O godzinie 16:00 11 grudnia 1941 roku Polska wypowiedziała wojnę Japonii.
Japonia oświadczyła, że nie wierzy w to.
Współpraca między polskim a japońskim wywiadem trwała w najlepsze.
Po wypowiedzeniu wojny nic się nie zmieniło w bliskich relacjach Polski i Japonii: wymiana informacji, pomoc w organizowaniu ucieczki dla polskich Żydów, szkolenie przez polskich kryptografów dla Japończyków, codzienne aktualizacje informacji o położeniu wojsk radzieckich. Jak to się stało?
Po I wojnie światowej, kiedy Polska odrodziła się jako niepodległe państwo, Japonia była jednym z pierwszych krajów, które uznały nową Rzeczpospolitą (piąta na cały świat). Związek między Polską a Japonią nawiązał się szybko i mocno, bazując na wspólnych interesach i sympatiach. Już w 1920 roku Japonia zaangażowała się w akcję ratunkową na Syberii, sprowadzając do siebie setki polskich sierot, którym zapewniono schronienie i opiekę. Tam odwiedziła je sama cesarzowa Teimei, co było dowodem głębokiego szacunku i troski Japonii o los polskich dzieci. Polska, ze swojej strony, odznaczyła japońskich oficerów Orderem Virtuti Militari w uznaniu ich wkładu w wojnie z Rosją. Przyjaźń rozkwitała – narody położone na dwóch krańcach świata, mimo różnic kulturowych, znalazły wspólne wartości i cele, co szybko przełożyło się na współpracę gospodarczą i wojskową.
Ale wtedy przyszła II Wojna Światowa. 11 grudnia 1941 roku o godzinie 16:00 wydarzyło się coś, co zakończyłoby każdą przyjaźń. Polska oficjalnie wypowiedziała wojnę Japonii. Wydawało się, że przyszłość relacji polsko-japońskich rysuje się w mrocznych barwach.
I wiesz co?
Japonia nigdy tego nie uznała. Japończycy stwierdzili, że wypowiedzenie wojny przez Polskę było aktem wymuszonym przez okoliczności - po ataku Japończyków na Pearl Harbor, Polska jako sojusznik aliantów była do tego zobowiązana. Tokyo nie odpowiedziało, a premier Tōjō Hideki stwierdził jasno: Japonia nie przyjmuje tej deklaracji jako aktu wrogości. Ale mało tego.
Nie każdy może wie, ale przyjaźń i współpraca między Polską i Japonią trwała w najlepsze nawet w czasie, gdy oficjalnie były wrogimi stronami podczas II Wojny Światowej. Wciąż mało znany jest fakt, że podczas gdy świat pochłonięty był krwawym konfliktem, polscy i japońscy wywiadowcy dalej wymieniali informacje i pomagali sobie w operacjach wywiadowczych przeciwko wspólnemu wrogowi – Związkowi Radzieckiemu. Wysoko postawienie japońscy dygnitarze, tacy jak japoński konsul Chiune Sugihara w Kownie, ułatwiali polskim Żydom ucieczkę, a polscy agenci działali w Berlinie, posługując się japońskimi dokumentami. Japonia, choć formalnie w obozie Osi, nigdy nie porzuciła dawnych przyjaciół z Polski, a wywiad i dyplomacja obu krajów do końca wojny współpracowały ze sobą na niespotykaną skalę. Jeśli chcesz poznać szczegóły tej współpracy – zapraszam do artykułu poniżej!
Historia stosunków między Polską a Japonią to opowieść pełna symbolicznych gestów, przyjaźni i współpracy – budowanej na fundamencie wspólnych wartości, jeszcze zanim pojawiły się oficjalne umowy. Oficjalnie zaś wszystko zaczęło się w 1919 roku, gdy Polska odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów. Wtedy, daleko na Wschodzie, Japonia stała się jednym z pierwszych krajów, które uznały nową Rzeczpospolitą, oficjalnie nawiązując stosunki dyplomatyczne.
To właśnie w duchu przyjaźni, już na początku lat 20., Japonia zaoferowała pomoc setkom polskich sierot, które utknęły na Syberii po chaosie rewolucji rosyjskiej i wojny domowej. Te dzieci przeszły piekło wojennej zawieruchy, pozbawione domu i rodziny. Japonia otworzyła przed nimi drzwi, a łącznie 765 polskich sierot przywieziono do Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie miały znaleźć nie tylko schronienie, ale także wsparcie i troskę (więcej o tym piszemy tu: Pomoc sierotom na Syberii).
Relacje przyjaźni umocniły się w kolejnych latach. Polska i Japonia odkryły, że łączy je wspólny wróg – Związek Radziecki, który nieustannie rozszerzał swoje wpływy na wschodzie i zachodzie. Obydwa kraje widziały w sobie potencjalnych sojuszników w walce z ekspansją komunizmu. Polska, wdzięczna za japońską pomoc, postanowiła wyróżnić japońskich oficerów za ich wkład w walkę z Rosją jeszcze z czasów wojny japońsko-rosyjskiej (1904–1905). W bezprecedensowym geście, aż 51 oficerów cesarskiej armii otrzymało najwyższe polskie odznaczenie wojskowe – Order Virtuti Militari. Był to symbol tego, jak głęboko wspólna historia obu krajów łączyła się wokół oporu wobec dominacji Rosji.
To wzajemne zrozumienie i szacunek sprawiły, że Polska i Japonia, mimo odległości i różnic kulturowych, budowały więzi oparte na prawdziwej przyjaźni i solidarności. Współpraca dyplomatyczna, kulturalna i wywiadowcza rozwijała się w latach 20. i 30., stawiając Polskę i Japonię w roli sojuszników, gotowych na wzajemne wsparcie w obliczu wielkich światowych wyzwań.
Oczywiście nie sposób przemilczeć całkowicie wszystkich strasznych czynów, jakich dopuściła się armia japońska na ludności cywilnej w krajach takich, jak Chiny (Mandżuria, kraje Południowo-Wschodniej Azji oraz, przede wszystkim – Korea. Wiele z tych czynów to prawdziwe zbrodnie przeciw ludzkości i z pewnością jest to temat na oddzielny artykuł. Dziś jednak skupimy się na relacjach Polska – Japonia.
Sojusz wywiadowczy między Polską a Japonią w okresie międzywojennym był jednym z najciekawszych przykładów współpracy wywiadowczej w XX wieku. Oba kraje, choć oddzielone tysiącami kilometrów, widziały w sobie strategicznych sojuszników w walce z komunistycznym Związkiem Radzieckim, który stanowił dla nich wspólne zagrożenie. Podwaliny tej współpracy sięgają wojny rosyjsko-japońskiej (1904–1905), kiedy to Józef Piłsudski, działając na rzecz niepodległej Polski, nawiązał kontakty z japońskim wywiadem. Jednak to dopiero w latach 20. XX wieku współpraca nabrała oficjalnego charakteru i rozmachu.
Punktem zwrotnym w kontaktach wywiadowczych był rok 1923, kiedy Jan Kowalewski, utalentowany polski kryptolog i oficer wywiadu, został wysłany do Japonii z misją szkolenia japońskich oficerów w zakresie kryptografii. Kowalewski miał już doświadczenie w dekodowaniu sowieckich komunikatów – to właśnie jego umiejętności w tej dziedzinie przyczyniły się do sukcesu Polski podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Japońscy oficerowie byli szczególnie zainteresowani metodami łamania szyfrów Armii Czerwonej, co stało się początkiem długotrwałej współpracy wywiadowczej. Kowalewski nie tylko przekazywał swoje metody, ale także uczył japońskich specjalistów analizować i kompilować dane z otwartych źródeł, które mogły służyć wywiadowi.
Wkrótce Polska i Japonia zorganizowały regularne spotkania wywiadowcze. Co tydzień polscy i japońscy oficerowie spotykali się w Tokyo, gdzie wymieniali informacje na temat sił sowieckich. Jak wspominał Wacław Jędrzejewicz, polski attache wojskowy w Tokyo w latach 1925–1928, każda ze stron przynosiła wielkie mapy z rozlokowaniem sowieckich jednostek – korpusów, dywizji, brygad i pułków, zarówno lądowych, jak i lotniczych. Na podstawie tych danych porównywano lokalizacje i uzbrojenie, a wszelkie niezgodności były dokładnie analizowane. Dzięki temu Polska i Japonia mogły aktualizować i weryfikować informacje o Armii Czerwonej, co pozwalało im lepiej przygotować się na ewentualne działania ze strony ZSRR.
Współpraca wywiadowcza obejmowała nie tylko analizę sił zbrojnych Związku Radzieckiego, ale również wymianę technik łamania szyfru oraz metod prowadzenia działań wywiadowczych. Japońscy oficerowie regularnie odwiedzali Polskę, gdzie szkolili się pod okiem polskich ekspertów w zakresie dekodowania sowieckich szyfrów. Sekcja kryptograficzna Sztabu Generalnego Wojska Polskiego była uznawana za jedną z najlepszych na świecie, a ich metody pracy imponowały Japończykom. Wśród oficerów japońskich, którzy korzystali z tego szkolenia, byli m.in. generał Hyakutake Harukichi (百武 晴吉) i generał Okubo Shunjiro (大久保 駿次郎), którzy po powrocie do Japonii prowadzili projekty wywiadowcze oparte na polskich metodach.
Wzajemna pomoc i wymiana informacji wywiadowczych miały ogromne znaczenie operacyjne dla obu krajów. Japonia, która miała w oczywisty sposób silną obecność na Dalekim Wschodzie, przechwytywała sowieckie komunikaty i informacje z regionu Azji, a następnie przekazywała te materiały Polsce. Z kolei polscy oficerowie udostępniali Japończykom dane pozyskane z europejskiego wywiadu, szczególnie z krajów bałtyckich i ze swoich placówek w Moskwie. Dzięki tej współpracy oba kraje mogły lepiej zrozumieć plany ZSRR oraz monitorować rozwój jego potencjału militarnego.
Gdy wybuchła II wojna światowa, los połączył Polskę i Japonię w niespodziewany sposób – mimo że formalnie znalazły się po przeciwnych stronach barykady. Jak wiemy Polska, okupowana przez Niemców i zagrożona przez Sowietów, przystąpiła do obozu alianckiego, natomiast Japonia została sojusznikiem Niemiec i Włoch w ramach Osi. Paradoksalnie, te formalne sojusze nie powstrzymały obu krajów przed kontynuowaniem współpracy wywiadowczej przeciwko wspólnemu wrogowi – Związkowi Radzieckiemu. W ich działaniach kryły się zaskakujące akty lojalności i odwaga, które, choć ukryte przed oczami świata, miały realne skutki.
Na froncie dyplomatycznym Japonia nadal okazywała Polakom przychylność. Jeszcze przez dwa lata po wejściu nazistów na teren Polski Japonia utrzymywała polską ambasadę w Tokyo. Kiedy w końcu ją zamknięto, ambasador RP w Japonii, Tadeusz Romer, rozpoczął w Japonii misję ratowania polskich Żydów, organizując dla nich bezpieczną drogę ucieczki z ZSRR przez Japonię na zachód. Na Litwie, w Kownie, Chiune Sugihara, wicekonsul Japonii, wystawiał wizy tranzytowe tysiącom uchodźców, głównie polskim Żydom, umożliwiając im wyjazd przez Japonię do USA i innych krajów. Sugihara, działając wbrew rozkazom, wystawił 2,139 wiz, ratując około 6,000 osób przed zagładą.
Sugihara nie tylko ratował uchodźców, ale także nawiązał kontakt z polskimi wywiadowcami. Polacy szybko rozpoznali strategiczne możliwości japońskiego konsulatu w Kownie i umieścili tam swojego człowieka – kamerdynera Bolesława Rózińskiego, który pełnił rolę pośrednika. Wicekonsul Sugihara spotykał się także z Leszkiem Daszkiewiczem i kapitanem Alfonsem Jakubiańcem, doświadczonymi wywiadowcami pracującymi nad rozpoznaniem sytuacji na granicy niemiecko-sowieckiej. Sugihara umożliwił im przesyłanie tajnych raportów japońską pocztą dyplomatyczną, a także dostarczał fałszywe dokumenty. Sugihara, niewzruszony naciskami Berlina, kontynuował tę współpracę aż do 1941 roku, kiedy jego placówkę przeniesiono do Królewca.
Kolejnym kluczowym miejscem dla polsko-japońskiej współpracy wywiadowczej stał się Sztokholm, gdzie attaché wojskowym Japonii był generał Onodera Makoto, zwany przez Niemców „Szwedzkim Lisem”. Onodera prowadził szeroko zakrojoną działalność szpiegowską i utrzymywał bliskie kontakty z Polakami. Do jego współpracowników należał Michał Rybikowski, polski agent wyposażony w paszport Mandżukuo – marionetkowego państwa japońskiego w Mandżurii (Chiny). Rybikowski miał dostęp do berlińskiego biura wojskowego Japonii, gdzie działał jako tłumacz. Dzięki Onoderze Polacy mogli zdobywać informacje na temat ruchów Armii Czerwonej i planów Niemiec wobec ZSRR. Onodera i Rybikowski niejednokrotnie wymieniali dane o sowieckim potencjale wojskowym, analizując plany i technologie Związku Radzieckiego. Onodera, który znał Rosję jak własną kieszeń, był skarbnicą wiedzy, której polski wywiad potrzebował w swoich działaniach.
Relacje polsko-japońskie w wywiadzie podczas wojny były pełne także wzajemnego szacunku. Podczas gdy inni współpracownicy traktowali to zadanie jako czystą strategię, Onodera i Sugihara ryzykowali swoje kariery i pozycję, aby pomóc polskim agentom. Gdy w 1941 roku Niemcy przejęli kontrolę nad ruchami Sugihary i Rybikowskiego, Japończycy starali się ewakuować swoich polskich współpracowników. W 1942 roku Sugihara przeniósł się do Bukaresztu, a Rybikowski, działając pod nowym nazwiskiem Iwanobu Heita, kontynuował współpracę z Japonii, wysyłając raporty z okupowanych terenów.
Chiune Sugihara (杉原 千畝), nazywany czasem „japońskim Schindlerem”, był na Litwie dyplomatą, ale odegrał też rolę cichego bohatera. W 1940 roku, pełniąc funkcję wicekonsula Japonii w Kownie, stanął przed dramatycznym wyborem, kiedy setki, a potem tysiące polskich Żydów zaczęły ustawiać się w kolejkach przed japońskim konsulatem. Zdesperowani uchodźcy potrzebowali wiz tranzytowych, aby wydostać się z Europy, unikając okrutnych represji w okupowanej przez nazistów Polsce. Sugihara, świadomy sytuacji, postanowił działać, choć wiedział, że ryzykuje wiele.
Każdy dzień przynosił mu kolejnych ludzi – matki, ojców, dzieci, starych i młodych – proszących o pomoc. W porozumieniu z holenderskim konsulem Janem Zwartendijkiem, który dostarczał wizy do holenderskich kolonii na Karaibach, Sugihara wystawiał japońskie wizy tranzytowe, otwierając tym samym uchodźcom drogę na Wschód. To była żmudna praca; ręcznie wypisywał każdą wizę, po kilkanaście godzin dziennie, nawet podczas ostatnich chwil swojego pobytu w Kownie, gdy wręczał dokumenty przez okno pociągu. W ciągu kilku miesięcy Sugihara wydał 2,139 wiz, które uratowały życie 5,000–6,000 osób, pozwalając im na ucieczkę przez Japonię, a potem dalej, do USA, Kanady i innych bezpiecznych miejsc.
Te czyny miały dla Sugihary swoje konsekwencje. Gdy po wojnie wrócił do Japonii, został zmuszony do rezygnacji z pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych – jego samodzielna decyzja nie była dobrze oceniana przez japońskich przełożonych. Pozbawiony wsparcia, Sugihara przez lata zmagał się z trudnościami finansowymi, nigdy nie wracając do dyplomatycznej kariery. Jednak los nie zapomniał o nim – w 1985 roku Izrael uhonorował go tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata; w Polsce pamięć o jego poświęceniu także była żywa.
Po wojnie japońscy i polscy wywiadowcy, którzy kiedyś ryzykowali życiem, znaleźli się w zupełnie nowej rzeczywistości. Generał Makoto Onodera, który w czasie wojny organizował współpracę z polskim wywiadem w Sztokholmie, został aresztowany i przesłuchiwany przez amerykańskie służby w więzieniu Sugamo. Mimo rygorystycznych przesłuchań, podczas których opowiadał o swojej współpracy z polskimi agentami, Onodera nie stracił szacunku dla Polaków – przeciwnie, opisywał ich jako lojalnych, odważnych sojuszników. Po powrocie do Japonii poświęcił się działalności gospodarczej, a jego przyjaźń z polskim wywiadowcą Michałem Rybikowskim trwała lata – aż do śmierci Onodery. Sugihara natomiast, który w Kownie wystawił tysiące wiz ratujących Polaków, również musiał stawić czoła trudnej rzeczywistości. Po wojnie, za działania niezgodne z oficjalnymi wytycznymi, zmuszono go do rezygnacji z pracy dyplomatycznej. Jego heroizm i poświęcenie zostały docenione dopiero po latach, a w 1985 roku Izrael przyznał mu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Stosunki między Polską a Japonią formalnie wznowiono 8 lutego 1957 roku, kiedy podpisano układ przywracający normalne relacje dyplomatyczne między PRL a Japonią. Wkrótce rozpoczął się dynamiczny rozwój kontaktów gospodarczych i kulturalnych – Japonia chętnie inwestowała w polski przemysł, a w Polsce zaczęły pojawiać się japońskie firmy. W 1993 roku, dzięki wsparciu Japonii, powstała Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych, a cztery lata później, w Krakowie, otwarto Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha,” które do dziś pozostaje symbolem japońskiej kultury w Polsce.
Pamięć o przeszłości i współpracy wojennej przetrwała także w symbolicznych gestach wsparcia i przyjaźni między oboma krajami. Po trzęsieniach ziemi w Japonii, Polska zorganizowała pomoc humanitarną, a Japonia, nawiązując do swojej dawnej pomocy dla polskich sierot syberyjskich, przyjęła symbolicznie na wakacje kilkadziesiąt polskich dzieci. Wizyta cesarza Akihito i cesarzowej Michiko w Polsce w 2002 roku była symbolicznym przypieczętowaniem tej przyjaźni, a w setną rocznicę stosunków dyplomatycznych między Polską a Japonią, w 2019 roku, Polskę odwiedził następca tronu, książę Akishino wraz z księżną Kiko. Takie gesty przypominają, że mimo wielu dzielących Polskę i Japonię kilometrów i różnic kulturowych, oba kraje połączyła więź oparta na szacunku, przyjaźni i wspólnej historii.
Historia polsko-japońskiej współpracy wywiadowczej to przykład wyjątkowego, pragmatycznego sojuszu, który narodził się z potrzeby przetrwania i wspólnej wizji. Oba kraje, które oddzielały tysiące kilometrów, zjednoczyły wspólne interesy i troska o obronę przed rosnącymi wpływami ZSRR. Polska i Japonia pokazały, że sojusz wywiadowczy może istnieć ponad oficjalnymi sojuszami wojennymi, kiedy stawką jest przyszłość narodu. Mimo formalnego wypowiedzenia wojny Japonii przez Polskę, te dwie strony kontynuowały wspólną walkę, łącząc swoje zasoby i wiedzę, aby zdobyć informacje o potencjale wroga.
Współpraca między Polską a Japonią miała znaczący wpływ na rozwój ich wywiadów, a ślady tej kooperacji widoczne są także w dzisiejszych relacjach. Przyjaźń zbudowana w cieniu wojny przetrwała i stała się fundamentem późniejszych relacji gospodarczych, kulturalnych oraz społecznych. O postaciach takich jak Sugihara Chiune, który ryzykował swoją karierę i życie, aby ratować polskich uchodźców, czy generał Onodera Makoto, budujący siatkę wywiadowczą z Polakami, pamięta się (niestety trochę za rzadko chyba) jako o bohaterach, którzy przysłużyli się nie tylko wywiadowi, ale i głębokiej więzi między krajami.
Dziś Polska i Japonia utrzymują związek bliższy, niż by to sugerował dystans fizyczny między nimi. Relacje kwitną, z roku na rok te więzi się umacniają, pokazując, że wzajemne zrozumienie i szacunek wykraczają daleko poza czas wojny. Żebyśmy tylko jeszcze chcieli pamiętać historię tej współpracy…
Sprawdź podobne artykuły:
Polacy pionierami w badaniach nad ludem Ainu na Hokkaido
Polskie dzieci na Syberii: z ziemi japońskiej do polskiej
Maurycy Beniowski: awanturniczego Polaka przygody w Japonii okresu Edo
„Naprzód, Karolina!" , czyli o tym, jak Polka podbiła Japonię
Polacy w Japonii: jak wygląda społeczność polonii w kraju samurajów?
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia.
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia.
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!