Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.
2025/04/22

Mnich z naginatą: militarne oblicze buddyzmu w Japonii Kamakury

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Wojownicy obojętni wobec śmierci

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Nie każda mantra prowadzi do oświecenia. Niektóre prowadzą na pole bitwy. W wyobrażeniach Zachodu buddyzm bywa przystanią spokoju — ścieżką łagodnych słów, medytacji i współczucia. Nie zawsze tak było. W średniowiecznej Japonii miał drugie oblicze: dzikie, bezlitosne, gotowe nieść śmierć równie pewnie jak sutrę. Okres shogunatu Kamakura - wpływy cesarskie słabły, nowa klasa – samuraje – sięgała po władzę, a Japonia spływała krwią – w tym czasie również wiara stała się bronią. Sōhei — "mnisi-żołnierze" — nie byli pasywnymi obrońcami swoich świątyń. Stanowili zorganizowaną, wyszkoloną formację bojową, gotową nie tylko na obronę, ale i na ofensywę. Od dziecka szkolili się w sztukach walki, a także w tym, jak poprzez medytację wprowadzić się w stan całkowitej i absolutnej obojętności wobec brutalnej przemocy (również własnej) oraz zagrożenia życia.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Zbrojny buddyzm – militarna potęga zrodzona ze słabości dworu i siły wiary – był jednym z najbardziej bezlitosnych fenomenów japońskiego średniowiecza. W epoce Kamakury świątynie stały się fortecami, a mnisi – żołnierzami. Klasztory takie jak Enryaku-ji czy Kōfuku-ji gromadziły tysiące uzbrojonych sōhei – wojowników, którzy wchodzili na pole bitwy z pieśnią na ustach proszącą o śmierć dla siebie samego. Co musiał czuć przeciwnik stając naprzeciw żołnierza, który poprzez szkolenie od najmłodszych lat został pozbawiony instynktu przetrwania? Codzienność buddyjskich wojowników poza bitwą była mieszaniną medytacji i manewrów bojowych, kontemplacji śmierci i realnego zabijania.

 

To nie bajka z anime, ale jedna z kart historii Japonii. Sōhei nie byli wyjątkiem – byli regułą tamtych czasów. Ich militarna dyscyplina, brutalność rytuałów i filozofia śmierci oparta na mushin – czystym, niewzruszonym żadną emocją umysłem w boju – zainspirowały późniejsze pokolenia samurajów i stały się pierwowzorem idei bushidō. Mnich pogrążony w stanie mushin uczył się oczyszczać umysł i koncentrować wyłącznie na chwili obecnej — by skuteczniej walczyć, zabijać bez zawahania i przyjąć śmierć bez lęku — a paradoksalnie, właśnie ta brutalna ideologia stała się duchowym przodkiem tego, co dziś w XXI wieku nazywamy praktyką awareness lub mindfulness. W dzisiejszym artykule opowiemy o tym, jak modlitwa stawała się rozkazem, klasztor – koszarami, a reinkarnacja – strategią długofalowego zwycięstwa. O tym, jak buddyzm w Kamakurze nie szukał oświecenia w spokoju... lecz w dymie płonących świątyń i morzu krwi.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

W dłoni zamiast sutr - naginata

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Mgła, jak ciężki dym kadzideł, spływała po zboczach góry. Pachniała drewnem, krwią i popiołem. W głębi lasu, gdzie rosły przekrzywione cedry i omszałe klony, echo niosło niskie, rytmiczne uderzenia bębna taiko. Zbliżało się świt, ale nie było śpiewu ptaków. Tego dnia nikt się nie budził – wszyscy czekali. Na śmierć.

 

Na kamiennym dziedzińcu świątyni Enryaku-ji, jednej z najpotężniejszych twierdz buddyzmu wschodniej Japonii, zbierała się armia mnichów. Nie było w tym nic ze spokojnej kontemplacji, którą znamy z wizerunków buddyjskich świętych. Twarze mieli napięte, wyżłobione gniewem i ślubami zemsty. Głowy ogolone do skóry, bez żadnej pokory – dla przeciwników miało to być ostrzeżenie, nie znak duchowego wyrzeczenia. Szaty były krótkie, brązowe, często przetarte, związane grubymi pasami ze sznura konopnego. Zamiast juzu (coś w rodzaju buddyjskiego różańca) w dłoniach – naginaty: zakrzywione halabardy, których ostrza lśniły jak języki ognia. Ognia, który będzie podążał wiernie za ich marszem śmierci. Niektórzy mieli na sobie lamelkowe zbroje, inne nosili tylko ochraniacze z bambusa lub skórzane napierśniki splamione starym tłuszczem i rdzawą czerwienią.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Dowódca – shōryō (starszy mnich – stopień słusznie kojarzony bardziej ze stopniem militarnym, niż duchowym)– stał na stopniach świątyni i recytował fragmenty sutry Hanny, jego głos był bardziej jak zew do wojny niż modlitwa. Wokół niego młodsi sōhei – dosłownie "żołnierze-mnisi" (to nie jest wymysł japońskiego anime XXI wieku – taka była średniowieczna Japonia) – unosili sztandary z napisami w sanskrycie, przetykane czarnymi znakami bonji. Na niektórych chorągwiach widniały wizerunki Fudō Myōō – gniewnego bóstwa o płonących oczach, trzymającego miecz i linę do ujarzmiania demonów. Takiego patrona wybrali sobie ci, którzy dziś mieli podpalić dolinę rywali.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Niektórzy mnisi recytowali mantry pod nosem, jakby mieli za chwilę wejść do ognia – i tak właśnie było. Ich wiara nie była ukojeniem, lecz ostrzem. Wierzyli w karmę, ale też w to, że dzisiejsza masakra oczyści ich z win. Jeśli zginą – wrócą jako wojownicy o jeszcze wyższej mocy. Reinkarnacja nie była dla nich karą ani nagrodą, lecz długofalową strategią wojenną i taktyką walki.

 

Z boku stał młody akolita, jeszcze bez broni, z sutrą owiniętą wokół piersi. Patrzył na to wszystko z podziwem, ale i przerażeniem – wiedział, że dziś jego rola to nosić wiadra z wodą i bandaże, ale jutro już może nie być niczego do opatrywania. Obok niego inny mnich zawieszał na szyi korale juzu, na których wyryto imiona zabitych wrogów, nie świętych. W tym miejscu nawet modlitwa była aktem przemocy.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Z oddali zbliżały się dźwięki rogu musha–buchi – sygnał, że armia z klasztoru rywali, Kōfuku-ji, ruszyła już przez dolinę. Gdy bębny zamilkły, przez chwilę zapanowała cisza, w której można było usłyszeć tylko skrzypienie zbroi i ciche uderzenia pięści o pierś – rytuał oczyszczenia przed mordem.

 

Sōhei ruszyli. Nie w linii, ale falą – jak potok lawiny w górach. Nieśli ze sobą chorągwie, gniew, doktrynę i ogień. W epoce Kamakury w Japonii, buddyzm szukał oświecenia w kąpieli krwi na polu bitwy.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Tło epoki Kamakury – Gdy poezja ustępuje ostrzu

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Krajobraz kultury Japonii u schyłku XII wieku nie przypominał już pięknych pejzaży epoki Heian, malowanych w odcieniach kadzidła, poezji i jedwabiu. Minęły czasy dworskich poetów, kaligrafów zakochanych w ulotności porannej mgły i subtelnych aluzjach w wierszach pisanych do kochanek zza bambusowego parawanu.

 

Dawna stolica – Heian-kyō, dzisiejsze Kyōto – z wolna dogasała jak papierowa latarnia. Arystokracja, potomkowie dawnych urzędników cesarskich z rodu Fujiwara, traciła znaczenie, zanurzona w ceremonialnym życiu pełnym formy, lecz pozbawionym treści. Ich pałace tonęły w pięknych zapachach, słodkiej bezczynności i niekończących się konkursach poetyckich. Ale gdzieś dalej – w dolinach, w górach, na bezdrożach prowincji – budziła się nowa siła – Japonia samurajów: klany wojowników, którzy mieli wkrótce sięgnąć po władzę – nie z nadania cesarza, ale błogosławieństwem przelewanej na polach bitwy krwi.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.To właśnie oni – korzystając z bezsilności dworu, rozgoryczeni niesprawiedliwością, głodni władzy – zaczęli budować nowy porządek. Ich czas nadszedł wraz z wybuchem wojny Gempei (1180–1185), starcia dwóch wielkich rodów: Taira i Minamoto. Bitwy nie były tu eleganckimi potyczkami znanymi z literackich opowieści – to były rzezie w błocie, zasadzki w lasach, noce pełne krzyków i jęków rannych. Łuki, miecze, konni łucznicy, sieci sojuszy i zdrad – wszystko to rozegrało się na scenie, która miała zmienić Japonię na zawsze.

 

Zwycięzca, Minamoto no Yoritomo, nie wzniósł się na tron cesarski – nie potrzebował tego. W 1192 roku ogłosił się sei-i taishōgunem, "wielkim generałem pacyfikującym barbarzyńców", i ustanowił własny rząd w Kamakurze – mieście oddalonym od Kyōto, skromnym, drewnianym, ale tętniącym nową siłą. Tak powstał pierwszy bakufu – rząd wojskowy, który odtąd miał kształtować Japonię przez wieki. Władza nie należała już do poetów, lecz do ludzi miecza. Od tego czasu, w całej historii Japonii, władza wróci do cesarza już tylko raz, na krótko – dopiero pod koniec XIX wieku.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Codzienność epoki Kamakury nie znała luksusu. Życie samurajów – świeżo pwostałej klasy wojowników – było twarde, proste i brutalne. Domy nie były dekorowane wytwornym jedwabiem, lecz zbrojami i bronią. Mężczyźni nie recytowali poezji przy sake, ale ćwiczyli cięcia katany na słomianych matach i kłodach drzewa. Kobiety nie pisały listów pachnących kadzidłem, lecz zakładały ochronne rękawy i uczyły się używać sztyletu kaiken.

 

Buddyzm, który wcześniej był domeną intelektualistów i poetów, również musiał się zmienić, by przetrwać. Pojawiły się nowe jego formy – bardziej surowe, bardziej dostępne ludziom walczącym i cierpiącym ból wojny. Zen przyniósł ciszę i dyscyplinę – nie służył ukojeniu, ale ostrzeniu umysłu niczym miecza. Amidyzm, z kolei, dawał nadzieję tym, którzy nie mieli czasu na kontemplację – wystarczyło powtarzać imię Amidy, by dostąpić odrodzenia. Oba nurty trafiły w sam środek duszy epoki: głodnej sensu, ale pozbawionej złudzeń.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Niektóre świątynie stały się twierdzami. Ich mnisi, sōhei, zamienili modlitewne różaniec na łuk i naginatę. Rytuałom towarzyszyła dyscyplina wojskowa, a kazania często brzmiały bardziej jak rozkazy niż przypowieści. Wiara i wojna nie były sprzeczne – były dwiema stronami tej samej walki.

 

Tak wyglądał świat Kamakury – świat, w którym poezja musiała ustąpić ostrzu, a modlitwa – krzykowi bojowemu. I choć historia zapamięta tę epokę jako początek samurajskiego ładu, był to porządek zrodzony z chaosu, przesiąknięty błotem bitew i żelazem świątynnych dzwonów, które biły nie dla pokoju, lecz dla wojny. Znamy samurajów nie tylko jako wojowników, ale jako filozofów i poetów (patrz tu: 10 faktów o samurajach, które często mylimy: poznajmy prawdziwego człowieka pod tą zbroją oraz tu: Co potrafił samuraj - błyskawiczny zabójca, zdyscyplinowany poeta, wytrwały filozof?). Ale znamy ich z innego okresu – Sengoku i Edo. W czasach Kamakury – byli to zupełnie inni ludzie.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Początki militarnego buddyzmu w Japonii

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Deszcz spływał strugami po dachach świątyni Enryaku-ji, przycupniętej na zboczach góry Hiei niczym kamienna hydra. Z jej wnętrza nie dochodziły jednak dźwięki sutr ani dźwięczne uderzenia w dzwony. To był inny czas. W głównym pawilonie zgromadziło się kilkudziesięciu mężczyzn — łysych, ubranych w grube, przemoczone szaty, ale każdy z bronią w ręku. Mieli naginaty, długie łuki, czasem długie miecze tachi. Nad nimi nie unosiła się atmosfera kontemplacji — tylko napięcie, jak tuż przed uderzeniem pioruna. Mnisi-wojownicy. Sōhei.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Na zewnątrz czekała kolumna tragarzy z chorągwiami, skrzyniami z prowiantem i posłańcami. Kierunek: Kyoto. Cel: świątynia Kōfuku-ji, rywal, którego należało uciszyć.

 

Był to schyłek epoki Heian — czas, gdy dwór cesarski tracił realną władzę, a każde z większych wyznań buddyjskich zaczynało przypominać nie tyle duchową wspólnotę, co zbrojne stronnictwo. Dawny buddyzm, pełen wyrafinowanych traktatów i dworskich protekcji, przekształcił się w coś znacznie bardziej brutalnego. W centrum tego zjawiska stały świątynie takie jak Enryaku-ji — ośrodek sekty Tendai — które nie wahały się używać siły w obronie swoich interesów.

 

 

Enryaku-ji kontra Kōfuku-ji — święta wojna japońskiego buddyzmu

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Enryaku-ji, założona w VIII wieku na górze Hiei przez Saichō, była nie tylko duchową kolebką japońskiego buddyzmu ezoterycznego, ale z czasem urosła do rangi prawdziwego bastionu potęgi politycznej i militarnej. Podobnie jak Kōfuku-ji — główna świątynia sekty Hossō, związana z potężnym rodem Fujiwara. Te dwie instytucje — obie bogate, wpływowe i uzbrojone — wplątały się w brutalne konflikty zbrojne o wpływy, ziemię i protekcję.

 

Walki między tymi ośrodkami nie były symboliczne. W 970 roku Kōfuku-ji wysłało oddziały mnichów do stolicy, by zaatakować urzędników nieprzychylnych ich interesom. W odpowiedzi Enryaku-ji rozpoczęło własne marsze do Kyoto, prowadząc demonstracje siły, które często kończyły się krwawo. W roku 1081 Kōfuku-ji zostało niemal doszczętnie spalone przez sōhei z góry Hiei. Tego typu incydenty powtarzały się przez dziesięciolecia.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Sōhei — "mnisi-żołnierze" — nie byli pasywnymi obrońcami swoich świątyń. Stanowili zorganizowaną, wyszkoloną formację bojową, gotową nie tylko na obronę, ale i na ofensywę. Byli wysyłani do walk ulicznych w Kyoto, do tłumienia buntów lub do egzekwowania żądań wobec dworu. Czasem palili klasztory rywali. Czasem blokowali dostawy do stolicy. Ich działania nie różniły się niczym od akcji zbrojnych klanów samurajskich.

 

 

Mnisi w polityce — buddyzm jako miecz i ziemia

 

Świątynie buddyjskie w schyłkowym okresie Heian posiadały ogromne majątki ziemskie (shōen), były też zwolnione z podatków. Ich wpływy gospodarcze rosły, podobnie jak uzależnienie lokalnych chłopów od ich "duchowej opieki". Jednocześnie, świątynie te pełniły rolę intelektualnych centrów, z którymi wiązali się młodzi mnisi — wielu z nich z rodzin arystokratycznych. W praktyce oznaczało to, że duchowość była ściśle powiązana z rodami politycznymi. Kōfuku-ji wspierał ród Fujiwara, Enryaku-ji zaś szukał sojuszy z Minamoto.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Mnisi-wojownicy nie działali więc w próżni. Wykorzystywali sytuację słabości władzy centralnej, angażując się w konflikty, w których buddyzm był co najwyżej „duchowym tłem”. W rzeczywistości były to wojny o dominację nad prowincjami, nad umysłami wiernych i nad budżetem dworu.

 

Wizja buddyjskiego mnicha jako istoty łagodnej i ascetycznej traciła na aktualności. Sōhei byli twardzi, brutalni, ale też zdyscyplinowani. Ich orężem była naginata – długa, zakrzywiona broń, idealna do walki w zwartym szyku. Walczyli w prostych pancerzach, często bez ochrony głowy, zbrojni w opaski z wezwaniami Buddy Amidy na czole. Ich rytuały łączyły modlitwę i przemoc – kontemplację i pogardę dla śmierci.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Organizacja i życie codzienne mnichów-wojowników

 

Pod wysokimi dachami świątyń, za bramami zdobionymi rzeźbami smoków i złoconymi inskrypcjami sutr, kryło się nie tyle miejsce kontemplacji, co ufortyfikowana machina wojny oraz akedamia sztuk walki. Klasztory buddyjskie w średniowiecznej Japonii przypominały militarne minipaństwa, gdzie duchowość, taktyka i przemoc były tym samym wyznaniem wiary.

 

 

Hierarchia – zasu („opat”) jako daimyō

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Na szczycie tej struktury stał zasiedziały „opat” (zasu, 座主), który pełnił rolę duchowego przywódcy i feudalnego pana — daimyō z różańcem w jednej dłoni, a pieczęcią w drugiej. Dysponował armią mnichów-żołnierzy (sōhei, 僧兵), których liczba w największych kompleksach, takich jak Enryaku-ji na górze Hiei, sięgała nawet 3–4 tysięcy uzbrojonych i świetnie wyszkolonych wojowników. Pod zasu działali przełożeni oddziałów, mistrzowie szkoleniowi (często wywodzący się z klas samurajskich), oficerowie logistyczni, a także mnisi odpowiedzialni za relacje z arystokracją i dworem cesarskim.

 

Nie było to życie w duchowym odosobnieniu — to był system quasi-wojskowy, z własnymi koszarami, warsztatami broni, magazynami ryżu i kuźniami.

 

 

Dyscyplina i reguły

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Chociaż obowiązywały reguły buddyjskie, takie jak zakaz przywiązania do dóbr materialnych, w praktyce mnisi-żołnierze nosili zbroje tatami lub lamelkowe, a u boku – naginaty, yari, łuki yumi lub miecze tachi.

 

Zakony utrzymywały wewnętrzną dyscyplinę, opartą na systemie nagród i kar. Regularne modlitwy i recytacje sutr przeplatały się z codziennymi ćwiczeniami fizycznymi, patrolami i obserwacją sytuacji politycznej w regionie. Mnisi podlegali kodeksowi zachowania – naruszenie dyscypliny skutkowało karą cielesną, a dezercja mogła zostać potraktowana jako zdrada wobec wiary.

 

Część klasztorów rozwijała własne szkoły walki, jak np. Hōzōin-ryū, założona przez mnicha Hōzōin In’ei, który opracował techniki walki włócznią o krzyżowym ostrzu – yari w kształcie litery X, przypominającym krzyż buddyjski.

 

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Życie codzienne: modlitwa, ćwiczenia, taktyka

 

Dzień wojownika-buddy rozpoczynał się o świcie dźwiękiem dzwonu bonshō, po czym następowała medytacja, recytacja sutr (np. Nehan-gyō), a następnie przejście do treningu fizycznego i wojskowego.

 

Ćwiczono marsze, techniki walki wręcz, taktykę oblężniczą i użycie ognia – niektóre ataki klasztorów obejmowały podpalenia wiosek lub sabotowanie mostów.

 

Mnisi w czasie pokoju (który był zjawiskiem niezwykle rzadkim) szli z misą po jałmużnę, ale w czasie wojny stawali się rycerzami świętej doktryny – i nierzadko oddawali życie z okrzykiem imienia Buddy.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Symbolika wojny i religii – Fudō Myōō

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Centralną postacią ich duchowości nie był łagodny Amitabha, lecz Fudō Myōō (不動明王) – Oświecony Gniewu, trzymający miecz i linę, z twarzą wykrzywioną gniewem, otoczony płomieniami.

 

Fudō był patronem nieustępliwości, wewnętrznej determinacji i walki z iluzjami — także tymi, które przybierały postać wrogów świątyni. Jego wizerunki wieszano w koszarach mnichów, malowano na sztandarach, a jego bonji (znaki w sanskrycie) wypisywano na zbrojach i hełmach jako talizman ochronny.

 

Sztandary klasztorne (hata) nie niosły heraldycznych emblematów, lecz fragmenty sutr, najczęściej wersy z Hannya Shingyō lub Shōshin Ge. Uważano, że ich obecność chroni przed ranami i zapewnia dobre odrodzenie.

 

Przed bitwą odprawiano rytuały ognia gomadō, w których palono tabliczki ofiarne z imionami wrogów. Mnisi pili święconą wodę, recytowali modlitwy z prośbą o śmierć i reinkarnację jako jeszcze potężniejszy wojownik. Podtrzymywali stan braku przywiązania do własnego życia — nie ze względu na pacyfizm, ale by z radością umrzeć w służbie doktrynie.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Niektórzy owijali klatkę piersiową pergaminem z sutrą, niczym duchową zbroją – z nadzieją, że święty tekst zatrzyma ostrze.

 

W ten sposób klasztory stawały się miejscem, gdzie buddyzm spotykał się z pragmatyką wojny. Ich mieszkańcy byli pół-mnichami, pół-żołnierzami, a ich życie — mieszanką surowej dyscypliny, świętego gniewu i krwawych starć. Śmierć była dla nich nie końcem, tylko przejściem do następnej inkarnacji, gdzie znów będą mogli walczyć na polach bitw.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Filozofia śmierci i walki

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Gdy klinga przecinała powietrze nad zakrwawionym dziedzińcem klasztoru, nie było w niej gniewu. Nie było też triumfu. Była tylko cisza — pusta jak umysł mnicha, który ją dzierżył. W Japonii średniowiecznej, gdzie buddyzm zlał się z żelazem i ogniem, zrodziła się osobliwa filozofia walki, która nie odrzucała przemocy, lecz ją kontemplowała.

 

Początkowo buddyzm w Japonii był religią introspekcji, modlitwy i wyzwolenia z kręgu sansary. Jednak w epoce Kamakury, w zetknięciu z rosnącą klasą wojowników, przeszedł radykalną transformację. Zrezygnowano z teologicznych subtelności na rzecz praktyk prostych, surowych i bezpośrednich, które lepiej współgrały z życiem w ciągłym zagrożeniu.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Szkoły Zen (zwłaszcza Rinzai), które rozkwitły w XIII wieku, głosiły nie tyle naukę, ile doświadczenie – przebudzenie (satori) miało być natychmiastowe, intuicyjne, osiągane przez milczenie, paradoksy (kōany), uderzenia kijem i medytację w ruchu.

 

To właśnie te praktyki przeniknęły do klasztorów zbrojnych i samurajskich szkół. Jak pisał mnich i wojownik Takuan Sōhō (1573–1645) w traktacie Fudōchi Shinmyōroku, "miecz nie myśli – jest narzędziem pustki. Wojownik nie powinien przywiązywać się do życia ani śmierci – wtedy stanie się niepokonany."

 

 

Medytacja przed walką – kontemplacja śmierci

 

Mnisi-żołnierze (sōhei), podobnie jak samuraje, często przed walką praktykowali zazen – siedząc w bezruchu, w ciszy, przez godzinę lub dłużej, wpatrzeni w ścianę lub płomień. Nie szukali uspokojenia – lecz oswojenia ze śmiercią.

 

W klasztorach, takich jak Mii-dera czy Enryaku-ji, popularna była lektura Shōbōgenzō mistrza Dōgena i recytacja fragmentów Sutr Mahāparinirvāna, opisujących moment śmierci Buddy jako oświecenie poprzez rozpad.Wierzyli, że kto przywiązuje się do życia, ten się waha. A kto się waha – ten ginie bez nadziei na dobrą reinkarnację.

 

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Mushin – umysł czysty

 

Kluczową ideą tej filozofii walki był stan mushin (無心) – dosłownie „bez umysłu”. To nie tyle brak myślenia, co działanie bez zakłóceń ego, emocji i analizowania. Mushin oznaczało czyste, płynne reagowanie, pozbawione lęku przed śmiercią i pragnienia zwycięstwa. Choć kontekst jest tu zupełnie inny, jest to swego rodzaju pierwowzór tego, co dziś zwiemy „awareness” albo „mindfulness”.

 

W traktacie Heihō Kadensho Yagyū Munenoriego (ojca założyciela szkoły szermierki Yagyū Shinkage-ryū, która służyła siogunom Tokugawa), znajdziemy słowa:

„Gdy umysł zatrzyma się na ostrzu przeciwnika, zginiesz. Gdy umysł zatrzyma się na twoim własnym ostrzu – także zginiesz. Umysł musi być wolny jak wiatr.”

Te same idee mushin odnajdziemy w życiu mnichów wojowników, którzy śpiewając sutry szli do walki – nie szukali oni zwycięztwa, ale pustki, która nie zna strachu.

 

 

Zen, sōhei i narodziny kodeksu samurajów

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Wpływ Zen nie ograniczał się tylko do klasztorów. Gdy w XIII wieku rodziło się Bushidō (choć sama nazwa Bushidō pochodzi dopiero z późniejszego okresu Edo) – „droga wojownika” – to właśnie myśl zen stała się duchową podstawą filozofii samurajów.

Bushidō przyjęło z Zen:

- akceptację śmierci jako wyzwolenia,

- ideę działania bez pragnień (mushin),

- kultywację samotnej praktyki i doskonalenia formy,

- przekonanie, że prawda objawia się przez działanie, a nie słowa.

 

Zamiast pieśni i modlitw, samuraj miał doskonalić uderzenie miecza jako formę kontemplacji. Jak pisał Yamamoto Tsunetomo w Hagakure:

„Droga wojownika to śmierć. Rozmyślanie nad śmiercią każdego dnia – to czyni życie znośnym.”

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

 

Upadek zbrojnych mnichów i co im zawdzięczamy?

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Gdy proch zastąpił łuk, a armie daimyo zaczęły rosnąć w liczbach i dyscyplinie, dni niezależnych klasztorów-fortec były policzone. W czasach późnego Muromachi, a szczególnie w okresie Sengoku – stuleciu nieustających wojen –potężni daimyō zaczęli coraz wyraźniej postrzegać sōhei nie jako sprzymierzeńców, lecz zagrożenie (o czym więcej piszemy też w artykule tu: Ikkō-ikki: Buddyjscy mnisi budują fortece i prowadzą chłopów do wojny z władcami Japonii Sengoku).

 

Władza świątyń, które przez wieki rosły w siłę jak feudalne domeny, zaczęła być systematycznie ograniczana. Ich ziemie były przejmowane, a wpływy w stolicy – rugowane. Kulminacją tej polityki była decyzja jednego człowieka, który postanowił zakończyć erę walecznych mnichów przy pomoc ich własnych argumentów – stali i ognia.

 

W roku 1571 wielki Oda Nobunaga – daimyo zarówno bezlitosny, jak i nowoczesny – dokonał aktu, który wstrząsnął całą Japonią. Wysłał swoje wojska pod Enryaku-ji – starożytny kompleks świątynny na górze Hiei, kolebkę sōhei, miejsce pełne relikwii i ksiąg, ale też uzbrojonych mnichów, którzy przez stulecia grali podwójną rolę duchownych i watażków. Nie oszczędził nikogo. Według kronik, zginęło 20–30 tysięcy osób – mnisi, nowicjusze, kobiety, dzieci. Płonęły hale modlitewne, dzwony pękały od żaru. Z dymu wzniósł się nowy porządek – feudalna Japonia przyszłych shogunów.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.To był koniec epoki zbrojnego buddyzmu.

 

Dziś sōhei powracają nie w rzeczywistości, ale w legendzie i obrazie. Ikoniczna postać mnicha z ogoloną głową i długą naginatą – wojownika, który łączy medytację z morderczym cięciem – wciąż inspiruje twórców. Pojawia się w filmach Kurosawy, w mandze i anime, na ekranach gier video i w książkach historycznych. To nieprzypadkowe – sōhei ucieleśniają paradoks wojennego mistycyzmu, sprzeczność między modlitwą a przemocą, spokojem a ekstazą bitwy.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.Co więcej, echo militarnego buddyzmu pobrzmiewało jeszcze w XX wieku. W ideologii japońskiej armii cesarskiej, w retoryce honoru, bezinteresownego poświęcenia i śmierci jako cnoty – Bushidō i zen znów połączyły się w formę, którą świat poznał z tragicznej strony (o młodych chłopcach wysyłanych na śmierć – kamikaze, tu: Kamikaze – dwa boskie tajfuny życia, jeden ponury wiatr śmierci). Kamikaze nie byli przypadkowym wynalazkiem wojny – byli ideologicznym dziedzictwem epoki sōhei. Ich dusze nie miały lękać się śmierci. Ich umysły miały być puste.

 

W prochu góry Hiei, między ruinami spłowiałych sutr, zasłuchani w echa wojennych bębnów, odnajdujemy nie tylko historię buddyzmu w Japonii — ale także ostrzeżenie:
że wiara łączy się zadziwiająco dobrze z mieczem.

 

Esej o zbrojnym buddyzmie w Japonii okresu shogunatu w Kamakurze.

Zobacz >>

"Silne kobiety Japonii" - zobacz książkę autora strony

  1. pl
  2. en
Książka o historii kobiet w dawnej Japonii - "Silne kobiety Japonii" autorstwa Michała Sobieraj - twórcy ukiyo-japan.pl
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime

  

    未開    ソビエライ

 

  Mike Soray

   (Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)
Logo Soray Apps - appdev, aplikacja na Androida, apki edukacyjne
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime
Logo Gain Skill Plus - serii aplikacji na Androida, których celem jest budowanie wiedzy i umiejętności na rózne tematy.

  

   

 

 

未開    ソビエライ

 

 Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)

 

Osobiste motto:

"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany.- Albert Einstein (prawdopodobnie)

Mike Soray

(aka Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)

Napisz do nas...

Przeczytaj więcej

o nas...

Twój e-mail:
Twoja wiadomość:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Twoja wiadomość została wysłana - dzięki!
Uzupełnij wszystkie obowiązkowe pola!

Ciechanów, Polska

dr.imyon@gmail.com

___________________

inari.smart

Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!