
Sztuka Inose nie jest ani łatwa, ani pocieszająca. To malarstwo, które atakuje zmysły precyzją i chłodną estetyką, by później drążyć naszą świadomość niewygodnymi pytaniami. Inspirowany romantycznym realizmem, ale też skomplikowanymi realiami współczesnego świata, Inose kreuje krajobrazy, w których natura i człowiek prowadzili cichy konflikt.
I człowiek przegrał. A naturze wszystko jedno.
Obrazy te popełnił człowiek żyjący pomiędzy dwoma kulturami - Naoya Inose, artysta nomada, tworzący w Tokyo i Londynie, mierzy się z mrokiem współczesności, by wydobyć z niego fragmenty prawdy. Jego obrazy nie sprzedają nam marzeń – one odsłaniają to, co wygodne iluzje próbują ukryć. Sprawdźmy zatem – czego możemy się nauczyć ze szczególnego spojrzenia na współczesność Inose.

Dzieła Inose przypominają kino science fiction – ale to nie powierzchowna fascynacja. W jego obrazach czuje się echo twórczości H.R. Gigera, jednak nie w postaci biomechanicznego horroru, lecz subtelnego, apokaliptycznego piękna. Technika malarska, którą stosuje, łączy precyzyjne, ręcznie wykonane detale z harmonijną strukturą kompozycji. Inose używa tradycyjnych japońskich pędzli – precyzyjnych, niemal chirurgicznych narzędzi – w połączeniu z europejskimi pigmentami, co nadaje jego pracom wyjątkową teksturę i głębię.
Prace Inose są dialogiem między naturą a urbanizacją – dwoma siłami, które nieustannie próbują zdominować krajobraz. W jego obrazach betonowe ruiny i sterylne baseny kontrastują z dziką, niemal niewzruszoną naturą. Ta relacja nie jest jednak czarno-biała – Inose nie zawsze daje komentarz, który jednoznacznie wartościowałby to, co widzimy na obrazie. Jego dzieła zdają się pytać: czy natura naprawdę zwycięża, czy tylko adaptuje się do ludzkiego chaosu?
Czas, w pracach Inose często realnie bierze udział w scenie lub nawet więcej – jest głównym bohaterem. Jest jednocześnie uczestnikiem dramatu, jak i sprawcą nieszczęścia – w tej drugiej roli to zarówno cykl, z którego nie możemy się wyrwać, jak i powolne przemijanie, które nas pochłania. Motyw cykliczności, symbolizowany przez diabelskie koła czy zamknięte przestrzenie, często w pracach Inose powraca.
Ave Maria
アヴェ・マリア
- Naoya Inose, prace postapokaliptyczne, wystawa w Londynie
W obrazie Ave Maria diabelskie koło spoczywa w milczeniu w sercu monumentalnej jaskini, w cieniu której światło i cień przepięknie ze sobą współgrają. Koło to – niegdyś symbol ludzkiego, uporządkowanego świata skoncentrowanego wokół człowieka i jego rozrywki – jest tutaj niczym relikt, świadectwo epoki, która przeminęła. Bez ruchu, bez celu, koło to przypomina ostateczny kres ludzkich ambicji. W kontekście sztuki post-antropocentrycznej, którą dzieła Inose reprezentują, koło staje się alegorią nie tyle cyklu życia i śmierci, ile pułapki, w której człowiek sam siebie zamknął. I zniknął. A teraz nie odgrywa głównej roli, ba, nie odgrywa żadnej roli. Jego wytwór – diabelskie koło, jest tylko częścią, pozbawioną znaczenia i sensu, większego, bardziej monumentalnego pejzażu – pejzażu, którym rządzi natura.

W jaskini, która zdaje się być zarówno schronieniem, jak i grobem, natura powoli odzyskuje swoje miejsce. To akt cierpliwości – proces, w którym to, co stworzone przez człowieka, zostaje wchłonięte przez większy porządek. Inose nie oferuje łatwego ukojenia – w jego wizji nie ma ani triumfu natury, ani ocalenia dla człowieka. Jest tylko wyczekiwanie, powolna integracja, w której diabelskie koło, niczym memento mori, staje się częścią wieczności, ale już nie człowieka.

Można również odczytać ten tytuł jako wezwanie do natury jako nowej, milczącej matki. Nie ma tu jednak radosnego uwielbienia; jest raczej pokorne uznanie jej siły i cierpliwości, które w końcu triumfują nad ludzką ambicją. Ave Maria w tej odsłonie nie celebruje człowieka.
Polylith into the Blue
ポリリス・イントゥ・ザ・ブルー
- Naoya Inose, 2018, Blue
Na pierwszy rzut oka Polylith into the Blue hipnotyzuje swoją niemal nierealną precyzją. To krajobraz, który balansuje na granicy – jest skrajnie realistyczny, ale jednocześnie od początku czuć, że „coś jest nie tak”. Proste konstrukcje betonowe porzucone na pustkowiu, otoczone intensywnie błękitnym tłem nieba. Jednak w tym z pozoru prostym obrazie kryje się opowieść o destrukcji i odrodzeniu – opowieść, która stawia człowieka w obliczu własnej przemijalności i pychy. Tytułowe "polylith" to fragmenty większej całości, rozbitej i pozbawionej pierwotnego sensu, niczym cywilizacja, która zbyt długo ignorowała granice własnego wpływu na świat. Betonowe ściany są potężne, owszem, stoją twarde w ziemi, ale – pozbawione swojej funkcji. Cokolwiek nią kiedyś było, teraz już nie ma znaczenia – ściany stoją tu bez sensu, jak nieśmieszny żart, trwają bezcelowo.

Polylith into the Blue można również odczytywać jako krytykę sterylności współczesnych społeczeństw. Betonowe fragmenty to nie tylko ruiny, ale także świadectwo nieustannej potrzeby kontrolowania i ujednolicania przestrzeni. Jednak Inose sugeruje, że w końcu wszystko, co stworzymy, stanie się częścią chaosu przyrody, którym próbowaliśmy zarządzać. Ostatecznie błękit otaczający te pozostałości zdaje się oferować przestrzeń na refleksję: czy to przestrzeń śmierci? Zapomnienia? Czekania na coś nowego? W tym zawieszeniu „pomiędzy”, Polylith into the Blue stawia jedno z kluczowych pytań naszej epoki: czy jesteśmy gotowi przyznać się do własnej niemocy? Do ograniczeń, których nigdy, jako ludzie nie pokonamy?
Vacation on the Blue
ブルーでの休暇
- Naoya Inose, 2021, Blue
Vacation on the Blue to obraz, który jest równocześnie introspekcją i uniwersalnym komentarzem na temat ludzkiej kondycji. Na tle dominującego błękitu – symbolu melancholii, spokoju, ale także głębokiej emocjonalnej izolacji – natura i pozostałości ludzkiej działalności wchodzą w subtelny, lecz pełen napięcia dialog. To nie jest obraz łatwego współistnienia; to pejzaż, w którym piękno natury zdaje się niemal obojętne wobec destrukcji spowodowanej przez człowieka. Przenośnie, ale i dosłownie na obrazie natura buduje piękno i spokojną swobodę na gruzach ambicji dawnych władców planety – człowieka. Błogo nieświadoma i całkowicie obojętna.

Kontrast między pięknem natury a destrukcyjnymi śladami działalności człowieka nie jest tutaj przypadkowy. To symboliczna reprezentacja naszych czasów, w których człowiek z jednej strony podziwia naturę, a z drugiej nieustannie ją przekształca i niszczy. W Vacation on the Blue błękit staje się nie tylko tłem, ale także granicą – cienką linią oddzielającą świat natury od świata człowieka. Ta granica, choć wizualnie subtelna, w rzeczywistości jest dramatycznym podziałem, który Inose eksploruje.
Vacation on the Blue to, być może cierpki, komentarz na temat tego – co by się stało, gdyby ludzkość zginęła? Obraz zdaje się dość dobitnie odpowiadać na to pytanie.
Almost Home
オールモスト・ホーム
- Naoya Inose, 2018, Prace z motywem basenów
W obrazie Almost Home samotny pingwin stoi na brzegu pustego basenu – przestrzeni sterylnej, z pozoru uporządkowanej, ale w rzeczywistości odciętej od naturalnego świata. Pingwin, zwierzę przystosowane do życia w ekstremalnych warunkach, w tej scenerii staje się metaforą ludzkich ograniczeń. Jego obecność w nienaturalnym, sztucznym środowisku – basenie, który miał być kontrolowaną imitacją naturalnego świata – podkreśla dysonans między tym, co stworzyliśmy, a tym, do czego jesteśmy zdolni się dostosować.

Basen w Almost Home to nie tylko przestrzeń fizyczna, ale i symbol. Jego sterylność odzwierciedla obsesję Japonii na punkcie kontroli, porządku i czystości – cechy, które są jednocześnie jej dumą i ciężarem. Woda, która powinna tętnić życiem, została usunięta, a pozostała przestrzeń jest pusta, jałowa, pozbawiona jakiejkolwiek organicznej obecności. To przestrzeń kontrolowana do tego stopnia, że zatraciła swoją pierwotną funkcję, stając się jedynie atrapą, pustką.
W tym obrazie Inose subtelnie, lecz bezlitośnie, ukazuje sprzeczności współczesnego świata. Z jednej strony pragnienie doskonałości i porządku, z drugiej zaś niemożność stworzenia czegoś, co rzeczywiście odpowiada na głębsze potrzeby istnienia. Pingwin, samotny i zagubiony, zdaje się być odbiciem nas samych – istot, które stworzyły przestrzenie dla życia, w których jednak same nie potrafią znaleźć miejsca.



Jego obrazy przypominają, że życie, jakkolwiek zdyscyplinowane i uporządkowane, jest skazane na powtarzalność, a człowiek jest więźniem czasu i własnych ambicji. To egzystencjalne napięcie nie prowadzi jednak do prostych wniosków. Inose nie oferuje ucieczki ani rozwiązania – jego prace są bardziej pytaniem niż odpowiedzią, refleksją nad kondycją współczesnego świata, w którym postęp techniczny i społeczny często kryją za sobą poczucie pustki.

W obrazach takich jak Almost Home2 pingwin staje się symbolem tej „zaginionej generacji” – stworzenia doskonale przystosowanego, ale uwięzionego w sterylnej przestrzeni, która nie jest jego naturalnym środowiskiem. To nie tylko osobista introspekcja, ale także uniwersalny komentarz na temat współczesnego społeczeństwa, które, choć dysponuje technologią i zdobyczami cywilizacji, wydaje się zagubione w swojej własnej, sztucznej konstrukcji.


Sprawdź podobne artykuły:
Wadliwy człowiek w kartonie: Mechaniczny koszmar obrazów Tetsui Ishidy
Kobiece ciało jako pole walki – mroczne eroguro i tradycyjne nihonga w obrazach Fuyuko Matsui
Czerwone łzy i czarna krew: nowoczesne haiku Ban’ya Natsuishi
Genialna dziwność Itō Jakuchū – poznajmy jednego z malarskich ekscentryków Japonii Edo
Goshin „Obrońca ducha” – bonsai jako las w donicy opowiadający o życiu, rodzinie i naturze
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!