Być uważnym wobec codzienności i w bliskim związku z naturą – to w Japonii nie są tylko hasła. Objawia się to w tak licznych przejawach działalności człowieka – nawet w japońskim kalendarzu! Rok nie dzieli się tam wyłącznie na cztery pory, ale na siedemdziesiąt dwie. Każda z nich trwa zaledwie pięć dni i nosi nazwę jak krótki wiersz — „mgła zaczyna się snuć” (霞始靆, 24 ~ 28 lutego), „wróble zaczynają wić gniazda” (雀始巣, 21 ~ 25 marca), „dżdżownice wychodzą na powierzchnię” (蚯蚓出, 10 ~ 14 maja). Nie są to terminy meteorologiczne, lecz momenty uwagi: zapisy chwil, gdy natura subtelnie zmienia ton głosu. To nie kalendarz jako narzędzie planowania, lecz jako poetycki kompas, który każe przystanąć i dostrzec, że świat wokół nas — drzewo za oknem, niebo nad dachem, wiatr w polu — właśnie się zmienia. Właśnie teraz.
Shichijūni kō, czyli „siedemdziesiąt dwie候 (kō)”, to mikro pory roku wywodzące się z dawnych tradycji lunisolarnego kalendarza i obecne w Japonii już w VI wieku. Przetrwały wieki, przekształcone przez japońską wrażliwość, zakorzenione w buddyjskim poczuciu nietrwałości (無常, mujō) i estetyce mono no aware — melancholii przemijania. Ich zadaniem było nie tylko mierzyć czas, lecz przede wszystkim zapraszać do kontemplacji. Patrząc, jak „pierwsze trzciny wypuszczają pędy” (20 kwietnia) albo „ryby wynurzają się spod lodu” (14 luty) uczymy się żyć nie według zegara, lecz według rytmu liści, śpiewu ptaków i światła przesączającego się przez poranną mgłę. A przecież to jest ten prawdziwy czas, a nie to, co mamy u góry lub w prawym dolnym rogu ekranu.
Dziś wyruszymy w podróż przez pierwszą połowę tego niezwykłego kalendarza — od wczesnej wiosny, która nieśmiało przebija się przez śnieg i twardy lód, aż po lipcowe upały, kiedy młode jastrzębie uczą się latać. Poznasz 36 pierwszych mikro pór roku: ich nazwy, symbolikę, historie i ukryte znaczenia. Być może taka wycieczka przez uważność wobec japońskiej natury skłoni nas, byśmy spojrzeli świeżym okiem na naszą polską przyrodę. Niektóre z japońskich mikro pór roku odnajdziemy niemal takie same w Polsce, tylko przesunięte o tydzień lub dwa. Inne będą zupełnie obce. Może trzeba wymyślić własne? Może odkryjemy własną mikro porę roku: czas, gdy wiatr pachnie mirabelką albo gdy pierwszy raz słyszymy świerszcza? A może nagły plask dłoni o plecy, gdy zjawia się pierwszy komar wieczorną godziną nad jeziorem? Jeśli znalazłeś taką „porę roku” – podziel się z nami w komentarzu. Tymczasem - poznajmy dziś pierwszą połowę japońskich pór roku – wiosnę i lato. A za tydzień wrócimy z drugą częścią — by opowiedzieć o jesieni, zimie i wszystkim, co ciche, chłodne, złote i ulotne.
Japoński kalendarz 72 mikro pór roku, znany jako shichijūni kō (七十二候), to wyjątkowy system mierzenia czasu, który dzieli rok nie na cztery — jak w zachodnim kalendarzu — lecz aż na siedemdziesiąt dwie krótkie, kilkudniowe fazy, z których każda trwa około pięciu dni. W dosłownym tłumaczeniu słowo kō (候) oznacza „okres”, „moment” lub „pozycję słońca”, a więc nie tyle pora roku w naszym rozumieniu, co drobną jednostkę czasu opartą na zmianach obserwowanych w przyrodzie. System ten wyrósł z dawnych chińskich tradycji i został zaadaptowany w Japonii w VI wieku, a ostatecznie dostosowany do lokalnych warunków klimatycznych w XVII wieku przez astronoma dworskiego Shibukawę Shunkai. W odróżnieniu od czterech szeroko rozumianych pór roku w zachodnim ujęciu, shichijūni kō nie wyznacza abstrakcyjnych przedziałów kalendarzowych, lecz prowadzi człowieka przez subtelne zmiany zachodzące w naturze — takie jak pierwszy śpiew skowronka, powrót jaskółek, rozkwit piwonii czy dojrzewanie śliwek.
W centrum tego systemu leży praktyka czujnej obserwacji przyrody. Japońskie mikro pory roku nie są ustalone arbitralnie — każda z nich odzwierciedla konkretny moment w cyklu życia roślin, zwierząt i zjawisk atmosferycznych. Nazwy takie jak kawazu hajimete naku (蛙始鳴) — „żaby zaczynają rechotać” — czy kusaretaru kusa hotaru to naru (腐草為螢) — „zbutwiała trawa zamienia się w świetliki” — oddają żywą relację człowieka z naturalnym rytmem świata. Każda mikro pora to jakby obrazek z przyrody, zapisany nie w grafice, lecz w słowie: pełnym metafory, symbolu, czasem przesądu, zawsze zaś — głębokiej wrażliwości. Obserwacja staje się tutaj praktyką uważności, a życie — kontemplacją drobnych przemian.
Z filozoficznego punktu widzenia shichijūni kō wpisuje się w kluczowe pojęcia japońskiej duchowości. Przede wszystkim — w wykątkowo bliską relację Japończyków z naturą oraz ich skłonność do obserwacji i kontemplacji szczegółów z życia flory i fauny wokół. Życie, tak jak natura, to nieustanny ruch, przemijanie i odradzanie się. Mikro pory roku ukazują, że nie ma jednego punktu równowagi — jest raczej nieustanna zmiana, subtelne przesuwanie się rzeczywistości z jednego stanu w drugi. Podobnie jak koncepcja anicca w buddyzmie theravādy, kalendarz 72 pór roku uczy nas przyjmować przemijanie jako część większej całości. Z kolei estetyczna koncepcja mono no aware (物の哀れ) — melancholijna wrażliwość na piękno rzeczy ulotnych — jest wręcz wpisana w strukturę tego kalendarza.
Każda z 72 nazw to nie tylko opis stanu natury, lecz poetycka notatka o tym, co właśnie przemija. Dzięki bowiem temu, że są to okresu tak krótkie – nazywają to, co jeśli w danej chwili nie docenimy – przeminie w ciągu kilku dni. I powróci dopiero za rok. Zatem posiadanie tak licznych pór roku jednocześnie skłania do bliższej obserwacji natury i kontemplacji jej zmiennego piękna.
Ten głęboko zakorzeniony związek z naturą przejawia się w wielu dziedzinach japońskiej kultury. W sztuce — zwłaszcza w poezji haiku i malarstwie tuszem — odzwierciedlenie pory roku jest kluczowym elementem kompozycji. W kuchni — koncepcja shun (旬), czyli sezonowości składników, skłania kucharzy do komponowania dań zgodnych z aktualną mikro porą. Delikatna zupa z młodych pędów bambusa czy makaron z zimowym daikonem to nie tylko danie, ale również forma współodczuwania rytmu ziemi. W rolnictwie — mikro pory wskazywały dawnej Japonii najlepszy moment na siew, zbiory czy odpoczynek. A w życiu codziennym — stawały się ramą dla świąt, rytuałów, obserwacji i refleksji.
Zanim pojawiła się precyzyjnie odmierzana doba, zanim słońce i księżyc zostały ujarzmione przez cyfry, ludzie uczyli się świata przez obserwację. Czas nie był wtedy jednostką matematyczną, lecz opowieścią — o ciepłym wietrze, który roztapia lód, o jaskółkach wracających z południa, o pierwszym brzmieniu grzmotu. Tak właśnie powstał kalendarz 72 mikro pór roku, którego historia rozpoczyna się w starożytnych Chinach i płynnie przenika do japońskiej kultury, przekształcona przez wieki w subtelną poezję sezonów.
Korzenie tego systemu sięgają chińskiej klasyfikacji 24 sekki (節気), czyli dwudziestu czterech okresów solarnych, które dzieliły rok zgodnie z ruchem słońca po ekliptyce. Ustanowione około II wieku p.n.e. podczas dynastii Han, miały charakter wysoce praktyczny: wskazywały najlepszy czas na siew, żniwa, nawracanie kanałów irygacyjnych czy ochronę upraw przed przymrozkami. Nazwy takie jak Keichitsu (啓蟄 – „przebudzenie owadów”) czy Geshi (夏至 – „przesilenie letnie”) były nie tylko wskaźnikiem kalendarzowym, lecz odzwierciedleniem uważnej obserwacji zmian w przyrodzie. Ten rolniczy, ale jednocześnie metaforyczny sposób myślenia o czasie zainspirował późniejszy podział każdego z sekki na trzy mniejsze jednostki — tak powstały łącznie 72 mikro pory roku, po japońsku zwane – kō (候).
System 24 sekki i ich dalsze podziały zostały przyjęte w Japonii w VI wieku, równolegle z wprowadzeniem buddyzmu i pism konfucjańskich. W początkach swojej obecności był to system obcy – oparty na chińskiej geografii i klimacie, często niezgrany z japońską rzeczywistością sezonową. Mimo to, zaczął funkcjonować jako ramowy kalendarz dworski, a później również agrarny. Z czasem jednak pojawiła się potrzeba jego zreformowania i dostosowania do wyspiarskiego klimatu Japonii, bardziej wilgotnego, z wyraźnymi sezonami deszczowymi i charakterystycznymi migracjami zwierząt.
Przełom nastąpił w 1685 roku, w epoce Edo, za sprawą Shibukawy Shunkai (渋川春海) – astronoma, matematyka i kaligrafa, który jako pierwszy japoński nadworny kalendarzysta stworzył własną wersję kalendarza lunisolarnego. Reformując obowiązujący wówczas chiński model, Shunkai dokonał przejrzystej korekty 72 mikro pór, zmieniając ich nazwy i przesuwając terminy tak, aby oddawały zjawiska rzeczywiście obserwowane w Japonii. To wtedy wiele kō zyskało swój poetycki, lokalny charakter – np. „mgły rozciągają się nad polami” (kasumi hajimete tanabiku) czy „świetliki wychodzą ze zbutwiałej trawy” (kusaretaru kusa hotaru to naru). Te liryczne opisy stały się nie tylko techniczną notacją sezonu, ale także odzwierciedleniem japońskiej estetyki – skłonnej do kontemplacji tego, co nietrwałe, ciche i niewielkie.
Z czasem system shichijūni kō wtopił się w szerszy kontekst japońskiego myślenia o czasie. Choć w 1873 roku Japonia oficjalnie przyjęła kalendarz gregoriański jako część modernizacji okresu Meiji, tradycyjny kalendarz sezonowy nie zniknął z kultury. Przetrwał – najpierw jako system rolniczy, potem jako konwencja literacka, aż w końcu jako filozoficzna rama w poezji haiku, ceremonii herbacianej, kuchni kaiseki, sztuce ogrodowej czy współczesnej fotografii. W XXI wieku obserwuje się powrót do tego kalendarza – nie jako obowiązującego porządku chronologicznego, ale jako sposobu życia w rytmie natury. W aplikacjach mobilnych, kaligrafii, sezonowych menu i codziennych refleksjach, 72 mikro pory roku przemawiają do nas na nowo: nie z pozycji nauki, lecz jako szept tradycji i pamięci.
W tym kalendarzu czas nie jest linią, lecz kołem – łagodnym, wciąż obracającym się kręgiem. W każdej z tych 72 chwil zawarte jest nie tylko spostrzeżenie przyrodnicze, ale też myśl filozoficzna, obraz estetyczny i echo dawnych, ludzkich historii.
Tradycyjny japoński kalendarz to precyzyjny i wielowarstwowy system mierzenia czasu, który wyraża głęboką relację człowieka z cyklami przyrody. Choć dziś Japonia posługuje się oficjalnie kalendarzem gregoriańskim, struktura dawnych systemów przetrwała w kulturze, języku, kuchni i sztuce. Oto jak wygląda jego wewnętrzna konstrukcja.
Rok (年, toshi) w tradycyjnym kalendarzu japońskim dzieli się na cztery pory roku, podobnie jak i w Polsce:
- 春 (haru) – wiosna: 5 lutego ~ 6 maja
- 夏 (natsu) – lato: 7 maja ~ 8 sierpnia
- 秋 (aki) – jesień: 9 sierpnia ~ 7 listopada
- 冬 (fuyu) – zima: 8 listopada ~ 4 lutego
Daty te różnią się od zachodniego podziału sezonów i są dostosowane do obserwowanych zmian w japońskiej przyrodzie. Wiosna rozpoczyna się np. na początku lutego, a nie w marcu, co odzwierciedla wcześniejsze oznaki sezonowych przemian w klimacie Japonii.
24 sekki (節気) to główne podziały solarne roku, zapożyczone z Chin. Każdy sekki to ok. 15-dniowy okres, który odzwierciedla istotne momenty w cyklu słonecznym – jak Risshun (立春, „początek wiosny”) czy Shunbun (春分, „równonoc wiosenna”, o Shunbun no Hi więcej pisaliśmy tu: Shunbun no Hi 21 marca – japońskie święto wiosennej równonocy). Stanowią one szkielet kalendarza naturalnego i mają zarówno znaczenie rolnicze, jak i symboliczne, duchowe.
72 kō (候), czyli mikro pory roku, to subtelniejsze jednostki czasu – każda trwa około pięciu dni. Trzy kolejne kō składają się na jeden sekki. Nazwy mikro sezonów są poetyckie i opisowe, jak np. „mgły zaczynają się unosić” czy „jaskółki wracają z południa”. Odzwierciedlają nie tylko zjawiska przyrodnicze, ale także sposób ich przeżywania – czuły, uważny, doceniający piękno rzeczy codziennych.
Zassetsu (雑節) to specjalne dni sezonowe, wyznaczające przejścia między porami roku lub przypisane do obrzędów. Przykłady to:
- Setsubun (節分) – dzień przed początkiem wiosny (tradycyjnie 3 lutego),
- Higan (彼岸) – tygodnie równonocy wiosennej i jesiennej,
- Doyō (土用) – 18-dniowe okresy przed każdą porą roku, szczególnie ten przed jesienią (uważany za najgorętszy czas w roku).
Miesiące w Japonii mają zarówno współczesne, liczbowe nazwy (np. 一月 ichigatsu – styczeń), jak i tradycyjne, poetyckie określenia używane w literaturze i kaligrafii, np.:
- 睦月 (Mutsuki) – styczeń („miesiąc harmonii”),
- 如月 (Kisaragi) – luty („miesiąc zmiany ubrań”),
- 弥生 (Yayoi) – marzec („nowe życie”),
- 神無月 (Kannazuki) – październik („miesiąc bez bogów”)*
* Choć nie do końca na temat, jest to ciekawa historia, więc postanowiłem ją tu w skrócie zamieścić. Czemu październik jest miesiącem „bez bogów”?
Według popularnej japońskiej legendy, w październiku wszyscy bogowie opuszczają swoje lokalne chramy i udają się do Izumo Taisha – jednej z najstarszych i najważniejszych świątyń shintō w Japonii, znajdującej się w prowincji Izumo (dziś prefektura Shimane). Dlatego w całej Japonii mówi się, że październik to Kannazuki – miesiąc bez bogów, ale w Izumo ten sam miesiąc nazywany jest 神在月 (Kamiarizuki) – „miesiącem, w którym bogowie są obecni”. W tym czasie w Izumo odbywa się coroczne zebranie wszystkich bóstw (kami) w celu ustalenia losów, jakie mają spotkać ludzi w nadchodzącym roku – np. kto z kim się ożeni, co kogo spotka itd.
Uzbrojeni we wiedzę, jak zbudowany jest kalendarz japoński, poznajmy teraz wszystkie 24 sekki podzielone łącznie na 72 mikro sezony kō (候).
WIOSNA
立春 (Risshun)
początek wiosny
(4 - 18 lutego)
„Wschodni wiatr roztapia lód”
Nadchodzi łagodny podmuch ze wschodu — pierwszy znak, że zimowa cisza zaczyna pękać. Choć śnieg wciąż leży na ziemi, w powietrzu czuć już delikatne ciepło, które powoli roztapia skute lodem rzeki. Ten moment to symboliczna brama ku wiośnie — jeszcze nie otwarta, ale już uchylona.
„Słowiki śpiewają w górach”
W odległych, porannych dolinach rozbrzmiewa śpiew uguisu — japońskiego słowika, zwiastuna wiosny. Jego melodyjny głos wyłania się z ciszy, jak dźwięk przebudzenia natury i samego czasu. To pieśń życia, która przerywa zimowy bezdech i zapowiada odrodzenie.
„Ryby wynurzają się spod lodu”
Zamarznięta woda ustępuje — ryby, długo uwięzione pod lodową taflą, zaczynają się poruszać. To moment, gdy życie ukryte pod powierzchnią wraca do ruchu, jakby sama ziemia zaczynała znowu oddychać. Ta krótka chwila symbolizuje siłę przetrwania i ciche przebudzenie ukrytych światów.
雨水 (Usui)
woda z deszczu
(19 lutego - 5 marca)
„Deszcz nawilża ziemię”
Pierwsze opady rozbudzają zmarznięte pola, a sucha ziemia zaczyna wchłaniać wilgoć. Woda przygotowuje grunt pod nadejście zieleni. To chwila, w której w pozornie martwej glebie rozchodzi się cichy, lecz potężny szmer powtórnych narodzin.
„Mgła zaczyna się snuć”
Poranki nabierają tajemniczości — biała, leniwa mgła spowija pola, dachy, wzgórza. Świat nie rozbudza się nagle, lecz zamyśla się jeszcze chwilę, unosząc się w miękkiej zasłonie niedopowiedzenia. To czas nieostrości i łagodności, w którym rzeczywistość staje się snem.
„Trawy kiełkują, drzewa puszczają pąki”
Ziemia się budzi - młode źdźbła i pierwsze pąki są niczym delikatny szept przyszłości. Świat jeszcze nie kwitnie, ale już szykuje swą paletę. To czas nadziei, zapowiedź pełni, która dopiero nadejdzie.
啓蟄 (Keichitsu)
przebudzenie owadów
(6 - 20 marca)
„Zimujące owady otwierają swoje drzwi”
Z wnętrza ziemi, z kory, z kamieni wychylają się pierwsze drobne istoty — skryte przez całą zimę, teraz nieśmiało badają światło. Ich ruch to znak, że cykl życia wraca do punktu wyjścia. Cisza zostaje przerwana przez delikatne drżenie skrzydeł.
„Brzoskwinie zaczynają się uśmiechać”
Pierwsze pąki brzoskwiń otwierają się jak usta — cicho, z nieśmiałym światłem różu. W klasycznej japońszczyźnie słowo „śmiać się” (笑う) oznacza także kwitnięcie — natura więc uśmiecha się po raz pierwszy tej wiosny.
„Gąsienice zmieniają się w motyle”
Z metamorfozy ciała rodzi się lekkość — owad porzuca ziemię i unosi się w powietrzu jak ucieleśniona poezja. To przypomnienie, że przemiana bywa bolesna, ale prowadzi do wolności i piękna. Czas gąsienicy się kończy, zaczyna się taniec skrzydeł.
春分 (Shunbun)
równonoc wiosenna
(21 marca - 4 kwietnia)
„Wróble zaczynają wić gniazda”
Wróble, pospolite, lecz pełne wdzięku, zbierają źdźbła i listki, tworząc maleńkie światy ukryte pod dachami i w gałęziach drzew. Ich ruch to rytuał życia – nie głośny, lecz codzienny i głęboko symboliczny. Gniazdo staje się znakiem nadziei przyszłego pokolenia.
„Kwiaty wiśni zaczynają kwitnąć”
W powietrzu unosi się słodki zapach przeznaczenia — pierwsze płatki sakury (więcej o sakurze tu: Zrozumieć kanji „sakura” (櫻) – kwiat wiśni, jako sposób patrzenia na świat) rozwierają się w powolnym, ceremonialnym geście. Ich pojawienie się to nie tylko znak wiosny, ale chwila zatrzymania — przypomnienie o pięknie rzeczy ulotnych. Tysiące ludzi wychodzi pod drzewa, by podzielić się ciszą i zachwytem.
„Grzmot wydaje pierwszy głos”
Z daleka słychać pierwszy pomruk — nie groźny jeszcze, raczej śpiący, jakby niebo przeciągało się po długim śnie. To dźwięk przebudzenia żywiołów, zapowiedź deszczu i nowej energii. Grzmot nie straszy, ale przypomina, że wiosna ma również siłę.
清明 (Seimei)
czystość i jasność
(5 ~ 19 kwietnia)
„Jaskółki powracają”
Jaskółki, szybkie i precyzyjne jak pociągnięcia pędzla tuszem, przylatują z południa, przecinając wiosenne niebo. Są symbolem powrotu, lojalności, cykliczności, która nigdy nie zawodzi. W ich ruchu czuć radość i swobodę — jakby ziemia znów zaczynała oddychać.
„Dzikie gęsi lecą na północ”
Odwieczna migracja trwa: długie linie gęsi przecinają niebo, wracając na swoje letnie siedliska. Ich klangor brzmi jak starożytna pieśń, rozbrzmiewająca ponad górami i wodami. To poruszający obraz — nie smutek rozstania, lecz wierność naturze.
„Pierwsze tęcze pojawiają się na niebie”
Po deszczu światło rozciąga kolorowy łuk między horyzontami. Tęcza nie trwa długo, ale jej obecność przemawia — to spotkanie wody, słońca i powietrza w jednym olśniewającym uśmiechu. W kulturze japońskiej tęcza bywa postrzegana jako pomost — między porami roku, między światem ludzi a niebiosami.
穀雨 (Kokuu)
deszcz dla zbóż
(20 kwietnia ~ 4 maja)
„Pierwsze trzciny wypuszczają pędy”
Na brzegach rzek i mokradeł zielone ostrza trzcin przecinają ziemię i wodę. Ich wzrost jest niemal niezauważalny, lecz ciągły — jak proces dojrzewania myśli. To znak, że natura zaczyna szykować scenę pod letnie przedstawienie.
„Ustaje szron, wschodzą sadzonki ryżu”
Koniec przymrozków oznacza moment narodzin tego, co stanie się podstawą życia — ryżowych łanów. Rolnicy ruszają w pola, pochyleni nad młodymi pędami. W tym mikrosezonie zawarta jest cała nadzieja na plony i wspólne przetrwanie.
„Piwonie zakwitają”
Piwonie — królowe ogrodu — rozwierają swoje ciężkie, pachnące kwiaty jakby z dumą i powagą. Ich obecność to znak pełni — zmysłowej, obfitej, eleganckiej. Kwitną jak poemat o przepychu natury, zanim ta znów powróci do prostoty.
LATO
立夏
początek lata
(5 - 9 maja)
„Żaby zaczynają śpiewać”
Wraz z początkiem lata nad polami i stawami rozbrzmiewają chóry żab — pierwsze żywe echo cieplejszych nocy. Ten radosny rechot jest symbolicznym potwierdzeniem nadejścia sezonu wzrostu i aktywności. W kulturze japońskiej to jedno z najwcześniejszych i najbardziej radosnych dźwięków natury.
„Dżdżownice wychodzą na powierzchnię”
Wilgotna ziemia tętni życiem — spod gleby wynurzają się dżdżownice, zwiastując odrodzenie podziemnego świata. Ich obecność symbolizuje żyzność i gotowość gleby do przyjęcia nasion. To chwila cichego, ale intensywnego przebudzenia pod stopami.
„Pojawiają się pędy bambusa”
Z ciemnej ziemi wyrastają smukłe, jasnozielone pędy — takenoko, młode bambusy, od zawsze cenione zarówno w kuchni, jak i w poezji. Ich szybki wzrost jest metaforą siły i odrodzenia. W tej mikroporze czuć pełnię energii wczesnego lata.
小満
mała pełnia
(21 ~ 25 maja)
„Jedwabniki budzą się i jedzą liście morwy”
To czas narodzin przemiany — maleńkie jedwabniki zaczynają pożerać liście morwy, przygotowując się do tkania nici. Ich obecność symbolizuje cykl pracy, przemiany i kunsztu. W kulturze japońskiej jedwab zawsze niósł ze sobą aurę luksusu i duchowej dyscypliny.
„Kwitną krokosze barwierskie”
Na polach pojawiają się intensywnie czerwone kwiaty — benibana, używane niegdyś do barwienia tkanin i produkcji szminek. Ich kruchość kontrastuje z głęboką barwą, w której zawiera się esencja mono no aware — piękna rzeczy przemijających. W tej mikroporze kwitnie zarówno natura, jak i ludzkie rzemiosło.
„Nadchodzi jesień jęczmienia”
Choć w nazwie mamy „jesień jęczmienną”, to właśnie wczesnym latem przypada czas jego zbiorów – zbiory to jesień. Złociste łany kołyszą się na wietrze, zwiastując obfitość i dojrzałość. To chwila, gdy natura oddaje swoje pierwsze plony.
芒種
czas zasiewu
(6 ~ 10 czerwca)
„Modliszki się rodzą”
Z zakamarków zieleni wyłaniają się smukłe, zielone modliszki — mistrzynie nieruchomej czujności. Ich narodziny symbolizują początek drapieżnego ruchu w świecie owadów. W japońskiej symbolice to także znak siły, koncentracji i cichej precyzji.
„Z butwiejącej trawy rodzą się świetliki”
Z wilgotnych łąk i cienistych zarośli zaczynają unosić się punkty światła — hotaru. Legenda głosi, że rodzą się z gnijącej trawy, przemieniając śmierć w światło. W Japonii ich taniec nocą to ulotny spektakl, pełen melancholii i zachwytu.
„Śliwki żółkną”
Na drzewach dojrzewają owoce ume — japońskiej śliwy, która przez wieki była źródłem smaku, lecznictwa i symbolu oczyszczenia. Ich żółciejąca skórka to znak, że nadchodzi czas zbiorów i przetworów. Smak kiszonych umeboshi wciąż zawiera w sobie echa tej mikro pory.
夏至
przesilenie letnie
(21 ~ 26 czerwca)
„Prunella usycha”
Roślina lecznicza natsukarekusa (Prunella vulgaris), symbol późnej wiosny, zaczyna więdnąć pod ciężarem letniego słońca. To subtelna zapowiedź zmęczenia natury, która osiągnęła swoje apogeum i zaczyna oddychać nieco ciężer teraz. Czas ten przypomina o cykliczności życia — nawet pełnia kryje w sobie początek przemijania.
„Kwitną irysy”
Na podmokłych brzegach i w ogrodach zakwitają irysy — eleganckie, o ostrych liniach i głębokich kolorach. W japońskim malarstwie i haiku symbolizują czystość, tęsknotę i letnią melancholię. Ich krótkotrwałe piękno idealnie wpisuje się w estetykę mono no aware (więcej o nich tu: Japoński słownik kwiatów – 15 niezwykłych kwiatów i ich symbolika w japońskiej kulturze).
„Wschodzi jasnotka półbielona”
W środku roku, gdy dni są najdłuższe, z ziemi wyrasta tajemnicza roślina — hangeshō (ang. „crow-dipper”, nauk. Saururus chinensis, pol. saurur chiński). Jej białe, zakurzone liście przypominają „listy pisane mlekiem i światłem” (jak to się określa w japońskiej poezji). To także okres, w którym rolnicy w niektórych regionach biorą pięciodniowy odpoczynek, oddając szacunek rytmowi natury.
小暑
mały upał
(7 ~ 11 lipca)
„Nadchodzą ciepłe wiatry”
Z południa zaczynają napływać gorące wiatry zwiastujące zbliżającą się porę deszczową i upały. Powietrze staje się cięższe, a światło bardziej intensywne. To czas przygotowania — przyroda i ludzie wstrzymują oddech przed wielkim żarem.
„Kwitną pierwsze lotosy”
Na powierzchni spokojnych stawów rozwijają się lotosy — kwiaty czystości, duchowego przebudzenia i wiecznego piękna. W kulturze buddyjskiej symbolizują powstanie nad błotem świata ku światłu oświecenia.
„Młode jastrzębie uczą się latać”
Na niebie pojawiają się młode drapieżniki — niepewne jeszcze, ale już silne. Ich pierwsze loty to metafora dojrzewania, odwagi i samodzielności. Jastrząb w kulturze japońskiej to także symbol determinacji i nieustępliwego ducha.
Zakończmy dziś w połowie drogi — choć to zaledwie pierwszy łuk koła, już zdążyliśmy dostrzec, jak precyzyjnie i z czułością dawni Japończycy dzielili czas. Każde pięć dni stawało się osobną opowieścią — o śpiewie skowronka, o wilgoci gleby, o drgającej w powietrzu obecności pierwszego kwiatu. Za tydzień wyruszymy dalej, śledząc rytmy jesieni i zimy, aż powrócimy do początku — do miejsca, w którym wszystko zaczyna się od nowa.
A tymczasem… może warto spróbować tego doświadczenia tu, w Polsce?
Wyjść wieczorem do ogrodu lub parku, usiąść pod drzewem, przymknąć oczy i zapytać siebie: co się właśnie teraz zmienia? Może właśnie dziś zakwitły głogi, może powietrze po raz pierwszy pachnie lipą, a może wieczorne niebo przeciął dźwięk kukułki? Czemu by nie spróbować przez kilka dni i zacząć dostrzegać te drobne przesunięcia w przyrodzie — wiatry, ptaki, kolory. Niektóre z japońskich mikro pór odnajdziesz niemal dokładnie tutaj, tylko przesunięte o tydzień lub dwa. Inne będą zupełnie obce. Może trzeba wymyślić własne?
Bo właśnie w tym tkwi sens tego kalendarza: nie w ścisłym naśladownictwie, ale w ponownym nauczeniu się patrzenia. Życzę i sobie i Tobie, droga Czytelniczko, drogi Czytelniku - niech najbliższe dni będą takim osobistym „czasem kiełkujących traw” albo „ciszą przed burzą”. Za tydzień spotkajmy się znowu — i sprawdźmy, co przyniesie kolejny obrót ziemi.
Sprawdź podobne artykuły:
Zima szepcząca sny: 10 imion śniegu w języku japońskim
Cisza bezkresnej bieli – zimowe haiku lustrem duszy
Hanami – kwietniowy dzień na zadumę nad tym, co masz teraz, a co przeminie i nie wróci
Ikebana: japońska sztuka mówienia kwiatami
Reiki. Tylko dziś jesteś sobą. Szukając siebie w jutrach przeczekasz własne życie.
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!