

Europa końca XIX wieku była oszołomiona Japonią. Ukiyo-e, te „obrazy płynącego świata”, wdarły się do świadomości Zachodu jak nagły powiew egzotyki. Stały się symfonią świeżości, czymś, co zerwało z nudą klasycznej perspektywy. Ale dla Van Gogha Japonia była czymś więcej niż modą – była obsesją. Odkrywając ukiyo-e, nie tylko podziwiał ich spokój, lecz także ich bezpośredniość – prostotę, która, paradoksalnie, była niesamowicie wyrafinowana. W listach do brata pisał o japońskich drzeworytach z absolutną fascynacją: „To coś, co przywraca nas naturze, pomimo naszego wykształcenia i życia w świecie konwencji”.


W Paryżu japońskie ukiyo-e – „obrazy płynącego świata” – wkrótce stały się bardzo drogim i poszukiwanym dobrem. Były odzwierciedleniem innej rzeczywistości: barwne, a jednocześnie proste i oszczędne w szczegółach, przedstawiały krajobrazy, aktorów teatru kabuki i piękne kurtyzany. Japonizm, czyli fascynacja kulturą Japonii, stał się obsesją wśród paryskiej bohemy. Edgar Degas, Claude Monet, Édouard Manet – każdy z nich na swój sposób ulegał magii tych egzotycznych dzieł, których prosta estetyka łamała wszystkie zasady klasycznej perspektywy europejskiej sztuki.
Degas, który w swoich obrazach baletnic bawił się dramatycznymi liniami ukośnymi, uznał podejście Japończyków do kompozycji za niezwykle inspirujące. Monet z kolei w swoim ogrodzie w Giverny zbudował mostek w stylu japońskim, na wzór łukowatych mostów, które widział na ukiyo-e. Japońskie „pływające obrazy” zmusiły artystów europejskich do odrzucenia akademickich zasad i otwarcia się na kompozycje o „płaskich” kolorach, często pozbawione centralnej perspektywy – z drobnymi elementami na pierwszym planie, wyrazistymi konturami i śmiałym kadrowaniem. Japoński świat przyrody i codziennego życia stał się dla europejskich twórców wyzwoleniem od schematyczności oraz nowym spojrzeniem na przestrzeń, które nadawało sztuce więcej ekspresji i wolności.
Początkowo ukiyo-e wzbudzało zainteresowanie jako egzotyczna ciekawostka, ale z czasem stało się kluczem do zrozumienia całej nowej estetyki i filozofii sztuki. W Japonii te prace były wynikiem współpracy – rzemieślniczej precyzji i artystycznej harmonii między artystą, drzeworytnikiem a drukarzem. Europa nie znała takiego procesu tworzenia – estetycznej prostoty, która poprzez prace Hiroshige, Hokusai czy Utamaro wyzwalała sztukę z ram konwencji i uczyła nowego spojrzenia na naturę. Dzięki temu japonizm na trwałe wpisał się w europejską awangardę, a dla artystów takich jak Van Gogh stał się początkiem poszukiwań duchowej harmonii w chaosie ich własnych dzieł.

W 1886 roku, kiedy przeniósł się do Paryża, japońskie drzeworyty ukiyo-e otworzyły mu się w pełnej krasie – nie jako przypadkowy element dekoracyjny, lecz jako źródło inspiracji i duchowego ukojenia. W Paryżu japońskie drzeworyty stały się prawdziwym fenomenem, a sam Van Gogh pogrążył się w gorączkowym zbieraniu. Kupił ponad sześćset prac od Siegfrieda Binga, handlarza, który jak magik wprowadzał sztukę Orientu do serca Europy. Druki ukiyo-e wypełniały ściany pracowni Van Gogha, spoglądały na niego z każdego kąta, układając się w japoński krajobraz w środku gwarnej dzielnicy Montmartre. Z fascynacją studiował każdą linię i każdy odcień tych dzieł, jakby chciał wyłuskać z nich sekret japońskiej duszy.

Z upływem czasu Van Gogh nauczył się (albo ciągle uczył) patrzeć przez „japońskie oko”, jak sam mówił. Drzeworyty nauczyły go widzieć piękno w rzeczach prostych i codziennych: pojedynczym źdźble trawy, gałęzi drzewa, które wygina się pod ciężarem kwiatów, czy w intensywnym błękicie nieba bez iluzji perspektywy. To, co wcześniej było dla niego tylko kolejną ciekawostką, teraz przekształciło jego twórczość na najgłębszym poziomie. Zaczął porzucać zachodnie zasady, pozwalając sobie na wolność oraz inspirację największymi mistrzami japońskiej sztuki ukiyo-e.




Sztuka przez pryzmat ukiyo-e, odkryła przed Van Goghiem inny wymiar – wymiar, gdzie każda linia i kolor stawały się świadomym wyborem, aktem twórczej wolności, próbą uchwycenia tej nieuchwytnej równowagi, którą artyści japońscy oddawali z taką prostotą i naturalnością. Dla Van Gogha, artysty rozdartym i niepokornym, japońskie drzeworyty były ścieżką do innego świata – świata, w którym barwy i kształty tworzą harmonijną, choć wciąż pulsującą napięciem całość.
„Most w deszczu po Hiroshige”
(“Le pont sous la pluie, d'après Hiroshige”, 1887)
Van Gogh zmierzył się z subtelnością Hiroshige, ale nie próbował jej naśladować – raczej skonfrontował ją z burzliwą dynamiką własnych demonów. W oryginalnym drzeworycie Hiroshige deszcz jest mocno zaznaczony, spada w równych, długich liniach, tworząc niemalże rytmiczną sieć nad mostem. Jest intensywny, lecz harmonijny – część naturalnego porządku, który w Japonii przyjmowany jest z akceptacją i spokojem. Hiroshige widzi deszcz jako coś stałego, prawie cichego, jako naturalny element krajobrazu.
Van Gogh przemienia tę harmonię w zjawisko niemal brutalne. Deszcz w jego wersji nie spływa – spada gwałtownie, jakby ciemne, grube linie deszczu raniły płótno. Tam, gdzie Hiroshige kreślił kontur mostu spokojnym łukiem, Van Gogh maluje konstrukcję z siłą i napięciem, jakby każdy element walczył o przetrwanie w tym szalonym żywiole. Postaci na moście, przyparte do drewnianych belek, zdają się walczyć z nawałnicą, a cała scena staje się metaforą zmagań człowieka ze znacznie przeważającymi siłami nieprzyjaznego losu.
Hiroshige postrzegał most jako miejsce przejścia, subtelny pomost między jednym a drugim brzegiem życia. Van Gogh natomiast tworzy z mostu scenę wewnętrznej walki, wyłaniającej się z jego osobistej wizji chaosu, w którym nieustannie się poruszał. Każdy detal jest tu wyrazem emocji – szorstka faktura, nierówny rytm deszczu, który nie jest delikatną wilgocią, lecz ostrym jak nóż wodospadem, obciążającym konstrukcję. Most, który dla Hiroshige jest elementem spokoju i trwałości, u Van Gogha ugina się pod ciśnieniem, niemal wydając ostatnie tchnienie.
W wersji Van Gogha każda kropla zdaje się wyrażać coś więcej niż tylko naturę – są jak ładunki emocjonalne, krople obciążone bólem, pełne samotności artysty, który pragnie przekazać swoją wewnętrzną burzę. Deszcz, który dla Hiroshige był niemal szeptem, dla Van Gogha staje się krzykiem – niemym, ale wyraźnym i pełnym namiętności. W ten sposób Van Gogh bierze spokojną, wyważoną kompozycję i przekształca ją w dramatyczną opowieść, w której prostota sceny przeradza się w intensywny dramat.
„Kwitnący sad śliw po Hiroshige”
(Le verger en fleurs, d'après Hiroshige, 1887)
W obrazie „Kwitnący sad śliw po Hiroshige” Van Gogh mierzy się z inną odsłoną japońskiej estetyki – harmonią wiosennego rozkwitu i subtelnością delikatnych kwiatów śliwy. Hiroshige ukazuje krajobraz jako świat cichej elegancji: białe i różowe kwiaty unoszą się na tle pastelowego nieba, rozpościerając się niczym chmura nad spokojnym ogrodem. W drzeworycie Hiroshige drzewo nie jest jedynie rośliną, lecz symbolem natury w jej najczystszej formie, trwałym, a zarazem kruchym. W japońskim świecie ten wiosenny krajobraz jest hołdem dla życia, które kwitnie pełnią sił, mimo że jego piękno jest przemijające.
Van Gogh jednak nie zadowala się prostym odwzorowaniem tej kruchości. Zamiast tego zamienia subtelny ogród w ekspresję kolorów o jaskrawej intensywności, które niemal wibrują na płótnie. U Van Gogha kwiaty przestają być spokojnym elementem pejzażu, a stają się żywiołem – wyrazem życia, które pulsuje i wrze, jakby chciało przebić się przez granice samego obrazu. Gałęzie drzewa wydają się drżeć od ciężaru kwiatów, które w jego interpretacji nie są już sennymi, ulotnymi płatkami, lecz wybuchami koloru, pełnymi energii i namiętności.
Podczas gdy Hiroshige skupia się na chwili kontemplacji i zachwycie nad harmonią natury, Van Gogh wprowadza dynamikę emocji – wzmacnia nasycenie barw, przerysowuje formy, tworząc intensywny kontrast między śliwami a tłem nieba. Błękit i różowe odcienie w obrazie Van Gogha nie tylko wzbogacają kompozycję, ale stają się manifestacją jego burzliwego wnętrza, pełnego pasji i tęsknoty za spokojem, którego nigdy nie znajdzie. To nie jest ogród pełen ciszy, jak u Hiroshige – to ogród wybuchający życiem, pełen odważnych kolorów, które odzwierciedlają wewnętrzne zmagania i poszukiwania artysty.
Podobnie jak w przypadku mostu w deszczu, Van Gogh wprowadza tu własną interpretację filozofii japońskiego przemijania. Kwitnący sad śliw staje się dla niego nie tylko sceną z ogrodu, lecz także symbolem ulotności życia i piękna. Hiroshige postrzega ten pejzaż jako obraz cyklicznego, niezakłóconego trwania, podczas gdy Van Gogh wprowadza dramat i intensywność – każdy kwiat i gałąź jest tu manifestacją chwilowego triumfu nad przemijaniem.
„Siewca”
(Le Semeur, 1888)
„Siewca” Van Gogha to dzieło pełne symboliki, które nawiązuje do bliskości człowieka z naturą i cykli życia, inspirowane japońskim podejściem do codzienności oraz duchową jednością z otaczającym światem. Van Gogh zetknął się z tym tematem w stylu japońskich drzeworytów, ale również w sztuce francuskiego artysty Jeana-François Milleta, którego prostota i głęboka symbolika życia wiejskiego również go fascynowały. W dziele tym widzimy jednak nie tylko wpływ japońskich obrazów, ale również wyjątkowe zastosowanie japońskiej estetyki – płaskie, mocne barwy, asymetryczną kompozycję i charakterystyczne dla ukiyo-e kontury.
Van Gogh stworzył „Siewcę” w Arles, w czasie, gdy fascynacja Japonią i japońskim ukiyo-e była najsilniejsza. Artysta porzuca tradycyjną perspektywę zachodnią na rzecz japońskiej płaskości, gdzie głębia osiągana jest przez kontrast kolorów, a nie przez iluzję przestrzeni. Wielkie, żółte słońce – niemal jak japoński, czerwony symbol słońca – zajmuje centrum kompozycji, dominując scenę i nadając jej niemal mitologiczną moc. Siewca natomiast, będący uosobieniem pracy i ciągłości życia, zlewa się z krajobrazem, co w japońskiej sztuce oznaczałoby harmonię między człowiekiem a naturą.
Kolorystyka „Siewcy” jest intensywna, a barwy nasycone i kontrastujące – żółć, zieleń i błękit – nadają obrazowi energii i ekspresji. Te odważne kolory są bliskie estetyce Hiroshige, choć Van Gogh nadaje im swój niepowtarzalny charakter, ukazując burzliwą wrażliwość, która kontrastuje z harmonią Hiroshige. Mimo że Hiroshige w swoich pejzażach ukazywał spokojną naturę, Van Gogh dodaje emocjonalną głębię, w której można dostrzec jego wewnętrzne zmagania.
Podczas gdy Hiroshige przedstawiał życie codzienne jako część spokojnego cyklu natury, Van Gogh ukazuje siewcę jako symboliczną postać – pełną determinacji i nadziei, ale także tego szczególnego tragizmu, jakby czynność siania była drogą do nieuniknionego, dramatycznego końca. Van Gogh tworzy dzieło, które łączy japońską estetykę z zachodnią ekspresją, ukazując zarówno podziw dla Japonii, jak i swoje wyjątkowe, chaotyczne i pełne dramatyzmu podejście do sztuki i życia.
„Z czasem twoje widzenie się zmienia, zaczynasz patrzeć z bardziej japońskiej perspektywy, inaczej odczuwasz kolory. Jestem również przekonany, że to właśnie dzięki dłuższemu pobytowi tutaj wydobędę swoją osobowość”.
— Vincent do Theo z Arles, 5 czerwca 1888

Japońska sztuka ukazała mu świat pełen ciszy i akceptacji, w którym każde źdźbło trawy, każda kropla rosy na płatkach kwiatów staje się wyrazem piękna przemijającej chwili, oddaje ducha filozofii mono no aware (więcej o mono no aware znajdziesz tu: mono no aware ). W tym duchu Van Gogh marzył o stworzeniu własnej wspólnoty artystycznej – miejsca, w którym mógłby żyć i pracować w jedności z naturą i sztuką. Arles miało być jego „japońskim” schronieniem, gdzie otoczony kolorem i światłem południa Francji mógłby przekształcić swoje życie w coś na kształt japońskiej świątyni sztuki. Jego sen o wspólnocie artystów to próba ucieczki od samotności – nadzieja, że Gauguin i inni przyjaciele będą współtworzyć jego wizję artystycznego klasztoru. Tak jak japońscy artyści, Van Gogh chciał dzielić codzienność z innymi, odrzucając zachodni indywidualizm na rzecz braterstwa i wspólnoty.

„Importowanie” japońskich idei i estetyki, shintoistycznej obecności duchów w naturze oraz buddyjskiej akceptacji przemijania nadały jego obrazom głębszy, niemal mistyczny wymiar. „Połączenie ze światem przyrody” stało się dla Van Gogha nie tylko pragnieniem, ale koniecznością – ratunkiem dla umysłu, który błąkał się w chaosie, szukając stałego punktu. Ta potrzeba jedności z naturą pchnęła go do malowania obrazów pełnych intensywności: żywe kolory, dynamiczne pociągnięcia pędzla, odważne kontury i kształty.

Van Gogh, który sam zmagał się z samotnością i własnymi demonami, pozostawił po sobie coś znacznie większego niż obrazy – zapisał się jako symbol, przypominając, że sztuka potrafi zjednoczyć najbardziej odległe światy. Jego prace inspirują nie tylko malarzy, ale także ludzi poszukujących spokoju i harmonii (i nie mogących ich odnaleźć), stając się duchowym schronieniem dla każdego, kto patrzy na świat pełen chaosu i pragnie odnaleźć w nim wewnętrzną równowagę.
Dzięki sztuce Van Gogha i jego dialogowi z ukiyo-e, tradycja japońska stała się częścią kultury zachodniej, a same drzeworyty Hiroshige i innych mistrzów ukiyo-e nabrały nowego życia. To dziedzictwo, nie tylko piękne, ale i głęboko symboliczne, jest świadectwem tego, jak artystyczna wrażliwość i wyobraźnia mogą zbliżyć światy, które są przecież tak odmienne i odległe.
Sprawdź podobne artykuły:
Japoński ogród Karesansui jest lustrem, w którym zobaczysz siebie
Hokusai: Mistrz, który szukając perfekcji ukoił ból życiowych tragedii
Czas się zatrzymał, gdy spojrzałem na „Wieczorny śnieg we wiosce Kanbara” Hiroshige
10 japońskich przysłów – inspiracje i nauki ukryte w wiekowych znakach
Z mistrzem Hokusaiem przez osiem wodospadów Japonii
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!