (kyū-mura) gonin gumi opierały się na wielopokoleniowych więziach i tradycyjnych autorytetach, natomiast w „nowych” wsiach (shinden) – tworzonych na terenach osuszonych przez klan Satsuma – pełniły funkcje bardziej techniczne, nadzorując systemy irygacyjne, rozdział wody i integrację przybyszów. W każdym wariancie jednak mechanizm był ten sam: połączenie formalnego nakazu z silną siecią lokalnych zależności, w której strach przed izolacją (goningumi hazushi) i utratą twarzy działał równie skutecznie lub nawet jeszcze efektywniej, co edykt shoguna.

Paradoksalnie, idea zbiorowej odpowiedzialności i lokalnego nadzoru nad społecznością odżyła w zupełnie innej epoce – podczas II wojny światowej. Utworzone wówczas tonarigumi (隣組) – obowiązkowe sąsiedzkie jednostki organizacyjne – czerpały z dawnych wzorców goningumi, choć ich funkcja była silniej podporządkowana mobilizacji wojennej, reglamentacji dóbr i kontroli politycznej.

Z perspektywy filozoficznej i kulturowej gonin gumi stanowią czysty przykład praktycznej realizacji konfucjańskich ideałów – hierarchii społecznej, priorytetu harmonii (wa) nad potrzebami jednostki i przekonania, że porządek rodzi się z jasno określonych relacji obowiązku i podporządkowania. Jednocześnie ich historia odsłania uniwersalny dylemat: jak daleko można posunąć się w ograniczaniu swobody jednostki w imię bezpieczeństwa wspólnoty. Z całą pewnością taki układ rzadziej będzie się podobał nam – Europejczykom kochającym swoją wolność ponad wszystko. Nie rozpędzajmy się jednak z ocenianiem – pamiętajmy, że to zupełnie inny świat. Inne czasy, inna planeta i inna galaktyka. A oceniając coś, oceniamy według bardzo konkretnych wartości – w tym przypadku, na przykład, wartości zachodnich XXI wieku. Wartości z zupełnie innej rzeczywistości, innego wymiaru.
Choć świat Edo odszedł bezpowrotnie, wiele wzorców myślenia i zachowań ukształtowanych przez wieki – poczucie „uchi”, strach przed utratą „mentsu”, czy rola „uwasa” jako narzędzia kontroli – wciąż rezonuje w Japonii XXI wieku. W tym sensie gonin gumi nie są tylko ciekawostką z podręczników historii – są jednym z kluczy do zrozumienia trwałych fundamentów japońskiej kultury społecznej. Jeśli ktoś na poważnie pragnie wyruszyć w podróż ku zrozumieniu kultury Japonii, gonin gumi stanowi jeden z obowiązkowych przystanków.
Sprawdź podobne artykuły:
Nie ten uśmiech, nie ta pauza. Gramatyka ciszy w japońskiej kulturze wysokiego kontekstu.
Oseibo – japoński rytuał wdzięczności i pamięci. Dlaczego uczeń pamięta o mistrzu przez całe życie?
Machiya: Jakie były domy mieszczan w Edo? – życie zwykłych ludzi w czasie shogunatu
Iemoto – japoński system mistrz-uczeń, który z czasów shogunatu przetrwał do dziś
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!