Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.
2025/12/24

„Śnieżna kobieta” yuki-onna – bolesne piękno i pozaludzka obojętność

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Inna. Matka. Wyrok.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.W śniegu jest coś, co natychmiast unieważnia człowieka: ucisza hałas świata, wygładza ślady, odbiera pewność kroku. Wtedy nagle czujemy, że to my jesteśmy gośćmi – a nie gospodarzami tej nocy. Yuki-onna nie rodzi się więc z potrzeby „straszenia”; rodzi się z potrzeby nazwania doświadczenia, w którym natura przestaje być tłem i staje się głównym bohaterem – a to my, ludzie, stajemy się elementem tła, drobnym, mało istotnym obłokiem pary w mroźnym powietrzu. To opowieść o zimie, która na chwilę dostaje twarz – a przez to zmusza nas do pytania, czy potrafimy żyć w świecie, który jest całkowicie obojętny na nasze troski, bolączki, marzenia czy śmierć.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Bo yuki-onna jest kobietą tak piękną, że to aż boli. Jest też jednocześnie okrutnie obojętna, nieludzko odległa. Jest wyrokiem: bielą, która nie jest niewinna. W japońskiej wyobraźni biel bywa sakralna i oczyszczająca, ale też pogrzebowa i wymazująca – i właśnie w tej sprzeczności powstaje jej magnetyzm. W „Kwaidanie” Hearna ten mechanizm działa jak ostrze: przysięga, milczenie, a potem powrót wypartego – nie jako wspomnienie, lecz jako rozpad tego, co wydawało się domem. Yuki-onna to siła natury, poza naszymi moralnymi ocenami, nie możemy posiąść jej zimnego piękna, nie możemy pojąć jej nieludzkiej obojętności. Tu piękno nie jest nagrodą – jest bramą do lodowatej śmierci.

 

A jednak najciekawsze zaczyna się dopiero wtedy, gdy przestajemy traktować ją jak „yōkaia z bestiariusza”, a zaczynamy czytać jak zwierciadło kultury i psychiki. Kobieta jako Inna: idealizowana i karana, upragniona i podejrzana – w patriarchalnych narracjach przez wieki ustawiano kobiecość na granicy fascynacji i lęku. Matka z ciemnej baśni: czułość splątana z chłodem, opieka spleciona z przemocą – ta, która nakarmi i ta, która udusi. A na końcu nasza epoka, która próbuje ją „ocieplić” – dać jej podmiotowość, wstyd, empatię, misję, czasem nawet ekologiczny gniew – jakbyśmy nie umieli już znieść obojętności świata. Dziś spróbujemy poznać lepiej yōkaia yuki-onna – „kobieta-śniegu” (雪女) – nie tylko jej historię i legendę – spróbujemy wyczytać pewne głębsze prawdy z tych pięknych, obojętnych, zimnych oczu…Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Wieczorny marsz

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Idziemy wieczorem poboczem drogi nr 103, czyli tzw. Hakkōda–Towada Gold Line w górach Hakkōda, na odcinku między Sukayu Onsen a zjazdem w stronę jeziora Towada – tam, gdzie las bukowy robi się czarny jak atrament, a śnieg tłumi każdy dźwięk tak skutecznie, jakby świat został owinięty watą. Z lewej strony czujemy kwaśny, siarkowy oddech źródeł z Sukayu, z prawej widać tylko ścianę pni i gałęzi obwieszonych białym ciężarem; latarnie są rzadkie, ich światło rozmywa się w mrozie w mleczną aureolę, a nasze kroki brzmią jak łamane szkło.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Na pierwszym zakręcie widzimy ją jak niedopowiedzenie – pionową plamę bieli na tle ciemnego lasu. Najpierw myślimy, że to słup, śnieżny chochoł, że to światło zrobiło figla. Ale „plama” stoi zbyt spokojnie, zbyt świadomie, jak ktoś, kto nie czeka na autobus, tylko na człowieka. Zbliżamy się powoli, ostrożnie. Zaczynają pojawiać się szczegóły: biel nie jest tu kolorem, tylko temperaturą. Kimono – jeśli to kimono – nie ma żadnego wzoru, żadnego akcentu, jakby samo było wycięte z zasp śniegu. Długie czarne włosy nie falują na wietrze, bo w tym miejscu wiatr też jakby bał się oddychać.

 

Pierwsze, co uderza, to brak rzeczy, które powinny być oczywiste. Nie ma śladu butów. Nie ma wgnieceń w śniegu, chociaż stoi na poboczu. Jest tylko ona – kobieta. Pani mrozu.  „雪女”, dosłownie „śnieżna kobieta” – słowo dziecinnie proste, a jednocześnie tak ciężkie, że aż podejrzane, bo w folklorze Japonii proste nazwy często posiadają głębie o niezbadanych otchłaniach. Kiedy podchodzimy bliżej, widzimy twarz: blada, niemal przezroczysta, jak skóra człowieka oglądanego przez cienką warstwę lodu. Usta są delikatne, ale ich linia nie obiecuje ciepła; oczy – jeśli patrzą – patrzą bez gniewu, co bywa gorsze, bo gniew przynajmniej jest ludzki. Jej obojętność nie jest z tego świata.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Zatrzymujemy się kilka metrów od niej, i wtedy czujemy to drugie: zimno, które nie jest pogodą, tylko decyzją. Śnieg wokół nas skrzypi coraz głośniej, a w płucach robi się sucho, jakby powietrze miało ostre krawędzie. W tym momencie przypomina się najstarsza intuicja tych opowieści: Yuki-onna nie jest „złym duchem” w banalnym sensie. Jest zimą, która przyjmuje kształt, by móc wejść w relację z człowiekiem. Jest naturą, która na chwilę ma twarz, bo twarz łatwiej pokochać – i łatwiej się jej bać. Ale w gruncie rzeczy jest taka jak natura – bezwzględna, nieludzka, niepojęta.

 

Ona porusza się dopiero wtedy, kiedy my już stoimy. Nie robi kroku; raczej przesuwa się, jakby ślizgała się po powierzchni świata. I dopiero wtedy widzimy coś jeszcze: w jej dłoniach jest zawiniątko, małe, białe, ciasno otulone – dziecko albo tylko jego kształt, bo w tych legendach często to, co „niesione”, jest próbą. W niektórych wersjach, gdy człowiek bierze to zawiniątko, robi się ono coraz cięższe, aż śnieg dosłownie przygniata go do ziemi; w innych odmowa kończy się drastycznie dla odmawiającego. A w tej najcichszej, najsłynniejszej opowieści – tej, w której śnieżna kobieta potrafi zostać żoną – największym grzechem nie jest tchórzostwo, tylko słowo: zdradzenie tajemnicy, wypowiedzenie jej na głos, jakby mroźna noc była czymś, co można opowiedzieć przy kominku bez konsekwencji.

 

Nie mówi od razu. Patrzy. Jest nieprawdopodobnie piękna – tak, że aż boli głęboko w sercu. Wystarczy, że porusza ustami, a w powietrzu wokół pojawiają się mikroskopijne kryształki lodu zagęszczając mróz tak, że trudno oddychać. I wtedy dociera do nas, dlaczego ta postać wciąż wraca w japońskiej wyobraźni: bo jest pięknem, które nie daje się dotknąć, i bliskością, która może zabić. Stoi naprzeciwko jak pytanie zadane w śniegu: ile w nas jest ciekawości, a ile głodu? Ile współczucia, a ile potrzeby posiadania? Wreszcie – ile obojętności jesteśmy w stanie znieść, a jaka obojętność jest już nieludzko zimna?

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Kim jest yuki-onna?

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Zapis jest bezczelnie prosty: 雪女. Dwa znaki, które wyglądają jak etykieta w gablocie muzealnej, a w praktyce działają jak zaklęcie: śnieg i kobieta. Czyta się najczęściej yuki-onna (często też zapisywane jako ゆきおんな / 雪おんな, a w złożeniach – „ściśnięte” yukionna).

 

Warto zajrzeć w głąb znaków, bo one same są małą opowieścią o tym, jak kultura „widzi” zimę. 女 to klasyczny przykład pisma obrazkowego: w dawnych formach oznaczało postać kobiety klęczącej z rękami złożonymi z przodu – gest kojarzony z łagodnością, spokojem, „miękką” postawą ciała. A 雪 to nie tylko „śnieg” jako zjawisko, lecz także pewna czynność świata: w popularnych objaśnieniach budowy znaku mówi się o 雨 („deszcz”, szerzej: to, co spada z nieba) oraz o elemencie wywodzonym od 彗 („miotła”, „zmiatanie”), uproszczonym w dzisiejszym kształcie – stąd skojarzenia, że śnieg to „deszcz, który da się zmieść” albo że biel śniegu „zmiata” brud i przywraca krajobrazowi świeżość. To ważne, bo w tle Yuki-onny stale pracuje dwoistość: śnieg jako piękno i śnieg jako wyrok.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.A teraz rzecz, która porządkuje cały temat: Yuki-onna nie ma jednego „aktu urodzenia”. To nie postać wymyślona raz i podpisana nazwiskiem autora, tylko kształt, który powstaje na styku opowieści mówionych, zapisów, adaptacji – i dopiero później zaczyna żyć jako yōkai. W japońskich badaniach nad tradycją tej historii mocno wybrzmiewa pytanie, czy i kiedy „ustna legenda” staje się „literacką wersją” – i że ten ruch bywa dwukierunkowy: tekst potrafi „wrócić” do ludu i udawać, że zawsze mówił to samo.

 

Jeśli jednak chcemy wskazać najwcześniejsze ślady pisane, często przywołuje się wzmiankę związaną z mnichem-poetą Sōgim (宗祇) i z tradycją przypisywaną „Sōgi Shokoku Monogatari” (1685 r.) – Yuki-onna jest tu jeszcze bardziej „zjawiskowa”: pojawia się jako bardzo wysoka, upiornie biała kobieta w białym stroju, widziana o świcie.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Dalej legenda rozgałęzia się w kilka typów, które świetnie pokazują, jak różne lęki potrafi unieść jedna figura. Bywa więc Yuki-onna jako „duch śniegu” – personifikacja zimowej pogody, czysta natura przybierająca postać półludzką. W badaniach nad wyobrażeniem Yuki-onny wprost pada sformułowanie, że często reprezentuje ona sam śnieg lub „zimową aurę” – z całym jej pięknem i bezwzględnością.

 

Bywa też zjawą: opowieść „duchowa” o tym, że w zamieci wracają dusze tych, którzy zginęli na śniegu – ton bardziej funeralny, bliski teatrowi i balladzie.

 

I wreszcie jest trzecia gałąź, może trochę zaskakująca, bo obnaża mechanikę folkloru: wersje żartobliwe, sprowadzone do anegdoty, gdzie Yuki-onna bywa „ukarana” ogniem, rozpuszcza się przy palenisku albo zostaje wciągnięta w fabułę o złośliwej teściowej, kąpieli czy małżeńskich przepychanek – groza odparowuje, zostaje ludowa ironia.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.I w tym miejscu wchodzi on – Lafcadio Hearn (Koizumi Yakumo, więcej o nim tu: Japońskie duchy przyjęły go do siebie – tułaczka Lafcadio Hearna, autora „Kwaidan”) – jako człowiek, który nie tyle „wynalazł” Yuki-onnę, co sprawił, że postać tego yōkaia trafiła do europejskich wyobrażeń. W „Kwaidanie” (1904) opowieść „Yuki-Onna” działa jak soczewka: kondensuje rozproszone motywy w formę, która zaczyna wyglądać na kanoniczną.

 

U Hearna jest dwóch drwali z prowincji Musashi: stary Mosaku i młody Minokichi. W zamieci nie udaje im się przeprawić przez rzekę, nocują więc w chatce przewoźnika. W środku nocy przychodzi „kobieta w bieli” – Hearn długo zwleka z nazwaniem jej wprost Yuki-onną, buduje ją opisem: biel, cisza, dziwne zimno. Zabija Mosaku, a Minokichiego oszczędza tylko pod jednym warunkiem: ma przysiąc, że nigdy nikomu o tym nie powie.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Mijają lata. Minokichi spotyka piękną dziewczynę o imieniu O-Yuki, bierze ją za żonę, mają dzieci – i dopiero pewnego wieczoru, nieostrożnie, z czułością zmieszaną może z bezmyślnością, a może próżnością, mężczyzna wraca do tamtej nocy i zdradza sekret żonie. Wtedy żona „pęka”: odsłania, że to ona była Yuki-onną; nie zabija go tylko dlatego, że są dzieci – po czym znika. Mechanizm jest prosty jak ostrze: przysięga, milczenie, a potem powrót wypartego (sekret wraca nie jako wspomnienie, tylko jako rozpad życia).

 

To, co ważne w tym bardzo skrótowym opisie jest zarazem najbardziej znaczące: yuki-onna to wielowymiarowa postać japońskiego folkloru i nie możemy jej tylko widzieć przez pryzmat fantastycznych opowiastek. Zejdźmy zatem o piętro niżej, w głąb.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Yuki-onna jako natura mająca wolę

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Jest w tej postaci coś, co natychmiast obnaża nasze nawyki myślenia. W zachodnim odruchu często chcemy rozdzielić świat na „tło” i „bohaterów”: przyroda ma być scenerią, człowiek – działaniem, a wszystko, co się porusza i ma zamiar, powinno mieć twarz, imię i psychologię. Tymczasem Yuki-onna powstaje dokładnie na styku, w miejscu, gdzie ta europejska hierarchia przestaje działać. Bo ona jest jednocześnie kobietą w śniegu i samym śniegiem, który nagle „ma twarz”. To nie zwykły demon – to zima, która dostała głos, choć ten głos nie musi przybierać formy słów.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Japońska wyobraźnia od wieków uczy, że świat nie jest martwą materią, którą człowiek może użytkować i kształtować do woli. W shintō istnieje intuicja, że to, co nie-ludzkie, bywa podmiotowe – nie w sensie „myśli jak my”, lecz w sensie „istnieje z własnym ciężarem i własnym porządkiem”. Kami nie zawsze są „osobami”; bywają raczej węzłami mocy: drzewem, wodospadem, skałą, wiatrem, nagłą zmianą pogody. Kiedy w takim świecie rodzi się opowieść o kobiecie ze śniegu, nie jest to infantylna bajka, tylko język, którym kultura próbuje powiedzieć: zima nie jest rzeczownikiem. Zima jest obecnością.

 

Dlatego Yuki-onna tak często bywa w legendach obojętna, chłodna, bez gniewu. Jej „moralność” nie jest moralnością człowieka. To kluczowa sprawa, bo w naszych umysłach czai się pułapka: jeśli coś jest groźne, chcemy natychmiast dopisać mu motywację, winę, intencję. A śnieg nie ma winy. Śnieg nie ma też litości. Śnieg jest bezwzględny w tym szczególnym sensie, w jakim bezwzględne bywa prawo grawitacji i głęboki mróz – działa zawsze, działa równo, nie da się go przekupić. Yuki-onna jest więc nie tyle „złem”, ile figurą przypominającą, że istnieją siły, wobec których etyczne kategorie człowieka tracą sens. I to właśnie budzi pierwotny lęk: nie przemoc, lecz nieludzka neutralność.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.W tej neutralności jest jednak coś więcej niż zagrożenie. Zauważ, jak śnieg w japońskiej estetyce potrafi działać jak wielki pędzel: wygładza formy, ucisza świat, rozjaśnia noc, a jednocześnie odsłania samotność dźwięku. To jest teren, na którym spotykają się yūgen i seijaku (o yūgen  więcej tu: Gdy coś już znikło, ale jeszcze nie przystało istnieć. Yūgen – japońska estetyka zawieszenia.) – tajemnicza głębia i cisza, w której rzeczy wreszcie przestają „krzyczeć” swoim znaczeniem. Śnieg nie tylko zabija; on także redukuje świat do esencji. I dlatego Yuki-onna bywa piękna w sposób bolesny: jest jak czysta forma, jak chłodna doskonałość, której nie można dotknąć, bo dotyk oznacza zawłaszczenie. Jej piękno nie jest ozdobą. Jest granicą.

 

W zen istnieje intuicja, że człowiek cierpi, bo stale próbuje utrzymać siebie jako centrum i miarę wszystkiego. A świat nie jest zorganizowany wokół „ja”. Śnieg jest jedną z najbardziej bezdyskusyjnych lekcji tej prawdy: zasypuje drogę, zmienia mapę, zmusza do pokory. W tym sensie Yuki-onna działa jak kōan zapisany w folklorze – nie rozwiązuje się go sprytem. Można go tylko przeżyć. Spotkanie z nią jest spotkaniem z nieprzystawalnością człowieka do świata: z faktem, że nasza wola nie jest suwerenna. Zima przychodzi wtedy, kiedy przychodzi. Nie pyta o nastrój, plany, moralne zasługi.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.A jednak opowieść nie zostawia nas w nihilizmie. Jeśli Yuki-onna jest naturą mającą wolę, to jej „wola” nie jest kaprysem. Jest raczej tym, co w filozofii można by nazwać porządkiem większym od ludzkiej narracji. W buddyjskiej perspektywie wszystko jest nietrwałe, wszystko podlega przemianie, a życie jest nieustannym przechodzeniem form. Śnieg jest materialnym obrazem tej prawdy: spada, leży, topnieje, znika – i ani przez chwilę nie można go zatrzymać. Yuki-onna jest więc personifikacją mujō – nietrwałości, która ma twarz tylko po to, byśmy wreszcie przestali udawać, że nietrwałość jest abstrakcją (o mujō więcej przeczytasz tu: Japońskie dzieci znają na pamięć „Hōjōki” – a czego my możemy się nauczyć od mnicha z XIII wieku?). W jej spojrzeniu jest przypomnienie: to, co kochasz, nie należy do ciebie; i ty sam też nie należysz do siebie tak, jak ci się wydaje.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Żeby jeszcze spojrzeć z innej strony - Yuki-onna bywa jak obraz „Innego”, który nie poddaje się integracji. Mówiąc za Jungiem, to coś więcej niż „Cień”; to doświadczenie tego, że psychika nie jest zamkniętą twierdzą. Przyroda wchodzi do środka – jako lęk, jako pragnienie, jako fascynacja czystą obcością. I właśnie dlatego legenda potrzebuje postaci kobiety: bo twarz uruchamia relację, a relacja uruchamia prawdę o człowieku. Nie boimy się śniegu tak, jak boimy się spojrzenia. Śnieg jest zjawiskiem; Yuki-onna jest spotkaniem.

 

W tym miejscu można powiedzieć coś mniej oczywistego: Yuki-onna jest też krytyką ludzkiej pychy. Człowiek chciałby zawładnąć światem – nazwać go, opowiedzieć, ujarzmić. Tymczasem ta postać wchodzi w folklor jak cichy sabotaż: przypomina, że są rzeczy, które nie istnieją po to, by służyć, i nie dają się „wytłumaczyć” do końca. Można je tylko uszanować. Właśnie dlatego w wielu wariantach opowieści pojawia się motyw próby: jak odpowiesz na współczucie? A jak na piękno? Piękno może być śmiertelne, a śmiertelność – piękna. To nie jest romantyzowanie okrucieństwa natury. To jest zgoda na to, że świat nie jest moralną sceną, tylko żywą, nie-ludzką rzeczywistością, której jesteśmy częścią.

 

Yuki-onna jest więc nie tylko „zagrożeniem”. Jest językiem, którym Japonia opowiada o zimie jako o czymś absolutnym: bezinteresownym, nieprzekupnym, niewzruszonym. A kiedy czytelnik zaczyna to czuć – nie rozumieć, tylko czuć – wtedy nagle okazuje się, że największy dreszcz nie bierze się z tego, że ona może zabić. Największy dreszcz bierze się z myśli, że ona wcale nie musi chcieć. Że zima działa, bo jest zimą. I że my, całym naszym hałaśliwym „ja”, jesteśmy wobec niej tylko oddechem, który na chwilę bieleje w powietrzu – po czym znika.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Biel, która nie jest niewinna

 

W kulturze japońskiej biel nie jest „neutralnym tłem”. Jest językiem. Czasem modlitwą, czasem wyrokiem. I dlatego Yuki-onna – niemal zawsze przedstawiana jako istota cała biała, „przezroczysta”, w jasnym stroju, pojawiająca się w zamieci – działa tak mocno: bo niesie w sobie dwa przeciwstawne kody znaczeń naraz. W jednym ujęciu jest „czysta” jak śnieg. W drugim – „pusta” jak śnieg.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.W tradycji shintō biel (白, shiro) ma rangę koloru sakralnego i oczyszczającego: wyznacza granicę między codziennością a tym, co „odświętne”, czyli dosłownie „odłączone od brudu świata”. Symbolicznie wiąże się z praktyką usuwania kegare (splamienia/nieczystości) przez rytuały oczyszczenia (harai/harae), gdzie problemem nie jest „grzech” w zachodnim sensie, tylko stan skażenia, który przylega do człowieka po kontakcie z chorobą, śmiercią, krwią, nieszczęściem.

 

Ale ta sama biel ma w Japonii drugi biegun: biel pogrzebową. Klasyczny wizerunek yūrei w białym odzieniu wynika właśnie z faktu, że biel była tradycyjnie kojarzona także ze strojem „ostatniej drogi” (katabira/kyōkatabira). W shintō biel jest znakiem rytualnej czystości, a zarazem bywa „zarezerwowana dla kapłanów i zmarłych”. To jest szczególnie ważne przy kobiecie śniegu, bo ona stoi dokładnie na granicy tych dwóch rejestrów: wygląda „jak czystość”, ale jej obecność ma często smak śmierci i wymazania.

 

Tu dochodzimy do tego, co można nazwać estetyką zimna – pięknem, które nie koi, tylko rani. Śnieg ucisza świat, wygładza kontury, unieważnia ślady. A w tej ciszy człowiek nagle słyszy siebie zbyt wyraźnie. Właśnie dlatego w analizach obrazów Yuki-onna tak często powraca myśl, że ona jest bardziej personifikacją „zimowej pogody” i potęgi natury, a nie po prostu „kobietą-potworem”.

 

Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacjąBiel Yuki-onna działa więc jak symbol o podwójnym dnie. Z jednej strony daje obietnicę: nieskazitelność, piękno, coś, mówiąc trochę po europejsku, prawie anielskiego. Z drugiej strony – i to jest ta dojrzała, nienaiwna część – biel jest też kolorem redukcji: jakby świat został sprowadzony do jednej wartości, bez cieni, bez półtonów, bez „ludzkiego” ciepła. Wizerunek śnieżnej kobiety zestawia „spokojne piękno” z „okrutną obojętnością”, a jej biel bywa czytana równocześnie jako znak urody i jako znak pustki, chłodu, śmierci.

 

W praktyce folkloru ta ambiwalencja jest genialnie prosta. Śnieg potrafi wyglądać jak oczyszczenie – krajobraz „oddycha”, wszystko jest jasne, uporządkowane. A jednocześnie śnieg jest żywiołem, który zabiera orientację, zmienia drogę w pułapkę, zasypuje ślady, sprawia, że człowiek gubi się. W tym sensie Yuki-onna jest nie tylko „biała”. Ona jest białością, która anihiluje: dotknie – i zostaje tylko cisza. Jej piękno nie jest zaproszeniem, lecz granicą.

 

I tu pojawia się najciekawsze: w „Kwaidanie” (w wersji, która „ustaliła” obraz Yuki-onny w wyobraźni masowej po europejskiej i amerykańskiej stronie) biel nie działa wyłącznie jako groza. Ona działa jako sekret. Zima staje się intymna: wchodzi do chaty, potem do domu, w końcu do małżeństwa – i przez lata może wyglądać jak zwykłe życie. Dopiero zdradzenie tajemnicy sprawia, że „biel” wraca do swojej właściwej natury: nie jako kolor sukni, tylko jako mgła, w której rozpuszcza się to, co miało mieć twarz.Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Dlatego biel Yuki-onna jest tak niepokojąca również kulturowo: ona pokazuje, że to, co czyste, bywa także tym, co bezlitosne; że tego, co piękne nie można posiadać; że w naturze istnieje porządek, który nie zna naszych kategorii „dobro/zło”. A kiedy mówimy „estetyka zimna”, mówimy w gruncie rzeczy o tym, że w pewnych momentach Japonia uczy się patrzeć na świat nie jak na dekorację dla człowieka, tylko jak na siłę, która ma własną godność i własną obojętność – i właśnie ta obojętność bywa najbardziej lodowata.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Kobieta jako „Inna”

 

W figurze Yuki-onna jest coś bezlitośnie czytelnego: pojawia się zwykle wtedy, gdy mężczyzna jest sam, gdy idzie „przez świat” – przez góry, las, zawieję – czyli przez przestrzeń, którą tradycja opowiada jako ryzyko, inicjację, próbę. A ona nie jest po prostu „kobietą”. Jest kobietą-inną: zbyt piękną, zbyt bladą, zbyt spokojną, zbyt nieporuszoną naszym lękiem. W tym sensie Yuki-onna działa jak idealny ekran projekcyjny: można w nią wlać fascynację i grozę jednocześnie, nie plamiąc sumienia, bo przecież „to tylko yōkai”.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.To „męskie spojrzenie” nie musi być dosłownie erotyczne, choć często jest. Ono jest przede wszystkim porządkujące: widzi, nazywa, ocenia, decyduje, co jest „piękne”, a co „niebezpieczne”. Swego czasu feministka Laura Mulvey, pokazała, jak narracja potrafi ustawić kobietę jako obiekt – coś, na czym zatrzymuje się oko i pragnienie – a mężczyznę jako podmiot spojrzenia i działania. Z Yuki-onna dzieje się rzecz przewrotna: ona wygląda jak obiekt (biel, uroda, cisza, „postać do oglądania”), ale zachowuje się jak podmiot – zabija, oszczędza, stawia warunek, odchodzi – to ona decyduje, jak się potoczy dalej historia. I właśnie to napięcie napędza mit: męskie spojrzenie chce ją „posiąść” (choćby poznaniem), a jednocześnie panicznie boi się konsekwencji, bo tu piękno nie jest nagrodą – jest bramą do lodowatej śmierci.

 

W tej logice mieści się też mechanizm kary. Yuki-onna pojawia się często jako „fatalna” w najstarszym sensie tego słowa: nie dlatego, że jest demonicznie zła, tylko dlatego, że jej bliskość ma cenę. Mit mówi wprost: pragnienie bywa śmiertelne; ciekawość bywa śmiertelna; a czasem wystarczy samo naruszenie granicy. Yuki-onna Lafcadio Hearna została wzmocniona jako figura „mająca wolę” i emocjonalną nowoczesność – to już nie czysty demon pogodowy, lecz obca kobieta z własnymi decyzjami. Ale pod spodem wciąż działa stara matryca: „kobieta”, która wymyka się kontroli, musi zostać opowiedziana jako niebezpieczna. Wtedy system oddycha spokojniej.

 

Tyle że Yuki-onna nie jest wyłącznie fantazją męskiego strachu. Jest także zwierciadłem realnych struktur. Kiedy patrzymy na dzieje Japonii – zwłaszcza w perspektywie wczesno-nowożytnej i nowoczesnej – widzimy, jak mocno życie kobiet było splątane z systemem domu/rodu (ie), z hierarchią, dziedziczeniem, obowiązkiem, reputacją (tematem tym zajmuję się głębiej w książce „Silne kobiety Japonii"). Badania historyczne często podkreślają, że „ie” organizowało codzienność i tożsamość, a rola kobiety bywała w nim definiowana funkcjonalnie: jako żona, synowa, matka, ręce do pracy i strażniczka domowego ładu (zobacz, jak wyglądała codzienność „żony samuraja”: Kobieta niewidzialna – życie żony samuraja).

 

W epoce Meiji, kiedy Japonia intensywnie budowała nowoczesne państwo, pojawił się szczególnie mocny ideał „良妻賢母” (ryōsai kenbo – „dobra żona, mądra matka”), popularyzowany jako projekt społeczny i edukacyjny: kobieta ma tworzyć dom – ale dom ma służyć narodowi. W takim krajobrazie kulturowym Yuki-onna staje się jeszcze bardziej znacząca: bo ona jest kobietą, którą da się ujarzmić tylko na jeden sposób – w narracji mitu.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.I tu przechodzimy do najciekawszego: matka z ciemnej baśni. Hearnowska historia jest tu kluczowa, bo robi coś, co na poziomie psychologicznym wygląda jak operacja na żywym organizmie mitu. Yuki-onna przychodzi jako czysta obcość (noc, mróz, śmierć), a potem zostaje „urządzona” jako żona – i w końcu jako matka. Obraz Yuki-onny staje się nośnikiem społecznych wyobrażeń o kobiecych rolach. Ten ruch jest fascynujący, bo odsłania, jak kultura potrafi oswoić to, co jej zagraża: wpisując w rolę.

 

W mrocznych baśniach matka bywa zawsze ambiwalentna – karmi i truje, tuli i dusi, chroni i pożera. Yuki-onna jest takim właśnie archetypem: nie „złą matką”, tylko figurą tego, że macierzyństwo nie jest wyłącznie jasne i ciepłe. Ono ma w sobie cień: bezsenność, poświęcenie, wymóg rezygnacji z „ja”, a czasem także przemoc strukturalną – bo matka bywa narzędziem reprodukcji społecznego porządku. W „Kwaidanie” ten porządek widać aż nadto wyraźnie: kiedy prawda wychodzi na jaw, Yuki-onna nie zabija męża ze względu na dzieci – i to jest moment kluczowy. Ona ma moc absolutną, ale narracja zatrzymuje ją w miejscu, które jest kulturowo „bezpieczne”: matka ma być tą, która ostatecznie odstępuje.

 

Tu dochodzimy do trzeciego wątku – braku (lub kradzieży) głosu. W feministycznym egzystencjalizmie Simone de Beauvoir pisała o kobiecie jako „Innej”: definiowanej nie w sobie, lecz w relacji do mężczyzny, jako do normy. Yuki-onna jest przerażająco podobna: istnieje w opowieści jako funkcja męskiego doświadczenia – jako nocna próba, jako sekret, jako małżeńskie szczęście, jako groźba kary. Nawet jej „ja”, jeśli się pojawia, zwykle jest krótkie i późne: dopiero w momencie demaskacji. Yuki-onna ucieleśnia tu społeczną projekcję ról kobiecych, a jednocześnie jest przecięciem ludzkiego i „innego świata”. Jej głos zostaje dopuszczony wtedy, gdy musi nastąpić wyrok – po czym znika. Jakby jedyną formą kobiecej podmiotowości, na jaką kultura jest gotowa, była podmiotowość katastroficzna.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.A jednak – i tu ważna korekta, żeby nie popaść w naiwny schemat „patriarchat = wszystko wyjaśnia” – Yuki-onna wymyka się także feministycznym etykietom. Bo bywa nie tylko ofiarą narracji, ale też jej sabotażystką. Stawia warunki. Żąda milczenia. Znika, kiedy chce. Nie daje się zatrzymać ani w roli kochanki, ani w roli żony, ani nawet – do końca – w roli matki. W „Kwaidanie” matczyne „odpuszczenie” jest jednocześnie matczyną ucieczką: dom zostaje, ale ona wybiera nieludzki ślad w śniegu.

 

Można więc czytać istotę Yuki-onna jak spór wewnątrz kultury: między pragnieniem, by kobiecość była ciepła, „użytkowa” i przewidywalna, a przeczuciem, że istnieje też kobiecość niepodlegająca – chłodna, samodzielna, nie do „wyjaśnienia”. I w tym sensie pytanie „gdzie kończy się mit, a zaczyna społeczna projekcja płci?” nie ma jednej odpowiedzi. Bo projekcja jest częścią mitu. A mit – jeśli jest dobry – zawsze zdradza prawdę o tych, którzy go opowiadają: o ich lękach, o ich ideałach, o ich zakazanych pragnieniach i o tym, jak bardzo potrzebują, żeby „śnieżna kobieta” dała się na chwilę sprowadzić do roli zrozumiałej… zanim znów odejdzie w noc, w której nie ma już niczyjego spojrzenia.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

 

Refleksja współczesna

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Warto zauważyć coś, co dzieje się niemal niepostrzeżenie: współczesna kultura coraz częściej „ociepla” Yuki-onnę, jakbyśmy – zbiorowo – nie potrafili już znieść jej dawnej, czystej obcości. Tam, gdzie folklor pozwalał jej być zimą w ludzkim kształcie (bezwzględną, nieprzekupną, pozbawioną psychologicznego „alibi”), popkultura dopisuje jej serce, historię, powód, traumę, a czasem nawet codzienność. W anime i mandze potrafi stać się postacią „do kochania”: w „Rosario + Vampire” śnieżna dziewczyna Mizore jest wprost rozpoznawana jako wariacja na temat yuki-onna, ale przeniesiona w rejestr szkolny, romantyczny, emocjonalny – cała groza została przełożona na język wrażliwości i tęsknoty.  W „Nura: Rise of the Yokai Clan” Tsurara – również yuki-onna – funkcjonuje przede wszystkim jako wierna, opiekuńcza towarzyszka, bliska idei strażniczki domu i lojalności, czyli dokładnie tam, gdzie dawniej mit budował niepokój. Nawet „GeGeGe no Kitarō”, które czerpie z klasycznego imaginarium yōkai, potrafi opowiadać yuki-onnę w odcieniach obyczajowych, a nie tylko jako zimny mechanizm kary.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.Co to mówi o nas? Że żyjemy w epoce, która ma coraz większy kłopot z obojętnością świata. Dawniej obojętność natury była czymś oczywistym: zimą się umierało, zimą się pościło, zimą się liczyło zapasy, zimą się słuchało wiatru i głodu. Dzisiaj tworzymy światy bezpieczne i wygodne – takie, jak nasz. I postaci te mają być naszym odbiciem – mieć naszą moralność i motywację. Dlatego popkultura często dopisuje Yuki-onnie „motyw”, „uczucie”, „krzywdę”, „miłość”, „wstyd”, a czasem „misję”. Dziś, kiedy wrażliwość społeczna się zmienia, rośnie potrzeba rewizji: kobieta nie może być już tylko figurą kary. Musi mieć prawo do „ja”. I stąd te wszystkie współczesne Yuki-onny, które mówią więcej, czują więcej, wybierają więcej. Są bardziej kobietami, ludźmi. Ale mniej zimą.

 

Ukiyo-japan.pl - Michał Sobieraj, notka od autoraJest w tym jeszcze jeden wątek: klimat. Śnieg – dawniej pewnik krajobrazu – staje się czymś kruchym, zależnym, zanikającym. Może nie w północnej Japonii – ale już w Polsce tak. Kiedy klimat się chwieje, łatwiej wyobrazić sobie Yuki-onnę nie jako morderczynię, lecz jako strażniczkę: nie tej „dzikiej natury” z pocztówki, lecz natury ranionej, cofającej się, coraz bardziej upokorzonej przez ludzką pychę. W takim czytaniu jej zimno nie jest już tylko zagrożeniem; bywa protestem, chłodnym „dość”, ostatnią formą granicy. To jest paradoks naszych czasów: zaczynamy współczuć temu, co kiedyś po prostu nas zabijało.

 

A mimo to – niezależnie od tego, czy Yuki-onna jest dziś romantyczna, wojownicza, komediowa czy ekologiczna – ona wraca z jednego powodu. Bo dotyka w człowieku miejsca, którego nie da się ogrzać żadnym piecem: tej części nas, która pozostaje obca nawet dla nas samych. W legendzie jest to sekret i przysięga; w psychice – strefa przemilczenia; w kulturze – lęk przed tym, co nie reaguje na prośby. Yuki-onna przypomina, że prawda nie zawsze jest ciepła. Czasem jest jak śnieg: piękna, czysta, bezlitosna, milcząca. A my, choć uciekamy w świat ognia, opowieści i wyjaśnień, wciąż po cichu wiemy, że to „zimne” bywa bardziej realne niż wszystko, co sobie o sobie opowiadamy.

 

Yuki-onna (雪女) bez uproszczeń: kanji, źródła i „Kwaidan” Hearna, a potem biel, zimno i kobieta jako „Inna” – od folkloru po popkulturę i ekologiczną wrażliwość.

  1. pl
  2. en
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Książka o historii kobiet w dawnej Japonii - "Silne kobiety Japonii" autorstwa Michała Sobieraj - twórcy ukiyo-japan.pl
Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacją
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime

  

    未開    ソビエライ

Postaw mi kawę na buycoffee.to

  Mike Soray

   (Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)
Logo Soray Apps - appdev, aplikacja na Androida, apki edukacyjne
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime
Logo Gain Skill Plus - serii aplikacji na Androida, których celem jest budowanie wiedzy i umiejętności na rózne tematy.

  

   

 

 

未開    ソビエライ

 

 Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)

 

Osobiste motto:

"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany.- Albert Einstein (prawdopodobnie)

Mike Soray

(aka Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)

Napisz do nas...

Przeczytaj więcej

o nas...

Twój e-mail:
Twoja wiadomość:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Twoja wiadomość została wysłana - dzięki!
Uzupełnij wszystkie obowiązkowe pola!

Ciechanów, Polska

dr.imyon@gmail.com

___________________

inari.smart

Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!