



Shiraoi leżące nad samym brzegiem oceanu, otulone gęstymi lasami i wzniesieniami, od wieków stanowiło przystań dla rdzennych mieszkańców Hokkaido. Jego nazwa, rozumiana przez jednych jako „kraina tęczy”, przez innych jako „miejsce pełne końskich much”, skrywa w sobie zarówno poetycką aurę, jak i surowość życia na północnych krańcach obecnej Japonii. To tutaj, w cieniu gór, Ainu budowali swoje chise – domy kryte strzechą, których drewniane konstrukcje zdawały się wtapiać w krajobraz niczym naturalne przedłużenie ziemi.


To właśnie tutaj, wśród gęstych borów i szumiących wód, od niepamiętnych czasów toczyło się życie Ajnów – łowców, rybaków, strażników dawnych obyczajów. Ich kultura, spleciona z rytmami natury, miała w Shiraoi swoje jedno z najważniejszych centrów. Przez wieki było to miejsce polowań, świętych rytuałów i opowieści przekazywanych szeptem w świetle ognia. Dziś wioska, choć inna niż przed wiekami, wciąż pozostaje miejscem, gdzie historia Ajnów nie jest jedynie wspomnieniem – ale wciąż bijącym sercem, pulsującym w drewnianych domach, ścieżkach prowadzących do lasu i słowach, które wciąż rozbrzmiewają w języku ich przodków.
Poznajmy bliżej to miejsce!


Byli ludem odrębnym nie tylko pod względem wyglądu – ich faliste włosy i bujne zarosty odróżniały ich od Japończyków – ale także języka, który nie miał żadnych znanych pokrewieństw w Azji. Ich wierzenia, opowieści i system społeczny były głęboko związane z szacunkiem do kamuy – duchów zamieszkujących rzeki, góry, zwierzęta, a nawet ogień i narzędzia codziennego użytku. Mitologia tego ludu opowiada o Okikurumi, legendarnym bohaterze, który nauczył ludzi sztuki łowów i polowań, i o Retarusze, białym wilku, który według podań miał być przodkiem rodu Ajnów.


Dopiero w XX wieku zaczęto oficjalnie uznawać ich za rdzenny lud Japonii, a w 2020 roku otwarto w Shiraoi Narodowe Muzeum Ajnów – Upopoy, które stało się symbolem odrodzenia ich kultury.
Dziś, choć wiele dawnych tradycji zostało zapomnianych, Ainu wciąż walczą o zachowanie swojego języka i dziedzictwa. Niegdyś jednak – był to przedsiębiorczy, energiczny lud handlarzy, żeglarzy i łowców, który stworzył rozległą sieć handlową na Morzu Okhotsk (Ochockim) łączącą wiele kultur (chińską, japońską, Nivkh, syberyjskie). (Więcej o Ajnach na Morzu Ochockim i ich dalszych losach w walce z Rosjanami i Japończykami przeczytasz tu: Rdzenni mieszkańcy Hokkaido Ajnowie – przedsiębiorczy i pomysłowi władcy lodu i fal Morza Ochockiego).

Zanim nadciągnęła era japońskiej kolonizacji, Shiraoi było tętniącą życiem osadą Ajnów, położoną w strategicznym punkcie szlaków handlowych łączących południowe Hokkaido z Sachalinem i Wyspami Kurylskimi. Przez wieki tutejsi mieszkańcy handlowali futrami, rybami, narzędziami i tkaninami, wymieniając dobra zarówno z innymi ajnuskimi klanami, jak i z japońskimi kupcami przybywającymi z domeny Matsumae. Rzeki obfitowały w łososie, lasy dostarczały jeleni i niedźwiedzi, a wioska była pełna dymu unoszącego się znad chise, domów, w których wokół palenisk snuto opowieści o duchach zwierząt i przodkach. Przez setki lat Shiraoi pozostawało oazą ajnuskiej kultury, choć nad jej przyszłością zaczęły gromadzić się chmury.

Jest późne popołudnie, wiosna. Powietrze nad Hokkaido pachnie wilgotnym drewnem i igliwiem, a na horyzoncie złociste światło zachodzącego słońca rozlewa się nad rozległymi lasami. Ziemia po deszczach jest miękka, wilgotna, a w powietrzu słychać śpiew żurawi mandżurskich i szelest wiatru przebiegającego przez połacie trzcin. Przenosimy się w czasie – pięćset lat wstecz, do epoki, gdy Ainu wciąż panowali nad tą krainą.


Dalej widzimy pu – magazyny na słupach, przypominające niewielkie chaty niby zawieszone w powietrzu. To w nich przechowywane są cep (suszone łososie), orzechy i zapasy mięsa, zabezpieczone przed wilgocią i zwierzętami. Część z nich jest ozdobiona prostymi, geometrycznymi wzorami – znakami właściciela i symbolami ochronnymi.

Wchodzimy do środka przez niewielkie, zasłonięte matą wejście. Wewnątrz panuje półmrok i rozchodzi się ciepły, przyjemny zapach dymu i suszonych ziół. W centrum pomieszczenia znajduje się iworu – palenisko, wokół którego gromadzą się domownicy. Nad ogniem wisi shitonpe – gliniany garnek, w którym powoli gotuje się ohaw – gęsta zupa z jeleniego mięsa, dzikich roślin i korzeni. Ogień w iworu nigdy nie gaśnie, bo jego płomień to wcielenie Kamuy Fuchi – bogini ognia, strażniczki domowego ogniska (dosłownie i w przenośni).

Nad paleniskiem widać fetysze i amulety – drobne drewniane figurki, pęki inao, a także rytualne miseczki do tonoto – ajnuskiego fermentowanego napoju ze zbóż, przygotowywanego specjalnie na ważne ceremonie. Najświętszym miejscem w domu jest jednak wschodnie okno – Kamuy Pu, przez które duchy przodków mogą swobodnie wchodzić i opuszczać domostwo.
Mężczyzna, który siedzi przy palenisku, podnosi wzrok i składa dłonie w geście modlitwy. Jest późne popołudnie, ale dzień w wiosce się jeszcze nie skończył – wkrótce nadejdzie czas wieczornych opowieści, a płomienie iworu zatańczą w oczach zebranych, rozświetlając twarze tych, którzy słuchają historii sprzed setek lat. Tak zasłuchani w stare opowieści przy palenisku siedzimy do późnej nocy póki sen nie zmorzy.

Mężczyźni gromadzą się przy krawędzi wioski, sprawdzając yug – łuki z drewna wiązu i brzozy, oraz ikarkep – strzały zatopione w truciznach z korzeni aconitum. Jeden z nich głaszcze głowę psa myśliwskiego, seta, który niebawem ruszy z nimi na łowy. Psy są nie tylko towarzyszami, ale i nieocenionymi pomocnikami – niektóre wyszkolone są do gonienia jeleni, inne do kierowania ławic ryb wprost do sieci rozstawionych w rzekach. Bo tak, psy nie tylko jak w innych kulturach pomagają w polowaniu na zwierzynę leśną, ale też są szkolone w pomocy przy połowie ryb.
Dzieci biegają wokół domów, śmiejąc się i bawiąc drewnianymi figurkami zwierząt. Czasem wdrapują się na platformy magazynów pu, próbując podejrzeć, co skrywają w sobie zapasy wioski. Matki przywołują je, ucząc, jak zbierać dzikie rośliny i czyścić ryby.

Inne kobiety wyruszają do lasu, zbierając orzechy, kasztany i dzikie zioła. Niektóre wracają ze świeżo zerwanymi kłączami turep – ajnuskiej odmiany lilii, z której przygotowuje się mąkę na trudne czasy.
Tymczasem nad rzeką starszy mężczyzna naprawia sieci rybackie. Obok niego młodzi chłopcy, których dopiero zaczyna się uczyć sztuki połowu, przyglądają się, jak precyzyjnymi ruchami splata mocne, elastyczne włókna.
Ainu tradycyjnie wyrabiali sieci rybackie z włókien roślinnych, najczęściej z turep (korzeni ajnuskiej lilii – Cardiocrinum cordatum) oraz włókien wiązu (attush). Turep było wyjątkowo cenione za swoją wytrzymałość i elastyczność, a także odporność na wodę, co sprawiało, że świetnie nadawało się do wyplatania zarówno sieci rybackich, jak i lin. Attush, włókna z kory wiązu, były również wykorzystywane do tworzenia mocnych nici, które służyły do zszywania sieci i naprawy narzędzi.
Praca i rzemiosło
Życie w wiosce toczy się według stałego rytmu, a każdy ma swoje miejsce. Rzemieślnicy z wprawą wyrabiają narzędzia – makiri, ozdobne noże, które każdy Ajnu nosi przy pasie, oraz ikkari, drewniane miseczki używane zarówno w codziennym życiu, jak i w rytuałach.
Młodzi mężczyźni, którzy zostali w wiosce, pomagają w budowie nowych łodzi itaomachip. Ich dłonie pracują pewnie, kształtując drewno, które wkrótce poniesie rybaków na otwarte wody, by łowić śledzie i dorsze.
W gęstwinie leśnej echo niesie ciche kroki myśliwych. Tropią jelenia yuk, którego ślady odciśnięte są w wilgotnej ziemi. Strzały, pokryte trucizną z wilczej jagody i żółci lisa, czekają w kołczanach, a psy z napięciem śledzą każdy ruch zwierzęcia.

W rzece młodzi chłopcy pomagają w połowie ryb. Wpuszczają psy do wody, a te kierują ławice łososi wprost do rozstawionych sieci. Każda złapana ryba jest darem kamuy, dlatego zanim zostanie przygotowana, składa się modlitwy i ofiarowuje jej duszy inao, drewnianą ofiarę ze skręconych wiórów.

Przy palenisku rozbrzmiewa mukkuri, ajnuska harfa szczękowa. Jej drżące, hipnotyzujące dźwięki mieszają się ze śmiechem i rozmowami. Starsi opowiadają historie o Okikurumi, mitycznym bohaterze, który nauczył Ajnów polować i budować domy.
W dni świąteczne, wieczorem przy ogniu kobiety wykonują rimse, tradycyjne tańce w rytm śpiewanych pieśni. Ruchy są powolne, pełne wdzięku, przypominające falowanie traw na wietrze.
D
Po udanym polowaniu młodzi myśliwi biorą udział w rytuale wdzięczności – wypowiadają modlitwy do ducha zwierzęcia, przepraszając je za odebranie życia i prosząc o pomyślność na przyszłość.
Noc zapada nad Shiraoi. Ogień w iworu tańczy na ścianach chise, cienie rzucają się na słomiane maty, a w powietrzu unosi się dym, wonny zapach ziół i oddech pradawnych opowieści. To świat Ajnów – świat zaklęty w pieśniach, tańcach i rytuałach, który przez wieki trwał niezmienny w rytmie natury, a który o mały włos nie straciliśmy w XX wieku bezpowrotnie.
Shiraoi dziś to miejsce, gdzie historia i kultura rdzennych mieszkańców Hokkaido ożywają na nowo, pozwalając odwiedzającym nie tylko zobaczyć, ale i doświadczyć codziennego życia Ajnów, ich rzemiosła, muzyki i smaków.

W Upopoy znajduje się Narodowe Muzeum Ajnów, które nie jest zwykłą wystawą martwych eksponatów – to miejsce pełne dźwięków, ruchu i interakcji. Wchodząc do przestronnych sal, można usłyszeć szepczące nagrania w języku Ajnów, obejrzeć animowane opowieści o Okikurumi, mitycznym bohaterze, a nawet samodzielnie nauczyć się kilku podstawowych słów w języku ajnuskim, który przez długie lata był zagrożony wymarciem (teraz jest nieco lepiej, ale nadal nie jest stabilnie).

Muzeum ma też szczególną misję: przywrócić dumę ajnuskiej tożsamości i zwiększyć świadomość na temat ich kultury. To żywa przestrzeń, która nie tylko opowiada historię Ajnów, ale i tworzy jej nowy rozdział.

Jednym z najpopularniejszych zajęć jest haftowanie attush – misternych wzorów, które Ainu nanosili na ubrania z kory wiązu. Każdy wzór ma swoje znaczenie: spirale i ostre kształty odstraszają złe duchy, a delikatne linie symbolizują rzeki i wiatr.
Inną atrakcją jest rzeźbienie drewnianych figurek i przedmiotów codziennego użytku, takich jak ikupasuy – ceremonialne różdżki używane do modlitw i składania ofiar bogom. Można także nauczyć się podstaw języka ajnuskiego, którego dźwięczność i struktura różnią się od japońskiego (to zupełnie inne języki o zupełnie innym pochodzeniu).

Niektóre chaty są urządzone dokładnie tak, jak dawniej: przy palenisku iworu czekają gliniane garnki pełne ziół, w rogach domostwa znajdują się rytualne amulety inao, a w powietrzu unosi się zapach suszonych ryb i drewna. Można tu również przymierzyć ajnuskie stroje, haftowane w geometryczne wzory, i przekonać się, jak wygodne były ich luźne kroje, dostosowane do surowego klimatu Hokkaido.

Można tu również zobaczyć rekonstrukcje dawnych polowań – pokazy łucznictwa, sposoby połowu ryb z pomocą psów oraz metody budowania pułapek. To okazja, by przekonać się, jak niezwykle sprytne i skuteczne były ajnuskie techniki łowieckie.
A jeśli ktoś chce doświadczyć ajnuskiej kuchni, to może spróbować ohaw (tradycyjnej zupy z dzikich roślin i mięsa) lub rataskep, potrawy przygotowanej z leśnych jagód, orzechów i kasztanów, gotowanych na wolnym ogniu.
Shiraoi to nie tylko kultura – to także spektakularna przyroda. Nad jego brzegiem rozciąga się Jezioro Poroto, którego spokojna tafla odbija sylwetki gór i lasów. Można tu spacerować leśnymi ścieżkami, podziwiać dzikie ptaki i zimą przechadzać się po zamarzniętej powierzchni jeziora.
Latem organizowane są spływy rzekami, a zimą można spróbować połowu ryb pod lodem lub obserwować migracje ptaków. Dla tych, którzy chcą poczuć magię Hokkaido, trudno o lepsze miejsce.
Lokalna kuchnia – Shiraoi beef i ajnuskie smaki
Na koniec warto wspomnieć o Shiraoi beef, wołowinie słynącej z marmurkowej struktury i głębokiego smaku. Restauracje w Shiraoi serwują ją w formie steków, sukiyaki, czy grillowaną na gorących kamieniach.
Ale wśród dań nie brakuje też ajnuskich specjałów – można skosztować suszonych ryb, leśnych ziół i kasztanów, a także wyjątkowego ruybe – mrożonego surowego łososia, który kroi się cienkimi płatkami i podaje na zimno.


Mimo tych niepokojących statystyk, istnieje promyk nadziei. W ostatnich latach podjęto liczne inicjatywy mające na celu ożywienie kultury i języka ajnuskiego. Powstają programy edukacyjne, warsztaty rzemieślnicze oraz festiwale promujące dziedzictwo Ajnów. Jednak przyszłość tej wyjątkowej kultury zależy od zaangażowania zarówno społeczności ajnuskiej, jak i wsparcia ze strony społeczeństwa.
Sprawdź podobne artykuły:
Zima szepcząca sny: 10 imion śniegu w języku japońskim
Rdzenni mieszkańcy Hokkaido Ajnowie – przedsiębiorczy i pomysłowi władcy lodu i fal Morza Ochockiego
Rōnin w Dolinie Piekieł – Noboribetsu na Hokkaido miejscem oczyszczenia dla upadłych samurajów
Polacy pionierami w badaniach nad ludem Ainu na Hokkaido
Rdzenni mieszkańcy Hokkaido Ajnowie – przedsiębiorczy i pomysłowi władcy lodu i fal Morza Ochockiego
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!