Współczesna Japonia, będąca jednym z najbardziej rozwiniętych krajów świata, cechuje się wyjątkowo dynamicznym tempem życia, zwłaszcza w jej zatłoczonych metropoliach. Pracownicy, zmagając się z ogromnymi oczekiwaniami zarówno ze strony swoich pracodawców, jak i społeczeństwa, często przeżywają presję, by poświęcać więcej czasu pracy kosztem życia prywatnego. Długie godziny spędzane w biurach, często (obowiązkowo) przekraczające standardowy ośmiogodzinny dzień pracy, stały się dla wielu normą, a dla niektórych wręcz rytuałem definiującym ich wartość jako pracownika.
Jednak ta nieustająca pogoń za wydajnością i zaangażowaniem w miejscu pracy ma swoją ciemną stronę. W Japonii pojawił się termin "karoshi", który dosłownie oznacza "śmierć z przepracowania" (過労死 : 過 [ka] "nadmiar" + 労 [rō] "praca" + 死 [shi] "śmierć"). Ten termin stał się symbolem tragicznych skutków kultury poświęcenia pracy. Co ważne, nie jest wcale do końca prawdą, że młodsze pokolenia niosą tu znaczącą zmianę, że to tylko poprzednia, pamiętająca jeszcze biedę sprzed boomu gospodarczego generacja działa według tych morderczych zasad. Mimo chęci zmiany a nawet głośnego odgrażania się - koniec końców widzimy kolejną falę młodych ludzi, którzy mimo początkowej motywacji, aby nie dać się połknąć machinie - finalnie kończą tak samo, jak ich starsi koledzy. Może jest ich minimalnie mniej? Może opór trwa odrobinę dłużej? Ale różnice wydają się tak małe, że aż pomijalne.
Chociaż problem karoshi jest w Japonii znany od lat, dopiero niedawno poważniejsza dyskusja na ten temat pojawiła się w mediach i szerzej - w społeczeństwie. Pogłębiające się zrozumienie skali i powagi tego zjawiska prowadzi do refleksji nad tym, jakie są prawdziwe koszty długich dni pracy i nadgodzin w jednym z najbardziej przepracowanych społeczeństw na świecie.
Nie chodzi tu o efektywność pracy - o tej można wiele powiedzieć (w przypadku pracy po 14, czy 16 godzin raczej negatywnego), a raczej o samo życie w kieracie 14-to godzinnego dnia, 6-dniowego tygodnia pracy. Z 24 godzin, po odjęciu 14 godzin zostaje 10. Z tych 10-ciu godzin minimum 6 godzin na sen i dwie na dojazd. Zostaje nam 2 godziny dziennie (głównie na kąpiel i jedzenie). Niedziela idzie na odespanie, bo dziennie 6 godzin snu może być na dłuższą metę za mało. Nie ma problemu tak żyć przez tydzień, miesiąc, czy nawet rok, jeśli kryje się za tym jakiś większy cel. Ale co, jeśli taki tryb życia obowiązuje kogoś przez 50 lat? Od, powiedzmy 25-tego roku życia (skończenie studiów) do późnej starości i emerytury? Pojawia się wtedy pytanie - "po co", prawda?
Centralnym elementem tej kultury pracy była idea idealnego pracownika – lojalnego, oddanego i gotowego poświęcić się dla dobra firmy. W Japonii, gdzie tradycyjne wartości kolektywistyczne są głęboko zakorzenione, taki pracownik był uważany za wzór do naśladowania. Dążenie do spełnienia tego ideału nie tylko promowało kulturę długich godzin pracy, ale również prowadziło do presji społecznej, w wyniku której pracownicy często odczuwali, że muszą pracować dłużej, by nie zostać postrzeganymi jako mniej wartościowi dla zespołu czy firmy.
Przysłowiowa jest już niemalże scena, gdzie kobieta będąca w domu reaguje przerażeniem na widok jej męża wchodzącego do domu przed godziną 19-tą. "Wyrzucili cię z pracy?" - wita mężczyznę. Społeczne oczekiwanie, że mężczyzna będzie pracował codziennie do późnych godzin (bo jeśli nie, to znaczy, że jest leniwy lub nie robi nic wartościowego w swoim życiu) sięga w Japonii bardzo głęboko.
W praktyce ta kultura pracy ma poważne konsekwencje dla codziennego życia Japończyków. Chociaż lojalność i oddanie są cenione, kosztem tego jest zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników, ich relacje rodzinne i osobiste oraz ogólna jakość życia. Paradoks polega na tym, że choć Japonia rosła w siłę jako gospodarka, wiele osób płaciło za to bardzo wysoką cenę w postaci wypalenia, problemów zdrowotnych i – jak pokazało pojęcie "karoshi" – nawet utratą życia.
W tradycyjnym modelu pracy w Japonii znaczenie ma przede wszystkim "input", czyli ilość czasu i wysiłku włożonego w pracę, a nie koniecznie "output", czyli rzeczywiste osiągnięcia czy produktywność. Ta tendencja ma głęboko zakorzenione korzenie w kulturze pracy kraju. Pracodawcy często przywiązują większą wagę do liczby przepracowanych godzin niż do rzeczywistych wyników pracy. Długie godziny pracy były tradycyjnie postrzegane jako wyraz oddania i zaangażowania w firmę, a pracownicy, którzy pozostawali w biurze do późnych godzin wieczornych, byli często postrzegani jako bardziej wartościowi dla organizacji. Przy cięciach kadrowych zwalnianie pracowników według klucza przepracowanej ilości godzin jest bardzo częstym widokiem, który sam miałem wiele razy okazję zaobserwować.
Ta koncepcja przewagi "inputu" nad "outputem" przekształca relacje w miejscu pracy, prowadząc do atmosfery, w której ilość czasu spędzonego w biurze jest ważniejsza niż rzeczywista jakość czy efektywność pracy. Taki model może prowadzić do sztucznego wydłużania czasu pracy, bez rzeczywistej potrzeby czy korzyści dla projektów czy zadań. Z jednej strony pracownicy mogą czuć się zmuszeni do pozostawania w pracy dłużej, aby nie być postrzeganymi jako mniej zaangażowani, z drugiej strony może to prowadzić do mniejszej efektywności, gdyż pracownicy mogą być bardziej przemęczeni.
Innym ważnym aspektem toksycznej kultury pracy w Japonii jest silnie hierarchiczna struktura w miejscu pracy, która odzwierciedla tradycyjną hierarchię społeczną. W takim środowisku pracownicy są często nieśmiali w wyrażaniu swoich opinii czy potrzeb, zwłaszcza w obecności wyższych rangą przełożonych. Hierarchia w miejscu pracy może prowadzić do sytuacji, w której pracownicy nie czują się komfortowo, wyrażając swoje obawy czy sugestie, co z kolei może wpływać na morale i produktywność.
Hierarchiczność jest głęboko zakorzeniona w kulturze japońskiej i przejawia się nie tylko w relacjach zawodowych. Szacunek dla starszych, dla autorytetów, dla tych, którzy posiadają wyższy status społeczny lub zawodowy, jest fundamentalnym elementem tej kultury. W miejscu pracy przekłada się to na to, że młodsi pracownicy często nie odważają się sprzeciwić czy wyrazić różnicy zdań wobec swoich starszych kolegów czy przełożonych. Nie ma to wcale samych złych stron, ale w kombinacji z kilkoma czynnikami opisanymi powyżej tworzy zabójczą mieszankę.
"Karoshi" to japońskie słowo oznaczające "śmierć z przepracowania". Jest to zjawisko, które stało się szczególnie powszechne w Japonii w ciągu ostatnich dekad, gdzie niektórzy pracownicy, pracując nadmierną ilość godzin, dosłownie pracują się na śmierć. Dane z Ministerstwa Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej Japonii wskazują, że rocznie odnotowywanych jest wiele przypadków zgonów związanych z nadmiernym stresem i wycieńczeniem w miejscu pracy. Chociaż oficjalne statystyki wskazują na setki przypadków rocznie, niektórzy eksperci sugerują, że prawdziwa liczba może być znacznie wyższa, biorąc pod uwagę liczne przypadki, które nie zostały zgłoszone ani nie zostały oficjalnie zakwalifikowane jako "karoshi".
Jednym z najbardziej znanych przypadków "karoshi" była tragiczna śmierć Matsuri Takahashi, młodej pracownicy agencji reklamowej Dentsu w 2015 roku. Po przepracowaniu ponad 100 godzin nadgodzin w miesiącu poprzedzającym jej samobójstwo, 24-latka zdecydowała się odebrać sobie życie. Jej historia odbiła się głośnym echem w Japonii i zwróciła uwagę na brutalne warunki pracy w niektórych firmach. Rodzina Takahashi walczyła o uznawanie jej śmierci jako wynik przepracowania, co ostatecznie doprowadziło do tego, że firma Dentsu została ukarana grzywną.
Podobnych historii w Japonii jest wiele. W 2000 roku, Kenji Hamada, 47-letni kierownik w jednym z supermarketów w Osace, zmarł z powodu ataku serca po serii długich i wyczerpujących dni pracy. Jego rodzina pozwała firmę, a sąd uznał, że jego śmierć była bezpośrednio związana z nadgodzinami.
W odpowiedzi na te i wiele innych tragedii, rodziny ofiar "karoshi" zaczęły się organizować, domagając się sprawiedliwości i zmian w systemie pracy w Japonii. Ich walka o uznawanie problemu przez społeczeństwo i władze stała się katalizatorem debaty na temat reformy rynku pracy i konieczności wprowadzenia bardziej zrównoważonych praktyk pracy.
Chociaż rząd japoński podjął pewne kroki w celu zmniejszenia ilości nadgodzin i promowania zdrowszego równowagi między pracą a życiem prywatnym, wiele firm wciąż utrzymuje kulturę długich godzin pracy. Tragedie związane z "karoshi" stanowią brutalne przypomnienie o kosztach tej kultury dla jednostek, ich rodzin i społeczeństwa jako całości.
Japońska kultura pracy jest jedną z najbardziej wymagających od pracownika na świecie. 16-godzinne dni pracy, choć zdumiewające dla wielu spoza tego kraju, stały się dla wielu Japończyków smutną codziennością. Ale skąd bierze się ta norma, i jakie są jej konsekwencje?
Struktura i oczekiwania korporacyjne sprzyjające długim godzinom pracy. Zarówno historyczne, jak i współczesne oczekiwania pracodawcy kładą nacisk na lojalność i oddanie firmie. Tradycyjnie w Japonii pracownik po skończeniu studiów rozpoczynał pracę w jednej korporacji i pozostawał w niej aż do emerytury. Ta "dożywotnia zatrudnialność" stworzyła system, w którym pracownikom zależało na demonstracji swojego oddania i zaangażowania poprzez pracę po godzinach, często bez dodatkowej zapłaty za nadgodziny. Ponadto, w hierarchicznych strukturach japońskich korporacji, młodszy pracownik rzadko kończy pracę przed swoim przełożonym, co prowadzi do kultury pozostawania w biurze do późnych godzin nocnych.
Pracowanie 16 godzin dziennie ma oczywiście drastyczne konsekwencje dla zdrowia pracowników. Przeciążenie pracą może prowadzić do chronicznego stresu, wycieńczenia, problemów z sercem, a nawet przedwczesnej śmierci, jak w przypadkach "karoshi". Zdrowie psychiczne również cierpi – w Japonii odnotowuje się wysokie wskaźniki wypalenia zawodowego i depresji wśród pracowników korporacyjnych.
Oprócz fizycznych i psychicznych skutków, długie godziny pracy mają też wpływ na życie prywatne pracowników. Znalezienie czasu na spędzanie go z rodziną, pielęgnowanie relacji, a nawet podstawowe czynności domowe, staje się wyzwaniem. Dla wielu Japończyków codzienne wracanie do domu po północy oznacza, że rzadko widują swoje dzieci. W efekcie relacje rodzinne mogą cierpieć, co prowadzi do uczucia izolacji i alienacji wśród członków rodziny.
Kultura długich godzin pracy ma więc głęboki wpływ na całe społeczeństwo japońskie, nie tylko na pracowników korporacyjnych. Aby naprawić tę sytuację, wymagana jest refleksja i reforma na wielu poziomach japońskiej struktury korporacyjnej i społecznej.
Japonia od dawna boryka się z problemem toksycznej kultury pracy, a potrzeba reformy stawała się coraz bardziej paląca. Współczesne czasy przyniosły zarówno inicjatywy rządowe, jak i korporacyjne, które miały na celu odwrócenie niezdrowych trendów i wprowadzenie bardziej zrównoważonego podejścia do pracy.
Rząd Japonii podjął próbę zmiany kultury pracy poprzez wprowadzenie różnych ustaw. Jednym z ważniejszych kroków było uruchomienie przez Urząd Premiera "Planu działania dotyczącego reformy stylu pracy" w 2016 roku. Celem tej inicjatywy było stworzenie bardziej elastycznej kultury pracy, promowanie równowagi między pracą a życiem prywatnym oraz ogólne zwiększenie produktywności w miejscu pracy. Choć liczba pracodawców oferujących elastyczne formy pracy wzrosła od czasu jego wprowadzenia, wiele aspektów nieelastycznej kultury pracy wciąż pozostaje niezmienionych.
Chociaż wiele firm zareagowało pozytywnie na rządowe inicjatywy, wdrażając elastyczniejsze godziny pracy czy umożliwiając pracę zdalną, istnieje równie dużo przedsiębiorstw (więcej), które pozostały przy starych nawykach. Często wynika to z wewnętrznych struktur korporacyjnych, które kładą nacisk na obecność fizyczną i długie godziny pracy jako dowód oddania i zaangażowania.
Technologia może odegrać kluczową rolę w przekształcaniu kultury pracy w Japonii. Digitalizacja, zdalna praca i elastyczność, które stały się bardziej powszechne w czasie pandemii COVID-19, pokazały, że praca może być równie efektywna poza tradycyjnym biurem. Jednak, podczas gdy wiele firm zaczęło korzystać z technologii do wprowadzenia zmian, istnieje ryzyko, że może to tylko zastąpić jedno ekstremum drugim, z pracownikami dostępnymi przez całą dobę z powodu technologii, co również może prowadzić do wypalenia. Kluczem jest więc znalezienie równowagi i wykorzystanie technologii w sposób, który naprawdę poprawi jakość życia pracowników.
Nowa fala kontra stare prądy: młodzież Japonii wobec toksycznej kultury pracy
Oczywiste jest, że młoda generacja Japończyków to klucz do przyszłości zawodowej w kraju. Dzięki lepszemu dostępowi do informacji, procesom globalizacji oraz rosnącej świadomości zdrowotnych i społecznych skutków toksycznej kultury pracy, coraz więcej młodych Japończyków dąży do zmian. Preferują elastyczne warunki zatrudnienia, takie jak praca zdalna czy nieregularne godziny pracy.
Jednak pomimo tej optymistycznej tendencji, tradycyjne struktury korporacyjne i głęboko zakorzenione normy społeczne w Japonii wciąż stawiają opór. Młodzi pracownicy odczuwają presję, aby sprostać oczekiwaniom rodziców, społeczeństwa oraz firm, dla których długie godziny spędzone w pracy są symbolem poświęcenia i lojalności.
Przed Japonią stoi wyzwanie przemodelowania nie tylko środowiska pracy, ale również przekształcenia społecznych norm i oczekiwań, które prowadzą pracowników do wyczerpania i wypalenia zawodowego. Droga do rzeczywistej zmiany jest jeszcze długa i wymaga nie tylko uświadomienia sobie problemu, ale także odważnych działań na różnych płaszczyznach społecznych.
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia.
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
未開 ソビエライ
Pasjonat kultury azjatyckiej z głębokim uznaniem dla różnorodnych filozofii świata. Z wykształcenia psycholog i filolog - koreanista. W sercu programista (gł. na Androida) i gorący entuzjasta technologii, a także praktyk zen i mono no aware. W chwilach spokoju hołduje zdyscyplinowanemu stylowi życia, głęboko wierząc, że wytrwałość, nieustający rozwój osobisty i oddanie się swoim pasjom to mądra droga życia.
"Najpotężniejszą siłą we wszechświecie jest procent składany." - Albert Einstein (prawdopodobnie)
___________________
Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami czy uwagami o stronie lub apce? Zostaw nam wiadomość, odpowiemy szybko. Zależy nam na poznaniu Twojej perspektywy!