
Ninjutsu nie było sztuką walki. Było sztuką widzenia. Gdy armie daimyo wznosiły sztandary i dęły w rogi, shinobi układali gałązki wzdłuż zboczy Iga, pozostawiali kamienie jako znaki milczących map, wiązali sznury z węzłami zakodowanymi według kodu musubi. Ich zadaniem nie było zwyciężać siłą, lecz przetrwać, przeniknąć, zaobserwować i wrócić – z informacją, która mogła zaważyć o losie wojny.






Ważne jest jednak, by nie redukować historii shinobi tylko do Iga i Kōga. Równolegle istniało wiele innych grup i inicjatyw działających na innych zasadach i w innych regionach.
Przykładowo (a można by mnożyć):
▫ Hayate no mono – czyli „demony wiatru” z rejonu Shinano, znani z błyskawicznych zwiadów i mobilności w górskim terenie.
▫ Shiranui – działający na terenach Kyūshū, specjalizujący się w działaniach morskich i infiltracji przez porty.

▫ Tappa – luźno związane sieci wędrownych mnichów, pielgrzymów i aktorów (sarugaku), którzy poza swoją oficjalną rolą zbierali informacje, przemierzając kraj bez wzbudzania podejrzeń.
▫ Rappa – już nie jednostka robiąca dywersję, tylko cały oddział dywersji i psychologicznego zamieszania, którym przewodził legendarny Fūma Kotarō – przycztasz o nich więcej tu: Trzecia szkoła shinobi: burzyciel bitw i mistrz chaosu Fūma Kotarō i jego oddział ninja „Demony wiatru”
(mamy oddzielny artykuł, który opisuje bardziej szczegółowo działanie i różnice przeróżnych „szkół” shinobi tu: Ninja to nie tylko Iga i Kōga – 10 klanów shinobi różnych epok i regionów)

Po bitwie pod Sekigaharą (1600) i ustanowieniu shogunatu Tokugawa rozpoczęła się nowa epoka – okres Edo (1603–1868) – czas pokoju, kontroli i centralizacji. W tym systemie potrzeba shinobi nie znikła, ale się przekształciła. Tradycyjne misje bojowe ustąpiły miejsca nadzorowi wewnętrznemu, monitorowaniu nastrojów społecznych i działalności innych domen. Shinobi stali się trochę jak wewnętrzna „bezpieka” – więcej o ninja w epoce Edo przeczytasz tu: Ninja na emeryturze - co się działo z Shinobi w czasach pokoju Edo?. Niektóre han (domeny) zatrudniały własnych shinobi w ramach administracji wewnętrznej, przykładowo:

▫ Han Tottori – miał specjalnych kurierów i agentów terenowych pełniących funkcje shinobi pod rozkazami lokalnego daimyō.
▫ Han Kii – rekrutował shinobi do zadań zwiadowczych i ochrony szlaków handlowych w regionach górskich.
Z czasem praktyka shinobi zaczęła zanikać, choć niektóre ich techniki zostały zaadaptowane do użytku w nowoczesnych formacjach wojskowych i policyjnych – głównie jako forma rozpoznania i kamuflażu. Ostatecznie, wraz z upadkiem shogunatu w czasie Restauracji Meiji (1868), struktury shinobi rozpadły się lub uległy całkowitemu przekształceniu.
To, co dziś najczęściej kojarzymy z „ninja”, jest zaledwie cieniem ich rzeczywistej historii – ukształtowanym przez późniejsze opowieści, teatr kabuki, drzeworyty ukiyo-e oraz XX-wieczne kino. Prawdziwi shinobi byli przede wszystkim profesjonalistami od informacji – zwiadowcami, którzy potrafili czytać krajobraz, milczeć, przemykać, analizować. Ich historia to nie opowieść o magii, ale o inteligencji, dyskrecji i przetrwaniu.
Dziś przyjrzymy się kolejnemu wycinkowi ich niesamowitej historii i technice – sposobom komunikacji. Cofnijmy się zatem do czasów krwawego Sengoku XVI wieku, gdy trwała wielopokoleniowa wojna „każdego z każdym” – to wtedy „szkoły” shinobi osiągnęły swoje wyżyny.

Tradycyjne szkoły shinobi, takie jak Iga-ryū (伊賀流) czy Kōga-ryū (甲賀流), traktowały komunikację jako osobny dział szkolenia, znany pod nazwą shinobi no jutsu (忍びの術) – technik działania skrytego. W jego ramach uczono nie tylko jak przemieszczać się niezauważenie, lecz także jak przekazywać rozkazy, ostrzeżenia czy informacje strategiczne innym członkom oddziału, często bez wypowiedzenia ani jednego słowa. Część z tych technik została opisana w takich dokumentach jak Bansenshūkai (萬川集海, 1676), klasyczne kompendium wiedzy shinobi z Iga, czy wcześniejszy Shōninki (正忍記, 1681) autorstwa Natori Masazumi z Kishu-ryū. To właśnie z tych źródeł oraz ustnych przekazów wywodzą się szczegółowe opisy metod kodowania informacji, które dziś pozwalają nam zrozumieć, jak wyglądała milcząca wojna prowadzona w cieniu.
#1 Język dymu

Noroshi dosłownie oznacza „dym wilczy” (狼煙), a nazwa ta nawiązuje do jednej z najbardziej skutecznych i specyficznych dla shinobi mieszanek do wytwarzania dymu: wilczych odchodów zmieszanych z iglakiem sosnowym lub innymi materiałami roślinnymi o wysokiej zawartości olejków. Taki skład powodował, że dym był gęsty, widoczny z daleka, a jednocześnie miał specyficzny zapach – co mogło być także kodem identyfikacyjnym dla wtajemniczonych. Mieszanki dobierano tak, by dym był trwały i nie rozpraszał się zbyt szybko w wietrze. Oprócz składników organicznych wykorzystywano też proszki mineralne do nadawania dymowi kolorów – np. tlenki miedzi lub siarki.

▫ Jeden krótki sygnał – „Jestem na miejscu”,
▫ Dwa sygnały z przerwą – „Niebezpieczeństwo w pobliżu”,
▫ Trzy krótkie sygnały – „Wróg się przemieszcza”,
▫ Jeden długi sygnał – „Nieprzejezdne”.

Sygnały dymne były niezwykle użyteczne, ale też bardzo ryzykowne – działały tylko przy dobrej widoczności, najlepiej w górach lub dolinach z ustalonymi punktami obserwacyjnymi. Musiały być również błyskawicznie dekodowane, zanim dostrzegł je wróg. Dlatego często stosowano noroshi jako wstęp do akcji: gdy zwiadowca potwierdzał obecność celu, sygnał dymny rozpoczynał manewr oddziału szturmowego lub odwrotu – gdy było już dla przeciwnika za późno na reakcję – nawet jeśli dostrzeże sygnał.

W przypadku działań rozciągniętych na dużym obszarze – na przykład nadzorowania marszu wojsk wroga – shinobi zakładali prowizoryczne punkty dymne na grzbietach górskich, rozmieszczone w łańcuchu. Każdy z agentów miał za zadanie przekazywać dalej otrzymany sygnał, tworząc łańcuch informacji działający na zasadzie „opóźnionej latarni”. Podobne łańcuchy tworzyły również siły shogunatu Tokugawów w okresie Edo, choć z czasem zastąpiono je bardziej oficjalnymi wieżami strażniczymi (yagura).
W dokumentach takich jak Bansenshūkai, techniki dymne są opisane jako nieodzowny element działań terenowych shinobi, szczególnie w czasie zamętu politycznego i nieregularnej wojny. Stanowiły one połączenie strategii, chemii, meteorologii i dyscypliny – dowód na to, że wojna toczyła się nie tylko mieczem, lecz także znakami, których nikt poza wybranymi nie potrafił odczytać.
#2. Język krajobrazu


W ninjutsu takie znaki określano terminem kuchiire (口入れ) – dosłownie „wstawienie ust” – czyli zastąpienie słowa przedmiotem. Innym określeniem było shirushi (印) – znak, symbol. Termin ten był też używany w buddyzmie i praktykach ezoterycznych, a shinobi zaadaptowali go do języka znaku wojennego.

▫ Gałąź równolegle do drogi – ścieżka bezpieczna, kontynuować.
▫ Gałąź ustawiona poprzecznie – zakaz marszu, zagrożenie lub zasadzka.
▫ Dwie gałęzie w literę „V” – rozdroże, wybór dalszego kierunku zależny od innych znaków.
Kamienie również miały swoje znaczenia:

▫ Mały kopczyk z trzema kamieniami – punkt kontaktowy, miejsce pozostawienia informacji.
▫ Kamień z nacięciem lub rysą w konkretnym kierunku – strzałka, kierunek marszu, często zsynchronizowana z innym znakiem w promieniu 50–100 metrów.
Znaki te nie były oczywiste dla postronnych, lecz czytelne dla wtajemniczonych, którzy wcześniej ustalili katatsuke (形付け) – „wzorzec znakowania”. Takie wzorce były przekazywane w ramach szkoły (ryū), a nawet personalizowane przez oddziały shinobi działające wspólnie.
Jeszcze bardziej subtelną i wyrafinowaną metodą była komunikacja przy użyciu sznurów z kodowanymi węzłami, określana w ramach tradycji shinobi jako forma musubi no jutsu (結びの術). Słowo musubi (結び) oznacza dosłownie „węzeł” lub „zawiązanie” i w japońskiej kulturze niesie bogaty ładunek symboliczny: od małżeństwa i więzi, po przekaz siły lub błogosławieństwa.
W kontekście shinobi, musubi przybrało formę szyfru fizycznego. Krótki sznurek, z węzłami wykonanymi według określonego kodu, mógł zawierać informację o: liczbie przeciwników, kierunku marszu, potrzebie wsparcia, statusie misji (ukończona/nieukończona), czasie kontaktu lub zbiórki.

▫ płaski węzeł – oznaczał zgodę, bezpieczeństwo,
▫ skręcony węzeł – niebezpieczeństwo lub zasadzka,
▫ dwuwęzeł naprzemienny – sygnał do odwrotu lub zmiany drogi.
Technika ta przypomina w pewnym sensie system kipu stosowany przez Inków – sznury i węzły zawierające informacje liczbowe lub komunikaty. W przypadku shinobi nie były one jednak związane z rachunkowością, lecz z sytuacyjną taktyką i tajnymi informacjami. W japońskiej literaturze szpiegowskiej techniki te bywały nazywane również himotsuki no hō (紐付きの法) – „metoda sznura”.
Sznury z wiadomościami często były przywiązywane w ukrytych miejscach: pod wystającymi kamieniami, na drzewach przy ścieżkach, w dziuplach, pod dachami opustoszałych chat lub świątyń. Były odporne na warunki atmosferyczne i trudne do zauważenia przez osoby postronne. W czasach późnego Edo używano też specjalnych sznurków zrobionych z surowego jedwabiu, mniej podatnych na pleśń i degradację.

Zdolność do odczytywania takich sygnałów i ich stosowania była elementem zaawansowanego szkolenia, znanego jako shinobi no michi (忍びの道) – „droga shinobi”. Umiejętność przekazania wiadomości bez pisma, bez słowa, a nawet bez spojrzenia – tylko poprzez subtelne przesunięcie elementu natury – była sztuką wymagającą lat praktyki, a także głębokiej znajomości terenu działań.
#3. Zakodowane słowa

Zamiast prostych identyfikatorów, używano par wyrazów powiązanych w sposób znany jedynie wtajemniczonym. Podobne rozwiązania znamy oczywiście z naszej, europejskiej historii.

Podobny system stosowano w czasie działań służb bezpieczeństwa podczas okresu Edo, kiedy shinobi pełnili funkcje nadzorcze i wywiadowcze w ramach domen shogunatu. Wtedy hasła były bardziej formalne, a odpowiedzi – kodowane urzędowo. Zdarzało się, że identyfikacja odbywała się nie tylko słownie, ale też gestem ręki, dotykiem materiału (np. liczba zagięć pasa), a nawet układem klamry sandała (ten okres jednak intensywnie miesza się z mitami późnego Edo (taką popkulturą XIX wieku) i często zadanie oddzielenia historii od fantazji jest trudne, z czym zmagają się różni historycy japońscy do dziś).
#4. Język flag

W dokumentach szkoły Kōga-ryū wspomina się o używaniu wachlarzy, chorągiewek lub fragmentów tkanin unoszonych z wysokich punktów (drzew, wzgórz, wież strażniczych), którymi operowano w określony sposób – zależnie od ustalonego szyfru. To działanie przypominało późniejsze systemy sygnałów semaforowych i w istocie było prekursorem „kodu flagowego”, stosowanego także w nowożytnej armii japońskiej.
W zależności od szkoły i regionu, kody mogły się różnić. W niektórych przypadkach liczyło się:
▫ ilość uniesień flagi (np. jedno uniesienie – zgoda; dwa – niebezpieczeństwo),
▫ czas utrzymania (krótkie = natychmiastowe działanie, długie = oczekiwanie),
▫ kąt nachylenia (poziomo, pionowo, ukośnie),
▫ kolor materiału (np. biały – „czysto”, czerwony – „wróg”, niebieski – „przemarsz”).

Technika ta była szczególnie przydatna w rozległych dolinach, np. w rejonie Kai (dzisiejsza prefektura Yamanashi), gdzie działały siły Takedy Shingena. Shinobi z jego służby wywiadowczej (znani z używania własnego systemu flagowego) mieli według przekazów operować nawet w warunkach nocnych – wówczas stosowano lampy zakrywane dłonią lub płachtą, dające błyski świetlne zamiast flag.

Flagowe sygnały były zatem kolejną formą języka niewerbalnego shinobi – opartą na światle, ruchu i rytmie, ale w pełni zintegrowaną z topografią terenu i systemem znaków ustalanych wewnątrz szkoły.
#5. Język kunai


▫ wydrążenie rękojeści w sposób umożliwiający wsunięcie małego rulonu pergaminu lub materiału (zwanego shikigami – 紙神, „papier bogów”, co w języku shinobi oznaczało często kodowaną wiadomość)

▫ użycie kunai jako nośnika do przerzutu informacji przez mur lub bramę – szczególnie w warunkach oblężenia lub działania wewnątrz zamku.
Znane były techniki, w których shinobi przeciągał linkę zakończoną kunai z wiadomością przez szczelinę w ścianie, kanał odprowadzający wodę lub między dachówkami – umożliwiając kontakt między osobami rozdzielonymi murami.
Kunai nie było zatem „nożem ninja” sensu stricto, lecz wielofunkcyjnym narzędziem terenowym, które – w rękach shinobi – mogło stać się skutecznym kanałem przekazywania ukrytych wiadomości.
#6. Język ciała

Polegała ona na:
1. Ogoleniu głowy agenta (co nie budziło podejrzeń, ponieważ wielu shinobi podróżowało pod przykrywką mnichów lub ascetów).

3. Odczekaniu kilku tygodni lub miesięcy, aż włosy odrosną i całkowicie zasłonią inskrypcję,
4. Dostarczeniu wiadomości osobiście, przy czym odbiorca znał instrukcję: ogolić posłańcowi głowę i odczytać (posłaniec nie wiedział, co wiadomość oznacza). A potem? Zniszczyć ślad?...
Choć nie znajdziemy tej metody opisanej bezpośrednio w Bansenshūkai czy Shōninki, jej występowanie potwierdzają tradycje ustne kilku szkół shinobi, m.in. Kishu-ryū i niektóre przekazy Fūma-ryū. Technika ta była ekstremalna i ryzykowna – nie tylko ze względu na ból i możliwość infekcji, ale także dlatego, że schwytanie takiego agenta oznaczało nieuchronną dekonspirację treści.

Metoda ta stanowiła najbardziej dramatyczny wyraz zasady ninjutsu: "Informacja jest cenniejsza niż życie". W świecie shinobi słowo, które nie padło, mogło zmienić bieg wojny – a ciche ciało z tajemnicą na skórze było niekiedy najlepszym listem, jaki można było wysłać.

Nie znaczy to jednak, że język znaków i ciszy, który stworzyli, przepadł całkowicie.

Dziedzictwo shinobi przetrwało również w mniej widoczny sposób – jako filozofia działania. Ninjutsu to nie tylko zestaw technik, lecz także sposób myślenia: maksymalne wykorzystanie otoczenia, ciszy, znaku i ciała jako narzędzia komunikacji. Umiejętność przekazania informacji bez słów, bez papieru, bez technologii – to kompetencje, które wciąż znajdują zastosowanie. Współcześnie niektóre szkoły przetrwania, zwiadu terenowego i jednostki specjalne (również poza Japonią) uczą orientacji przez znakowanie przestrzeni, układanie gałęzi w kodowanych układach, czy cichego potwierdzania tożsamości bez użycia głosu – często nie wiedząc, że ich metody mają korzenie w Iga, Kōga, czy Shinano.
W Japonii pamięć o shinobi jako mistrzach ukrytej komunikacji przetrwała w lokalnych tradycjach, muzeach, a także w kontynuowanych w niektórych szkołach ryūha treningach ninjutsu – choć dziś przybierają one raczej formę dziedzictwa kulturowego niż operacyjnej sztuki wywiadowczej.
Sprawdź podobne artykuły:
Starcie samurajów z rōninami w barze Ikedaya – noc, kiedy zajazd stał się krwawym polem bitwy
Jak odróżnić ninja od chłopa? Bardziej historyczne spojrzenie na shinobi.
Samurajskie banery wojenne: japońska heraldyka w cieniu której zabijano
Etykieta samurajskiego oręża – w milczeniu przemawiały stal katany i subtelny gest
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!