Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.
2025/11/26

Gdy sztuki walki uczą nas psychologii relacji – japońska kontrola dystansu Ma’ai i sztuka życia razem

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Popatrz, zanim uczynisz krok

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Ma’ai – gdy pierwszy raz to słowo usłyszałem, myślałem, że dotyczy tylko przestrzeni między wojownikami. Taka gra pomiędzy przeciwnikami – triada dystansów tō-ma, uchi-ma i chika-ma, w której daleki dystans jest jak czujne badanie intencji, dystans jednego kroku niesie w sobie ryzyko natychmiastowego cięcia, a zbyt bliska przestrzeń zmusza do improwizacji barkiem, rękojeścią czy łokciem. Wydawało mi się to całą istotą tego pojęcia. Dziś wiem już, że w Japonii dystans Ma’ai (間合い) reguluje wszystko: sposób, w jaki ktoś siada obok ciebie w barze, moment zanim odpowie na pytanie, tempo, w jakim zbliża się do rozmowy, a nawet precyzję grzecznościowego słowa, które działa jak niewidzialny krok w przód lub w tył.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Widziałem — i sam często padałem tu ofiarą — jak rozmowa z Japończykiem przypomina walkę kendo albo poruszanie się po polu minowym. Zadajesz pytanie — i zapada cisza. W Polsce odbieramy ją jak zanik sygnału, ignorowanie, nawet brak szacunku, a w Japonii jest dokładnie odwrotnie. Cisza bywa największym dowodem obecności, bo mówi, że rozmówca traktuje twoje słowa jak partner w kumitachi traktuje każdy ruch przeciwnika: z pełną koncentracją i powagą, zanim postawi stopę. To właśnie w tych pauzach rodzi się więź odporna na pośpiech, więź, w której druga osoba może się zbliżyć nie tracąc jednocześnie części siebie. Ma’ai nie jest więc murem — jest regulacją przepływu, sposobem, by być razem.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.A kiedy budō łączy się z psychologią, okazuje się, że nauka o dystansie jest ostatecznie nauką o wolności i subtelności naraz. Krok w przód, gdy druga osoba nie jest gotowa, wciąga nas w relacje zbyt ciasne, przytłaczające, pozbawione oddechu, w których obie strony zaczynają się ranić — nawet bez złych intencji. Jak chika-ma w kenjutsu – za blisko, jeśli nie jesteśmy gotowi. Krok w tył, podjęty w złym momencie, może być odczytany jak odejście z maty, a nie taktyczne przejście do Tō-ma. Ale istnieje też trzeci ruch: pół kroku w tył, który nie zrywa kontaktu — przestrzeń pozwalająca drugiemu człowiekowi podejść we własnym rytmie, relacja, która nie unieważnia „ja,” a jednak nie ucieka z „my.” To właśnie tę lekcję możemy przenieść na grunt życia w Europie: że najzdrowszy dystans to nie ten największy, ani najbliższy, lecz najczujniej dobrany. I, że w dojrzałej relacji to, że ktoś potrzebuje „czasu dla siebie” wcale nie znaczy od razu, że związek przezywa kryzys. Sprawdźmy zatem, czego możemy się dziś nauczyć od japońskiego pojęcia „Ma’ai”?

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Czym jest ma’ai?

 

Eseje audio o samurajach - kim na prawdę byli?Słysząc słowo ma’ai, nie myślimy o dystansie w sensie matematycznym. To słowo brzmi raczej jak coś żywego. Ma’ai to przestrzeń między dwiema istotami (nigdy między nieożywionymi obiektami), ale taka, w której każda jest świadoma tej drugiej. To nie jest milczenie obojętności, tylko milczenie uważne.

 

Aby to zrozumieć, trzeba wejść do głębiej w te kanji. W japońskim znaczenie zapisane jest nie tylko w definicji, lecz także w samej budowie znaku – jakby pismo było jednocześnie filozofią. Bo często jest.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Pierwszy znak, 間 (ma), jest jednym z filozoficznie najwazniejszych w całym języku. Oznacza „przerwę”, „pustkę”, „brak”. Jego struktura to brama 門, uchylone dwuskrzydłowe drzwi, a pomiędzy nimi słońce 日 lub, w jeszcze starszej formie, księżyc. Nie jest to więc pustka, ale prześwit światła. Światło nie byłoby widoczne, gdyby drzwi były zamknięte; a gdyby były zbyt szeroko otwarte, nie powstałby ten moment napięcia, to misterium nagłego „pomiędzy”.

 

Patrząc na ten znak, widzimy więc nie brak, dziurę, lecz otwarcie, które pozwala czemuś nadejść. Przerwa jest tutaj miejscem narodzin – albo raczej miejscem, gdzie świat może się objawić. Dlatego „ma” pojawia się w słowach tak różnych, jak kuukan (przestrzeń, 空間), jikan (czas, 時間) i w słynnym określeniu teatru Nō, gdzie najważniejsze momenty przedstawienia to właśnie te, w których aktor „nie robi nic”. Widz jednak wie, że pod tym bezruchem drży energia, potencjał, kreatywność. To jest właśnie „ma”.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Drugi znak, 合 (ai), jest jak odpowiedź na ten prześwit. W najstarszych zapisie przedstawiał naczynie, które trzeba domknąć, albo dwie części, które do siebie pasują.

Stąd wszystkie znaczenia narosłe wokół tego znaku: „spotkać się”, „dopasować”, „zharmonizować”, „pasować do siebie”. Gdy zamienia się w sufiks -ai, zawsze oznacza relację, coś wzajemnego. Dopiero razem, ma i ai, tworzą sens, którego nie da się przełożyć wprost: ma’ai, czyli „dopasowana przestrzeń pomiędzy nami”, dystans pozwalający na kontakt, lecz nie na naruszenie.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W japońskim funkcjonują aż trzy podstawowe słowa „pomiędzy”, wszystkie zapisywane tym samym znakiem 間, ale czytane inaczej: ma, aida, awai. Gdy mówimy o relacjach, każde to inny odcień tego, co dzieje się pomiędzy ludźmi. Aida to bardziej neutralne „pomiędzy”, jak fizyczna przestrzeń między dwoma ludźmi, albo budynkami. Awai to poetyckie „pogranicze”, delikatna strefa przejścia, gdzie jedna rzecz jeszcze się nie skończyła całkowicie, a druga już się powoli zaczyna – jak pierwsze sekundy świtu. Natomiast ma jest najbardziej energetyczne: to przerwa, która ma wagę, napięcie, intencję.

 

Ciekawe jest też to, czego Japończyk nie powie. Nie użyje słowa ma’ai do określenia dystansu między dwiema skałami, meblami czy samochodami. Ma’ai dotyczy wyłącznie żywych istot, bo tylko tam dystans jest przepełniony wzajemnościąi możliwością ruchu. Dwa przedmioty niczego nie przeczuwają. Dwaj ludzie – zawsze (no, zazwyczaj).

 

Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacjąW języku codziennym te niuanse są stale obecne, nawet jeśli nikt ich nie rozbiera w myślach na czynniki pierwsze. Gdy ktoś mówi „ma ni au” – „zdążę” – dosłownie wyraża: „zmieszczę się w przerwie, którą daje czas”. Gdy stwierdza „ma ga nai” – „nie mam czasu / wejścia” – oznacza to, że nie ma już miejsca, żadnej szczeliny, żadnego prześwitu. Nawet potoczne maai wo toru („zachowaj dystans”) nie odnosi się do metrów, ale do relacji: „ustaw się tak, żebyśmy mogli się dobrze widzieć, ale jednocześnie zachowaj odpowiednią w tej sytuacji i relacji odległość (np. emocjonalną)”.

Wszystko to razem tworzy niezwykle subtelny język dystansu. W kulturze, w której tłok jest codziennością, a otwarte emocje bywają ryzykowne, przestrzeń pomiędzy ludźmi zaczyna pełnić funkcję języka. Mówimy nim nie zawsze świadomie: krokiem w tył, odwróceniem wzroku w metrze, lekko dłuższą pauzą przed odpowiedzią, powściągliwym „hm”, które nie jest odmową, lecz czasem potrzebnym, by intencje mogły się spotkać.

 

Kiedy więc Japończyk słyszy ma’ai, słyszy relację między dwojgiem ludzi. Słyszy ostrość, lub czułość, wrogość, lub bliskość. Zawsze jest jednak odczuwana wzajemnie. To właśnie w tej przestrzeni zaczyna się psychologia relacji – japońska i w gruncie rzeczy ludzka.Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Zeami i „ma”

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W teatrze Nō, który teoretykiem, twórcą i ojcem był Zeami z XV wieku, „ma” nie oznacza pustki. Jest raczej niewidzialną siłą, która napina przestrzeń między jednym gestem a drugim tak mocno, że widzowie wstrzymują oddech. „W miejscach, gdzie nic się nie dzieje, poruszenie jest największe” – pisał Zeami, a w tych słowach pobrzmiewa cała japońska intuicja, że to, co najważniejsze, rozgrywa się nie na powierzchni, lecz w domyśle i zawieszeniu.

 

Kiedy aktor Nō zatrzymuje się w bezruchu, tak naprawdę niczego nie zatrzymuje. Jego ciało jest jak łuk napięty do granic, a to, co postronnym wydaje się spokojem, jest dla aktora najżywszym możliwym stanem: pełną uwagi, pełną energii, cichą eksplozją wewnętrznego ruchu. Zeami nazywał te momenty „hima” – szczelinami pomiędzy działaniami, przerwami, w których aktor zewnętrznie „nie robi nic”, ale wewnętrznie trzyma świat w rękach. W tych szczelinach działa mushin, „nie-umysł” – stan czujnego przepływu. Widz nie dostrzega zamiaru, ale go czuje. I to właśnie napięcie – ten drżący wewnętrzny prąd – prowadzi spektakl.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Współczesny filozof Tetsuya Kono widzi w tym zjawisku coś jeszcze głębszego. Dla niego „ma” jest nie tyle przerwą, co czasoprzestrzenią, w której rodzi się przyszłe wydarzenie. Wykorzystując fenomenologię Heideggera, Kono tłumaczy, że w każdej takiej pauzie człowiek wyprzedza samego siebie: nie stoi w miejscu, lecz stoi na progu. Przyszłość, mówiąc językiem Heideggera, „przyciąga nas ku sobie” i w ten sposób tworzy teraźniejszość; „ma” daje jej drogę wejścia. Pauza jest więc jak uchylone drzwi: to właśnie przez tę wąską szczelinę przechodzi nadciągające wydarzenie. W Nō najbardziej poruszająca jest nie sama akcja, lecz moment tuż przed nią – chwila, w której przyszłość zaczyna się wciskać przez niewidzialną bramę.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Zeami nie rozdzielał „ma” od rytmu. Uważał, że muzyczność jest podstawą wszelkiej sztuki – a muzyczność to przecież nie tylko dźwięk, lecz także cisza, która ten dźwięk umożliwia. Wspominał, że taniec wypływa z głosu, głos z oddechu, a oddech z wewnętrznego porządku ciała. Pauza w oddechu nie jest pustką, lecz początkiem kolejnej frazy. W tym sensie ma jest rytmem życia, a rytm życia nie polega na mechanicznym powtarzaniu tego samego. Tu znów Kono sięga po filozofa rytmu Ludwiga Klagesa: rytm nie jest „powtórzeniem”, lecz „powrotem podobnego w nowej formie”. Tak działa natura – nic nie wydarza się tak samo jak wcześniej, choć pewne kształty powracają, odrobinę odmienne, za każdym razem świeże.

 

Ta zasada jest boleśnie prawdziwa także w relacjach międzyludzkich. Każda rozmowa ma swój rytm, i każda pauza – czy to pół sekundy, czy pół minuty – niesie znaczenie. Istnieją cisze, w których człowiek kurczy się ze strachu, bo druga osoba milczy nie po to, by dać przestrzeń, lecz by zranić. Ale są też cisze miękkie, obecne, ciepłe – takie, w których czujemy się bezpieczni, choć żadne słowo nie zostało wypowiedziane. To są nasze codzienne „ma”: krótkie oddechy między zdaniami, mikroszczeliny między emocją a reakcją, te chwile, w których coś w nas dojrzewa, zanim stanie się ruchem, słowem, decyzją.

 

Życie – tak jak teatr Nō – rozgrywa się nie tylko w działaniach, ale równie intensywnie w przestrzeniach pomiędzy nimi. I to, czy te przestrzenie są puste, czy wypełnione cichą obecnością, często decyduje o jakości naszych relacji. W japońskim myśleniu „ma” to nie wyrwa, lecz miejsce narodzin. Rytm, który każe powrócić do siebie, ale już trochę innym; pauza, która pozwala komuś podejść bliżej; cisza, która nie ucina kontaktu, lecz otwiera go szerzej.Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Ma’ai w sztukach walki

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W budō słowo ma’ai brzmi jak technicznie, ale w rzeczywistości jest jednym z najbardziej podstawowych elementów sztuk walki. Oznacza dystans, ale nie taki, który dałoby się zmierzyć linijką. To dystans żywy, dynamiczny, zawsze zależny od dwojga ludzi, ich zamiarów, ich odwagi i ich lęku. Właśnie dlatego mistrzowie powtarzają, że prawdziwe budō zaczyna się tam, gdzie kończy się geometria, a zaczyna psychologia.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W kendo i klasycznym kenjutsu fundamentem jest triada dystansów: tō-ma, uchi-ma i chika-ma. Tō-ma to dystans daleki, w którym obaj szermierze widzą się wyraźnie, ale jeszcze nie mogą uderzyć bez przygotowania. Panuje tam czujna równowaga – jakby dwie świadomości badały się wzrokiem, próbując odczytać najmniejszy ślad intencji. Uchi-ma, nazywane w dawnych szkołach ittō-issoku, to dystans „jednego kroku – jednego cięcia”. Ten moment jest najbardziej niebezpieczny: jeśli ja mogę przeciąć przeciwnika jednym krokiem, on może zrobić to samo ze mną. Chika-ma to bliskość tak ciasna, że długi miecz przestaje działać poprawnie – tu przewagę zdobywa ten, kto potrafi skrócić ruch, użyć rękojeści, barku, łokcia, czegokolwiek, co stanie się narzędziem przetrwania.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W praktyce nie chodzi jednak o sztywne strefy, ale o przepływ między nimi. Dobry kendoka porusza się tak, że przeciwnik nie wie, w jakim dystansie właściwie się znajduje. Jeden krok w przód i uchi-ma może gwałtownie zamienić się w chika-ma; krótkie cofnięcie stóp i napięcie znów wraca w bezpieczniejsze tō-ma. To w tej płynności ujawnia się prawdziwe ma’ai – nie jako odległość, lecz jako zdolność obrony własnego rytmu, narzucenia przeciwnikowi własnego tempa, własnej interpretacji przestrzeni.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Munenori Yagyū, mistrz szermierki i autor „Katsujinken” (więcej o nim tu: Yagyū Munenori: mistrz kenjutsu, który uczył shōgunów, że najdoskonalszy cios to ten, którego nie zadasz), pisał, że przeciwnika można „zabić, zanim się go dotknie”, jeśli zmusi się go do działania w jego najgorszym rytmie. Stąd w kendo mówi się o „martwym mieczu” – sytuacji, w której przeciwnik uderza, ale jego działanie wypada poza rytm, poza przestrzeń, w której mógłby być groźny. Miecz „martwy” nie dosięga, choć porusza się szybko; miecz „żywy” trafia, choć może być wolniejszy. To nie prędkość decyduje, lecz moment wejścia — właściwe ma’ai.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W iaidō to samo prawo działa jeszcze wyraźniej. Ćwiczący, wykonując formy na pozór samotne i czyste, w rzeczywistości stale pracuje z niewidzialnym przeciwnikiem. Musi wyobrazić go sobie na określonym dystansie, z określoną szybkością. Jeśli w parze później okazuje się, że w realnym starciu uderzenie wypada za wysoko lub za nisko, albo że stopa była o jeden krok za krótka, jest to zawsze błąd ma’ai — błąd w odczytaniu przestrzeni, czasu, intencji drugiej strony.

 

Aikido z kolei przenosi ma’ai w świat spiralnych ruchów, uniku, absorpcji energii. To tam widać najpiękniej obraz dwóch ludzi „zamrożonych w czasie”, stojących naprzeciw siebie przez ułamek sekundy, zanim ktokolwiek drgnie. W tym stanie obaj słyszą wewnętrzny impuls: wejść czy czekać? skrócić dystans czy pozwolić, by skrócił go przeciwnik? To właśnie ma’ai w czystej formie — bez broni, bez cięć, ale z tą samą psychologiczną subtelnością. W aikido dystans nie jest tylko przestrzenny; jest także emocjonalny. Zbyt wcześnie wejdziesz — zostaniesz wciągnięty w ruch, którego nie rozumiesz. Zbyt późno — przeciwnik znajdzie otwarcie. Trzeba wyczuć intencję, zanim stanie się ruchem.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Mistrzowie mówią wręcz o „rozszerzaniu i kurczeniu się” ma’ai. Długa włócznia wydłuża dystans, krótki nóż skraca go, ale długość broni jest tylko jedną zmienną. Ma’ai zmienia się też przez tempo, przez odwagę lub strach, przez to, czy ręka przeciwnika drży, czy jego oddech jest płytki, czy głęboki. Tak samo ma’ai zmienia się pod wpływem psychiki — ekspert potrafi przyciągnąć przeciwnika do „mentalnego uchi-ma”, zastraszając samą obecnością. W legendach to właśnie robił Miyamoto Musashi: zanim przeciwnicy wykonali ruch, on zdobywał ich przestrzeń psychologiczną, zmuszał do wejścia w jego rytm. Mówi się, że wygrał wiele walk nie techniką, lecz ki — siłą ducha, która kształtowała dystans, zanim ciała zdążyły go zmierzyć (więcej o „ki” tutaj: Znak 気 (ki) - czego możemy się nauczyć z japońskiej idei energii relacji międzyludzkich?).

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Jeśli spojrzymy na to szerzej, okazuje się, że ma’ai jest nie tylko taktyką. To model relacji. Dokładnie tak samo jak w szermierce, w życiu codziennym stale regulujemy dystans: zbliżamy się i oddalamy, skracamy lub wydłużamy przestrzeń między nami a drugą osobą. W pracy robimy to słowami; w związkach — emocjami; w konfliktach — tonem głosu i wyborem chwili. Niektóre relacje toczą się w toksycznym chika-ma, gdzie nie ma miejsca na oddech; inne w wiecznym tō-ma, gdzie bliskość nigdy nie nadchodzi. Najzdrowsze są te, które mają elastyczne uchi-ma — wystarczające, by się spotkać, ale nie tak ciasne, by się ranić bądź niewolić.

 

Sztuki walki uczą więc więcej niż techniki. Uczą, jak czytać intencje, jak szanować przestrzeń drugiego człowieka, jak nie podchodzić zbyt blisko i jak nie znikać zbyt daleko. Ma’ai jest dokładnie tym, co w życiu decyduje o wszystkim: czy potrafimy nawzajem wyczuwać rytm. I czy wchodzimy w relację jak wojownik — nie po to, by przeciąć, lecz by zrozumieć.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Ma’ai: bliskość i oddalenie jako sztuka życia

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W Japonii ma’ai nie jest terminem z dojo odłożonym na półkę po treningu. Jest czymś, co wisi w powietrzu między ludźmi od chwili, gdy rano wychodzą z domu, aż po ostatni kontakt przed snem. To subtelne wyczucie dystansu działa jak system nerwowy społeczeństwa: reguluje napięcia, tonuje konflikty, pozwala wspólnej przestrzeni funkcjonować bez zderzeń. I choć my, w Polsce, często traktujemy dystans jak barierę, w Japonii jest on formą troski — rodzajem miękkiego amortyzatora chroniącego zarówno mnie, jak i drugiego człowieka.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Najbardziej konkretne przykłady widać w przestrzeni publicznej. Japończyk, stojąc w zatłoczonym metrze, jest fizycznie bliżej innych ludzi niż mógłby chcieć, ale psychicznie pozostaje kilka kroków dalej. To paradoks, którego trudno doświadczyć gdzie indziej: ogromna bliskość ciał połączona z ogromnym szacunkiem dla granic psychicznych. W wagonach panuje milczenie, ludzie unikają spojrzeń, trzymają ramiona tak, by nie zagarniać dodatkowej przestrzeni. To nie chłód. To ma’ai: świadome odsunięcie swojej obecności, żeby nie przytłaczać drugiego człowieka, nawet jeśli ten człowiek stoi pięć centymetrów od nas. Kto był w Japonii i jechał zatłoczonym metrem, ten pewnie potwierdzi – jest inaczej niż u nas. Coś, trudno uchwytnego – fizyczny ścisk jest czasem dość koszmarny, ale jednocześnie czujemy, jakby dzielił nas właśnie większy dystans od wszystkich. Trudno to nazwać inaczej niż… właśnie ma’ai.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Ten sam mechanizm przenosi się na rozmowę. Tam, gdzie my w pośpiechu zagłuszamy ciszę — bo wydaje nam się niezręczna, świadcząca o braku pomysłu lub pewności siebie — Japończyk potrafi pozwolić jej trwać. Dla niego przerwa jest miejscem, w którym układają się sensy i intencje. Pauza nie oznacza braku odpowiedzi, lecz jej dojrzewanie. To rytm rozmowy, nie jej przerwanie. W japońskich dialogach „ma” jest jak oddech: potrzebne, aby relacja nie była ciągłym napieraniem na siebie. Z naszej perspektywy może to brzmieć jak dystans emocjonalny, ale w rzeczywistości jest to najdelikatniejszy rodzaj uprzejmości: nie zmuszać drugiego, by reagował natychmiast, nie wymagać od niego natychmiastowej otwartości.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Widziałem (i sam wielokrotnie brałem w tym udział), jak powoduje to sporo niezrozumienie w rozmowie między obcokrajowcem (nawet, jeśli mówi płynnie po japońsku), a Japończykiem. Zadajesz pytanie – a tu brak odpowiedzi, całkowite milczenie. Ale to nie ignorowanie i brak szacunku – tak właśnie Japończyk często okaże szacunek – ciszą, która mówi, że głębiej zastanawia się nad naszym pytaniem, lub uwagą. On wtedy okazuje nam właśnie szacunek, pokazuje, że szanuje to, co uważamy i mówimy, i uważa, że warto nad tym się pochylić i pomyśleć. I tu prawdziwa sztuka się zaczyna. Kiedy przerwać ciszę? Jeśli zrobimy to za szybko, to przerwiemy jego zastanawianie się – zatem pokazujemy, że wcale nie interesuje nas, co on/ona myśli. Albo pokazujemy, że wcale nie traktujemy na poważnie tego, co sami powiedzieliśmy i nie uważamy, że warto dać czas do namysłu nad tym. No to, jak długo ciągniemy ciszę? No jak?

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.No właśnie. Nawet, jak znasz język japoński, to często rozmowa z Japończykiem może okazać się pełna min i pułapek. Chyba nie ma na to dobrego sposobu innego, niż po prostu czas – długoletnia nauka poprzez świadome przebywanie razem i uczenie się od siebie nawzajem. W takim przypadku – ma’ai będzie jednym z najważniejszych narzędzi nauki dla nas, Europejczyków. Bardzo często okazuje się znacznie ważniejsze niż poprawna gramatyka.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Jeszcze inną kwestią jest fizyczny kontakt. Wiele osób przyjeżdżających do Japonii dziwi się, jak rzadko Japończycy dotykają się nawzajem. Przyjaciele mogą znać się dwie dekady i nigdy się nie przytulić (szczególnie, jeśli to przeciwna płeć). Rodzice rzadko okazują fizyczną czułość dorosłym dzieciom, jak przytulenie, czy choćby poklepanie po ramieniu. Zakochani w miejscach publicznych wyglądają jak dwie prawie obceosoby podróżujące razem, a nie para. Nie wynika to z chłodu — przeciwnie, wynika z przekonania, że ciało jest najbardziej intymną formą obecności, której nie wolno narzucać. Dotyk jest jak wejście w chika-ma, w bardzo bliskie ma’ai, dostępne tylko dla tych, którym naprawdę wolno przekroczyć ten próg.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Różnicę jeszcze wyraźniej widać w relacjach zawodowych. Gdy Polak w pracy szybko przechodzi na pierwsze imię i skraca dystans, wierząc, że w ten sposób buduje więź, Japończyk świadomie utrzymuje pewną przestrzeń — nie po to, by odsunąć ludzi od siebie, lecz by nie wprowadzać zamieszania w sieć zależności, która w Japonii jest krucha jak papier i precyzyjna jak architektura świątyń. Nie chodzi o hierarchię w sensie autorytarnego dystansu, lecz o odpowiedzialność za harmonię. Bliskość musi być czytelna, uzasadniona, delikatna. Mówiąc po angielsku najpewniej przejdziesz z Japończykiem na „ty” – tak zbudowany jest angielski. Ale mówiąc po japońsku – nawet po 20 latach będziecie do siebie mówić np. „Panie Starszy Managerze Kowalski” – i wcale nie będzie to oznaczało chłodnego dystansu.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Na tym tle wyraźnie widać różnicę mentalności. My często uczymy się, że emocje trzeba komunikować natychmiast, że szczerość równa się wypowiadaniu swoich stanów bez filtru, że przyjaciel to ktoś, przed kim otwieramy się od razu, całkowicie. W Japonii natomiast sposób wyrażania emocji jest o wiele bardziej powściągliwy. Japończyk nie wchodzi w cudze uczucia bez zaproszenia — nie pyta o prywatne sprawy, nie interpretuje cudzych min, nie komentuje stanów emocjonalnych rozmówcy. On czeka, aż druga osoba sama zaznaczy, że otwiera swoje ma’ai. To właśnie ten rodzaj cierpliwości sprawia, że japońskie relacje mogą rozwijać się spokojniej, powoli, bez burzliwych kryzysów.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Czasem wydaje się, że Japończycy są społeczeństwem ogromnego dystansu, ale to fałszywy obraz. Japonia jest społeczeństwem bardzo dokładnie regulowanego dystansu, tak jakby ludzie stale wsłuchiwali się w siebie nawzajem: mogę podejść bliżej? nie za blisko? czy ta osoba potrzebuje więcej przestrzeni? a może chce, bym został, choć nic nie mówi? Ma’ai jest tam nieustannym dialogiem — czasem niemym, ale głębokim. Tą praktyką, w której człowiek bierze odpowiedzialność za to, by jego obecność nie obciążała drugiego bardziej, niż to potrzebne.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.I może właśnie w tym tkwi najpiękniejsza różnica: w Europie często wierzymy, że bliskość trzeba zdobywać, że trzeba o nią zabiegać, potwierdzać ją słowami, gestami, dotykiem. W Japonii bliskość jest czymś, co wydarza się naturalnie, kiedy pozwoli się przestrzeni pomiędzy ludźmi oddychać. Tam, gdzie nie wkraczamy za szybko, tam, gdzie nie domagamy się natychmiastowości, pojawia się rodzaj relacji, który jest cichy, ale trwały. Ma’ai uczy, że czasem najlepszym sposobem, by być z kimś naprawdę, jest zrobienie pół kroku w tył. Właśnie tyle, by druga osoba mogła zrobić krok w naszą stronę — wtedy, kiedy sama będzie gotowa. Oba podejścia mają swoje mocne i słabsze strony, a ich interpretacja zależy od patrzącego. Warto je sobie uświadamiać.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

 

Czego możemy tu się nauczyć?

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Jeśli budō potraktujemy poważnie — jako laboratorium życia, nie pokaz umiejętności — ma’ai staje się praktyką psychologiczną, sprawdzianem dojrzałości, a nie techniką mierzenia kroków. Japońscy mistrzowie miecza mówili, że walka nie toczy się między ostrzami, lecz między ludźmi: w decyzjach, w oddechach, w chwilach bezruchu, które jedni potrafią wykorzystać, a inni panicznie próbują wypełnić. To samo dzieje się w relacjach. Czasami nie niszczy nas cios, lecz sam krok — moment, w którym ktoś wtargnął zbyt szybko, albo odszedł bez ostrzeżenia, zostawiając za sobą przepaść tō-ma, dystansu, którego nic już nie skróci z powrotem.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Możemy zacząć od prostych rzeczy, nie widowiskowych, ale prawdziwych. Od rozpoznania własnych reakcji na przestrzeń — tego, jaką mamy tolerancję na bliskość, a jaką na dystans. Wystarczy przez chwilę poobserwować siebie w kolejce do kasy, w open space biura, w rodzinnej rozmowie przy stole: czy stoję zbyt blisko? a może za daleko? które z tych zachowań wynika z mojego świadomego wyboru, a które z odruchu? Japończycy zrobili z takich mikro-sytuacji cały system społeczny, w którym każdy ruch ma swój społeczne znaczenie, a krok, nawet jeśli jest w tył, nie zawsze oznacza ucieczkę. Czasem oznacza zaproszenie, by drugi człowiek wszedł w odpowiednim momencie, bez taranowania drzwi.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W Europie przerwa w rozmowie bywa jak syrena alarmowa. Milkniesz — to znaczy, że się gniewasz. Nie odpowiadasz od razu — to znaczy, że się oddalasz lub ignorujesz. Co gorsza, często boimy się ciszy tak bardzo, że zaczynamy ją zaśmiecać zanim uświadomimy sobie, że jest ona być może dla kogoś przestrzenią na myśl. „Ma” daje nam lekcję odwagi: nie odpowiadać jak automat, ale zrobić w sobie małą, pustą przestrzeń — jedno spokojne zawieszenie między emocją a reakcją. Nie po to, by coś ukrywać, lecz by nie oddawać steru własnego zachowania impulsom. Jedna pauza, jeden oddechowe „ma”, potrafi zmienić wszystko: temperaturę rozmowy, możliwość porozumienia, poczucie, że nie musimy walczyć o to, by zapełnić czymś (czymkolwiek) każdą sekundę.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W związkach ta reguła jest jeszcze trudniejsza, bo dotyka tego, co najbardziej miękkie i najbardziej narażone. W romantycznej narracji Zachodu ma’ai jest często radykalny: albo jesteśmy „stopieni” emocjonalnie, albo wycofani i chłodni. W Japonii mówi się o dystansie, w którym dwoje może być sobą, a jednocześnie utrzymać intymną relację. Miłość nie jest tam szturmowaniem twierdzy drugiego człowieka. Jest raczej linią zataczającą koła wokół, oddalaniem, które nie jest odrzuceniem, i zbliżeniem, które nie jest zawłaszczeniem. To, że ktoś potrzebuje „czasu dla siebie” wcale nie znaczy od razu, że związek przezywa kryzys. Destrukcja zaczyna się wtedy, gdy strach każe nam kontrolować każdą pauzę, każde wycofanie, każde zamknięcie skrzydeł bramy. Zrozumienie, że samotność partnera nie jest „przerwą w więzi”, lecz częścią rytmu jego bycia, mogłoby ocalić nam w Polsce więcej relacji, niż jakikolwiek podręcznik komunikacji. Jeśli mielibyśmy się nauczyć jednej rzeczy od Japończyków o relacjach i dystansie, uważam, że mogłoby być to właśnie to.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.W pracy i hierarchii zespołu sytuacja przypomina starcie, choć zamiast mieczy mamy role i zależności. Zbyt poufałe skracanie dystansu może być w Japonii równie destrukcyjne jak jego nadmiar. Nikt tam nie zarządza relacjami wprost. Robi się to przez ustawienie siebie w odpowiednim miejscu: czasem dosłownie usiąść dalej, mówić ciszej, zwolnić tempo, by nie zderzać się z cudzym ego i cudzą frustracją. Japońskie ma’ai podpowiada, że konflikt nie jest przestrzenią, którą należy jak najszybciej „domknąć uderzeniem”. Najpierw trzeba znaleźć bezpieczniejsze „pomiędzy” — pomiędzy stanowczym działaniem a nieagresywnym zachowaniem — czyli fusoku–furi: ani nie zerwać kontaktu, ani nie wbić się w drugiego człowieka z impetem.

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.Japońska psychiatria, fenomenologia i tradycja budō spotykają się na tym samym gruncie: w przekonaniu, że pomiędzy ludźmi istnieje coś, co nie jest ani mną, ani tobą, ani nawet sumą nas dwojga. To jest właśnie „ma”. Pole potencjału, przestrzeń narodzin relacji, niewidzialna, ale realnie działająca. W Polsce przez lata ćwiczyliśmy raczej przełamywanie dystansu, niż jego świadome nadawanie — albo ignorowanie go, albo taranowanie. Spróbować robić to jak w Japonii — świadomiej, z większą uważnością, z przyzwoleniem na to, że cisza nie jest wrogiem, że krok w tył nie jest odrzuceniem, a dopasowanie nie jest utratą siebie — byłoby aktem higieny. Higieny relacji. Higieny „ja”. Higieny spotkania.

 

W naszym dość krzykliwym świecie - szybkich opinii i natychmiastowych ripost - ma’ai może być lekcją, której nam na Zachodzie trochę brakuje. Uczy, że dojrzałość nie polega na tym, by zawsze być najbliżej, ani na tym, by zawsze odchodzić pewnym krokiem. Polega na tym, by — nawet w tłumie, nawet w ciszy, nawet tuż przed reakcją — stale wyczuwać przestrzeń, która pozwala drugiemu człowiekowi zrobić krok w naszą stronę, we właściwym momencie, bez utraty siebie i bez zderzenia. Tylko wtedy relacja staje się mieczem dającym życie, a nie mieczem, który tnie, żeby sparafrazować Yagyū Munenori.Ukiyo-japan.pl - Michał Sobieraj, notka od autora

 

Ma’ai (間合い) to japońska sztuka regulowania odległości między ludźmi – fizycznej, emocjonalnej i komunikacyjnej. W tekście łączymy klasyczne idee kenjutsu i aikidō z realiami życia: ciszą, hierarchią języka, granicami poufałości i presją oczekiwań w grupie. To przewodnik po dystansie, który nie zmienia się w chłód, ani w zwarcie, i który można ćwiczyć w rozmowie, pracy i bliskich więziach w Polsce.

  1. pl
  2. en
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Książka o historii kobiet w dawnej Japonii - "Silne kobiety Japonii" autorstwa Michała Sobieraj - twórcy ukiyo-japan.pl
Albumy refleksji o japońskiej sztuce ukiyo-e opatrzone esejami z analizą i interpretacją
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime

  

    未開    ソビエライ

Postaw mi kawę na buycoffee.to

  Mike Soray

   (Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)
Logo Soray Apps - appdev, aplikacja na Androida, apki edukacyjne
Logo Ikigai Manga Dive - strony o Japonii, historii i kulturze japońskiej, mandze i anime
Logo Gain Skill Plus - serii aplikacji na Androida, których celem jest budowanie wiedzy i umiejętności na rózne tematy.

  

   

 

 

未開    ソビエライ

 

 Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)

 

Osobiste motto:

"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany.- Albert Einstein (prawdopodobnie)

Mike Soray

(aka Michał Sobieraj)

Zdjęcie Mike Soray (aka Michał Sobieraj)

Napisz do nas...

Przeczytaj więcej

o nas...

Twój e-mail:
Twoja wiadomość:
WYŚLIJ
WYŚLIJ
Twoja wiadomość została wysłana - dzięki!
Uzupełnij wszystkie obowiązkowe pola!

Ciechanów, Polska

dr.imyon@gmail.com

___________________

inari.smart

Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!