
Obraz nie pokazuje ani krwi, ani morderstwa, ani odkrycia po nich, które miało doprowadzić Iwate do szaleństwa. Nie widzimy noża w jej dłoni, lecz czujemy jego obecność. Yoshitoshi pozostawia najważniejsze poza kadrem, zmuszając nas do wypełnienia pustki własnymi obawami i wyobrażeniami. To moment, gdy determinacja i wyrzuty sumienia, lojalność i desperacja, człowieczeństwo i jego utrata, zderzają się w jednej postaci.
Za tym obrazem pochodzącym z serii „100 aspektów księżyca” kryje się mroczna legenda z dawnych czasów Heian o samotni na wrzosowiskach Adachi-ga-hara i kobiecie, która w desperacji porzuciła swoje człowieczeństwo. Poznamy dziś tę legendę i tak uzbrojeni w wiedzę, zagłębimy się w sam obraz Yoshitoshiego, by zrozumieć, jak sztuka potrafi uchwycić to, co niewidzialne — walkę sumienia z determinacją, albo nieco naiwniej: dobra ze złem. Przed nami podróż w głąb psychiki Iwate, w serce jej tragedii i upadku. A nad tym wszystkim będzie beznamiętnie czuwać księżyc – jego blask oświetla miejsce tragedii, ale nie rozprasza mroku, który otacza bohaterkę. Jest obojętny tak, jak natura jest obojętna na przemijające namiętności, cierpienia czy zbrodnie małego człowieka.
"Księżyc samotni na wrzosowisku Adachi"
一つ家の月
- Tsukioka Yoshitoshi (月岡芳年), 1886
Seria Sto aspektów księżyca (Tsuki Hyakushi, 月百姿)



W tle wijące się pnącza roślinności zdają się żyć własnym życiem, jakby chciały pochłonąć chatę. Są one jak ręce natury, które próbują przywrócić harmonię w miejscu pełnym chaosu i zbrodni.

Układ przestrzenny dzieła wydaje się prosty, ale jest pełen subtelnych kontrastów i symbolicznych przesunięć. Postać staruszki zajmuje centralną część kompozycji, jej ruch skierowany w stronę wewnętrznego pomieszczenia chaty. Widz czuje się jakby był obserwatorem tej sceny, zaniepokojonym tym, co może zaraz zobaczyć staruszka, a co jest skryte przez jego wzrokiem. Yoshitoshi celowo unika zapełniania tła szczegółami, pozwalając cieniom i pustce stworzyć atmosferę osamotnienia. Ta pustka jednocześnie podkreśla, jak niewielka jest stara kobieta wobec otaczającego ją świata.

Cały obraz jest tak skomponowany, że to, co najważniejsze, pozostaje niewidoczne dla oka widza. Kluczowy moment napięcia dzieje się poza kadrem, w przestrzeni, do której zmierza staruszka z pochodnią. Yoshitoshi w mistrzowski sposób buduje atmosferę grozy i tajemnicy właśnie poprzez tę nieobecność — to, czego nie widzimy, wydaje się bardziej przerażające niż jakikolwiek stwór, który mógłby zostać przedstawiony. Widz zostaje pozostawiony z uczuciem niepokoju, zastanawiając się, co czeka za ścianą, co zobaczy staruszka, i czy to, co tam się kryje, jest bardziej potworne niż ona sama. To właśnie ta niepewność, granica między tym, co przedstawione, a tym, co domyślne, czyni dzieło tak niezwykle sugestywnym i poruszającym.
Aby zrozumieć w pełni to, co Yoshitoshi chce nam tym obrazem opowiedzieć jednak, musimy najpierw zgłębić starą legendę o domu w Adachi i staruszce w nim mieszkającej…
Samotnia na wrzosowiskach Adachi (足立), odnosi się do Adachi-ga-hara (足立ヶ原) — mitycznego wrzosowiska („równina Adachi”), które zgodnie z tradycją miało leżeć w okolicach dzisiejszego Nihonmatsu w prefekturze Fukushima.

Legenda o Adachi-ga-hara ma swoje korzenie w epoce Nara (710–794), kiedy opowieści ludowe zaczęły być spisywane i krystalizowały się jako część kultury duchowej Japonii. Początkowo historia ta była przekazywana ustnie, a jej pierwsze zapisy pojawiły się w kontekście religijnych i moralnych nauk buddyjskich, które miały przestrzegać ludzi przed grzechami, takimi jak morderstwo i zdrada. W okresie Heian (794–1185) legenda zyskała popularność dzięki literackim adaptacjom, a w późniejszych epokach także dzięki przedstawieniom w teatrze Noh, takich jak słynna sztuka „Kurozuka” (Czarny kopiec).

Co mówi zatem sama legenda?
Legenda o samotni na wrzosowiskach Adachi




Lata mijały. Ból tęsknoty do córki coraz bardziej wypaczał jej wizję świata i innych ludzi. Iwate pogrążona w samotności zdziwaczała, zgorzkniała. Czekała, choć sama nie wiedziała na co... Aż pewnej nocy na progu jej chaty pojawiła się para podróżnych – młody mężczyzna i jego ciężarna żona. Byli zmęczeni, zbłąkani i zmarznięci, prosząc o nocleg w jej skromnej chacie. Iwate, widząc duży, okrągły brzuch kobiety i wiedząc, że okazja, na którą czekała, wreszcie nadeszła, wpuściła ich, starając się ukryć drżenie swoich dłoni.
Kobieta była bliska porodowi i jej mężczyzna, zasłyszawszy, że w pobliżu rosną zioła, która mogą złagodzić ból porodowy, wyszedł ich poszukać. I, jak to zwykle w życiu bywa, gdy tylko wyszedł, kobiecie odeszły wody. Iwate była sam na sam z rodzącą kobietą.
W tym momencie w sercu Iwate zwyciężyła dawno stłumiona determinacja. Pochwyciła nóż, zbliżyła się do ciężarnej i krótkim, pełnym determinacji ruchem wbiła ostrze w ciało kobiety śmiertelnym pchnięciem. Gdy zakrwawione ostrze wyjmowała z ciała swej konającej ofiary, coś przykuło jej uwagę – amulet, który kobieta miała zawieszony na szyi. To był talizman, który Iwate przed laty podarowała swojej córce. Wstrząśnięta, zapytała młodą kobietę o jej pochodzenie. Ta, z bólem w głosie, wyjawiła, że od lat szukała swojej matki, która zniknęła, gdy była dzieckiem.
Świat Iwate się zatrzymał. Nóż wypadł z jej drżących rąk, a krew w jej żyłach zastygła jak lód. Ale było za późno. Rana, którą zadała, była śmiertelna i nieodwracalna. Córka konała na jej oczach, a zrozpaczona Iwate wpadła w szaleństwo.

Ostatecznie samotnia na wrzosowiskach Adachi stała się miejscem, które przeklęła nie tylko tragedia Iwate, ale i strach wszystkich, którzy znali tę historię. Podróżni unikali tego miejsca, słysząc opowieści o krzykach i jękach dobiegających nocą z jej okolic. Mówiono, że onibaba, teraz uosobienie gniewu i rozpaczy, błąkała się po wrzosowiskach, polując na nieszczęsnych wędrowców, by zaspokoić nienasycone pragnienie krwi.
Legenda o Adachi-ga-hara pozostaje w japońskiej tradycji jako mroczna przestroga — opowieść o tym, jak lojalność i desperacja mogą doprowadzić człowieka do zatracenia własnej duszy. Samotna chata, mglista równina i blady księżyc, który był świadkiem tej tragedii, na zawsze stały się symbolem nieodwracalnych konsekwencji ludzkich wyborów.
Wiemy zatem już, co się wydarzyło w samotni na wrzosowisku Adachi-ga-hara – wróćmy zatem do naszego obrazu, spójrzmy na niego jeszcze raz…


Yoshitoshi prowadzi widza w głąb tej tragedii poprzez subtelne detale. Pochodnia w ręku Iwate rzuca światło na jej sylwetkę, ale jednocześnie zdradza jej zamiary. Jest ona jednocześnie narzędziem oświetlającym drogę i symbolem destrukcji. Druga ręka jest skryta za ścianą, ale możemy się domyślać, co trzyma – nóż. Księżyc, pochodnia, liny – każdy element obrazu współtworzy opowieść o nieuchronności moralnego upadku.

Wybór tego momentu przez Yoshitoshiego to świadome artystyczne posunięcie. Zamiast ukazać przemoc wprost, artysta koncentruje się na psychologicznym napięciu. Postać Iwate z pochodnią to symbol walki wewnętrznej – widzimy determinację w jej ruchach, ale także mrok i lęk w jej postawie. To chwila, która mówi więcej o jej stanie psychicznym niż jakikolwiek obraz zbrodni mógłby pokazać. Obraz staje się studium zbrodni i tego, co się dzieje w umyśle osoby, która jest dosłownie sekundy od popełnienia straszliwej zbrodni.

Czy przemiana Iwate w demona jest formą kary (tylko zesłanej przez kogo?), czy może tragicznym uwolnieniem od bólu i winy, czy też konsekwencją wszechogarniającego żalu nad za własne czyny? Yoshitoshi pozostawia widza w tej niejednoznaczności, zmuszając do kontemplacji nad granicami człowieczeństwa. Iwate staje się figurą ostrzeżenia – ukazuje, jak łatwo można zatracić siebie jedną, nieodwracalną decyzją.

Wpływ Yoshitoshiego na współczesnych artystów i sztukę japońską jest niezaprzeczalny. Jego zdolność do łączenia tradycyjnej estetyki z psychologiczną głębią i innowacyjnymi technikami kompozycji uczyniła go pomostem między dawną sztuką ukiyo-e a nowoczesnymi formami wyrazu. Współczesne interpretacje jego dzieł – w literaturze, teatrze czy nawet popkulturze – pokazują, że tematy, które poruszał, są wciąż aktualne. Strach, moralność, przemijanie – te uniwersalne idee rezonują w każdym pokoleniu.

A jednak obraz ten skrywa jeszcze jeden wymiar – nieuchronne trwanie natury, której żadne ludzkie tragedie, zbrodnie ani wybory nie są w stanie poruszyć. Mgła na wrzosowiskach, księżyc, który milcząco obserwuje wszystko z góry, i pnącza powoli oplatające chatę na Adachi-ga-hara – to symbole nieustannego rytmu życia i śmierci, który trwa poza naszą kontrolą. Yoshitoshi, w swoim geniuszu, pokazuje, że natura nie ocenia i nie pamięta – po prostu jest. To my, ludzie, zostajemy na zawsze związani z naszymi czynami i ich konsekwencjami.
Sprawdź podobne artykuły:
Genialna dziwność Itō Jakuchū – poznajmy jednego z malarskich ekscentryków Japonii Edo
Obraz „Duch Oyuki” – jak pewna noc trzy wieki temu poczęła yurei współczesnych horrorów?
Czas się zatrzymał, gdy spojrzałem na „Wieczorny śnieg we wiosce Kanbara” Hiroshige
Z mistrzem Hokusaiem przez osiem wodospadów Japonii
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!