

Współczesna Japonia ma szansę zakończyć ten rozdział w swojej historii i skupić się na prawdziwej ochronie oceanów. Czy odważy się na ten krok, zanim wielorybnictwo samo zatonie pod ciężarem swojej bezużyteczności, ciągnąc niestety za sobą egzystencję całego gatunku?
Na pierwszy rzut oka Junko Sakuma wydaje się typową japońską dziennikarką – bardzo spokojna, opanowana i wyważona, z jasnym spojrzeniem, które zdaje się analizować każdy szczegół. Jednak za tymi cechami kryje się osoba, która od lat rzuca wyzwanie jednemu z najbardziej kontrowersyjnych przemysłów w Japonii: wielorybnictwu. Sakuma poświęciła swoje życie ochronie środowiska i praw zwierząt - stała się jednym z najgłośniejszych głosów krytyki wobec japońskiego rządu i części społeczeństwa popierającego połów wielorybów.

Decyzję o skupieniu się na temacie wielorybnictwa podjęła po jednym z rejsów badawczych z Greenpeace. Widok martwego wieloryba, rozkładanego na części na pokładzie statku, na zawsze utkwił jej w pamięci. „To nie było tylko ciało zwierzęcia – to było potężne majestatyczne życie, które konało na moich oczach” wspominała w jednym z wywiadów. Zrozumiała wtedy, że chce walczyć nie tylko z połowami wielorybów, ale także z mitami, które otaczają ten przemysł w Japonii.

Jednym z jej najbardziej przełomowych raportów było ujawnienie skali marnotrawstwa w przemyśle wielorybniczym. W 2019 roku Sakuma poinformowała, że w japońskich magazynach zalegały tysiące ton zamrożonego mięsa wielorybów, którego nikt nie chciał kupić. Jej badania pokazały, że mimo wielomilionowych dotacji rządowych wielorybnictwo było w praktyce nierentowne. „Wielorybnictwo w Japonii to nie biznes – to kosztowna iluzja podtrzymywana przez biurokrację i nacjonalistyczne sentymenty”, powiedziała w jednym z wywiadów.



W swoich wystąpieniach Sakuma nie tylko krytykuje, ale także apeluje o głębszą refleksję nad znaczeniem tradycji w nowoczesnym społeczeństwie. „Nie chodzi o to, by odrzucić naszą historię, ale o to, by zastanowić się, jaką rolę ma odgrywać w przyszłości”, mówiła podczas jednego z paneli dyskusyjnych w Tokyo. Jej zdaniem Japonia powinna skupić się na ochronie oceanów i promowaniu bardziej zrównoważonych form rozwoju, które przyniosą korzyści zarówno środowisku, jak i lokalnym społecznościom. Jej głos stał się inspiracją dla wielu młodych aktywistów, którzy zaczęli kwestionować status quo i poszukiwać nowych, bardziej zrównoważonych dróg w relacji człowieka z naturą.

Jednym z jej najbardziej poruszających projektów była seria spotkań z młodzieżą w nadmorskich społecznościach. „Nie chcę mówić im, co mają myśleć. Chcę, żeby sami zadali sobie pytanie: czy to, co robimy, naprawdę ma sens?” – tłumaczyła. Wielu młodych ludzi, po rozmowach z Sakumą, zaczęło inaczej patrzeć na tradycje swoich przodków.


Po II wojnie światowej wielorybnictwo nabrało nowego znaczenia. W zniszczonym konfliktem kraju mięso wielorybów stało się podstawowym źródłem białka dla głodującej populacji. Na przełomie lat 40. i 50. XX wieku ponad połowa mięsa spożywanego w Japonii pochodziła z wielorybów. W 1962 roku spożycie osiągnęło szczyt, wynosząc około 223 000 ton rocznie. Wieloryb był serwowany w szkołach, domach i restauracjach, stając się częścią codziennego życia.

Wielorybnictwo w Japonii utrzymuje się głównie dzięki rządowym dotacjom. Rocznie rząd przeznacza około 5,1 miliarda jenów (około 33 milionów dolarów) na subsydiowanie tej gałęzi przemysłu. W 2019 roku, po wycofaniu się Japonii z Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej (IWC), rząd ogłosił kontynuację komercyjnych połowów w wyłącznej strefie ekonomicznej kraju. Liczba wielorybów, które można legalnie złowić, została ograniczona do 383 rocznie (w tym minke, sei i Bryde’a), co jest niewielką częścią połowów z lat powojennych, ale nadal jest groźne dla tego gatunku.
Nawet te połowy nie przynoszą zysków. Według danych w 2020 roku na japońskim rynku zalegało około 3 700 ton zamrożonego mięsa wielorybów, którego nie udało się sprzedać. Cena mięsa również nie wzrosła, mimo ograniczonej podaży, co wskazuje na brak zainteresowania konsumentów.

Rządowe kampanie próbują przywrócić popularność wielorybiego mięsa, włączając je do szkolnych obiadów i promując w restauracjach jako rzadką, ekskluzywną potrawę. Na przykład w Wada, jednym z tradycyjnych portów wielorybniczych, serwuje się głęboko smażone kotlety z mięsa wieloryba, a w lokalnych sklepach sprzedaje się ich suszone mięso przypominające wołowinę. Jednak sukces takich działań pozostaje ograniczony.
Współczesne wielorybnictwo w Japonii to przemysł, który przetrwał bardziej dzięki polityce niż rzeczywistemu zapotrzebowaniu. Jak zauważa Junko Sakuma, „wielorybnictwo stało się bardziej ideą niż praktyką – czymś, co istnieje, by przypominać o naszej przeszłości, ale niekoniecznie powinno mieć miejsce w naszej przyszłości”.

Niektóre gatunki, takie jak wieloryb grenlandzki (Balaena mysticetus), wykazują oznaki powolnej odbudowy dzięki ochronie, ale proces ten jest niezwykle wolny ze względu na ich długi cykl reprodukcyjny. Wciąż wiele populacji wielorybów cierpi z powodu zmian klimatycznych, zanieczyszczenia oceanów, utraty siedlisk oraz hałasu podwodnego, które zakłócają ich migracje i komunikację.

Wielorybnictwo często jest też krytykowane za okrucieństwo wobec zwierząt. Eksplodujące harpuny, które mają natychmiast zabić zwierzę, często zawodzą, co powoduje, że wieloryb umiera w bólu przez nawet kilkadziesiąt minut. W badaniach przeprowadzonych w Norwegii stwierdzono, że około 20% wielorybów nie ginie natychmiast po uderzeniu harpuna.

Wieloryby są też narażone na toksyny, takie jak rtęć i PCB, które gromadzą się w ich organizmach. Badania w Japonii wykazały, że mięso wielorybów zawiera stężenia rtęci wielokrotnie przekraczające normy bezpieczeństwa, co stanowi zagrożenie zarówno dla wielorybów, jak i ludzi spożywających ich mięso.
Hałas pod wodą także ma negatywny wpływ na funkcjonowanie populacji wielorybów. Intensywny ruch statków, sonary wojskowe i eksploracja złóż ropy naftowej zakłócają zdolność wielorybów do komunikacji, która jest kluczowa dla ich migracji, rozmnażania i unikania zagrożeń.

„Nie chodzi o mięso, ani o kulturę – to problem polityczny, który trwa, bo brak jasnego wyjścia z tego impasu. Wielorybnictwo jest jak biurokratyczna relikwia, podtrzymywana z obawy przed utratą twarzy przez polityków i urzędników” – dodaje Sakuma. Według niej kluczowym pytaniem jest: czy japoński rząd zdecyduje się porzucić ten przemysł, zanim samo społeczeństwo wymusi tę decyzję?
Obecne dane wskazują na to, że przyszłość wielorybnictwa w Japonii jest wątpliwa. Spożycie mięsa wielorybiego spadło do około 30 gramów rocznie na osobę, co odpowiada mniej więcej połowie jabłka. W 1962 roku Japonia konsumowała około 223 000 ton mięsa wielorybiego, podczas gdy obecnie jest to zaledwie 5 000 ton rocznie. Nawet masowe kampanie marketingowe i dodawanie mięsa wielorybiego do szkolnych obiadów nie zmieniły sytuacji.
Rządowe dotacje, które obecnie wynoszą około 5,1 miliarda jenów (około 33 milionów USD) rocznie, są kluczowe dla przetrwania przemysłu, ale pojawiają się głosy, że takie wsparcie jest nieuzasadnione. Jeśli dotacje zostaną ograniczone, przemysł prawdopodobnie zaniknie w ciągu najbliższych 10–20 lat.
Zmniejszenie politycznego poparcia
Wśród młodych polityków i urzędników narasta świadomość, że wielorybnictwo bardziej szkodzi niż pomaga wizerunkowi Japonii na arenie międzynarodowej. W 2019 roku decyzja Japonii o opuszczeniu Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej (IWC) spotkała się z ostrą krytyką, ale dziś ten temat jest mniej obecny w debacie publicznej. Sakuma zauważa, że wraz z malejącym zainteresowaniem zagranicznych grup aktywistycznych, także Japończycy tracą zainteresowanie mięsem wielorybów. „To ironiczne – kiedy zniknęły protesty, zniknęło też poczucie narodowej dumy związanej z wielorybnictwem” – komentuje.

Sakuma oraz inni eksperci wskazują, że Japonia mogłaby skorzystać na przekształceniu swojego przemysłu wielorybniczego w ekoturystykę. W 2020 roku globalna wartość ekoturystyki związanej z obserwacją wielorybów wynosiła około 2 miliardów dolarów, a liczba turystów wyniosła ponad 13 milionów rocznie. W Japonii takie programy są już realizowane w miejscach takich jak Okinawa czy Hokkaido, ale potencjał pozostaje niewykorzystany.
Wielorybnictwo w Japonii to złożony temat, który nie sprowadza się jedynie do debaty między tradycją a współczesnością. To także problem globalnej odpowiedzialności za ochronę oceanów i ich mieszkańców. Junko Sakuma trafnie zauważa, że „wielorybnictwo stało się symbolem nieporozumienia między Japonią a światem” – z jednej strony, Japonia upiera się przy swoim prawie do tradycji, z drugiej, świat domaga się respektowania etyki i ekologii. Jednak prawdziwa ironia polega na tym, że sama Japonia ma jedną z najbardziej rozwiniętych kultur ochrony przyrody i zrównoważonego rozwoju. Zamiast kontynuować sporną działalność, kraj ten mógłby wykorzystać swoje technologie i zasoby, aby przewodzić w globalnych inicjatywach ochrony oceanów, przekształcając wielorybnictwo w symbol ochrony morskich ekosystemów.
Przyszłość wielorybnictwa w Japonii nie będzie zależała tylko od decyzji politycznych czy ekonomicznych, ale także od postawy społeczeństwa, które już dziś w większości nie widzi w mięsie wielorybim istotnej wartości kulinarnej ani kulturowej. Paradoksalnie, największe wyzwanie dla tradycji wielorybnictwa nie płynie z zagranicznej krytyki, ale z braku zainteresowania młodych Japończyków. W obliczu globalnego kryzysu ekologicznego i rosnącej świadomości etycznej, Japonia ma szansę pokazać światu, jak dawną tradycję można przekształcić w nowoczesne podejście, które harmonizuje kulturę, ekonomię i ochronę środowiska. Ostatecznie to, jak Japonia poradzi sobie z tym wyzwaniem, stanie się ważnym sygnałem dla reszty świata, pokazującym, czy tradycje można zachować w sposób zgodny z wartościami XXI wieku.
未開 ソビエライ
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia. Autor książki "Silne kobiety Japonii" (>>zobacz)
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!