„O sobie myśl lekko, o świecie głęboko”
己を軽んじて世を深く思え
Każdy człowiek, prędzej czy później, dochodzi do momentu, w którym zaczyna zadawać sobie pytanie: co w moim życiu jest naprawdę moje? Czy moje wartości są rzeczywiście moje, czy ktoś inny mi je „podłożył”, jak nie patrzyłem? Czy moje reakcje na świat są świadome, czy jedynie odruchowe? Czy jestem wolny, czy tylko reaguję na ukryte wpływy – cudze oczekiwania, lęki, nawyki, pragnienia, które narzuca mi świat?
Dokkōdō nie jest kodeksem etycznym. Nie mówi, co jest dobre, a co złe. Nie poucza, jak należy żyć w społeczeństwie. Nie chce uczyć lojalności, moralności, nie chce „kształtować charakteru” zgodnie z oczekiwaniami innych. To nie bushidō – droga samurajów, których życie opierało się na podporządkowaniu. Dokkōdō jest szczególnym rodzajem japońskiego stoicyzmu: to wyższy stopień samostanowienia – to droga człowieka, który już nie musi należeć do nikogo. Tu samuraj najpierw jest intelektualnie niezależny, dopiero potem feudalnie lojalny. Choć nigdy się spotkać nie mogli, zadziwiające jest, jak czasem podobnie o świecie piszą Musashi Miyamoto i Marek Aureliusz.
Musashi nie pisał Dokkōdō dla świata. Ani dla społeczeństwa japońskiego. Ani samurajów. Nie pisał dla potomnych. Pisał dla jednej osoby – dla swojego ucznia, któremu chciał przekazać najcenniejszą lekcję. To istotne. Nie był to tekst, który miał budować legendę. Nie było to moralizowanie tłumu. Był to przewodnik dla jego ucznia: człowieka, który już znał drogę miecza – ale jeszcze nie nauczył się drogi wolności. I być może właśnie to sprawia, że Dokkōdō jest tak wyjątkowe.
Choć świat Musashiego był inny niż nasz, jego filozofia jest dziś bardziej aktualna niż kiedykolwiek. Bo we współczesnym świecie nie jesteśmy niewolnikami daimyō i feudałów – ale ilu ludzi jest niewolnikami własnych pragnień rozbudzanych przez przemysł przyjemności? Ilu jest więźniami sukcesu, zakładnikami międzyludzkich zależności oraz ofiarami swojego ego, które domaga się aprobaty widowni, podsycane przez społeczną machinę? Sprawdźmy zatem, jak Mistrz Musashi uczy wolności.
„Akceptuj wszystko takim, jakie jest.”
世々の道を背く事無し

I choć od tamtych czasów minęły stulecia, pytanie pozostaje aktualne: czy można być wolnym w świecie pełnym zależności? Czy człowiek może istnieć niezależnie od emocji, od wydarzeń, od innych ludzi? Dokkōdō nie odpowiada na to pytanie w sposób łagodny. Nie mówi o kompromisach, nie mówi o połowicznych rozwiązaniach. Mówi jasno: jeśli chcesz być wolny, nie możesz być niczyim więźniem – ani świata, ani samego siebie.


To nie przypadek, że Musashi pisał je pod koniec życia, gdy oddał wszystko, co materialne, gdy nie miał już wrogów, ani mistrzów, gdy stał się „pusty” i pełny zarazem. Dopiero wtedy można mówić o prawdziwej wolności.

Musashi żył na marginesie feudalnej hierarchii. Nie miał pana, nie miał mistrza, nie miał „przynależności”. I nie dlatego, że nie mógł – ale dlatego, że nie chciał. Nie był roninem w sensie pejoratywnym – był roninem z wyboru. Dla niego prawdziwy wojownik nie mógł być zależny. Bo jak można mówić o honorze, jeśli człowiek nie ma swobody wyboru? Co to za honor, jeśli człowiek nie ponosi pełnej odpowiedzialności za swoje czyny, lecz pozwala sobą kierować, przyjmując wartości i ideały, które zostały mu narzucone?
Honor w rozumieniu Musashiego nie był ślepą lojalnością. Był odpowiedzialnością – pełnym przyjęciem konsekwencji swoich czynów. A pełna odpowiedzialność jest możliwa tylko dla człowieka niezależnego.
Bushidō stworzyło lojalnych żołnierzy. Dokkōdō stworzyło samodzielne umysły.

Dokkōdō to japoński stoicyzm. Nie w znaczeniu akademickim, ale w znaczeniu praktycznym – to filozofia, która pozwala przetrwać w świecie pełnym chaosu i nieprzewidywalności, zachowując niewzruszoną wewnętrzną równowagę.
Nie chodzi tu o obojętność. Chodzi o świadomość, że to nie świat powinien się dostosować do nas – to my musimy dostosować się do świata. Nie chodzi o bierne godzenie się na wszystko. Chodzi o działanie bez iluzji, że rzeczywistość musi być inna, niż jest.

Dokkōdō nie jest kodeksem dla wojowników. Jest kodeksem dla tych, którzy chcą być wolni.
I to jest prawdziwa droga samuraja, która może inspirować nas i dziś. Nie ta z filmów. Nie ta z legend o lojalnych wojownikach ginących za swych panów.
Droga Musashiego to droga człowieka, który wie, że jest sam. I właśnie dlatego – że nie szuka nikogo, kto by go prowadził, kto by go wspierał, kto by go wybawił – jest silniejszy.
„Nie postępuj według zwyczajowych przekonań.”
物毎に好き好む事無し


Honor, w zachodnim rozumieniu, często bywa postrzegany jako reputacja – coś, co istnieje w oczach innych, coś, co można utracić przez plotki, zdradę, publiczne upokorzenie. W feudalnej Japonii było podobnie – dobre imię rodu, zobowiązania wobec pana i kodeks honorowy (zwany od okresu Edo „bushidō”) sprawiały, że samuraj mógł być zmuszony do śmierci nie dlatego, że popełnił czyn haniebny, ale dlatego, że tego wymagała sytuacja. To bardzo konfucjańskie – „bycie szczerym to nie mówienie tego, co jest prawdą, tylko tego, co powiedziane w danej sytuacji być powinno”.

Jeśli honor to lojalność, to lojalność wobec czego? Wobec pana? Wobec klanu? A co, jeśli pan działa niehonorowo (to jest – niezgodnie z Twoimi wartościami)? Co, jeśli klan wymaga od ciebie czynów, których nie akceptujesz? Wówczas lojalność przestaje być wartością – staje się ślepą podległością. Musashi wiedział, że nie można mówić o honorze, jeśli nie ma się swobody wyboru. Człowiek zależny od innych nie jest odpowiedzialny za siebie, ponieważ jego czyny są jedynie spełnianiem cudzej woli.
To właśnie ta różnica sprawia, że Musashi był prawdziwie wolny. Nie dlatego, że mógł robić wszystko, na co miał ochotę – lecz dlatego, że nic nie mogło nim sterować, poza jego własnym osądem.
„W żadnej kwestii nie przywiązuj się do swoich upodobań.”
物毎に好き好む事無し

Żyjemy w świecie, który uczy nas przywiązania do własnych pragnień. Mamy oczekiwania wobec ludzi, wobec pracy, wobec przyszłości. Wydaje nam się, że jeśli tylko będziemy odpowiednio kontrolować rzeczywistość, to ułoży się ona zgodnie z naszym planem. Ale świat nie działa według naszego planu – i Musashi doskonale to rozumiał.
Nie chodzi o to, by przestać działać. Chodzi o to, by przestać łudzić się, że rzeczywistość się do nas dostosuje. „Powinno być” odnosi się tylko do tych rzeczy, które sami możemy kreować. Reszty świata nie obchodzą nasze „powinno być” i nie ma co się za to ani obrażać, ani smucić.

To właśnie stoickie podejście uczyniło go niezwyciężonym. Każdy pojedynek, każda noc spędzona w deszczu, każde kolejne wyzwanie – Musashi nie oczekiwał, że będą inne. Nie pytał, dlaczego życie jest trudne. Nie zadawał sobie pytania, czy zasługuje na coś lepszego. Wiedział, że rzeczywistość jest nieprzewidywalna i obojętna wobec ludzkich pragnień.
Ale czy to oznacza, że Musashi odrzucał wszelkie wygody? Że uważał luksus za coś złego, a biedę za duchową wartość? Nie. Nie chodziło o to, by odrzucać komfort, lecz by nie uzależniać od niego swojego spokoju.
Człowiek, który przyzwyczaja się do wygody, zaczyna jej oczekiwać. Kiedy jej nie dostaje – cierpi. To nie luksus jest problemem – problemem jest przywiązanie do niego. Musashi rozumiał, że jeśli uczynimy komfort i stabilność fundamentem naszego poczucia szczęścia, stanie się ono kruchą iluzją, rozbijaną przez najmniejszy podmuch losu.
Nie ma nic złego w dobrym jedzeniu, w wygodnym domu, w ciepłym łóżku – ale jeśli ktoś nie potrafi być szczęśliwy bez nich, to nie on posiada te rzeczy, lecz te rzeczy posiadają jego. Musashi wiedział, że najsilniejszy jest ten, kto potrafi czuć się dobrze w każdej sytuacji – niezależnie od tego, czy jest w pałacu, czy śpi pod gołym niebem.
Dlatego nie przywiązywał się do niczego, co mogło zostać mu odebrane. Nie dlatego, że był ascetą, ale dlatego, że był wolny. To właśnie jest nauką Dokkōdō.
„Nie szukaj przyjemności dla niej samej.”
「身に樂しみを巧まず」


Musashi przestrzega nas nie przed samymi przyjemnościami, lecz przed przywiązaniem do nich. To, co dziś daje satysfakcję, jutro może stać się źródłem cierpienia – jeśli nie jesteśmy gotowi na to, że życie jest ciągłą zmianą. A im więcej rzeczy uznamy za „konieczne” do szczęścia, tym bardziej sami odbieramy sobie wolność.
Człowiek uzależniony od przyjemności nie jest wolny. Nie on wybiera, lecz jego pragnienia wybierają za niego. Musashi rozumiał, że pogoń za przyjemnością dla niej samej to najprostsza droga do utraty kontroli nad sobą. Hedonizm działa jak pętla – im więcej bodźców dostarczamy, tym bardziej ich potrzebujemy. Gdy stają się nieosiągalne, zaczynamy cierpieć.
„Nie opieraj się pod żadnym pozorem na impulsie emocji”
「一生の間欲心思わず」

Ale to iluzja.
Emocja jest jak iskra. Może się pojawić (to, czy się pojawi, może wcale od nas nie zależeć) – ale to my decydujemy, czy pozwolimy jej wzniecić pożar. Musashi nie pozwalał, by jego działaniami kierował chaos uczuć. Nie odrzucał emocji (są częścią rzeczywistości, a pierwsza zasada mówi wszak, by rzeczywistość akceptować, jaka by nie była). Nadawał im jednak właściwe miejsce – były informacją, nie decydentem.
Stoicy mówili o „dychotomii kontroli” – są rzeczy, na które mamy wpływ, i takie, które są poza naszą kontrolą. Własne reakcje należą do tej pierwszej kategorii. Człowiek, który nauczy się odróżniać to, co rzeczywiście kontroluje, od tego, co pozostaje poza jego zasięgiem, odzyskuje prawdziwą wolność.
Musashi stosował to w praktyce. Nie marnował energii na żal, gniew czy pretensje. Nie tracił czasu na to, czego nie mógł zmienić – ale za to panował tam, gdzie było to możliwe: nad sobą.
Nie można kontrolować świata. Ale można kontrolować swoją reakcję na niego.
Uczą nas zarówno Musashi Miyamoto, jak i Marek Aureliusz.
„Bądź oderwany od pragnień przez całe życie.”
「萬に依怙の心無し」

Nie chodzi o to, by niczego nie chcieć – chodzi o to, by nie być więźniem własnych pragnień.
Musashi wiedział, że przywiązanie czyni człowieka słabym. Przywiązanie do dóbr sprawia, że boi się je stracić. Przywiązanie do uznania innych sprawia, że staje się podatny na manipulację. Przywiązanie do konkretnego obrazu przyszłości sprawia, że nie potrafi zaakceptować rzeczywistości, gdy ta okazuje się inna.
Jego rozwiązaniem był minimalizm – nie jako estetyka, ale jako wewnętrzna praktyka. Musashi nie otaczał się zbędnymi przedmiotami, nie gromadził bogactwa, nie uzależniał swojego losu od posiadania czegokolwiek. To nie było odrzucenie świata – to była świadoma decyzja, by nie dać się zniewolić rzeczom, które można stracić.
„Nigdy nie pozwól, by rozstanie cię zasmuciło.”
「孰れの道にも別れを悲しまず」


Musashi też nauczył się tego z życia. Jeśli pozwalasz, by rozstanie – czy to z człowiekiem, miejscem, czy sytuacją – całkowicie cię pochłonęło, to znaczy, że uzależniłeś swoje poczucie stabilności od czegoś, co nigdy nie było pod twoją kontrolą.
Nie oznacza to, że masz być zimny i nieczuły. Chodzi o to, by nie budować swojej tożsamości na czymś, co może zostać odebrane. Bo jeśli twoja siła pochodzi z czegoś, co jest tymczasowe, to twoja siła też jest iluzoryczna.
„Żal i skargi nie są odpowiednie ani dla siebie, ani dla innych.”
「自他共に恨み託つ心無し」
Żal i pretensje to emocjonalne więzienie. Kiedy żywimy urazę, nie karzemy tym tych, którzy nas skrzywdzili – karzemy siebie.
Badania psychologiczne nad wybaczaniem (np. Enright, 2001) pokazują, że osoby, które uczą się odpuszczać urazy, doświadczają lepszego zdrowia psychicznego, niższego poziomu kortyzolu (hormonu stresu) i większego poczucia kontroli nad własnym życiem.

"Nie denerwują cię rzeczy, ale twoje opinie na ich temat."
Jeśli rozpamiętujesz urazę, nie pozwalasz sobie na ruch do przodu. Jeśli obwiniasz świat za swoje cierpienie, oddajesz mu kontrolę nad sobą. Wybaczenie nie oznacza zapomnienia – oznacza odcięcie łańcucha, który cię więzi. W wybaczaniu wcale nie chodzi o sprawcę winy. On jest zupełnie nieistotny.
„Myśl lekko o sobie, a głęboko o świecie.”
「身を淺く思ひ、世を深く思ふ」

Badania Baumeistera nad samooceną i jej wpływem na psychikę pokazują, że osoby o wysokiej, lecz kruchej samoocenie, które nie tolerują krytyki, są bardziej podatne na gniew i lęk. Natomiast osoby, które mają zdrowy dystans do siebie, rzadziej doświadczają emocjonalnych wstrząsów.

Lekkość wobec własnego ego to wolność. Wolność od cudzych opinii. Wolność od własnych wewnętrznych lęków. Wolność od iluzji, że jesteś „kimś”, kto zawsze musi być w dany sposób postrzegany. Po raz kolejny zwróćmy uwagę – tu nie ma wartościowania: rozbuchane „ego” nie jest ani złe, ani dobre. Po prostu przeszkadza – i dlatego Musashi przed nim przestrzega.

Człowiek współczesny może uważać się za wolnego – może podejmować decyzje, wybierać ścieżki, wyrażać swoje opinie. Ale czy rzeczywiście jest niezależny? Jeśli jego emocje zależą od tego, jak traktują go inni – czy jest wolny? Jeśli jego poczucie wartości zależy od sukcesów, które mogą zostać mu odebrane – czy naprawdę panuje nad sobą?
Samuraje to klasa społeczna – zatem wśród nich byli mędrcy i głupcy, pijacy i mistrzowie. Co jednak istotne, w swym ideale, samuraj był niezależny, zanim był lojalny – to jest coś, o czym zapomniała popkultura w swojej gloryfikacji wojowników japońskich. Nie było w tym sprzeczności – wręcz przeciwnie. Tylko człowiek, który potrafi myśleć samodzielnie, może świadomie wybrać, komu i czemu chce służyć.

Jak praktykować Dokkōdō?
Nie ma instrukcji. Nie ma przewodnika. Każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam.
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!