「武士道と云ふは死ぬ事と見付けたり。」


Dla nas, ludzi współczesnego Zachodu, to niemal nie do pojęcia i zdecydowanie nie do przyjęcia. My uczymy się „realizować siebie”, „spełniać marzenia”, a każdy kryzys mierzymy jednostkową miarą własnego „ja”. Tymczasem kan’nen odrzucało indywidualizm i emocjonalną ekspresję. Liczył się tylko los, obowiązek oraz pustka – i pełna akceptacja tego, co nieuniknione, nawet jeśli oznaczało to świadome wyrzeczenie się siebie. To paradygmat obcy, wręcz wstrząsający. A jednak dziś spróbujemy go dotknąć, zrozumieć, uchwycić choćby cień tego, jak myśleli dawni samuraje. Nie będziemy oceniać – bo jak oceniać coś, co jest dla nas tak obce, że wydaje się jakby z innej planety? Natomiast, może nieco przewrotnie, zastanowimy się, czy w tej radykalnej, odległej postawie nie kryje się coś, co – w oczywiście łagodniejszej formie – mogłoby wzbogacić także i nasze życie?

Jeśli Japończyk powie „kekkon no kan’nen ga nai” (結婚の観念がない), to znaczy „nie mam pojęcia o małżeństwie”. To jest codzienny, neutralny sens. Ale te same znaki 観念 mają też dodatkowe, idiomatyczne znaczenie – właśnie „pogodzenie się, przyjęcie losu, rezygnacja”.
To również widać w języku mówionym:
- shi o kan’nen suru (死を観念する) = „pogodzić się ze śmiercią”.
- mō kan’nen shita (もう観念した) = „już się poddałem”, „nie mam wyboru, przyjmuję to”.

- idea, wyobrażenie (pojęcie ogólne),
- pogodzić się, przyjąć coś, czego nie da się uniknąć.
To właśnie to drugie znaczenie rozwinęło się w etosie samurajskim, zen, literaturze Edo jako postawa wobec śmierci i losu i temu znaczeniu się dziś przyjrzymy.
Postawa ta stanowi jeden z najbardziej obcych współczesnemu człowiekowi, szczególnie na Zachodzie, wymiarów japońskiego myślenia – radykalny antyindywidualizm, podporządkowanie życia siłom większym od jednostki, a także kult śmierci, który w kulturze samurajskiej uchodził za najwyższy wyraz lojalności, dyscypliny i odwagi. Kan’nen nie jest ucieczką, lecz świadomym wejściem w to, co nieuniknione, z pełnym spokojem i akceptacją.
W kolejnych częściach artykułu najpierw przyjrzymy się źródłom tej idei – w buddyzmie, daoizmie, literaturze i etosie bushidō – aby następnie zastanowić się, czy i w jaki sposób pewne elementy tej dawnej postawy mogą stać się inspiracją dla naszego współczesnego życia.
Aby zrozumieć istotę kan’nen, warto rozłożyć to słowo na dwa znaki: 観 (kan) i 念 (nen). Jak często bywa w języku japońskim, ich zestawienie nie jest tylko prostym dodaniem znaczeń, lecz tworzy nową jakość, związaną zarówno z filozofią, jak i praktyką życia.
Ten znak pierwotnie wyobrażał postać człowieka stojącego wysoko i obserwującego, a także oko – element postrzegania. Jego podstawowe znaczenie to „patrzeć”, „oglądać”, „kontemplować”. W kontekście duchowym oznacza on nie zwykłe spojrzenie, lecz głębszą obserwację i uważne rozważanie – widzenie rzeczy takimi, jakie są, nie zaciemnionymi przez pragnienia i lęki. W buddyzmie znak ten pojawia się m.in. w imieniu bodhisattwy Kannon (観音, „Ten, kto kontempluje dźwięki świata”), gdzie kan oznacza wgląd, współczujące dostrzeżenie.
念 (nen)Drugi znak składa się z dwóch części: na górze „teraz” (今, ima), a pod nim „serce/umysł” (心, kokoro). Razem tworzą znaczenie „uważna myśl”, „pamięć”, „świadomość chwili obecnej”. Znak ten kryje w sobie istotę japońskiej praktyki uważności: bycie całym sercem w tym, co dzieje się teraz, bez odciągania własnej uwagi przez iluzje przeszłości czy projekcje przyszłości. Nen to zatem myśl zanurzona w teraźniejszości – świadomość bez rozproszenia.
Zestawione razem, te dwa znaki tworzą pojęcie kan’nen – „oglądającej świadomości”, „kontemplacji myśli”. W języku potocznym oznacza to „wyobrażenie” czy „ideę”, ale w filozofii i kulturze japońskiej nabrało ono dodatkowego, egzystencjalnego sensu. Kan’nen to stan, w którym człowiek poprzez głęboki wgląd (kan) i obecność umysłu (nen) rozpoznaje nieuchronność losu i przyjmuje ją jako część naturalnego biegu rzeczy. Często tłumaczy się je, jako „gotowość na przyjęcie ciosu”.
W tym świetle kan’nen nie jest biernym poddaniem się, ale raczej świadomym uznaniem ograniczeń własnego „ja” wobec rzeczywistości większej niż ono samo. To akt pogodzenia się, który wymaga odwagi i duchowej dyscypliny – dlatego znalazł swoje szczególne miejsce w tradycji samurajskiej, buddyjskiej i literackiej Japonii.
Kiedy próbujemy uchwycić istotę kan’nen jako pogodzenia się z losem, natrafiamy na splot wielu tradycji myślowych i kulturowych Japonii. To nie jest pojedyncza idea wyrosła w próżni, lecz raczej wypadkowa buddyjskich medytacji nad nietrwałością, daoistycznej akceptacji cykli życia i śmierci, a także literackich i estetycznych ujęć przemijania, które od wieków kształtowały wyobraźnię Japończyków.
Buddyzm zen i idea nietrwałości (無常, mujō)
W buddyzmie, zwłaszcza w jego odmianie zen, centralne miejsce zajmuje nauka o nietrwałości (mujō). Wszystko, co istnieje, podlega narodzinom, przemianom i rozpadowi. Człowiek, który kurczowo trzyma się idei trwałego „ja”, żyje w złudzeniu i cierpieniu, tak uczą nauki buddyjskie. Dlatego praktyka zen nie polega na rozbudowanych systemach pojęciowych, lecz na bezpośrednim doświadczeniu przemijania i przekroczeniu ego.

Mistrz zen Morinaga Sōkō Rōshi opisywał swoje doświadczenie z praktyki zazen jako moment „przełączenia świadomości” (転心 – tenshin, dosł. „odwrócenie umysłu”). Po latach bólu, wyczerpania i wysiłku nagle zniknęło poczucie „ja”, pozostała tylko czysta obserwacja, a wraz z nią radość, która nie potrzebowała żadnego uzasadnienia. To właśnie istota kan’nen w wymiarze zen: akceptacja śmierci i życia poprzez bezpośrednie zanurzenie się w pustce, bez kurczowego trzymania się ego.

W opowieściach Liezi mistrz Yangzi mówił: „Kiedy żyjesz, oddaj się życiu. Kiedy umierasz, oddaj się śmierci”. To echo postawy, którą samuraje przyjęli wiele stuleci później: kan’nen oznaczało rezygnację z walki z tym, co nieuchronne, a jednocześnie pełne skupienie się na tym, co teraz.
Idea kan’nen nie była jedynie abstrakcyjnym dyskursem filozoficznym – przenikała literaturę i sztukę Japonii, nadając im wyjątkową barwę. W "Heike monogatari", XIII-wiecznej kronice upadku rodu Taira, pierwsze zdanie brzmi:
祇園精舎の鐘の声、諸行無常の響きあり。
沙羅双樹の花の色、盛者必衰の理をあらはす。
Gion shōja no kane no koe, shogyō mujō no hibiki ari.
Sharasōju no hana no iro, jōsha hissui no kotowari o arawasu.
„Dźwięk dzwonów Gion shōja niesie echo nietrwałości wszystkich rzeczy.
Barwa kwiatów sali ukazuje prawdę, że ci, którzy są u szczytu, muszą nieuchronnie upaść.”

Podobnie w poezji pożegnalnej jisei no ku, pisanej przed śmiercią lub samobójstwem (więcej o samurajskiej poezji śmierci tu: Samurajska poezja śmierci Jisei: zajrzeć w głąb człowieka w jego ostatniej chwili), duch kan’nen wyraża się w estetycznej lapidarności. Mnich Ryōkan napisał:
„Śmierć przychodzi –
kto by się nią trapił?
Jesienny wiatr”.
Ten wiersz nie jest dramatem ani rozpaczą, lecz spokojnym, wręcz lekkim westchnieniem. Estetyka śmierci w poezji Edo pokazuje, że kan’nen było nie tylko aktem moralnym, lecz także artystyczną formą piękna – piękna ulotnego i pogodzonego z losem.
Kiedy mówimy o kan’nen w kontekście samurajskim, musimy pamiętać, że w Japonii epoki Kamakury, czy nawet Edo pojęcie jednostki, jej praw, emocji i aspiracji nie istniało w takim kształcie, jaki znamy dziś na Zachodzie. Samuraj nie należał do siebie. Należał do swojego rodu, do pana (daimyō), a ostatecznie – do śmierci. Pogodzenie się z tym faktem, przyjęcie go z pełną świadomością i bez resentymentu, było właśnie wcieleniem kan’nen. Nie chodziło o indywidualny gest ani o wolność w zachodnim sensie, lecz o najczystszy wyraz lojalności i akceptacji losu.
Najbardziej znanym świadectwem tego myślenia jest Hagakure (葉隠) Yamamoto Tsunetomo, spisane na początku XVIII wieku. Już pierwsze zdania brzmią niczym manifest:
「武士道と云ふは死ぬ事と見付けたり。」
(Bushidō to iu wa, shinu koto to mitsuketari.)
„Droga samuraja to śmierć.”
Nie był to poetycki obraz ani metafora, lecz twarda zasada przez pryzmat której samurajowie widzieli siebie i innych ludzi. Tsunetomo podkreślał, że samuraj powinien w każdej chwili być gotów na natychmiastową śmierć – jeśli ma wybierać między życiem a honorem, wybór powinien być oczywisty. Ta mentalność jest uosobieniem kan’nen: pogodzenia się z tym, że śmierć jest zawsze obecna i że to ona nadaje sens wierności.
Bushidō było w istocie antyindywidualistycznym kodeksem. Jednostka nie miała znaczenia wobec rodu, pana i obowiązku. Decyzje nie należały do „ja”, lecz do struktury hierarchicznej, której samuraj był częścią. Lojalność i posłuszeństwo miały większą wartość niż życie, a kan’nen polegało na psychicznym przygotowaniu się na oddanie siebie – bez buntu i bez resentymentu.
Seppuku
Najbardziej wyrazistą formą tego przyjęcia losu było seppuku, rytualne samobójstwo samuraja. W zachodnich interpretacjach często mylnie widziane jako indywidualny gest honoru, w rzeczywistości było ono najwyższym aktem lojalności wobec pana lub wspólnoty. Samuraj „wychodził” z życia tak, jak tego wymagała sytuacja – nie dlatego, że sam chciał, ale dlatego, że tak należało.
Estetyka seppuku była równie ważna, co sama śmierć. Strojenie się w biel, staranne pisanie wiersza pożegnalnego (jisei no ku), obecność świadków i sekundanta (kaishakunin) – wszystko to miało nadać śmierci rytualny porządek, zamieniając biologiczny koniec w gest doskonałej formy. Tu kan’nen objawia się w pełni: w spokojnej akceptacji bólu i w estetyzacji własnego końca, który staje się dziełem życia (więcej o seppuku tu: Samurajskie Seppuku: rytualne samobójstwo w imię honoru, czy krwawe cięcie brzucha i godziny agonii?).

Tymczasem w Japonii kan’nen oznaczał pogodzenie się ze śmiercią nie dla zbawienia duszy, nie dla własnego sensu, lecz w imię lojalności wobec pana, rodu, a ostatecznie – wobec pustki. Nie było tu centralności „ja” – tego samego „ja”, które na Zachodzie od św. Augustyna aż po Kartezjusza było punktem odniesienia wszelkiej refleksji. W Japonii samuraj nie był „sobą” w zachodnim sensie, lecz częścią sieci obowiązków i relacji. Żył nie po to, aby się spełnić, lecz aby umrzeć w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób.

Dla nas, dla współczesnego zachodniego czytelnika kan’nen jawi się jako radykalnie obcy paradygmat: nie ma tu miejsca na jednostkowe pragnienia, na prawo do wyboru, na emancypację „ja”. Jest tylko los, obowiązek i pustka, do których trzeba się odnieść z całkowitą akceptacją. Psychologicznie to niemal niewyobrażalne – w świecie, w którym uczymy się „realizować siebie” i „spełniać marzenia”, tu mamy postawę, w której wartością najwyższą jest spokojne przyjęcie nieuchronności, nawet jeśli oznacza to rezygnację z własnego życia.
Właśnie dlatego kan’nen nie tylko fascynuje, ale i niepokoi. To nie jest egzotyczna ciekawostka, którą można łatwo oswoić. To ilustracja, która obrazuje nam, jak odległa może być ludzka mentalność – i jak różne mogą być sposoby przeżywania tej samej rzeczywistości, którą wszyscy dzielimy: przemijania i śmierci, ja i pustki.

W psychologii egzystencjalnej pojawia się myśl bliska kan’nen: akceptacja śmierci jako warunek pełnego życia. Irvin Yalom pisał, że świadomość końca jest tym, co pozwala nam naprawdę docenić teraźniejszość. To nie obsesja śmierci, ale pogodzenie się z nią sprawia, że każdy dzień nabiera wartości. W tym sensie kan’nen staje się nie tyle rezygnacją, co wyzwoleniem – uznaniem, że nie musimy walczyć z tym, czego i tak nie zmienimy.
Podobne idee odnajdujemy w nowoczesnych nurtach psychologii praktycznej, takich jak ACT (Acceptance and Commitment Therapy). Ich podstawą jest przyjęcie nietrwałości i nieuchronności losu, a także skupienie się na tym, co można realnie uczynić tu i teraz. Zamiast uciekać od cierpienia czy próbować kontrolować niekontrolowalne, uczymy się otwierać na doświadczenie – dokładnie tak, jak w duchu zen: pozwolić rzeczom być takimi, jakie są.

W ten sposób dawne kan’nen może przemówić także do nas: nie jako nakaz śmierci w imię lojalności, ale jako wezwanie do życia w prawdzie – z otwartymi oczami na kruchość istnienia i ze spokojem wobec tego, co nieuniknione.
Sprawdź podobne artykuły:
Honor nie należał tylko do samurajów - męstwo, odwaga i etos życia machi-shū
Japońska sztuka zapachów w wojennym życiu i śmierci samuraja
10 faktów o samurajach, które często mylimy: poznajmy prawdziwego człowieka pod tą zbroją
Wakizashi – mniejszy kuzyn katany, na którym spoczywał cały ciężar samurajskiego honoru
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!