Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.
2025/10/20

Jesienny spacer z mistrzami haiku - czuć „po japońsku” wśród polskich brzóz

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Obojętne słońce

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Wstając wcześnie, zanim mgła zdąży ustąpić porannemu słońcu, daję sobie prezent w postaci powolnego spaceru po przasnyskim lasku. Liście pod stopami wilgotne, przyklejają się do butów; w powietrzu czuć zapach ziemi i dymu z kominków małych domków na skraju miasteczka. To nie dzika puszcza, ale las przymiejski — między ścieżkami widziałem porannego joggera, jakiś zaspany ktoś wyprowadza jeszcze bardziej zaspanego psa, z oddali senne pomruki aut - a jednak wszystko to ma w sobie coś z pejzażu malowanego tuszem rodem ze średniowiecznej Japonii: szarość powietrza, powściągliwe kolory, światło, które nie pragnie niczego rozświetlać. Idziemy powoli, słuchając, jak świat cicho oddycha. W oddali, ponad linią drzew, nieśmiało pojawia się słońce — czerwone, ale jakby bez ciepła. Przede mną ciężki dzień, pełen stresu i walki, myślałem, że zaczerpnę siły w porannej naturze. Natura jest jednak obojętna wobec moich małych stresików. I wiesz co? Zaskoczony, czerpię siłę właśnie z jej obojętności.

 

あかあかと日はつれなくも秋の風

(Aka aka to / hi wa tsurenaku mo / aki no kaze)


„Jaskrawe słońce —
obojętne, choć
powiew jesienny.”

 

— Matsuo Bashō, 1689, Kanazawa, Oku no Hosomichi

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.W tym haiku* (w rzeczywistości używam tu „haiku” dla wygody, aczkolwiek jest to anachronizm – zobacz na końcu artykułu „UWAGI”, gdzie to wyjaśniam) Bashō uchwycił stan, który trudno nazwać, ale wydaje się jakże znajomy — to moment, w którym świat przestaje odpowiadać ludzkim uczuciom. Słońce nadal świeci, ale nie dla nas. Jesienny wiatr porusza powietrze, lecz nie przynosi ulgi. Między gorącem a chłodem, między życiem a jego odbiciem, rodzi się stan, który Japończycy nazwaliby aware — czułość bez łzy, współodczuwanie świata w jego nieosobistej prawdzie.

 

W słowie „tsurenaku” ( 連無く lub częściej po prostu hiraganą つれなく – „obojętny”, „niewzruszony”, „chłodny”, „udający, że nie widzi”) — kryje się coś więcej niż chłód. To postawa samej natury: nie współczująca, nie okrutna, po prostu taka, jaka jest. Dla Bashō nie jest to powód do smutku, lecz objawienie. Świat nie musi z nami współgrać, by być pięknym. W tym tkwi japońska mądrość: piękno nie rodzi się z dopasowania, lecz z dostrzeżenia różnicy — tej cienkiej przestrzeni pomiędzy „ja” a tym, co mnie otacza.

 

W tej krótkiej scenie Bashō nie tylko opisuje pogodę — on mierzy temperaturę świadomości. Gorące słońce i chłodny wiatr nie są przeciwieństwami, lecz współistnieniem, które uczy spokoju wobec sprzeczności. Jesień w jego poezji nie oznacza końca lata, ale moment, w którym przeciwieństwa przestają walczyć — stają się jednym doświadczeniem. To właśnie w takim napięciu, pomiędzy ciepłem a powiewem chłodu, można poczuć, że świat nie potrzebuje naszej, ludzkiej równowagi; że jego prawdziwy rytm polega na ciągłym ruchu między jednym a drugim. Bashō patrzył na słońce, ale widział w nim zwierciadło samego siebie — człowieka, który chciałby być spokojny, choć wciąż czuje żar myśli.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Z tej perspektywy „obojętność” przyrody nabiera innego znaczenia — nie jest brakiem uczuć, lecz najwyższą formą ich przezroczystości. Natura niczego nie udaje: nie stara się być piękna, nie próbuje pocieszyć, nie daje sensu, a mimo to staje się miejscem, w którym sens się rodzi. To paradoks znany wszystkim wielkim tradycjom Wschodu — że to, co najpełniejsze, jest puste, a to, co ciche, potrafi przemówić najmocniej. Bashō rozumiał, że jesienny wiatr nie jest ani zimny, ani łagodny — po prostu „jest”.

 

Spacerując dalej po jesiennym lesie, można poczuć coś podobnego. Liście szeleszczą, lecz nie odpowiadają na nasze myśli; słońce migoce między gałęziami, jakby mówiło: „jestem, ale nie dla ciebie”. I właśnie w tej obojętności świata tkwi jego najczystsza łaska — lekcja, którą Basho rozumiał głębiej niż ktokolwiek inny. Lekcję, którą spróbujemy poznać na dzisiejszym spacerze.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Poranny księżyc

Ścieżka lekko się wznosi. Las rzednie, między sosnami prześwituje pole, a ponad nim blednący księżyc — jeszcze obecny, choć już ustępuje dziennemu niebu. Wydaje się blady, niemal przezroczysty, zawieszony pomiędzy nocą a porankiem, pomiędzy tym, co już przeminęło, a tym, co dopiero się zaczyna. Staję na skraju lasu i przez moment myślę o Edo, o tym ogromnym mieście, w którym Bashō widział nie tylko życie, ale też nieustanny szum — gwar ludzi, dźwięk kół wozów, zapachy, pośpiech. Zarówno w jego miejskim świecie, jak i moim widok dzikich gór był czymś niezwykłym, a czysty, nieruchomy księżyc w pełnej ciszy — cudem.

 

詠むるや江戸には稀な山の月

(Nagamuru ya / Edo ni wa marena / yama no tsuki)

 

„Patrzę w zachwycie —
rzadki widok w Edo:
księżyc nad górami.”

— Matsuo Bashō, ok. 1680, Edo

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Kiedy Bashō pisał te słowa, nie chodziło mu jedynie o pejzaż. To nie była tęsknota za górami (z Edo widoczne jest Fuji), ale za widzeniem nieskażonym — za chwilą, gdy nic nie zasłania świata. W Edo, jak w każdym mieście, trudno było o pustkę. Nawet światło księżyca mieszało się z dymem palenisk i mgłą ludzkich spraw. Patrząc więc na „księżyc nad górami”, Bashō patrzył na coś więcej: na czystość postrzegania, na moment, w którym rzeczy pojawiają się bez intencji i bez emocji, tylko takie, jakie są.

 

Patrzę teraz na ten blady poranny księżyc nad polami i myślę, że Przasnysz jest moim Edo. Nie dlatego, że to miasteczko tętni życiem (bo, może nieco złośliwie dodam, nie tętni nim szczególnie), lecz dlatego, że umysł, nawet w ciszy, wciąż jest zatłoczony. Kiedy milknę, dopiero wtedy zaczynam widzieć. Ale milknięcia trzeba się uczyć, trenować je. Nie jest takie łatwe, nie przyjdzie od tak, po prostu. Japońska praktyka tsukimi — „oglądania księżyca” — nie była poetyckim sentymentalizmem. To była forma ćwiczenia ducha. Nie chodziło o wzruszenie, ale o obecność: o patrzenie bez potrzeby posiadania, o kontemplację światła, które nie dotyka i nie grzeje.

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

Księżyc Bashō nie jest smutny. Nie przypomina europejskiej nostalgii, tej, w której nocne światło budzi wspomnienia i żal. Japoński księżyc jest spokojny, chłodny, wyzbyty emocji, jak lustro świata, w którym nie odbija się człowiek, lecz sama rzeczywistość. Dlatego dla Bashō był tak rzadki — bo rzadko udaje nam się spojrzeć naprawdę, bez szmeru myśli i oczekiwań. Patrzeć tak, jakbyśmy widzieli coś pierwszy raz: marena (稀な z wiersza – coś tak rzadkiego, że widząc to aż przystajemy oniemiali).

 

Idąc dalej ścieżką, jeszcze wydaje mi się, jakbym czuł na policzkach jego światło. Nie niesie ciepła ani smutku — tylko łagodną przejrzystość. I w tej obojętnej jasności jest coś wyzwalającego. Może prawdziwe współodczuwanie świata polega właśnie na tym: by patrzeć na jego piękno tak, jak Bashō patrzył na księżyc nad górami — bez pragnienia, by to piękno było nasze.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Intruzem… byłem ja

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Kot siedział przy bramie, skulony w sobie, jakby od dawna wiedział, że nic w tym dniu nie będzie od niego wymagać… niczego. Na dzień dzisiejszy zjawił się nie jako uczestnik, tylko jako spektator. Słońce dopiero przeciskało się przez mleczną mgłę, a jego sierść, w kolorze ziemi, stapiała się z otoczeniem — był częścią tej jesiennej scenerii, tak samo naturalną jak wilgoć w powietrzu i szelest liści. Kiedy w swoim zamyślonym spacerze zbliżałem się, kot uniósł wzrok. Spojrzenie nieufne choć znudzone, zmierzył mnie wzrokiem. Zdecydował: „za blisko”. I powoli, jak ktoś urażony, kto jednak nie chce robić sceny, odszedł w głąb podwórka, znikając między donicami i starym wiadrem.

 

Nie wydarzyło się nic — a jednak coś się wydarzyło. Przecięły się dwa światy, dwa tory świadomości, dwa istnienia, które nigdy więcej się nie spotkają. Tak właśnie wygląda spotkanie w świecie natury: pozbawione znaczenia, a jednak naznaczone obecnością. Pozbawione znaczenia wcale nie znaczy nieważne. Przeciwnie – nigdy już do tego spotkania nie dojdzie. Było krótkie, właśnie się skończyło i nigdy nie powróci. Więc jest ważne, choć bez znaczenia. Przypomina się wiersz Issy.

 

さをしかの角に結びし手紙哉

(Saoshika no tsuno ni musubishi tegami kana)

 

„Na porożu jelenia
przywiązany

list.”

— Kobayashi Issa, ok. 1810

 

Issa był poetą, który potrafił mówić z istotami „pozaludzkimi” w sposób, w jaki ludzie rzadko potrafią mówić między sobą — bez pytań, bez oczekiwań, z czułością, która niczego nie żąda. W tym haiku list — symbol ludzkiego przekazu, emocji, potrzeby porozumienia — zostaje przywiązany do poroża jelenia, istoty wolnej, dzikiej, niezależnej. W tej scenie nie ma ironii, ale też nie ma sentymentalizmu. To obraz świata, w którym człowiek nie szuka odpowiedzi, tylko śladów współistnienia.

 

Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacjąMożna czytać ten wiersz dosłownie — ktoś, być może z tęsknoty, przywiązał list do zwierzęcia, by ten zaniósł go w nieznane. Ale można też widzieć w nim metaforę losu każdej ludzkiej emocji: wypowiedzianej w przestrzeń, która milczy. Bo świat przyjmuje wszystko — żal, nadzieję, samotność — i nie odsyła niczego z powrotem. To jest właśnie jego „czuła obojętność”.

 

Issa nie pisze o tragedii. W jego świecie nie ma dramatów — jest zrozumienie. Jelenie, koty, owady, nawet muchy czy pchły, które tak często pojawiają się w jego haiku, są częścią tej samej sieci istnienia, w której człowiek nie jest centrum, lecz jednym z wielu punktów drgających na pajęczynie bytu. Tylko poeta, który naprawdę patrzy, a nie tylko widzi, może napisać taki wiersz: krótki, prosty, a jednak otwierający przestrzeń, w której ludzkie uczucia stają się częścią przyrody, nie jej przeciwieństwem.

 

Spojrzenie kota mówiło: „nie wchodź dalej, to nie twoje miejsce”. I miał rację. Każde stworzenie ma swoje granice, swój rytm, swoją ciszę. My, ludzie, często próbujemy je naruszyć, chcąc zrozumieć, dotknąć, nazwać. A może prawdziwe zrozumienie polega właśnie na tym, by się zatrzymać — by pozwolić światu być sobą, nawet jeśli nie jest dla nas. Kot nie był wcale dla mnie. Dobrze by się miał nawet, jakbym nie istniał. Ja tutaj byłem intruzem.

 

Issa jest poetą współistnienia, a jego haiku listem, którego natura nie przeczyta — ale też nigdy nie odrzuci.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Kruk

 

Z lasu wychodzę na otwartą przestrzeń. Polna droga prowadzi między ogrodami, gdzie ziemia już przekopana, a na grządkach zostały tylko resztki zielicha i kilka krzywych łodyg. Wiatr porusza folią rozciągniętą na drewnianym stelażu — dźwięk suchy, szeleszczący, jakby ktoś od niechcenia przewracał kartki. Na słupie telegraficznym przysiadł kruk. Siedzi nieruchomo, trochę bokiem, jakiś niezadowolony. Nie kracze, nie zrywa się do lotu. Po prostu jest.

 

枯朶に烏のとまりけり秋の暮

(Kareeda ni karasu no tomari keri aki no kure)

 

„Na wyschłej gałęzi
przysiadł kruk —
jesienny zmierzch.”

— Matsuo Bashō, 1680, Edo

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.To haiku wydaje się tak proste, że łatwo przejść obok niego obojętnie. A jednak to właśnie w nim kryje się czystość spojrzenia, o której marzy każdy, kto próbuje zrozumieć japońskie spojrzenie na naturę. Bashō nie mówi nam, co czuje. Nie komentuje, nie sugeruje znaczeń. Nie mówi, że jest smutno, że to symbol przemijania, że kruk zwiastuje coś złego. Nie — on tylko patrzy. Patrzy i zapisuje. W tej prostocie nie ma chłodu — jest zgoda.

 

W „kruku na wyschłej gałęzi” nie ma dramatu, bo nie ma tu człowieka, który by go tworzył. Jest tylko świat — taki, jaki jest o zmierzchu. Kruk jest świadkiem tego świata, tak jak my czasem jesteśmy świadkami własnego życia: nie uczestniczymy, nie ingerujemy, po prostu przyjmujemy obraz, który się przed nami odsłania. To jeden z najczystszych momentów zen w całej poezji Bashō — doświadczenie pustki, w której nie ma już potrzeby interpretacji.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Jesień w tym wierszu nie jest nastrojem ani metaforą — jest przestrzenią po odjęciu wszystkiego zbędnego. To, co zostaje, to ruch ptaka, bezruch gałęzi i delikatne światło kończącego się dnia. Bashō nie próbował zatrzymać tego obrazu, lecz pozwolił mu odejść — jak światłu, które gaśnie, zanim zdążymy je opisać. I może właśnie dlatego to haiku jest tak pełne: bo niczego nie potrzebuje, by być doskonałe.

 

Zen nie polega na szukaniu ukrytych sensów, lecz na ich redukcji. W japońskiej poezji — zwłaszcza w haiku — to, co dosłowne, bywa… dokładnie tym, czym jest. Kruk naprawdę siedzi na gałęzi. Gałąź naprawdę jest sucha. Wieczór naprawdę się zbliża. Tu nie chodzi o wielowarstwowe metafory i ukryte dno. Nie. Chodzi właśnie o kruka. I o gałąź. Nic więcej nie trzeba. Zachodni czytelnik często czuje się zdezorientowany, bo oczekuje symbolu, alegorii, emocjonalnego klucza. Tymczasem często (nie zawsze!) w haiku nie ma nic „do odczytania” — jest tylko moment, który można „współ-przeżyć”. W tym tkwi paradoks zen: prawda objawia się nie przez nadawanie znaczenia, lecz przez jego brak.

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

Dla Bashō patrzenie było formą medytacji. Nie szukał transcendencji, lecz obecności. Jego poezja nie mówi: „zrozum”, lecz „zobacz”. Nie „czuj więcej”, tylko „czuj dokładnie to, co jest”. W ten sposób haiku staje się nie tyle opisem świata, ile samym światem — krótkim błyskiem świadomości, w którym podmiot i przedmiot, poeta i kruk, widok i widzący, przestają być oddzieleni. Tego właśnie uczy zen: że chwila, w której nie interpretujemy rzeczywistości, jest chwilą, w której naprawdę żyjemy.Poznaj ciekawe historie i przemyślenia o japońskiej kulturze, historii, filozofii w audio-esejach (mp3) na ukiyo-japan.pl

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Chłodne powietrze

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Robi się chłodniej. Wiatr niesie ze sobą zapach wilgotnej ziemi i dymu. Na drodze błoto miesza się z żółknącymi liśćmi, które przyklejają się do butów. Deszcz zaczyna padać nieśmiało, drobnymi kroplami, które nie mają w sobie nic z gwałtowności letniej ulewy — to raczej powolne, uparte zapełnianie powietrza wilgocią. Taką bardzo drobną mżawkę, jakby mgiełkę z malutkich kropelek chłodnego deszczu nazywają w Japonii „shigure” (時雨) – późnojesienny deszcz, który w Japonii uważano za pierwszy dotyk zimy.

 

人々を しぐれよ宿は 寒くとも

(Hitobito o / shigure yo yado wa / samuku tomo)


„Jesienny deszczu,
otul tych ludzi —
choć gospoda zimna.”

 

— Matsuo Bashō, 1690, Iga Ueno

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.W tym haiku nie ma samotności, choć jest chłód. Nie ma też melancholii, choć pada deszcz. Jest natomiast coś rzadkiego — współczucie bez sentymentalizmu. Bashō, siedzący z uczniami w zimnej gospodzie, nie narzeka na pogodę ani na niewygodę. Zamiast tego kieruje swoje słowa do deszczu, jakby do żywej istoty: shigure yo – „deszczu, ty”. To nie modlitwa, nie prośba, ale akt wspólnego istnienia. Deszcz dotyka ludzi, ludzie słuchają deszczu, i w tej cichej wymianie powstaje coś, co można nazwać językiem ciała świata.

 

W kulturze japońskiej shigure to więcej niż zjawisko meteorologiczne — to gest. To delikatne połączenie wszystkiego, co oddycha, w jednym rytmie: deszcz uderzający o dach, para z ust, chłód na dłoniach. Bashō nie przeciwstawia się temu chłodowi, lecz pozwala, by go przeniknął. Bo w zen nie chodzi o walkę z rzeczywistością, ale o jej przepuszczanie przez siebie tak, by nic się nie zatrzymało.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Czytając to haiku dzisiaj, można dostrzec w nim lekcję subtelnej bliskości. Kiedy za oknem pada, a w pokoju jest chłodno, mamy naturalny odruch – owinąć się kocem, zamknąć okno, odgrodzić od zimna. Bashō robi odwrotnie. Otwiera się na deszcz, mówi do niego jak do gościa, który przynosi nie ciepło, lecz świadomość, że wszyscy jesteśmy w tym samym powietrzu, pod tym samym niebem.

 

W tym tkwi sedno jego mądrości — w uważności, która nie ucieka od niewygody, lecz pozwala jej być. Shigure nie jest lamentem nad przemijaniem, nie jest też symbolem smutku. To dotyk milczącego świata. Bashō w chłodnym, wilgotnym powietrzu odnalazł coś, czego nie sposób wyrazić słowami: że nawet chłód może być formą czułości, jeśli patrzymy wystarczająco uważnie.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

Wracam

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Powoli wracam. Las przymiejski zaczyna się rozrzedzać, zza drzew widać gęściejsze już dachy domów, a gdzieś w oddali słychać dźwięk ciężarówki. Świat powraca do rytmu obowiązków, intencji, napięć, do tego nieustannego „muszę”. I choć nic się nie zmieniło – dzień jest ten sam, godzina prawie ta sama – czuję, że wracam inny. Spacer, który zaczął się w ciszy, stał się czymś więcej niż przechadzką: był lekcją widzenia.

 

Mistrzowie haiku – Bashō, Issa – nie uczyli nas uciekać od świata, co niekiedy poezja czyni w swoim marzycielstwie, lecz w nim być – twardo i uważnie. Ich wiersze nie szukały znaczeń, tylko dotykały rzeczy takimi, jakie są. Deszcz, kruk, księżyc, jesienny wiatr – wszystko to istnieje bez potrzeby tłumaczenia, a jednak mówi do nas, jeśli potrafimy słuchać. W ich poezji nie ma niczego „więcej” niż to, co jest – i właśnie w tym „nic więcej” zawiera się cała mądrość.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.Spacer dobiegł końca. Ten poranek już nigdy nie powróci, jak każda chwila, która nie doczekała się naszej uważności. Jeśli nie byłem dostatecznie obecny, jeśli pozwoliłem, by myśli biegły szybciej niż kroki, to spacer ten przeminął bez śladu – i żadne wspomnienie go nie przywróci. Ale może właśnie to jest lekcja jesiennego haiku: że świat nie zatrzymuje się po to, byśmy go zrozumieli. On po prostu jest – i tylko od nas zależy, czy potrafimy być z nim choć przez chwilę tak, jak on jest z nami: cicho, bez wysiłku, bez celu, ale uważnie.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

*UWAGA dotycząca użycia nazwy „haiku”

 

Stosuję w powyższym tekście słowo haiku nieco w uproszczeniu — w duchu powszechnego przyzwyczajenia, które utrwaliło się zarówno w zachodnim, jak i polskim piśmiennictwie. Robię to po to, by nie zaciemniać przekazu dla czytelników, którzy nie zajmują się zawodowo literaturą japońską, a chcą po prostu lepiej zrozumieć poezję Bashō czy Issy. W potocznym użyciu „haiku” stało się już synonimem krótkiego, zwięzłego wiersza japońskiego, często refleksyjnego i związanego z naturą — niezależnie od jego historycznego kontekstu. A jednak, gdy pisałem ten tekst, z czystym sumieniem nie mogłem pozostać przy tym uproszczeniu bez choćby słowa wyjaśnienia. Zatem…

 

Ukiyo-japan.pl - Michał Sobieraj, notka od autoraW czasach Matsuo Bashō, czyli w XVII wieku, haiku w dzisiejszym sensie jeszcze nie istniało. Pisało się wówczas hokku (発句) — dosłownie „wers otwierający”, czyli pierwszą strofę dłuższego poematu łańcuchowego renga lub haikai no renga. Dopiero w okresie Meiji, w XIX wieku, dzięki reformom poety Masaoki Shikiego, hokku zostało wyodrębnione jako samodzielna forma i zaczęto je nazywać haiku (俳句).

 

Innymi słowy, gdy mówimy dziś o „haiku Bashō”, używamy pojęcia późniejszego niż jego twórczość — tak jakby nazwać Chopina „kompozytorem muzyki impresjonistycznej”. Mimo tego anachronizmu, przyjęło się mówić o haiku Bashō z szacunku dla ciągłości tradycji, dla ducha, który łączy dawnych i współczesnych poetów. To słowo, choć późniejsze, najlepiej oddaje istotę tego, co Bashō chciał przekazać: uważność, prostotę i czystość spojrzenia.

 

Jesienny spacer przez polski las prowadzi ku spotkaniu z Bashō i Issą – mistrzami dawnego haiku. Refleksyjny esej o tym, jak w prostych obrazach natury kryje się japońska sztuka odczuwania świata: cisza, chłód, światło i obecność tego, co jest.

 

  1. pl
  2. en
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Książka o historii kobiet w dawnej Japonii - "Silne kobiety Japonii" autorstwa Michała Sobieraj - twórcy ukiyo-japan.pl
Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacją
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime

  

    未開    ソビエライ

Postaw mi kawę na buycoffee.to

  Mike Soray

   (Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)
Logo Soray Apps - appdev, aplikacja na Androida, apki edukacyjne
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime
Logo Gain Skill Plus - serii aplikacji na Androida, których celem jest budowanie wiedzy i umiejętności na rózne tematy.

  

   

 

 

未開    ソビエライ

 

 Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)

 

Osobiste motto:

"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany.- Albert Einstein (prawdopodobnie)

Mike Soray

(aka Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)

Napisz do nas...

Przeczytaj więcej

o nas...

Twój e-mail:
Twoja wiadomość:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Twoja wiadomość została wysłana - dzięki!
Uzupełnij wszystkie obowiązkowe pola!

Ciechanów, Polska

dr.imyon@gmail.com

___________________

inari.smart

Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!